Dobra okazja?
Okazyjnie sprzedawane obrączki z czerwonego złota ocechowane znakiem probierczym 585, które okazują się zwykłym wyrobem z tombaku. – Takie fałszerstwo jest dla specjalisty dość proste do wykrycia. W efekcie testu z wykorzystaniem chlorku złota pokaże nam się dość wyraźna plama. To metoda badania złota próby 585. Jeśli plama jest czarna oznacza to, że wyrób nie jest złoty. Jeśli bardzo ciemna to przedmiot ma niższą próbę niż 585 – tłumaczy Marcin Wiśniewski, ekspert Mennicy Wrocławskiej i serwisu skupzlota24.pl.
Inną groźną podróbką może być biżuteria złocona zrobiona z wolframu. - Ciężar właściwy wolframu jest bardzo podobny do prawdziwego złota i tu można nabrać nawet doświadczonego jubilera – wyjaśnia Wiśniewski. Jakie jeszcze podróbki wyłapują specjaliści? Często są to np. łańcuszki z wybitą próbą na złotym zapięciu, podczas gdy reszta łańcuszka jest zaledwie pozłacana. Pojawiają się również zapięcia z próby wyższej niż cały wyrób. Coraz częściej na rynek trafiają wspomniane wyroby z pozłacanego wolframu oraz mosiądzu czy nawet srebra. Najbardziej zuchwałymi podróbkami są te wykonane z metali nieszlachetnych cechowane znakami probierczymi. Co ciekawe cechownik – urządzenie umożliwiające takie fałszerstwa jest dość prosty do nabycia.
Polub Familie.pl na Facebooku
Nie wszystko złoto…
Temat fałszywych wyrobów ze złota pojawia się w Polsce coraz częściej. To naturalny efekt rosnącego rynku złota inwestycyjnego i mody na kupowanie biżuterii w serwisach aukcyjnych. Czego powinniśmy wymagać od ekspertów sprawdzających wyroby ze złota, które chcemy kupić lub sprzedać?