Wątek:
czy emigranci powinni brać udzial w wyborach
96odp.
Strona 2 z 5
Odsłon wątku: 11595alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Zastanawiam się czy osoba która od lat mieszka za granica, tam pracuje, tam placi podatki i tak na prawde po za obywatelstwem wpisanym w dowod osobisty , nie ma nic wspólnego z Polską powinna brac udzial w wyborach.
Przecież tak na prawdę to w wielu przypadkach emigranci mają wpływ na politykę naszego kraju, na wybory jakie są dokonywane i na to jakie mamy potem życie tutaj - my którzy nie wyemigrowalismy i walczymy z tym całym "bałaganem".
przecież osoba która pracuje na PKB innego kraju, która tam płaci podatki, najczęściej narzeka na Polskę, nie powinna mieć wpływu na jej rozwój i na jej politykę - bo i tak nie ma zielonego pojęcia o tym co sie tutaj dzieje.
Bo żeby wiedzieć trzeba czuć i być w środku tego wszystkiego...
Ze USA dzwoniła moja kuzynka przerazona że u nas byl zamach na życie śp. LK i że media u nich podają że to pewnie Rosjanie. Aha - no i że zamieszki się w Polsce szykują.
A polonija gazeta twierdzi że jak JK nie wygra, to Polska pogrąży się w chaosie, bo BK to szpieg komunistów....
i jak takie osoby mogą obiektywnie ocenić sytuację u nas i głosować, skoro nawet nie wiedzą co tu się dzieje bo od 15 lat nie były w kraju...a prawo do głosu mają...
Co o tym sądzicie?
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
21
Nie jest to kwestia wypięcia lub nie tylko pytania czy z moralnego i realnego punktu widzenia, ktoś kto wyjechal na stałe ze swojego kraju powinien miec jakikolwiek wpływ na zycie obywateli W kraju
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
22
Nie jest to kwestia wypięcia lub nie tylko pytania czy z moralnego i realnego punktu widzenia, ktoś kto wyjechal na stałe ze swojego kraju powinien miec jakikolwiek wpływ na zycie obywateli W kraju
TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
23
aluna napisał 2010-06-16 00:23:34
To jest tak, że jak ktoś się poczuwa, to powinien mieć prawo, ale jeżeli ktoś uważa, że za mało wie, albo nie ma to dla Niego znaczenia, to nie powinien głosować. Ja np. nie biorę udziału w wyborach samorządowych. W mojej miejscowości rodzinnej nie powinnam, bo nie jestem z nimi na bieżąco, nie wiem, co i kto reprezentuje, jak pojadę do rodziców, to z nimi spędzam czas tylko i wyłącznie, z kolei w Olsztynie, uważam, nie mam prawa, bo dopiero od 10 lat tu mieszkam, od jakiś 6-7 interesuję się tym, co tu się dzieje, a od jakiś 4 lat wiążę swoją przyszłość z tym miastem.Nie jest to kwestia wypięcia lub nie tylko pytania czy z moralnego i realnego punktu widzenia, ktoś kto wyjechal na stałe ze swojego kraju powinien miec jakikolwiek wpływ na zycie obywateli W kraju
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
24
Jedną z idei Zjednoczonej Europy (fakt, n-rzędowej) było to, aby mieszkaniec Pcimia Dolnego mógł pojechać do Paryża i startować w wyborach na mera tego miasta. I można się zastanawiać, czy powinien to robić, bo przecież nie zna lokalnych realiów, itd... ale to rozważania od złej strony wg mnie - bo decyzja leży po stronie głosujących i to oni swoimi głosami ocenią, czy ktoś się nadaje czy nie.
Polska od ponad 20 lat szczyci się wolnością i dbałością o poszanowanie praw człowieka, a to wymaga od nas konsekwencji. M.in. polegającej na tym, że nie odbieramy żadnych praw rodakom, którzy wyjechali za granicę (już pomijam to, czy wyjechali bo chcieli, czy sytuacja życiowa ich zmusiła).
Obserwuję zagraniczne serwisy informacyjne, zwłaszcza wtedy, gdy są w nich informacje o naszym kraju. I nie są jakoś zafałszowane czy bajkowe - zazwyczaj rzetelne.
Jeśli argumentem, przemawiającym za odebraniem prawa do głosowania Polakom mieszkającym na stałe za granicą Polski, będzie np. ich rzekomy brak wiedzy co do sytuacji panującej w kraju - to należałoby konsekwentnie odebrać prawa wyborcze tym, którzy pomimo, że mieszkają w kraju, nie mają o polityce za dużego pojęcia (lub mają jej zafałszowany obraz).
A w jakim stopniu 0.3% oddanych glosow w wyborach prezydenckich w 2005 bylo w stanie zdecydowac o zyciu w Polsce? Moze w tym roku bedzie wiecej, ale co powiedziec o 15 niemal milionach Polakow, ktorzy nie wykorzystali swojego prawa do glosowania????? Przeciez to prawie polowa uprawnionych. Gdyby w kazdej z 25166 komisji wyborczej w Polsce zaglosowalo 2 ludzi wiecej, juz by bylo wiecej glosow niz glosow oddanych za granica, wiec mowienie o wplywie na zycie w Polsce glosowania emigrantow jest przesada. Kogo te wybory nie interesuja i kogo nie interesuje przyszlosc Polski, to nie bedzie glosowac.
JollPoziom:
- Zarejestrowany: 26.10.2009, 10:20
- Posty: 256
26
Przekonują mnie argumenty aluny.
Zgadzam się z aluną.
Nie, nie powinni. Jak ktoś "wypiął" się na ten kraj z tego czy innego powodu, niech tam sobie żyje, rozwija się, pracuje i płaci podatki. I nie decyduje o życiu obywateli, których dobrowolnie sobie opuścił.
A ja sie nie zgadzam. Komu nie zalezy, to nie bedzie glosowal. A w jakim stopniu ten-powiedzmy-1% glosow moze decydowac o zyciu obywateli, ktorzy pozostali?? A co powiedziec o ok.15 milionach nie glosujacych???? Chyba te 15 milionow nieoddanych glosow ma wieksze znaczenie, niz ten 1% zza granicy.
I czy nie mozna zalozyc, ze myslac o rodzinie w Polsce, zeby im sie lepiej zylo, idzie sie glosowac? Ja wiem, nie kazdy tak mysli...
Nikomu nie dogodzisz.
Nie idzesz glosowac zle, idziesz tez zle.
No i co tu robic???

alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
31
i wlasnego sumienia :))
Bartt napisał 2010-06-16 08:33:34
A czy mieszkańcy Pcimia Dolnego bedą mogli brać udział w tym głosowaniu?Jedną z idei Zjednoczonej Europy (fakt, n-rzędowej) było to, aby mieszkaniec Pcimia Dolnego mógł pojechać do Paryża i startować w wyborach na mera tego miasta.
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
33
Wiecie co? Przekonały mnie argumenty Bartta.
dziecinka napisał 2010-06-16 22:13:36
A mnie nie - bo i owszem, mieszkaniec Pcimia Dolnego może kandydować na stanowisko mera Paryża, ale już mieszkańcy tegoż miasta (Pcimia w sensie) głosować nie będą mogli.
A skoro mieszkańcy Pcimia na mera Paryża głosować nie mogą, analogicznie mieszkańcy Londynu czy innego Chicago na Prezydenta RP tez nie powinni.Wiecie co? Przekonały mnie argumenty Bartta.
missPoziom:
- Zarejestrowany: 25.03.2008, 14:23
- Posty: 1459
35
polak za granica to caly czas polak. przeciwnikom glosowania emigrantow proponuje zeby przed oddaniem glosu kazdemu robic test ze znajomosci programu kandydatow i milosci do ojczyzny........
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
36
Ale nie każdy mieszkaniec Londynu ma głosować na Prezydenta RP, tylko ten, który jest Polakiem.
dziecinkaPoziom:
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
37
Ładnie dyskusja się rozwija.
Polak to Polak, a póki większa liczba rodaków przebywa w kraju, to więcej głosów bedzie z kraju;)
Zaraz, zaraz.....mer Paryza i Prezydent RP to nie sa rownorzedne stanowiska... ORDYNACJA WYBORCZA DO RAD GMIN, RAD POWIATÓW I SEJMIKÓW WOJEWÓDZTW stwierdza, ze Prawo wybierania (czynne prawo wyborcze) do danej rady ma każdy obywatel polski, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat oraz stale zamieszkuje na obszarze działania tej rady. Wiec mieszkaniec Londynu, chocby mial polski paszport, nie zaglosuje. Ale wybory prezydencke to inna bajka
alunaPoziom:
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
39
Mi nie chodzi o prawne aspekt. Tylko o zwykly, ludzki. Dopóki jest takie a nie inne prawo - ok.
Nie twierdzę też że Polak za granicą to nie Polak.
Twierdzę natomiast że 70% tych co głosują za granica nie sa już (tak na prawdę ) obywatelami Polski.
Sami zrezygnowali z tego wyjeżdżając za granicę. To nie z ich podatków będą nam wypłacane emerytury. Nie oni tworzą PKB itp itd...
dlatego zastanawiam się czy aby na pewno powinni głosować...
mam kolege ktory do USA wyjechał prawie 20 lat temu. Jego dzieci nie mówią po polsku, on coraz gorzej...
W Polsce ostatnio był 10 lat temu.
Ale na głosowanie pójdzie...bo ma obywatelstwo...
Uważam że TACY ludzie powinni nie głosować.
I dzięki Bogu ze ten twój kolega Aluno pójdzie glosować a na kogo to już nie twój interes.
Myślę ze twoje marzenia pozbawienia rodaków glosowań, nigdy nie staną się faktem.
Mylisz się ze emigranci nie tworzą pkb a właśnie ze tak to oni przyjeżdżają tu z walutą i zostawiają ja w kraju to rowniez dzieki emigrantom podnosi sie standart zycia w Polsce, ludzie inwestuja kupuja buduja sie.
Z twoim tokiem rozumowania widzę ze najchętniej byś tych co wyjechali już więcej do kraju nie wpuściła bo po co przecież zostawili cie i musisz się zmagać z tym wszystkim.
Ja myślę ze ty po prostu zazdrościsz tym ludziom bo im się powiodło a ty pracujesz cały dzień za jakieś marne dwa tys.
Nie tedy droga Aluno tak nie można podchodzić do sprawy.
Twierdzisz ze nie chcesz by ci ludzie decydowali o twoim losie, przyszłości.
A powiedz co ty zmienisz idąc glosować.
Nie rozumiesz tego ze nie wiele zmienisz, ze jeszcze trzeba przynajmniej jednego pokolenia by Polska podniosła się z klęczek.W polskim narodzie nadal tkwi nawyk bierności postkomunistycznej ludziom się nie chce niczego zrobić dla kraju bo kraj nic nie robił dla nich przez tyle lat nic.
I teraz zacytuje twoja największą brednie(wybacz) którą wyczytałem w twoim poście "Twierdzę natomiast że 70% tych co głosują za granica nie są już (tak na prawdę ) obywatelami Polski."
Czy ty siebie czytałaś kobieto co ty piszesz?
Polak który się urodził w Polsce nie zrzekł się obywatelstwa polskiego do śmierci pozostanie polakiem.
Poza tym skoro mogą glosować to jak mogą nie być polakami ?
A wiec podsumowując twierdze 3 X TAK emigranci do urn. :-)
I bron panie Boże przed takimi ideami jakie sieje szanowna pani Aluna.
Mimo to serdecznie pozdrawiam.