Rodzicielstwo bliskości - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Rodzicielstwo bliskości

42odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 11621
Avatar użytkownika Hafija
HafijaPoziom:
  • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
  • Posty: 683
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 lipca 2011 07:21 | ID: 581614

Czy praktykujecie rodzicielstwo bliskości? Czy jak dziecko płacze pocieszacie i przytulacie je czy pozwalacie się wypłakać? Czy dziecko wie, że zawsze jak jest smutne i nieszczęśliwe może do was przyjśc się przytulić i wie że otrzyma od Was pocieszenie?

Rodzicielstwo bliskości (ang. attachment parenting) – termin utworzony przez amerykańskiego pediatrę Williama Searsa, określający filozofię rodzicielską opartą na zasadach teorii przywiązania w psychologii rozwojowej, która mówi, że dziecko tworzy z opiekunami silną więź emocjonalną, mającą wpływ na całe jego przyszłe życie. Wrażliwi i dostępni emocjonalnie rodzice pomagają dziecku zbudować bezpieczny styl przywiązania, który sprzyja prawidłowemu rozwojowi społecznemu i emocjonalnemu oraz wpływa na poczucie szczęścia.

Według Attachment Parenting International (API) – międzynarodowej organizacji, powołanej do życia, by promować ideę rodzicielstwo bliskości – jest osiem zasad, które wspierają powstanie bezpiecznej więzi dziecka z opiekunem:

  1. Przygotuj się do ciąży, porodu i rodzicielstwa
  2. Karm z miłością i szacunkiem
  3. Reaguj z wrażliwością
  4. Zapewnij odżywczy dotyk
  5. Zapewnij bezpieczny sen, pod względem fizycznym i emocjonalnym
  6. Zapewnij stałą, pełną miłości opiekę
  7. Praktykuj pozytywną dyscyplinę
  8. Dąż do równowagi w życiu osobistym i rodzinnym

Powyższe zasady nie zostały zaczerpnięte z początkowych badań nad stylami przywiązania, ale są to działania, które rodzice mogą podjąć, by „zestroić się” ze swoimi dziećmi, być „konsekwentnie wrażliwymi na ich potrzeby” oraz „dostępnymi fizycznie i emocjonalnie”, co jest kluczowe dla wytworzenia u nich bezpiecznego stylu przywiązania.

Zasady te interpretuje się na liczne sposoby. Wiele osób, preferujących rodzicielstwo bliskości, wybiera jednocześnie naturalne życie rodzinne (ang. natural family living – NFL), czyli m.in. naturalny poród, poród domowy, rezygnację z pracy zawodowej jednego z rodziców, wspólne spanie (ang. cosleeping), karmienie piersią, noszenie dzieci czy domową edukację.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzicielstwo_blisko%C5%9Bci

Ostatnio edytowany: 07.07.2011, 07:21, przez: Hafija
Avatar użytkownika Hafija
HafijaPoziom:
  • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
  • Posty: 683
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
8 lipca 2011 12:27 | ID: 582794

Dziecko musi wiedzieć, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie rodziców i najbliższych. To bardzo ważne, żeby wiedziało, że jak stanie mu się krzywda może przyjśc przytulić się i wyżalić rodzicom.

Avatar użytkownika anna07
anna07Poziom:
  • Zarejestrowany: 15.01.2011, 19:28
  • Posty: 8123
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
8 lipca 2011 13:21 | ID: 582840
Hafija (2011-07-08 14:27:16)

Dziecko musi wiedzieć, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie rodziców i najbliższych. To bardzo ważne, żeby wiedziało, że jak stanie mu się krzywda może przyjśc przytulić się i wyżalić rodzicom.

I tu w 100 % zgadzam się z Tobą

Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
8 lipca 2011 22:44 | ID: 583233
anna07 (2011-07-08 15:21:50)
Hafija (2011-07-08 14:27:16)

Dziecko musi wiedzieć, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie rodziców i najbliższych. To bardzo ważne, żeby wiedziało, że jak stanie mu się krzywda może przyjśc przytulić się i wyżalić rodzicom.

I tu w 100 % zgadzam się z Tobą

Ja również, bo do kogo winno mieć 100% zaufanie, jak nie do swoich rodziców... a taka bliskość to może zaowocować w przyszłości, że już jako dorosłe wie, że może na  nas liczyć bo wiadomo jak jest z kolegami, przyjaciółmi - dzisiaj są a jutro może ich już nie być z różnych przyczyn...

Użytkownik usunięty
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 lipca 2011 03:19 | ID: 583265
    Hafija (2011-07-08 14:27:16)

    Dziecko musi wiedzieć, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie rodziców i najbliższych. To bardzo ważne, żeby wiedziało, że jak stanie mu się krzywda może przyjśc przytulić się i wyżalić rodzicom.

    Tak zdecydowanie sie zgadzam...

     

    Teraz w tym wieku jaka jest Zuzia, moge stwierdzic, ze jest pare rodzajow placzu, płacze bo cos jej jest, albo placze bo nie moze dostac to co chce i jest awantura.

     

    Wiec w pierwszym przypadku, jak najbardziej reagujemy przytulaniem, szukaniem przyczyny...

    W drugim, no coz... ja zwyczajnie siadam koło niej, mowie do niej... po paru chwilach mala przychodzi sie przytulic i nie ma tematu.

    Użytkownik usunięty
      25
      • Zgłoś naruszenie zasad
      9 lipca 2011 08:59 | ID: 583376

      Oczywiście, ze praktykuje, choć nie jest to jakaś przemyślana koncepcja, tzn. nie opieram się w wychowywaniu Julki na jakiejś określonej idei. Podążam za głosem serca i on każe mi reagować na jej płacz, okazywać miłość i wsparcie, przytulać, być otwartą na jej małe problemy i troski... Dla mnie inny model rodzicielstwa nie miałby sensu...

      Jeśli chodzi o rodzicielstwo bliskości, to spotykam się ze skrajnościami w jego pojmowaniu typu karmienie do 4 r. ż., czy noszenie na każde zawołanie.

      Powiem tak: więź z dzieckiem - owszem - ale nie uzależnianie go od siebie!

      Avatar użytkownika Hafija
      HafijaPoziom:
      • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
      • Posty: 683
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      9 lipca 2011 09:20 | ID: 583397
      Mama Julki (2011-07-09 10:59:58)

      Oczywiście, ze praktykuje, choć nie jest to jakaś przemyślana koncepcja, tzn. nie opieram się w wychowywaniu Julki na jakiejś określonej idei. Podążam za głosem serca i on każe mi reagować na jej płacz, okazywać miłość i wsparcie, przytulać, być otwartą na jej małe problemy i troski... Dla mnie inny model rodzicielstwa nie miałby sensu...

      Jeśli chodzi o rodzicielstwo bliskości, to spotykam się ze skrajnościami w jego pojmowaniu typu karmienie do 4 r. ż., czy noszenie na każde zawołanie.

      Powiem tak: więź z dzieckiem - owszem - ale nie uzależnianie go od siebie!

      Oj fuj - przepraszam, ale fuj... jako wielka zwolenniczka laktacji, jestem za karmieniem jak najdłużej, ale 4 lata to juz przegięcie...

      Użytkownik usunięty
        27
        • Zgłoś naruszenie zasad
        9 lipca 2011 09:24 | ID: 583400
        Hafija (2011-07-09 11:20:56)
        Mama Julki (2011-07-09 10:59:58)

        Oczywiście, ze praktykuje, choć nie jest to jakaś przemyślana koncepcja, tzn. nie opieram się w wychowywaniu Julki na jakiejś określonej idei. Podążam za głosem serca i on każe mi reagować na jej płacz, okazywać miłość i wsparcie, przytulać, być otwartą na jej małe problemy i troski... Dla mnie inny model rodzicielstwa nie miałby sensu...

        Jeśli chodzi o rodzicielstwo bliskości, to spotykam się ze skrajnościami w jego pojmowaniu typu karmienie do 4 r. ż., czy noszenie na każde zawołanie.

        Powiem tak: więź z dzieckiem - owszem - ale nie uzależnianie go od siebie!

        Oj fuj - przepraszam, ale fuj... jako wielka zwolenniczka laktacji, jestem za karmieniem jak najdłużej, ale 4 lata to juz przegięcie...

        Zgadzam się z Tobą:) I ja jestem zwolenniczka karmienia piersią, ale nie popadajmy w skrajności!:) A czytając o Rodzicielstwie Bliskości zdarza mi się natknąć na takie zalecenia albo wręcz doświadczenia. To mi nie odpowiada. Dlatego jeśli poznaję jakaś metodę wychowawczą nigdy nie przyjmuję jej w całości, tylko wybieram to, co uważam za ważne i słuszne tworząc swój własny model rodzicielstwa!

        Użytkownik usunięty
          28
          • Zgłoś naruszenie zasad
          9 lipca 2011 17:11 | ID: 583592

          Ja stosuję też taką metodę. Jeżeli maleństwo płacze to je przytulam. No chyba, że płacze, bo jej czegoś zabroniłam, wówczas samo musi się uspokoić.

          Avatar użytkownika camea
          cameaPoziom:
          • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
          • Posty: 564
          29
          • Zgłoś naruszenie zasad
          12 lipca 2011 09:42 | ID: 585625

          Przytulam, noszę, kołyszę, głaszczę, całuję - bo oboje tego potrzebujemy. Bo lubimy się nazwajem - ja i Stasiek. Zawsze tak było. 

          Użytkownik usunięty
            30
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 lipca 2011 13:55 | ID: 585832
            camea (2011-07-12 11:42:09)

            Przytulam, noszę, kołyszę, głaszczę, całuję - bo oboje tego potrzebujemy. Bo lubimy się nazwajem - ja i Stasiek. Zawsze tak było. 

            I to jest piękne. Rodzicielstwo to miłość, wiec jak tu nie całować, nie przytulać i nie być blisko z własnym dzieciątkiem???:)

            Avatar użytkownika bielinek_kapustnik
            • Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
            • Posty: 1112
            31
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 lipca 2011 16:55 | ID: 594032

            Co do noszenia, to jest ono bardzo wskazane w AP (Attachment Parenting), jako idealny sposób poznawania świata przez noworodki i niemowlęta. Matka wykonuje wszystkie swoje "normalne" prace, a dziecko zaznajamia się ze światem i prawami, jakie nimi rządzą czując się przy tym w 100% bezpiecznie - będąc zamotanym za pomocą chusty do ciepłego i przyjemnie pachnącego ciała mamy. W mniej cywilizowanych plemionach bywają nawet takie zwyczaje, że do pewnego momentu (nie pamiętam jakiego, ale coś mi się tak koleboce, że to było 6 miesięcy lub więcej) niemowlę nie może w ogóle dotknąć ziemi. Taki rodzaj zabobonu. No oni nie mają książek Tracy Hogg i Superniani, więc robią to "naturalnie" i bez wyrzutów.

            O AP mogę pisać dużo, pewnie dlatego, że dużo czerpię z tej koncepcji wychowawczej. Akurat chusty nie - bo córka nie lubiła, ale poza tym ;) Oj, temat rzeka :)

            Użytkownik usunięty
              32
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 lipca 2011 18:38 | ID: 594118
              bielinek_k apustnik (2011-07-21 18:55:03)

              Co do noszenia, to jest ono bardzo wskazane w AP (Attachment Parenting), jako idealny sposób poznawania świata przez noworodki i niemowlęta. Matka wykonuje wszystkie swoje "normalne" prace, a dziecko zaznajamia się ze światem i prawami, jakie nimi rządzą czując się przy tym w 100% bezpiecznie - będąc zamotanym za pomocą chusty do ciepłego i przyjemnie pachnącego ciała mamy. W mniej cywilizowanych plemionach bywają nawet takie zwyczaje, że do pewnego momentu (nie pamiętam jakiego, ale coś mi się tak koleboce, że to było 6 miesięcy lub więcej) niemowlę nie może w ogóle dotknąć ziemi. Taki rodzaj zabobonu. No oni nie mają książek Tracy Hogg i Superniani, więc robią to "naturalnie" i bez wyrzutów.

              O AP mogę pisać dużo, pewnie dlatego, że dużo czerpię z tej koncepcji wychowawczej. Akurat chusty nie - bo córka nie lubiła, ale poza tym ;) Oj, temat rzeka :)

              Pierwsze słyszę - proponuję artykuł Bielinku! Bo temat ciekawy i chętnie dowiem się więcej!

              Avatar użytkownika Hafija
              HafijaPoziom:
              • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
              • Posty: 683
              33
              • Zgłoś naruszenie zasad
              21 lipca 2011 19:22 | ID: 594176

              Ja się boję nosić :(

              Użytkownik usunięty
                34
                • Zgłoś naruszenie zasad
                21 lipca 2011 21:20 | ID: 594346
                Hafija (2011-07-21 21:22:30)

                Ja się boję nosić :(

                a czego konkretnie się boisz?


                nie spotkałam jeszcze dziecka, które faktycznie nie lubiłoby być noszone w chuście

                niedawno poznałam malucha, który płakał w chuście, ale okazało się, że mama zbyt luźno wiązała chustę i mały nie miał po prostu dobrego podparcia

                dobrego wiązania nie można nauczyć się wyłącznie na podstawie instrukcji, czy filmików w internecie, początkujące chustonoszki często wiążą chusty zbyt luźno

                Użytkownik usunięty
                  35
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  22 lipca 2011 07:47 | ID: 594548
                  Janka (2011-07-21 23:20:15)
                  Hafija (2011-07-21 21:22:30)

                  Ja się boję nosić :(

                  a czego konkretnie się boisz?


                  nie spotkałam jeszcze dziecka, które faktycznie nie lubiłoby być noszone w chuście

                  niedawno poznałam malucha, który płakał w chuście, ale okazało się, że mama zbyt luźno wiązała chustę i mały nie miał po prostu dobrego podparcia

                  dobrego wiązania nie można nauczyć się wyłącznie na podstawie instrukcji, czy filmików w internecie, początkujące chustonoszki często wiążą chusty zbyt luźno

                  A co z tymi przypadkami uduszenia dziecka w chuście???? Przerażająca wizja! Trzeba być pewnym na 100% swoich umiejętności wiązania, żeby nie zrobić dziecku krzywdy! Większe zaufanie mam do nosideł.

                  Avatar użytkownika Hafija
                  HafijaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
                  • Posty: 683
                  36
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  22 lipca 2011 07:49 | ID: 594552
                  Mama Julki (2011-07-22 09:47:20)
                  Janka (2011-07-21 23:20:15)
                  Hafija (2011-07-21 21:22:30)

                  Ja się boję nosić :(

                  a czego konkretnie się boisz?


                  nie spotkałam jeszcze dziecka, które faktycznie nie lubiłoby być noszone w chuście

                  niedawno poznałam malucha, który płakał w chuście, ale okazało się, że mama zbyt luźno wiązała chustę i mały nie miał po prostu dobrego podparcia

                  dobrego wiązania nie można nauczyć się wyłącznie na podstawie instrukcji, czy filmików w internecie, początkujące chustonoszki często wiążą chusty zbyt luźno

                  A co z tymi przypadkami uduszenia dziecka w chuście???? Przerażająca wizja! Trzeba być pewnym na 100% swoich umiejętności wiązania, żeby nie zrobić dziecku krzywdy! Większe zaufanie mam do nosideł.

                  Jak się wiąże noworodka w pionie to są uduszenia, albo jak się wiąże w chusty "krzak" które nie są przewiewne.

                  Użytkownik usunięty
                    37
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    22 lipca 2011 07:56 | ID: 594559
                    Hafija (2011-07-22 09:49:55)
                    Mama Julki (2011-07-22 09:47:20)
                    Janka (2011-07-21 23:20:15)
                    Hafija (2011-07-21 21:22:30)

                    Ja się boję nosić :(

                    a czego konkretnie się boisz?


                    nie spotkałam jeszcze dziecka, które faktycznie nie lubiłoby być noszone w chuście

                    niedawno poznałam malucha, który płakał w chuście, ale okazało się, że mama zbyt luźno wiązała chustę i mały nie miał po prostu dobrego podparcia

                    dobrego wiązania nie można nauczyć się wyłącznie na podstawie instrukcji, czy filmików w internecie, początkujące chustonoszki często wiążą chusty zbyt luźno

                    A co z tymi przypadkami uduszenia dziecka w chuście???? Przerażająca wizja! Trzeba być pewnym na 100% swoich umiejętności wiązania, żeby nie zrobić dziecku krzywdy! Większe zaufanie mam do nosideł.

                    Jak się wiąże noworodka w pionie to są uduszenia, albo jak się wiąże w chusty "krzak" które nie są przewiewne.

                    Dlatego jak piszę - trzeba naprawdę się na tym znać, by robić to dobrze. To wg. mnie spora odpowiedzialność takie noszenie dziecka w chuście.

                    Avatar użytkownika Hafija
                    HafijaPoziom:
                    • Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
                    • Posty: 683
                    38
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    22 lipca 2011 08:07 | ID: 594574
                    Mama Julki (2011-07-22 09:56:31)
                    Hafija (2011-07-22 09:49:55)
                    Mama Julki (2011-07-22 09:47:20)
                    Janka (2011-07-21 23:20:15)
                    Hafija (2011-07-21 21:22:30)

                    Ja się boję nosić :(

                    a czego konkretnie się boisz?


                    nie spotkałam jeszcze dziecka, które faktycznie nie lubiłoby być noszone w chuście

                    niedawno poznałam malucha, który płakał w chuście, ale okazało się, że mama zbyt luźno wiązała chustę i mały nie miał po prostu dobrego podparcia

                    dobrego wiązania nie można nauczyć się wyłącznie na podstawie instrukcji, czy filmików w internecie, początkujące chustonoszki często wiążą chusty zbyt luźno

                    A co z tymi przypadkami uduszenia dziecka w chuście???? Przerażająca wizja! Trzeba być pewnym na 100% swoich umiejętności wiązania, żeby nie zrobić dziecku krzywdy! Większe zaufanie mam do nosideł.

                    Jak się wiąże noworodka w pionie to są uduszenia, albo jak się wiąże w chusty "krzak" które nie są przewiewne.

                    Dlatego jak piszę - trzeba naprawdę się na tym znać, by robić to dobrze. To wg. mnie spora odpowiedzialność takie noszenie dziecka w chuście.

                    a ja się uczyłam a i tak się boję!

                    Użytkownik usunięty
                      39
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      22 lipca 2011 08:45 | ID: 594630
                      Mama Julki (2011-07-09 10:59:58)

                      Oczywiście, ze praktykuje, choć nie jest to jakaś przemyślana koncepcja, tzn. nie opieram się w wychowywaniu Julki na jakiejś określonej idei. Podążam za głosem serca i on każe mi reagować na jej płacz, okazywać miłość i wsparcie, przytulać, być otwartą na jej małe problemy i troski... Dla mnie inny model rodzicielstwa nie miałby sensu...

                       

                      żeby sie nie powtarzac, po prostu skopiuję;)

                      Przez taką zdrowo pojętą, naturalną, niewymuszoną i autentyczną rodzicielską bliskość uczymy przecież nasze dzieci nawiązywania bliższych relacji i więzi w ich osobistym życiu. Kiedy ja mam wredny dzień to mój cztreoletni syn bez zastanowienia mówi "mamo, chodż, psytule Cię". Takie uczucia i reakcje nie rodzą się z niczego u takiego smyka przecież. Ile dajesz - tyle otrzymujesz...

                      Ostatnio edytowany: 22.07.2011, 08:46, przez: marteczka
                      Użytkownik usunięty
                        40
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        22 lipca 2011 11:50 | ID: 594784

                        Ja dużo Szymuszka noszę i w nosie mam opinie co poniektórych, że uczę go w ten sposób "dziadostwa" :) Mam dwa nosidełka, jedno takie zwykłe a drugie typu "banan". Niestety Syzmiur się buntuje gdy go próbuję do nosidełka wmontować :) Kilka razy mi się Go udało w tym bananie ponosić, ale zdecydowanie woli moje rączki :)

                        Często jak coś robię w kuchni, zabieram Go ze sobą, nauczyłam się robić wiele rzeczy z dzieckiem na rękach :) I nie robię tego dlatego, że płacze i trzeba Go nosić. Ja chcę, zeby On poznawał świat :). Zaglądamy do szafek w kuchni, wyglądamy przez okno, pokazuję mu kwiatki na parapecie. A On tym wszytskim tak niesłychanie zainteresowany :)