daruusssia (2013-02-22 19:00:58)
mówiłam ze to kwestia dni mam już krew na wkładce 3 dni przed czasem:(
nom musi być jakaś "faza księżycowa" ;) bo ja też dostałam wcześniej okres 5 dni...
a wracając do ginekologa.. ja bardzo lubie mojego ginekologa.. jak pisałam wczesniej wielu już poznałam(ok 9) i teraz od 2,5 r. chodzę do niego.. na początku można było bez problemu dostać się na nfz w ciągu tygodnia.. a teraz to już 4 miesiące się czeka... nie wiem czy to kwestia umowy jaką on ma z nfz czy może ma więcej pacjentek.. czasem zapisuje się na nfz czasem jak jest potrzeba to ide prywatnie.. zawsze ma tyle samo czasu... cierpliwości.. tylko ten minus że nie pracuje "tymczasowo" w żadnym szpitalu i tu u mnie minus...
o dziecko zaczęliśmy się starać w lipcu 2011r.staraliśmy się 6 miesięcy.. straciliśmy maleństwo w lutym 2012.. pół roku przerwy i w sierpniu 2012 wznowiliśmy starania.. mój lekarz powiedział że "długie starania" to kwestia odczucia pary.. dla jednych tyle to już długo a dla drugich wcale nie.. tyle że ja z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej nerwowa, mniej towarzyska, zazdrosna, na myśl o tym że ktoś z moich bliskich zajdzie w ciąze już się denerwuję.. nie życze źle nikomu.. ale to jest bardzo przykre.. odsuną się ode mnie wszyscy.. dlatego dla mnie to już jest długo..
idę do innego ginekologa , nie wiem na co liczę.. skoro ja nie chcę zabiegu hsg bo się boję to na co ja liczę przecież nie da mi tabletki na zajście w ciąże.. a nawet gdyby mi ją dał to ja i tak obejrzę ją z każdej strony 10x i będę się bała że może ona mnieć zły wpływ na mnie lub dziecko...
chyba tylko psycholog mi pomoże...