Poznali się w barze. Ona pracowała tam jako barmanka, a on przychodził na lunche. Dziś, choć bez ślubu są szczęśliwą rodziną i mają wspaniałą córkę. Poznaj historię Agaty i Michała.
Podczas studiów dorabiałam jako barmanka w centrum Warszawy. Michał przychodził do tego baru na lunch. Od samego początku było w nim coś, co przykuwało moją uwagę. Po kilku tygodniach uśmiechów i ukradkowych spojrzeń przyszedł czas na pierwszą rozmowę i tak zaczął się nasz związek. W Michale urzekły mnie jego piękne niebieskie oczy oraz zabójczy uśmiech. Michał podobał mi się od pierwszej chwili, w której go ujrzałam. Nie miałam jednak śmiałości, żeby z nim rozmawiać. To on wykonał pierwszy ruch i zaprosił mnie na randkę.
Jesteśmy z Michałem bardzo podobni do siebie. Lubimy tą samą muzykę, Michał świetnie gra na gitarze oraz jest człowiekiem pełnym pasji. Dzięki niemu poznałam tajniki żeglarstwa i muszę przyznać, że zaraziłam się tym od niego.
Dość szybko zdecydowaliśmy się na wspólne życie. Kupiliśmy mieszkanie i zamieszkaliśmy w nim razem. We dwoje było nam bardzo dobrze, ale coraz częściej miewaliśmy myśli, że lepiej będzie, jak nasza rodzina się powiększy. Po kilku miesiącach zdecydowaliśmy się na dziecko. Zuzia była bardzo chciana i wyczekiwana. W Michale miałam ogromne wsparcie. Można powiedzieć, że dzięki jego pomocy udało mi się pogodzić studia, prowadzenie domu i wychowanie dziecka. Gdyby nie wsparcie jego i najbliższych nie wiem, czy udałoby mi się skończyć studia. Ciąża i pierwszy czas po porodzie był bardzo szalony w moim życiu. Studia dzienne, prowadzenie domu i opieka nad Zuzią. Jednak upór i determinacja sprawiły, że wszystko układa się jak należy. Mieszkanie zadbane, córka odchowana, studia skończone, a od niedawna znów pracuję.
Zuzia była bardzo oczekiwana i chciana. Miałam jednak chwile słabości i nachodził mnie lęk o to, co przyniesie nam przyszłość. Dom, studia i jeszcze dziecko. Jednak jak się dobrze zastanowić, to nie ma dobrego czasu na dziecko. Zawsze znajdzie się coś, co sprawi, że decyzję można odłożyć na później, a lata lecą. Pierwsze kilka tygodni było czasem dojrzewania do myśli, że będziemy rodzicami, a później już tylko radosne oczekiwanie na dziecko.
Pierwsze chwile po porodzie były dla nas. Podziękowaliśmy babciom i sami zajmowaliśmy się naszą córką. Daliśmy sobie nieźle z tym radę i udało nam się uniknąć wtrącania rodziców do wychowania dziecka. Jak zobaczyli po tych dwóch tygodniach, że wszystko jest w porządku to wiedzieli, że jesteśmy dobrymi rodzicami i nie ma sensu ingerować w wychowanie naszego dziecka.
Pojawienie się dziecka w naszym związku nie było dla nikogo żadnym problemem. Nikt nam nie zwracał uwagi na to, że nie mamy ślubu, a jesteśmy rodzicami. Wręcz przeciwnie. Zarówno rodzice Michała, jak i moi bardzo się cieszyli z faktu, że będą dziadkami. Oboje z Michałem jesteśmy ludźmi, którzy idą mocno do przodu. Dla nas najważniejsze jest to, co między nami, a nie to, co inni o nas sądzą.
Jesteśmy z Michałem zaręczeni. Zuzia ma już trzy latka, ale ze ślubem się nie spieszymy. Nam nie jest to potrzebne do bycia szczęśliwą rodziną. Rodzina też nas nie naciska. To jest nasze życie i nasza decyzja. Akt małżeństwa zamieniliśmy na akt własności mieszkania. Taki układ nam odpowiada i w najbliższej przyszłości nie zamierzamy tego zmieniać.
Choć dobrze nam tak, jak jest teraz, to marzy mi się piękna uroczystość i ślub w białej sukni. Nie chcę jednak zmuszać Michała do ślubu kościelnego, bo jest on osobą niewierzącą. Sam ślub cywilny mnie z kolei nie interesuje. Póki jesteśmy młodzi dobrze nam tak jak jest. Być może z wiekiem dojrzejemy do decyzji o formalnym zalegalizowaniu naszego związku. Na razie nie mamy tego w planach.
Jak poznałam Michała jeszcze studiowałam, później była ciąża i wychowywanie dziecka. Dopiero od kilku miesięcy znów jestem aktywna zawodowo. Pierwsze chwile w pracy to był koszmar. Miałam obawy, czy mi się uda i czy się sprawdzę. Dziś jednak jestem zadowolona z tego, co robię.
Myślimy o rodzeństwie dla Zuzi, ale są to raczej plany na odległą przyszłość. Teraz jest mój czas, chcę się rozwijać zawodowo. Kolejne dziecko mamy w planach nie szybciej, niż za kilka lat…
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl