Problemy w zerówce
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
Zostałam dis wezwana do dyrektorki przedszkola do którego chodzi mój syn. Nikt mi nie chciał powiedzieć o co chodzi więc wymyslałam tysiące mozliwych powodów ale nawet mi przez myśl nie przeszło że to może być to o czym się dowiedziałam....
ale zacznę od początku
Mój syn jak urodziła mu się siostrzyczka to w domu nie okazywał żadnego niepokoju że jego pozycja się zmieniła za to w przedszkolu pokazywała jaki to on jest samotny, niekochany i nikomu nie potrzebny więc za namową przedszkolanek zgodziłam się na kontakty psychologa z moim synem w trakcie zajęć.
Wszystko szło ku lepszemu aż do dzisiaj...
Dziś się okazało że niby pani psycholog z rysunków dziecka i jego wypowiedzi wnioskuje że mój syn i ja jesteśmy bici przez męża
Nic nie pomogły zapewnienia że u nas wszystko w porządku. Dyrektorka uznała że i tak się jej nie przyznam żeby chronić rodzinę i że nawet jak nas nie bije to napewno znęca się nad nami psychicznie i że gotowy wniosek do mopsu o to żeby skierować męża na jakąś interwencję
Nie umiało mi przejść przez gardło to co mi ta kobieta nagadała więc wymyśliłam męzowi jakaś pierwszą lepszą bajeczkę żeby się w pracy nie stresował i do tematu podejdę jutro.
Ale jak tak sama myślałam to doszłam do wniosku że najlepiej będzie jak w poniedziałek się tam wybierze z jakąś godną zaufania i bliską naszej rodzinie osobą, która może poświadczyć że ani mi ani dzieciom nie dzieję się żadna krzywda.
Boję się że stracę dzieci przez blędne ocenienie sytuacji nauczycielek
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
pocieszę Cię , że nie jest tak łatwo odebrać dzieci rodzinie . Porozmawiaj na spokojnie z mężem , na pewno wszystko zakończy się szczęśliwie ....
tak też zrobię ale trudno mi jest udawać że nic się nie dzieję jak on co chwolę dzwoni i pyta jak tam dzieci. dziwię się że jeszcze się niczego nie domyślił że coś mnie męczy
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
wyjaśniło się co nieco ale na naszą niekorzyść. jutro mąż idzie do dyrektorki. ma czas do 8:30 żeby to wytłumaczyć i załagodzić
- Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
- Posty: 2286
chory świat...
- Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
- Posty: 2286
...ale tam gdzie naprawdę potrzebna interwencja to zawsze się spóźnią a potem mówią;rodzina nie odbiegała od zachowań społeczeństwa i nic nie wskazywało,że w tej rodzinie wydarzy się nieszczęście...
chory system
...a swoją drogą to współczuję,że Was to dotyczy
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
a do tego gorączka malutkiej
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
wyjaśniło się co nieco ale na naszą niekorzyść. jutro mąż idzie do dyrektorki. ma czas do 8:30 żeby to wytłumaczyć i załagodzić
Nie wytłumaczyć i załagodzić tylko wyjaśnić.Nie może iść z myślą ,ze on jest winny....bo tylko winny sie tłumaczy. Radze wam iśc samemu z dzieckiem do psychologa dziecięcego, który jest niezależny by wydal opinie. Nie liczcie,ze przedszkole rozwiąże problem dziecka bo oni teraz będą nastawieni wykryć aferę której nie ma. tez nie dziwie sie im bo Oni muszą reagować i drążyć temat dla dobra dziecka..
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
jestem pewna , że jutrzejsza rozmowa wszystko wyjaśni ...
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
dowiedziałam się że przedsazkolanki zrbiły zdjęcie siniaka dziacka i od tego czasu przez trzy miesiące jak tylko przychodził do przedszkola to nauczycielki rozbierały go i sprawdzały
- Zarejestrowany: 21.05.2011, 11:54
- Posty: 262
ten siniak został zrobiony przez męża jak go za ramię chwycił...
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
dowiedziałam się że przedsazkolanki zrbiły zdjęcie siniaka dziacka i od tego czasu przez trzy miesiące jak tylko przychodził do przedszkola to nauczycielki rozbierały go i sprawdzały
zapytaj więc wprost o to zdjęcie - i to nie dziecka , ale właśnie panie ...
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
dowiedziałam się że przedsazkolanki zrbiły zdjęcie siniaka dziacka i od tego czasu przez trzy miesiące jak tylko przychodził do przedszkola to nauczycielki rozbierały go i sprawdzały
A jak on musiał go złapać ze miał takiego siniaka ze panie go zauważyły?
Zastanawia mnie dlaczego wcześniej nie zgłosiły się do was z pytaniem co było przyczyna tego siniaka.
Kurcze nieciekawa sytuacja. Jezeli chodzi o siniaki, to ja bym musiala byc juz dawno mamie odebrana, bo moje nogi w dziecinstwie byly non stop posiniaczone, i zauwazylam, ze moja mala gdy bawimy sie na kolanach tez szybko nabawia sie tak owych w tych miejscach.