ks Boniecki uciszony
"Ksiądz Adam Boniecki decyzją władz zgromadzenia Księży Marianów ma zakaz wypowiadania się w mediach i publicznych wystąpień, do czasu gdy zbierze się rada prowincji i zdecyduje o jego dalszym losie" - napisał na swoim blogu dyrektor programowy religia.tv Szymon Hołownia.
Duchowny udzielił ostatnio kilku wywiadów, w których wypowiadał się na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej. W programie Moniki Olejnik "Kropka nad i” na pytanie, czy w polskim Sejmie powinien wisieć krzyż, odpowiedział: - Uważam, że obie odpowiedzi są poprawne. W rozmowie z tygodnikiem "Wprost” stwierdził również, że zamieszanie wokół krucyfiksu to nie obrona wiary, lecz "sprawa kulturowa”.
Po tych wydarzeniach Zarząd Zgromadzenia Księży Marianów, któremu podlega ks. Boniecki, nałożył na niego oficjalny nakaz ograniczenia publicznych wystąpień. W oświadczeniu czytamy, że "ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego”. Ks. Adam nie poprowadzi już piątkowej "Rozmównicy” w telewizji Religia.tv. Nakaz będzie obowiązywał przez miesiąc.
To nie pierwsze zamieszanie medialne z ks. Bonieckim w roli głównej. Pod koniec września prowadził on ostrą wymianę zdań z ordynariuszem włocławski, bp Wiesławem Meringiem. Poszło o Adama "Nergala” Darskiego, który podarł na scenie Biblię, a następnie został jurorem w programie emitowanym w TVP. Były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" na antenie TVN24 bronił artysty, biskup w odpowiedzi ostro go za to skrytykował: - Nie widzi Ksiądz związku między "Nergalem” jako satanistą i jako jurorem? Proszę zatem zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych, opowiadając schizofreniczne tezy.
Sprawa budzi wiele kontrowersji. Pojawiają się głosy, że duchowny został ukarany za słowa, które padły w rozmowie z Moniką Olejnik. Na jednym z portali społecznościowych powstała już grupa wsparcia „Wstawiamy się za księdzem Adamem Bonieckim”. W wydarzeniu bierze udział ponad 2,5 tys. osób, a ich liczba ciągle rośnie.
Hołownia pisze: Cała ta sytuacja po raz kolejny pokazuje, że część polskiego Kościoła choruje na nieumiejętność zwyczajnej ludzkiej rozmowy.
Ale ja nie chcę słodzenia! Niech jest ostro, jeśli trzeba, ale Kościół powinien pozostać bezstronny politycznie. Święta Bożego Narodzenia to czas pojednania i na tym powinniśmy się w tym wyjątkowym czasie skupić, a nie rozjątrzać nienawiść do partii politycznych czy ideologicznych przeciwników. Przynajmniej w ciągu tych dwóch dni to Kościół powinien dać przykład miłosierdzia, wybaczania i dostrzegania tego, co dobre.
Co to znaczy bezstronny politycznie, wyjaśnij proszę. Tzn, że jak mają się zachować biskupi, gdy politycy mówią o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej, nauczaniu religii, edukacji seksualnej, in vitro i aborcji!!??
Kościół nie jest miejscem na wyrażanie politycznych sympatii i antypatii. Rozmowa vel. kazanie o sprawach, o których piszesz, jak najbardziej. Jednak u nas niestety często zdarza się mówienie: ta partia jest be, bo głosi to i to, ta jest fajna, więc ją popierajcie itp. Inna kwestia jest taka, że wielu katolików głosowało właśnie na partie takie jak RP czy SLD - to chyba znaczy, że nie słuchali księży...
Co to znaczy bezstronny politycznie, wyjaśnij proszę. Tzn, że jak mają się zachować biskupi, gdy politycy mówią o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej, nauczaniu religii, edukacji seksualnej, in vitro i aborcji!!??
Zająć się tym, do czego zobligował ich Chrystus - pomaganiem ubogim, nauczaniem, uzdrawianiem, udzielaniem skaramentów, troszczeniem się o swe żony, wskrzeszaniem zmarłych, pielęgnowaniem ubóstwa itd.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Cencie, św. Jan, ten co przed Jezusem nauczał, poruszał różne kwestie. Kośćiół ma do tego prawo. Ma prawo mówić o tym, co w jego mniemaniu jest dobre, a co złe.
Nie ma natomiast prawa nakazywać ( w sesnie nakazywania czegoś państwu).
Kościół wierzyć powinien, że Słowo ma moc sprawczą.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Ale ja nie chcę słodzenia! Niech jest ostro, jeśli trzeba, ale Kościół powinien pozostać bezstronny politycznie. Święta Bożego Narodzenia to czas pojednania i na tym powinniśmy się w tym wyjątkowym czasie skupić, a nie rozjątrzać nienawiść do partii politycznych czy ideologicznych przeciwników. Przynajmniej w ciągu tych dwóch dni to Kościół powinien dać przykład miłosierdzia, wybaczania i dostrzegania tego, co dobre.
Co to znaczy bezstronny politycznie, wyjaśnij proszę. Tzn, że jak mają się zachować biskupi, gdy politycy mówią o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej, nauczaniu religii, edukacji seksualnej, in vitro i aborcji!!??
Kościół nie jest miejscem na wyrażanie politycznych sympatii i antypatii. Rozmowa vel. kazanie o sprawach, o których piszesz, jak najbardziej. Jednak u nas niestety często zdarza się mówienie: ta partia jest be, bo głosi to i to, ta jest fajna, więc ją popierajcie itp. Inna kwestia jest taka, że wielu katolików głosowało właśnie na partie takie jak RP czy SLD - to chyba znaczy, że nie słuchali księży...
Piszesz, że wielu katolików, czyli ludzi, którzy utożsamiają się z Nauczaniem Kościoła, mówiącym m.in. o niedopuszczalności aborcji, głosowało na partie, które chcą tę aborcję upowszechnić... czyli albo nie znają Nauczania Kościoła, albo nie znają programów tych partii. Albo mają głęboko w d... żej kieszeni jedno albo drugie albo oba.
I nie słyszałem, żeby któryś z księży kazał głosować na konkretną partię.
Słyszałem, jak mówili, że katolicy nie powinni głosować na partie otwarcie wrogie Kościołowi - i bardzo się cieszę, że to jasno powiedziano.
Co to znaczy bezstronny politycznie, wyjaśnij proszę. Tzn, że jak mają się zachować biskupi, gdy politycy mówią o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej, nauczaniu religii, edukacji seksualnej, in vitro i aborcji!!??
Zająć się tym, do czego zobligował ich Chrystus - pomaganiem ubogim, nauczaniem, uzdrawianiem, udzielaniem skaramentów, troszczeniem się o swe żony, wskrzeszaniem zmarłych, pielęgnowaniem ubóstwa itd.
Jedno w najmniejszym nawet stopniu nie wyklucza drugiego. Co więcej - problem pozostaje.
W Ostatnich latach katolicy byli często pozostawiani samym sobie. Biskupi nie wypowiadali się jasno w najważniejszych kwestiach społecznych. Teraz to się zmienia - mówią coraz głośniej i coraz radykalniej. I tego nam potrzeba. Spójrzcie na Jana Pawła II, na prymasa Wyszyńskiego czy ks. Popiełuszkę - przecież często nawet ludzie będący na bakier z Kościołem mówią, że to "prawdziwi kapłani", że "takich teraz potrzeba". A przecież oni nie czaili się w sprawach politycznych czy społecznych. Wchodzili w nie na maxa.
Piszesz, że wielu katolików, czyli ludzi, którzy utożsamiają się z Nauczaniem Kościoła, mówiącym m.in. o niedopuszczalności aborcji, głosowało na partie, które chcą tę aborcję upowszechnić... czyli albo nie znają Nauczania Kościoła, albo nie znają programów tych partii. Albo mają głęboko w d... żej kieszeni jedno albo drugie albo oba.
I nie słyszałem, żeby któryś z księży kazał głosować na konkretną partię.
Słyszałem, jak mówili, że katolicy nie powinni głosować na partie otwarcie wrogie Kościołowi - i bardzo się cieszę, że to jasno powiedziano.
Chyba mówimy o innych księżach z innego Kościoła...
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Piszesz, że wielu katolików, czyli ludzi, którzy utożsamiają się z Nauczaniem Kościoła, mówiącym m.in. o niedopuszczalności aborcji, głosowało na partie, które chcą tę aborcję upowszechnić... czyli albo nie znają Nauczania Kościoła, albo nie znają programów tych partii. Albo mają głęboko w d... żej kieszeni jedno albo drugie albo oba.
I nie słyszałem, żeby któryś z księży kazał głosować na konkretną partię.
Słyszałem, jak mówili, że katolicy nie powinni głosować na partie otwarcie wrogie Kościołowi - i bardzo się cieszę, że to jasno powiedziano.
Chyba mówimy o innych księżach z innego Kościoła...
A o których Ty mówisz? Bo w tygodniu jestem zazwyczaj w kilku kościołach i serio nie trafiam na takich. Nie wiem, może Ty masz takie "szczęście", że co parafia i co msza, to znajdzie się ksiądz, który przegina. Ja wiem, że tacy są - ale wiem też, że to marginalne zjawisko, nagłaśniane jedynie przez media.
Może nieco odbiegliśmy od tematu - ja powiem tak: jeśli uciszają, to niech to robią sprawiedliwie. Ks. Boniecki próbował załagodzić sprawę krzyża, więc go uciszyli twierdząc, ze wprowadza chaos. Zaś Ci księża, którzy buntują ludzi i faktycznie chaos wprowadzają są uważani za kościelne autorytety.
Kościół powinien dążyć do pokojowego załatwiania spraw dotyczących religii. Moim zdaniem ks. Boniecki właśnie to robił.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Może nieco odbiegliśmy od tematu - ja powiem tak: jeśli uciszają, to niech to robią sprawiedliwie. Ks. Boniecki próbował załagodzić sprawę krzyża, więc go uciszyli twierdząc, ze wprowadza chaos. Zaś Ci księża, którzy buntują ludzi i faktycznie chaos wprowadzają są uważani za kościelne autorytety.
Kościół powinien dążyć do pokojowego załatwiania spraw dotyczących religii. Moim zdaniem ks. Boniecki właśnie to robił.
I kto będzie mówił, jakie rozwiązania są sprawiedliwe, a jakie nie?
Ks. Boniecki przysięgał posłuszeństwo swoim przełożonym. Oni uznali, że jego wypowiedzi szkodzą Kościołowi. I nie muszę się ze swojej decyzji absolutnie nikomu tłumaczyć.
Proponuję przyjrzeć się życiorysom wielu świętych - oni często otrzymywali różne kary kościelne za swoją działalność, ale zawsze przyjmowali je z pokorą. I przez tę pokorę dochodzili do świętości. A ks. Boniecki, czego ja osobiście bardzo żałuje, zaczyna w nieliznych wypowiedziach bardzo inteligentnie i subtelnie dokładać swoim przełożonym... a to już niedopuszczalne.
Nie wiem jakie autorytety masz na myśli? Możesz mi ich wymienić?