"Nie kocham swojego dziecka" - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

"Nie kocham swojego dziecka"

45odp.
Strona 3 z 3
Odsłon wątku: 14202
Avatar użytkownika Isabelle
IsabellePoziom:
  • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
  • Posty: 21159
  • Zgłoś naruszenie zasad
10 stycznia 2012 18:38 | ID: 723173

"Mówi się urodzisz - pokochasz.Czasem jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia!

"Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham"

"Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"

Wypowiedzi za wysokie obcasy.pl

Czy to wogóle możliwe? Jak sądzicie.
Ja sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!
Znacie przykłady z  życia?

Jakie są tego powody!

Zapraszam do dyskusji!

Avatar użytkownika lilithbb
lilithbbPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
  • Posty: 282
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 stycznia 2012 07:16 | ID: 727742

Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała.

 

Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma.

Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka.

A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz?

 

kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały K.G. i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :)

Avatar użytkownika kgmilka
kgmilkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
  • Posty: 503
42
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 stycznia 2012 08:04 | ID: 727779
lilithbb (2012-01-18 08:16:37)

Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała.

 

Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma.

Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka.

A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz?

 

kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały K.G. i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :)

Dziękuję :) Moje inincjały też k.g :) stąd nick :) I też znajomym zdarza mówic sie do mnie Mila, Milka :)

Dziekuje za mile slowa i otuchy, na pewno się przydadzą !!

Avatar użytkownika lilithbb
lilithbbPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
  • Posty: 282
43
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 lutego 2012 09:32 | ID: 741625

Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :(

Użytkownik usunięty
    44
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 lutego 2012 11:52 | ID: 741714
    lilithbb (2012-02-07 10:32:10)

    Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :(

    Można zadać sobie pyatnie: czy niekochanie dziecka usprawiedliwia to, co zrobiła mama Madzi? Dla mnie nic nie usprawiedliwia czegoś tak potwornego.

    Użytkownik usunięty
      45
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 lutego 2012 12:58 | ID: 741771

      ja znam osobiście taki przypadek...

      moja koleżanka urodziła dwa lata temu bliźniaki...od początku nie chciała się nimi zajmować a jak tylko sie dowiedziała o ciąży to chciała usunąć, matka jej zabroniła. od tamtej pory siedzi z nimi bo musi przy każdejj sposobności próbuje wyjść z domu (ide po mleko zaraz wróce nie ma jej po kilka godzin ) dziećmi zajmuje się babcia i prababcia a ona jak już musi.. otwarcie mówi że ich nie chce i z chęcia by je oddała do domu dziecka... szkoda dzieci...wsego czasu przychodziłam do niej codziennie pomagałam zajmować się dziećmi obcy którzy przychodzili myśleli że dzieci moje są..

      osobiście jestem teraz w 30tc i samo to jak poczuje że dzidzia się rusza,wierci się, kopie to już mi się ciepło na sercu robi.już kocham mojego synka chciałabym go mieć przy sobie..tylko u mnie to juz kilka lat temu się zaczeło że chciałabym mieć dzidzie ale jeszcze za młoda...jak wytłumaczyć fakt że 17-to latka chce mieć dziecko? zawsze dzieci lubiłam a teraz nie mogę się doczekać aż przyjdzie na świat mój potomek ;)

       

      różne są kobiety i ich uczucia. nie ma świata idealnego ale z pomocą wszystko się uda ;) trzymam kciuki za mamy z problemami i za ich "wsparcia" pozdrawiam