Seks bez zobowiązań...
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...to dzisiaj dość powszechnie używany zwrot...
czy uważacie, że jest coś złego czy niemoralnego? Mam na myśli seks bez zobowiązań z różnymi dziewczynami, koleżankami, znajomymi czasem zupełnie przypadkowy, dla sportu...
...ja nie będąc aktualnie w żadnym związku uważam, że jest to ciekawy i przyjemny sposób na relaks, sport, rozładowanie się... (fizycznie i psychicznie ;) )...
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
I naprawdę Ci chłopie nie będzie przeszkadzało gdy już trafisz na tę jedyną kobietę, że być może "przeszło" przez nią kilkunastu "sportowców" Twojego typu???? Jeśli tak to chyba czas mi się z tego świata zabierać bo za czorta pojąć tego nie umiem
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
I naprawdę Ci chłopie nie będzie przeszkadzało gdy już trafisz na tę jedyną kobietę, że być może "przeszło" przez nią kilkunastu "sportowców" Twojego typu???? Jeśli tak to chyba czas mi się z tego świata zabierać bo za czorta pojąć tego nie umiem
Wyjęłaś mi to pytanie z ust!
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...nie sądzę. Jesteśmy dorośli i wiemy (przynajmniej ja) co robimy...
...no i jak wiadomo z przysłowia - pozory mylą ;)...
Czyli rozumiem, że zdaniem wielu każdy seks, który nie jest owocem miłości lub uprawiany przez ludzi nie będących w związku to zbrodnia, tak?
...i nikt pewnie tego nigdy nie robił...
To jest nasza bolączka, Polaków - wszystko, albo większość tego co robimy jest na pokaz...
...na pokaz jesteśmy mili, kulturalni, udajemy kogoś, kim nie jesteśmy...
...na pokaz chodzimy do Kościoła bo wszyscy chodzą i tak wypada - niejednokrotnie nie zdawając sobie sprawy po co tak naprawdę tam idziemy... nasze życie jednak odbiega zupełnie od kanonu, który wyznacza nam Kościół, więc po co to robić? Na pokaz!
...idąc za ciosem na pokaz robimy tu z siebie wzory moralności i przykładnych, prawych obywateli, którzy swój wianuszek trzymają dla kochanego lub kochającego, bo to różnica mężą, czy żony...
...ale wszyscy wiemy, że rzeczywistość jest zupełnie inna... Pozory mylą ;)
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
Przepraszam za literówkę w słowie "zdawając", powinno być "zdając" ;).
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Nie wiem czy to pech czy szczęście, ale ja nie robię niczego dla pozorów:
- do kościoła chodzę z przekonania a nie dla oczu innych;
- gdy mówię "tak" to oznacza to "tak" gdy "nie" - "nie";
- z reguły jestem miła ale jak sytuacja tego wymaga potrafię wsadzić szpilkę nie ukrywając się za udawaną fasadą pozorów;
- zbyt długo żyję na tym świecie, żeby dla czyjeś przyjemności udawać kogoś innego niż jestem - głośno mówię o moralności, etyce, religii nie bojąc się że spotka się to z kpina tak dziś modną, bo przecież to obciach uważać, inaczej niż większość, zwłaszcza w sprawach tak delikatnych jak te wymienione;
- w oczy mogę powiedzieć każdemu: nie uprawiałam seksu przed ślubem i nie uprawiam pozamałżeńskiego i choćby to okrzyknięto mianem staroświecczyzny to powiem głośno, że jestem z tego DUMNA!
- nie obchodzi mnie ta "inna" rzeczywistość. Ja kształtuję swoją wedle sumienia i Dekalogu i tak uczę swoje dzieci.
Więc drogi chłopcze, nie podpadam pod Twój kanon tak lekka ręką ukuty. Dlatego nie generalizuj, że wszyscy są tacy sami i tylko grają na pozorach. Bo choćbym ja była tylko jedna [w co nie wierzę] to już Twoja teoria o powszechności postępowania się wali.
Amen.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
To jeśli ktoś nie uznaje seksu dla rozrywki i poza stałym związkiem, żyje na pokaz? Ciekawa analogia ;)
Zapytałeś o zdanie - przyjmij je i uszanuj. Wbrew pozorom dla wielu seks, tak jak druga osoba - są na tyle ważne, że nie traktują tego jak sportu. Nie jest to na pokaz.
Na pokaz można przechwalać się dokonaniami seksualnymi, gdy tak naprawdę zazdrości się tym, którzy wiernie trwają w małżeństwie.
A teksty "wszyscy to robią", "wszyscy żyją niemoralnie" - to tylko usprawiedliwianie siebie. Nie wszyscy ;);)
Rzeczywistość jest taka, jaką sami ją kształtujemy.
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
Loana, pokaż mi fragment moich wypowiedzi, że absolutnie wszyscy jestesmy tacy sami - nie!
...czytanie ze zrozumieniem i traktowanie stereotypowo siebie, czy mnie czy innych może nie jest Twoją mocną stroną, ale cieszę się, że jesteś taka jaką się opisałaś...
...nie rozumiemy jednak istoty tego wątku...
Może to jest kwestia dla bardziej zaawansowanych intelektualnie...
...Powiem prościej - O wartości człowieka śwadczy fakt, jaki jest dla innych ludzi, co sobą reprezentuje w perspektywie całokształtu, ogółu aspektów życia...
...to, że ktoś nie jest w związku i ma 20, 30 czy 50 lat to nie oznacza, że nie może korzystać ze wszystkich sfer umysłowych i cielesnych swojego życia, bo do tego większość tych wypowiedzi się sprowadza...
...a może to tylko przejaw uzasadnionej zazdrości... nie wiem - daj Boże, żeby nie!
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Przeczytaj swój post nr 43 ale ze ZROZUMIENIEM, którego brak mi zarzuciłeś. I gdzie potraktowałam kogoś stereotypowo? Odniosłam się do tylko do zarzutów o pozory i napisałam TYLKO o sobie, do czego mam prawo. Nikogo nie obraziłam [w przeciwieństwie do Ciebie]. A co do wątku; zadałeś pytanie czy według nas [czyli także i mnie] seks tego typu jest moralny. Więc odpowiedziałam według własnego sumienia. A, że nie po Twojej myśli? No trudno. Lecz zadając pytanie ze zrozumieniem trzeba sie liczyć, że odpowiedzi nie zawsze będą po myśli pytającego.
I wybacz. Ale czego tu zazdrościć? Używanej szczoteczki do zębów?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Niuniek, Słońce moje :P pisać normalną czcionką, bo oczopląsu dostaję.
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
Loana, nie muszę czytać ze zrozumieniem tego co sam napisałem, powiedziałem, czy chociażby pomyślałem...
...nie zawsze przykładanie swojej miary do wszytkich daje rzetelny wynik... No ale nie o tym... ;)
Nigdzie nie napisałem, że wszyscy jesteśmy tacy sami i koniec. Bzdura. "...na pokaz chodzimy do Kościoła bo wszyscy chodzą i tak wypada" Ot i całe zdanie, gdzie pisałem o wszystkich, ale z małą różnicą - jako porównanie, odniesienie... akurat w pozytywnym znaczeniu...
...jeżeli kogokolwiek obraziłem, to bardzo przepraszam... Domyślam się, że chodzi o Ciebie, tym bardziej mi przykro...
...absolutnie też nie zakładałem, że wszyscy będą mieli zdanie takie same jak moje... Zmartwił bym się bardzo gdyby tak było...
...używanej szczoteczki powiadasz... Szkoda, że dyskwalifikujesz wszystkie dziewczyny, które mają za sobą jeden lub kilka związków, które jednak nie zostały uwieńczone małżeństwem, ale jednak w czasach swojej świetności urozmaicane seksem... Z Twojej wypowiedzi wynika, że są One już "używane" i jak to w przypadku szczoteczki bywa - do wyrzucenia... Swoją drogą jako taki przykład moralności bardzo przedmiotowo potraktowałaś człowieka, nie ważne, czy mówiłaś o kobietach, czy mężczyznach...
...a może to po proastu ja jestem na tyle zepsuty, że nie zauważam, ze cały świat w koło jest kwintesencją moralności i prawości... Sam nie wiem... ;)
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Oj Niuniek, Niuniek :)
Zdanie o szczoteczce może z lekka hiperboliczne, ale nie dyskwalifikujące nikogo. Może napisze go w złagodzonej wersji:
I czego tu zazdrościć? PRZECHODNIEJ szczoteczki do zębów?
I nadal twierdzę, że nie przeczytałeś swojego postu jak należy, więc pozwolę sobie wkleić cytat odnośnie tej "wszystkości" [to poniżej] i dodam jeszcze jedno, że moja odpowiedź, którą uznałeś, iż świadczy o moim małym zaawansowaniu intelektualnym tyczyła się właśnie POZORÓW! I postępowania wg nich.
...i nikt pewnie tego nigdy nie robił...
To jest nasza bolączka, Polaków - wszystko, albo większość tego co robimy jest na pokaz...
...ale wszyscy wiemy, że rzeczywistość jest zupełnie inna... Pozory mylą
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...dokładnie!
...bo nikt nie jest w stanie przekonać mnie do tego, że każdy żyje wg dekalogu, nawet na chwilę się poza jego ramy nie wychylając...
...już nawet nie chodzi o seks czy cokolwiek innego, o różne kwestie - przeklinanie, oszustwa, złodziejstwo...
...nie ma ludzi doskonałych... ale skoro istota mojego wątku jest złem, to zdecydowanie wybieram takie zło - nie robię nikomu nic złego, nie okradam, nie oszukuję, nie zabijam...
...a ta druga osoba zawsze chce tego samego i zadowolenie jest obustronne (chyba, że coś pójdzie nie tak, ale jak dotąd reklamacji nie było ;) )...
...Chętnie za swoje życie i poczynania poszedłbym do Nieba, ale z drugiej strony w piekle tylu znajomych... ;)...
Rozliczanie ludzi za to z kim byli i co robili przed małżeństwem jest bzdurą totalną... przecież nikt nie mógł wiedzieć, że to nie jest właśnie ta ukochana osoba w tym momencie...
...każda miłość jest pierwsza... ;)
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Chłopcze miły!
Nie chodzi oto, że nikt się nigdy nie wychylił. Ale oto, jak się postępuje dalej. Oczywiście, że nikt nie jest święty. Ale świadome i permanentne łamanie Dekalogu przez osobę deklarującą się jak wierząca, nie jest ot takim sobie "grzeszeniem".
Ja Ciebie nie oceniam. Jak już pisałam: odpowiedziałam na Twoje pytanie wedle własnego sumienia. I szczerze mówiąc nie obchodzi mnie czy ktokolwiek wierzy w moją postawę. Niech to osądza Bóg.
Ale wiem, że cudzołóstwo [czyt: ten seks dla sportu, relaksu itp], jest zły i już. I wierz mi. Nigdy nie wiesz do końca czy jednak nie robisz krzywdy. Bo "efekt" końcowy nie zawsze jest widoczny zaraz po wyjściu z łóżka.
I nie chodzi o rozliczanie. Ot po prostu taka przykra świadomość: ktoś ją/jego już miał. Dla mnie naprawdę byłoby trudne do przełknięcia. Więc i ja nie nie chciałabym aby moja osoba mogła w drugim człowieku wywołać taką myśl i stąd takie a nie inne postrzeganie tej kwestii.
I wiesz. Życzę Ci abyś jednak poszedł do nieba. Tam też na pewno będzie masa znajomych
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...no nie istotne...
...nie zupełnie miałem na myśli to, co część zrozumiała po swojemu ;)...
Skoro komuś robię jednak krzywdę, to trudno, nigdy do niczego nikogo nie namawiałem...
...jak to Robert Górski powiedział w jednym ze swoich skeczy "weszła na ring to dostała w ryj" ;)...
Widać to jest czerwony szlak, nie dla każdego ;)...
Jedno mogę uczciwie powiedzieć z ręką na sercu - Nigdy nie skrzywdziłem żadnej dziewczyny... Niektórym się należało, ale ja tego nigdy nie zrobię...
...powtórzę się: Wszystko jest dla ludzi, trzeba znać tylko umiar... ;)
- Zarejestrowany: 13.06.2011, 05:59
- Posty: 10
Poniżej wyrażam moje zdanie - nie w celach poddania się krytyce ale raczej rozszerzenia światopoglądu.
Miłość <> Sex
Miłość(związek) i sex to nie są rzeczy, nieodłącznie ze sobą związane. Nie każda miłość prowadzi do sexu i na odwrót.
Zgadzam się z niuńkiem - miłość jest najpiękniejsza na świecie:-) i najczęściej jeśli wzajemna prowadzi do najwspanialszego sexu( pełnego - takiego prawdziwego, niemechanicznego.
Pierwsze ale: Osoby żeby się kochać - nie muszę uprawiać sexu. Można całe życie kogoś kochać i się z tą osobą nie "kochać":-) ( miłość bez wzajemnego porządania - zdaża się - ale trochę to bezcelowe)
Drugie ale: Żeby związek nie przeżywał ciężkich kryzysów - musi być sex ( każdy kto powie że to nie prawda, musi być pewien, że opoanował w sobie wszystkie zwierzęce instynkty(chęć prokreacji) i jego druga połowa ma tak samo - czyli mission imposible)
I teraz do tematu.
Moim zdaniem - zbyt liberalne podejście do sexu - seks koleżeński, bez zobowiązań, prowadzi do spadku zainteresowania czymś więcej. Skoro mamy już sex, czego jeszcze potrzebujemy (fizycznie) od związku.
Facet jest zdobywcą(łowcą) - i jeśli jego zdobycz sama podcina sobie gardło - to jego zainteresowanie polowaniem spada.
Natomiast jeśli osoba, która w tym momencie nam się podoba miała już wcześniej przeżycia (jakiś tam sex), to trzeba mieć dużo wyrozumiałości i rozsądku. Trzeba stwierdzić czy taki ktoś nie jest zainteresowany tylko sexem - jak się uda to stwierdzić to przeszłość nie ma znaczenia. Sex dla sexu zawsze trochę krzywdzi.
No i pozostaje kwestia zaufania - ktoś kto jadł ten chleb z nie jednego pieca, obecnie je z naszej piekarni - może stwierdzić w pewnym momencie że nasze wypieki są czerstwe i czas zmienić piekarza...
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
Wypowiedź złotoustego Neohumana doskonale oddała to, co myślę - ma facet rację...
...Seks to nie zabawka, a tym bardziej miłość.
A prawda jest taka, że źle zinterpretowana miłość wiele bardziej krzywdzi niż Seks bez zobowiązań...
Ale uspokoję wszystkich: Miłość to światło życia, dążmy więc razem do tego, żeby jednak seks był oparty na miłości...
...ale skoro nie zawsze się da... ;)
Ja myślę, że to trochę płytkie, oprócz tego że niebezpieczne. Uważam, że osoby, które uprawiają w ten sposób seks nie będą w stanie stworzyć prawdziwie szczęśliwego związku, ponieważ rozdają swój potencjał erotyczny i w związku z tym nie potrafią go skupić w jednym miejscu, a to warunek udanego związku.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Dobra Niuniek, a co jeśli któryś seks bez zobowiązań zakończy się ciążą?
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...a to co mówisz akurat może być prawdą.
...ale nie musi... Nie wiem jak to jest, ale coś w tym faktycznie jest... ;)...
Czy to dobrze, czy źle? Nie wiem... Ważne, że wszystkie związki które miałem zawsze były udane, ciekawe i pełne pozytywnych emocji...
...pewnie padnie zarzut teraz: to dlaczego się skończyły?
- z różnych powodów, ale żaden nie był związany ze zdradą, seksem i problemami z tym związanymi ;)...
- Zarejestrowany: 18.05.2011, 07:57
- Posty: 125
...Dziwny zwrot "któryś seks"...
...Kochani, nie odbierajcie tego, jak coś co robię bez przerwy, non stop, w domu, pracy, Kościele, na zakupach, samochodzie (chociaż się zdarzało ;P) itp...
...po prostu od czasu do czasu taka historia się przytrafia i tyle...
- ale odpowiadając na pytanie Czerwonej Panienki, to zawsze działamy z rozwagą i rozsądkiem... I nie może coś takiego się zdarzyć, no ale teoretycznie jest to w jakimś stopniu możliwe...
...wtedy poniosę wszystkie konsekwencje swojego (naszego) czynu i nigdy nie zostawię nikogo na lodzie...
...może się zakocham i będziemy szczęśliwym małżeństwem z dzieckiem lub dziećmi...
...a jak się nie zakocham, to będę miał dziecko, dziecko będzie miało ojca, ojciec nie będzie miał żony, a żona mężą...
...bo bez miłości, prawdziwej miłości na pewno nie zdecyduję się na ślub, bo to akurat nie wróży sukcesu...