"Nie kocham swojego dziecka" - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

"Nie kocham swojego dziecka"

45odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 14202
Avatar użytkownika Isabelle
IsabellePoziom:
  • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
  • Posty: 21159
  • Zgłoś naruszenie zasad
10 stycznia 2012 18:38 | ID: 723173

"Mówi się urodzisz - pokochasz.Czasem jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia!

"Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham"

"Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"

Wypowiedzi za wysokie obcasy.pl

Czy to wogóle możliwe? Jak sądzicie.
Ja sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!
Znacie przykłady z  życia?

Jakie są tego powody!

Zapraszam do dyskusji!

Avatar użytkownika ulamisiula
ulamisiulaPoziom:
  • Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
  • Posty: 2498
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
11 stycznia 2012 12:29 | ID: 723701
Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)

Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe.

Niestety znam-ja jestem takim dzieckie.

Sama urodziłam 2 dzieci przez cc i niewyobrazam sobie jak mogłabym ich nie kochać.Fakt miałam pretęsje do siebie, że nie mogłam ich urodzic naturalnie, że nie mogłam ich karmić  itp ale nigdy, przenigdy nie  było sytuacji bym ich nie kochała lub kochała mniej tylko dlatego że urodziły się inaczej.Wkońcu to ja je nosiłam przez 9 miesięcy,miałam problemy z ciążami więc dlaczego miałabym je kochać mniej po porodzie.

Użytkownik usunięty
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 stycznia 2012 13:09 | ID: 723755

    Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe.

    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 stycznia 2012 13:20 | ID: 723761
    karola_gab i (2012-01-11 14:09:48)

    Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe.

    O tak. Ja zawsze myślałam jak to nie można kochać swojego dziecka - a jednak...

    Avatar użytkownika Czesława1963
    • Zarejestrowany: 08.01.2012, 18:47
    • Posty: 14
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 stycznia 2012 15:02 | ID: 723810

    Takie przypadki,są straszne.

    Avatar użytkownika asiula221
    asiula221Poziom:
    • Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
    • Posty: 2868
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 stycznia 2012 19:39 | ID: 724007

    Czasem opieka nad dzieckiem przerasta i ma się dość. Po chwili zmęczenia przychodzi lepsza chwila i wraca się do normy. Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. 

    Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. Świata nie widziała poza synem. Zaczęły się problemy z tatą małego, zagubiła się, miała depresję, poznała innego mężczyznę i zakochała się. Oznajmiła swojemu byłemu że ona syna niechce i żeby go sobie ,,zabrał,, bo ją przerasta wychowanie jego i nie ma siły. Od kilku miesięcy jest szczęśliwa i nawet nie wspomina o synu. Zupełnie jakby go nigdy nie urodziła. Mnie zastanawia co ona myśli i czuje teraz? 

    Avatar użytkownika MałaBo
    MałaBoPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.12.2011, 06:55
    • Posty: 417
    26
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 stycznia 2012 13:19 | ID: 724396

    a ja wiem jak to jest chociarz bardzo chciałam tego dziecka to już przy porodzie zmieniłam zdanie,poród był ciężki ale to nic po prostu jak tylko urodziłam to chciałam żeby ją zabrali czy nie kochałam nie wiem dbałam karmiłam przebierałam ale nic pozatym aż jak miała trzy miesiące zachorowała na zapalenie płóc zdałam sobie sprawę że mogę ją stracić no i popałam w drugą skrajność tak jest do teraz tylko przytulam cauje ściskam beczę razem z nią na szczepieniach wcześniej bałam się swojego dziecka ale pewnie kochałam zawsze byłam nawet u psychologa ale on powiedział że to trzeba samemu z sobą załatwić i udało się ale strasznie póżno.Dziś moja córka ma sześć lat kocham najbardziej na świecie i żałuję że strach o nią zabrał mi tyle pięknych chwil z  jej dzieciństwa.Tak jak powiedział psycholog to była typowa depresja poporodowa zadawniona i choć nie chciałam jej nosić bawić się z nią a nawet oddychać tym samym powietrzem dlatego zamykałam się w drugim pokoju tak nigdy nie uwierzę że matka może zabić swoje dziecko przez depresje dodam że to jest moje drugie dziecko i wcale nie byłam taka młoda jak ją urodziłam bo miałam 28 lat

    Avatar użytkownika Dortris
    DortrisPoziom:
    • Zarejestrowany: 10.11.2011, 22:15
    • Posty: 938
    27
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 stycznia 2012 21:12 | ID: 724629

    Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia....



    Avatar użytkownika asiula221
    asiula221Poziom:
    • Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
    • Posty: 2868
    28
    • Zgłoś naruszenie zasad
    14 stycznia 2012 20:33 | ID: 725707

    ....

    Dortris (2012-01-12 22:12:02)

    Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia....



    .....Tym bardziej że ma się go w brzuszku kilka miesięcy..

    Avatar użytkownika Fanaberis
    FanaberisPoziom:
    • Zarejestrowany: 09.01.2012, 13:23
    • Posty: 10
    29
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 stycznia 2012 16:24 | ID: 726089

    Można. Moja matka jest dla mnie najlepszym przykładem. Była tak zajęta wszystkim poza mną że w wieku 9 miesięcy trafiłam przez nią do szpitala z powodu zaniedbania. Po 15 latach wróciła i miała pretensje że jestem chłodna w stosunku do niej.

    Avatar użytkownika monaaa71
    monaaa71Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
    • Posty: 28735
    30
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 stycznia 2012 16:42 | ID: 726099

    dla mnie takie słowa z ust matki,pod której sercem przez 9 m-cy rosło życie, są niewyobrażalne...nie rozumiem. wiem,że są osoby,które "nie lubią" dzieci. to po co się na nie decydują? by im schrzanić zycie?

    Avatar użytkownika lilithbb
    lilithbbPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
    • Posty: 282
    31
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 stycznia 2012 18:54 | ID: 726142

    Witam, może ja opowiem moją historię, ponieważ słyszę same potępiające słowa.

    Urodziłam córkę przez CC. Cięcie było dla mnie szokiem, całą ciążę przygotowywałam się do pn, cieszyłam się też że wkrótce mała będzie z nami.

    Jednak po porodzie wszystko się zmieniło. Mnie przewieziono na salę. Po paru godzinach położono obok córkę. Nie czułam nic, tylko tak lezałam aż do wieczora. Mała nie płakała nawet, po prostu tak leżała. Od urodzenia była niesamowicie spokojnym dzieckiem. Prawie nigdy nie płakała, zachowuje się zawsze tak jakby jej w ogóle nie było. Siądzie gdzieś w kąciku i żyje w swoim własnym świecie. Dziecko idealne?

    Wracając do porodu, w ogóle nie pomyślałam o tym by ją wziąść do siebie. Pierwszy raz podała mi ją wieczorem pielęgniarka. Sama nie zrobiłam nic. Nie przystawiałam jej do piersi, nie pomyślałam o tym by jej dać jeść. Pierwszy raz o niej pomyślałam gdy wracaliśmy do domu i wtedy do mnie dotarło że nie mam mleka a ona jeszcze nic nie jadła.

    W domu tylko spała i spała. Ja mogłam zrobić wszystko, obiad ugotować, posprzątać i nawet się wyspać. Po prostu dziecko  marzenie. Tylko z moim umysłem było coś nie tak. Mąż zauważył mój problem i od początku ze mną pracuje. Staram się ją kochać, przytulać, całować. Mówię jej jaka jest dla mnie ważna i boję się o nią. Ale to nie jest taka miłość jaka powinna być. Wiem o tym ponieważ 1,5 roku później urodziłam (także przez CC) syna. I pojawiła się ta ogromna bezwarunkowa miłość, to oszołomienie własnym dzieckiem. Dopiero przy drugim dziecku poczułam tą matczyną miłość. Staram się ją teraz dzielić, przenieść jej część na córkę. Zachowywać się wobec nich tak samo, niestety wiem że przeze mnie córka straciła coś bardzo ważnego. Mam nadzieję że się to nie odbije na jej życiu i staram się ją kochać jak tylko mogę.

    Avatar użytkownika lilithbb
    lilithbbPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
    • Posty: 282
    32
    • Zgłoś naruszenie zasad
    15 stycznia 2012 18:59 | ID: 726143

    I to dziewczyny nie jest tak że ją zaniedbywałam, robiłam wszystko automatycznie, przebieranie, kąpanie, karmienie. Potem spanie. Tylko brakło tego podziwu, zapatrzenia w tą małą istotę. To jest niestety problem o podłożu psychicznym i takiej osoby nie wolno potępiać. Ona potrzebuje pomocy że to pokonać. Gdy nie znajdzie oparcia i nie zda sobie sprawy ze swojego problemu dziecko faktycznie stanie się nieszczęśliwe i niekochane. Dlatego ważne jest wsparcie męża, nie potępianie i pomoc.

    Użytkownik usunięty
      33
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 stycznia 2012 19:18 | ID: 726150

      lilithbb, chyba się jeszcze nie znamy - witaj

      jeśli mogę zabrać głos, to wydaje mi się, że forumowiczki nie tyle potępiają, co zwyczajnie nie zetknęły się z taką sytuacją i zwyczajnie ciężko im sobie to wyobrazić. tak już jest, że dopóki czegoś nie doświadczysz, to sama tak naprawdę do końca nie zrozumiesz. najważniejsze, że masz wsparcie i pracujesz nad tym, najgorsze to powiedzieć 'a bo ja tak mam' i udawać, że problemu nie ma. trzymam za Waszą rodzinkę kciuki!

      Avatar użytkownika lilithbb
      lilithbbPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
      • Posty: 282
      34
      • Zgłoś naruszenie zasad
      16 stycznia 2012 10:03 | ID: 726461

      Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu.

      Avatar użytkownika Fanaberis
      FanaberisPoziom:
      • Zarejestrowany: 09.01.2012, 13:23
      • Posty: 10
      35
      • Zgłoś naruszenie zasad
      16 stycznia 2012 12:00 | ID: 726538

       Mi sie wydaje że to nie kochanie to nie zawsze wynik jakiegoś złego zachowania matki. Często przecież zdarzają się problemy takie jak depresja poporodowa i nie musi ona przejawiać się zawsze w taki sam sposób. Ja sama rpzechodziłam baby blues i nie chcę sobie wyobrażać jak ciężko może być kobiecie z depresją.

      Użytkownik usunięty
        36
        • Zgłoś naruszenie zasad
        16 stycznia 2012 15:08 | ID: 726673
        lilithbb (2012-01-16 11:03:56)

        Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu.

        Niezwykła jest twoja historia i masz dużo odwagi, że potrafisz o tym mówić i pisać... Samej trudno mi to sobie wyobrazić - bo niby dlaczego jednego dziecka się nie kocha, a drugie juz tak? przcież tak malutka osóbka nie wykazuje jeszcze takich cech charakteru, za które moglibyśmy mniej czy bardzije ją lubić, kochać?...

        Gdzie więc leży powód?

        Jeśli matak nie potrafi kochać żadnego ze swoich dzieci, jest to dla mnie bardziej zrozumiałe. Bardzo możliwe, że ma problemy emocjonalne, głęboko zakorzenione uprzedzenia, żale wobec własnych rodziców...

        Ale skoro jedno dziecko kocha, a drugiego nie, to pytam: dlaczego?

        Nie potępiam - staram się zrouzmieć.

        Avatar użytkownika lilithbb
        lilithbbPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
        • Posty: 282
        37
        • Zgłoś naruszenie zasad
        17 stycznia 2012 09:55 | ID: 727141

        Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała.

        Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę.

        Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę.

        Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC.

        Avatar użytkownika Isabelle
        IsabellePoziom:
        • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
        • Posty: 21159
        38
        • Zgłoś naruszenie zasad
        17 stycznia 2012 09:57 | ID: 727143

        Bo wszystim się wydaje że miłość do dziecka jest najbardziej z naturalnych rzeczy! I pewnie w większości tak jest...a jednak czasem miłości trzeba się nauczyć jeżeli się jej nie czuje od początku.

        Użytkownik usunięty
          39
          • Zgłoś naruszenie zasad
          17 stycznia 2012 10:01 | ID: 727145
          lilithbb (2012-01-17 10:55:08)

          Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała.

          Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę.

          Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę.

          Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC.

          Chodzisz do psychologa? Czy sama próbujesz rozwiązać tę sytuację? Mnie ciekawi to rozróżnienie: jedno dziecko kocham, drugiego nie. Czy drugi poród był mniejszą traumą?

          Ostatnio edytowany: 17.01.2012, 10:01, przez: Mama Julki
          Avatar użytkownika kgmilka
          kgmilkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
          • Posty: 503
          40
          • Zgłoś naruszenie zasad
          17 stycznia 2012 10:36 | ID: 727154

          lilithbb - witaj w naszych skromnych progach. Przeczytałam Twój post i aż prawie łzy mi poszły. Prawie, bo jestem w pracy i nie chcę wzbudzać co mi jest ;) Sama oczekuję swojego pierwszego dziecka. To już 36 tydzień. Ostatnimi czasy sama zaczęłam rozmawiać z mamą jak to było z nami. Ze mną i bratem. Czy od razu wiedziała, że nas kocha, nie boji się tego co będzie, jak będzie. Ja czuję, oczekuję i już kocham, ale boję się właśnie tej jakiejś blokady. Czy polubię swoje dziecko, czy będę umiała wszytsko zrobić przy nim, aby  było szczęśliwe. Może nie tyle, że pokocham, ale śmieję się, kto będzie bardziej zaskoczony nową sytuacją, Ja- jak zobaczę to maleństwo, nowego, wyczekiwanego człowieka, Czy to maleństwo jak poczuje moją bliskość, nowe środowisko. Boję się, że właśnie ból może być tym, ze nie od razu bede czula tę bliskość, chociaż nastawiam się i na razie wiem, ze bedzie dobrze !

          Nie potępiam Cie, chyba nawet bym nie umiała. Jestem bardziej dumna, że potrafisz to wyrazić opowiedzieć i starasz się być dobrą mamą. Każda ma chwile załamania, uczy się być matką. Tak jak napisałaś potrzebuje oparcia a nie potępienia. Życzę pwoodzenia bo na pewno jesteś dobrą, odpowiedzialną mamą ! Pozdrawiam Serdecznie !