Ulubione zwierzątka naszych dzieci KONKURS - Forum

Od najmłodszych lat nasze dzieci były uczone miłości do zwierzątek zarówno tych dużych jak i małych. Doszło do tego, że niektóre zwierzątka, które były przez maluchy brane do rąk bardzo nas wzdrygały, np.: żuczki gnojowniczki, żaby, jak się udało dopaść to jaszczurki, ślimaki i to nie tylko te ze skorupkami, ddżownice, które po deszczu z chodnika były przenoszone na trawkę, żeby ich nikt nie zdeptał. W szoku byliśmy, jak przyniosły nam padalca.

W tej chwili jako dzieci, wg mojego syna "w średnim wieku" zainetresowanie światem zwierząt starają się pielęgnować na własną rękę. Uwielbiają ogrody zoologiczne, miejsca gdzie można spotkać zwierzęta domowe i te dzikie. Swoją wiedzę biorą z kanałów telewizyjnych i mnóstwa książek przyrodniczych jakie mają w domu.

Synkowi bardzo podobają się duże, egzotyczne koty, ale prawdziwym fanem jest w stosunku do krokodyli, aligatorów, kajmanów, itp oraz takich żuczków jak karaczany i inne dziwne owady.

Źródło: www.zwierzetadzieciom.com.pl

Czekam tylko, aż zaproponuje niewielką hodowlę takich żyjątek...Puki co za każdym razem jak jesteśmy w zoologicznym, poświęca dużo czasu przed terrarium i pudełeczkami z owadami.

Córcia, jak większość dziewczynek kocha to co kudłate, puszyste i słodkie. Ale jej uwagę przyciągaję duże pupile czyli hipopotamy. Jest zafascynowana ich "słodką", ogromną buzią i to jak z gracją poruszają się w wodzie.

Jest bardzo ciężko napisać, które zwierzęta są najbardziej lubiane, bo wszystkie zasługują na uznanie i te latające i pływające czy biegające. Każde są cudne na swój sposób i moje dzieciaki o tym doskonale wiedzą. W związku z tym, że dzieci są alergikami i nie mogą mieć żadnych futrzaków , obecnie mamy ślimaki wodne. Wcześniej były chomiczki, królik, patyczaki, rybki. Dzieci liczą teraz na straszyki i akselota meksykańskiego.

Mój synuś uwielbia wszystkie zwierzaki,

ale najbardziej to małpki i ślimaki :)

a dlaczego?

Małpki ogonki długie mają i na drzewach się bujają.

Synek ma domek na drzewie, ale jak sie tam bujać nie wie.

Małpki śmieszne minki strzelają,

i do zabawy ogonkiem machają.

Ślimaki uwielbia za to, że może się im przyglądać w  lato,

i mówi, że prędkością nie powalają i do szkoły się zawsze spoźniają.

Więc chyba wiem co z  synka za sztuka,

cech charaktery u zwierząt szuka,

do zabaw jak małpka chętny i skory,

ale spóźniać jak ślimak chce się do szkoły ;)

jamniki- kiedyś mieliśmy i kiedyś napisałam o nim

Na dwór gdy chce iść nosem puka mnie.
Jakby chciał powiedzieć "Ze mną chodź. Proszę!"
gdy na niego patrzę zawsze mnie pociesza, wszystkiego wysłucha, łebek położy na kolanach- daje odczuć - już "oki", nie martw się kochana!
Chociaż jest uparty i czasem robi co chce tak naprawdę wie jakie miejsce w domu jego jest.
Z Timim jest wesoło - fajniutki to pies
i po prostu dobrze, że wciąż z nami jest!
....a od stycznia 2008 roku Timiego z nami nie ma i jest smutno:(

Ulubiony zwierzakiem córki jest piesek o imieniu Hektor. Piesek mieszka sobie z moimi dziadkami i jest okropny, nikogo nie słucha, warczy, szczeka, dośłownie wytrzymać się z nim nie da. Gdy na choryzoncie pojawia się Amelka, Hektorek robi się łagodny jak baranek, łasi się do niej i co wszystkich szokuje- słucha małej. Wniosek jest taki, że na niegrzecznego Hektorka jest tylko jedna rada, kochana przyjaciółka Amelka mu tylko odpowiada, więc aby dziś był grzeczny cały dzień musi być to ich wspólny dzień.

Surykatka mojego syka od zawsze zachwyca. kiedy tylko zbliżamy się do ich wybiegu od razu buzia jego śmieje się od ucha do ucha. W zeszłym roku na urodzinach mial marzenie, żeby dostać surykatkę. Niestety marzenie to nie zostało spelnione, ale wykorzystujemy wszelkie okazje do odwiedzania surykatek, oglądania ich w TV czy w internecie.

Koty! Jak my je kochamy!

Bzika na ich punkcie mamy

I moja Córka jak w dzieciństwie ja

Przytula kociaki gdzie się tylko da

Pieści je i bawi się z nimi

Nie z rasowymi tylko dachowymi

Które od babcinej kotki rodem

Są radości dziecka powodem!

Koty- to nasi ulubieńcy. Duże małe, żywe czy pluszowe. Mój synuś kocha wszystkie. Sama lubię jak mi się wgramoli na kolana i przyjemnie mruczy a jak grzeje, prawdziwy grzejnik. Długo nie mieliśmy szczęście do kotków. Co jakiś się pojawił to albo gdzieś zaginoł albo zawędrował za daleko lub komuś się do rąk przykleił...Dzieciaki bardzo prosiły o kotka. Długo nie mogłam się zdecydować by dzieciaki znowu zawodu nie doznały. Ale los chciał że mała przybłęda sama pojawiła się w naszym domu i pozostała. Mała szynkretowa kotka. Tak brzydka i wymizerowana a już po krótkim czasie przemieniła się w pięknego kociaka. Kicia umiała się przymilić, stanąć po prośbie na dwóch łapkach. A mojego najmodszego po prostu nie odstępowała. Chyba synek pokochał jej mruczenie i ciepłe futerko. Razem jedli, razem zasypiali. Dochodziło do tego że Kicia nawet do kąpieli wskakiwała do małego do wanny. Na spacerku tak śmiesznie małemu przy nużkach chodzi.  Bardzo się cieszyłam jak zaczęło wszystko z talerza znikać. Ale szybko się wydało że nalepsze kąski dostaje Kicia. Najbardziej rozśmieszyło mnie jak kiedyś na podwórku Kicia swojemu przyjacielowi podarunek przyniosła. Małą szarą myszkę! 

Zabraliśmy małego do ZOO. Oglądalyśmy wszystkie zwierzęta. Ale koty to była rewelacja. Do jaguara koniecznie chciał wejść i poprzytulać i dopytywał czy nasza Kicia też taka urośnie i zczarnieje? Oby nie?!- pomyślałam o tym urośnięciu. Bo gdzie ja takiego zwierza pomieszczę a czym wykarmię?! Myszy to mi napewno nie złapie, byle mi dziecka nie połknęło! 

Koty są piękne, takie majestatyczne. Ich miękkie kocie ruchy. A w oczach, którymi chciały by tak dużo powiedzieć. 

Moja córka  uwielbia węże i żaby i  owady. Dlaczego sama nie wiem ona też nie wie. Na moje pytanie dlaczego? Odpowiedziała: tak już mam. Zaczęło się od malutkie, gdzieś na równi z okresem chodzenia. Zabawki to tylko żabki tylko węże i jakieś pajaki ludzie widząc nas z nią myśleli pewnie gdzie laleczki gdzie misie, zajączki, koniki a tu malutkie pluszaczkowe gady. Potem już zrobiło się poważnie nauczyła się czytać i to co normalni rodzice wydają na zabawki my wydawaliśmy na książki o jej ukochanych zwierzątkach i teraz doszło do tego, że to dziecko uczy mamę, a nie mama dziecko. Cudowne uczucie, gdy mówi mi o jakimś owadzie, czy żabie(bo do węży jej nie puszczamy) z taką fascynacją i powagą o tym jak żyje, co je, gdzie mieszka jak się rozwija. To poszanowanie dla zwierząt i ich życia jest dla mnie najlepszą z najlepszych cech mojej córeczki. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej. :)

Przynajmniej 10 powodów, dla których moje dwa szkraby(9 lat i 3 lata) nad życie uwielbiają najzwyklejsze na świecie kozy:

1.Są kudłate i dają się pogłaskać

2.Można je nakarmić z ręki

3.Są wyjątkowo śmieszne i  do tego głośno beczą

4.Potrafią wykonywać niezwykłe akrobacje zagrodowe

5.Zawsze cieszą się na ich widok

6.Uwielbiają się bawić w ganianego

7.Mają wyjątkowo pokręcone rogi , które można sobie dotknąć

8.Są odpowiedniej wielkości, a te malutkie to są słodkie jak cukierki

9.Potrafią rozśmieszyć do łez nawet największego smutasa…

10.Można je spotkać w różnych dziwnych miejscach, nie tylko w zoo.

Najfajniejsze kozy spotkaliśmy jak do tej pory w dwóch miejscach :

1.W  naszym rodzinnym Toruniu w Ogrodzie Zoobotanicznym .Mamy tu dość fajną zagrodę z kozami i takimi dużymi i takimi zupełnie malutkimi. Dzieci moje  zawsze pędzą jak oszalałe do tej zagrody i mogłyby tam stać i stać i  co zauważyłam z tymi kózkami świetnie się też dogadują…   http://www.youtube.com/watch?v=ZfFvpNXa9r8

2.Oraz w   …..Maroku….. na ulicach i na drzewach. Tak, tak....  tam kozy żyją na wolności i są  ,że tak powiem ogólnodostępne, nie trzeba iść do Zoo ,aby je pogłaskać, pobiegać z nimi  lub przed nimi .A co robią kozy na  ulicach? A chodzą sobie tu i tam, tak zupełnie bez celu, lecz Zoo miejscowe szerokim łukiem zapewne omijają..A co robią kozy na drzewach? Siedzą sobie i jedzą  przysmaki ulubione, czyli owoce arganowca, które tak bardzo, bardzo  uwielbiają. W czasach dawniejszych kozy spełniały pewną rolę w produkcji jakże znanego na całym niemal świecie oleju arganowego, czyli tzw. eliksiru młodości. Któżby nie chciał być  kiedyś w jego osiadaniu?. Obecnie ten eliksir jest  dostępny dosłownie wszędzie. Ale wracamy do kózek. Kozy zajadały się arganowcem,  potem go wydalały w postaci nieco zmiękczonej i kobietom zdecydowanie łatwiej było rozbijać te pestki by móc wydobyć z nich to ,co najcenniejsze, czyli olej arganowy. I my też takie kozy na drzewach widzieliśmy i wielkie oczy zrobiliśmy ,bo tych kózek na drzewie jednym ponad 15 sztuk się z dziećmi  doliczyliśmy...To widok dla dzieci  był wspaniały.. widzieć jak ulubione kozy na drzewo się wspinały i cennymi pestkami się zajadały...

Słyszałam ostatnio , a właściwie czytałam, że fajne kózki są też w Warszawie w ,,Baśniowym Zoo”. Podobno są tam kozy, które uwielbiają być długo głaskane. To moje dzieci lubią ....To są  kózki niczym z marzeń! Mapka poniżej prezentuje warszawskie Zoo:

1.Akwarium

2.Małpiarnia

3.Zwierzęta futrzane

4.Baśniowe zoo

To wiemy już gdzie są najfajniejsze kózki.....To czas teraz kilka słów o najfajniejszych  prezentach . Moje dzieci Konsolę  marzeń X Box 360   już  w listopadzie sobie u Szanownego Mikołaja zamówiły , więc ze zwierzątkami marzeń  w świecie wirtualnym lub na żywo  w Zoo z chęcią by się pobawiły.

Nasza przygoda ze zwierzętami zaczęła się od pewnej wizyty w pobliskim Mini ZOO.Pola miała wówczas parę miesięcy.Z ogromną radością obserwowałam jej rozszerzające się na widok zwierząt ze zdziwienia oczy, szczery bezzębny jeszcze uśmiech, wesołe machanie rączkami...Kury, kaczki, indyki, konie, sarny, jelenie a nawet małpy i strusie - fascynowało ją wszystko...Czerwony grzebień koguta, pomarańczowe płetwy kaczek, pięknie ubarwiony pawi ogon...Była tak zachwycona tą niezwykłą wyprawą, że nieustannie domagała się kolejnej wizyty.Odwiedzaliśmy je więc przynajmniej raz w tygodniu.Zaprzyjaźniliśmy się z jego właścicielami, pracownikami a także zwierzętami, którymi się opiekowali...Doszło nawet do tego,że nie pobierano od nas nawet opłaty za wejście...Podczas pewnej wizyty miało miejsce szczególne wydarzenie.Kotka, która od wielu lat mieszkała w Mini ZOO urodziła sześć ślicznych maleńkich kociąt.I to dosłownie na naszych oczach!Pola była nimi zachwycona.Szczególnie,że kocie maluszki rozwijały się razem z nią...Gdy dowiedzieliśmy się, że właściele ZOO szukają dla nich domów postanowiliśmy wiąść jednego z nich do siebie.Wybór pozostawiliśmy Poli,ale od razu było widać że ma swojego faworyta.Mały czarny kotek z białymi plamkami na łapkach i ogonie jest do dziś jej najlepszym przyjacielem...I naszym również:)

A oto wierszyk o naszym ukochanym kotku(a raczej kotce jak się później okazało:) :

Gdy Pola po raz pierwszy się do ZOO wybrała,
była jeszcze bardzo mała.
I choć zaledwie parę miesięcy miała,
to wszystkie zwierzątka strasznie pokochała.
Z uwagą na wszystko do okoła patrzyła,
i bardzo się wszystkim po trochu dziwiła.
I wszystko jej się tam podobało,
chociaż zwierząt było niemało.
Kury,pawie,kaczki, dziki,
sarny,pieski i indyki.
Małpy, strusie,konie,kozy,
i szympansy i perkozy...
Ale tylko jedno zwierzątko małe,
ogromne serce skradło jej całe.
Z czarną koteczką z białymi łatkami,
do dziś są najlepszymi przyjaciółkami.

gratki

Oto wyniki tego konkursu...

Wejściówki do ZOO oraz gry zdobyli:

zuzunieczka
MamaNiJ
Mika19
emis051
alanml

z kolei same gry powędrują do:

etka
ewelka21

Zobacz więcej: https://www.familie.pl/artykul/Zwierzaki-naszych-marzen-na-Xbox-360,6946,1.html#ixzz2mbYChIdQ

Dziewczyny GRATULUJĘ WAM, szczególnie ALI, ETCE i EMIS !!! 

Super :) Gratulujemy wygranej :)

Gratulacje kochani:) Szkoda, że mi sie nie udało, ale Was serdecznie gratuluję:)

Super! Bardzo, bardzo się cieszymy i gratulujemy pozostałym uczestnikom

Gratulacje:-)

Jejku jak super! Bardzo serdecznie dziekuje i gratuluję pozostałym!

Dziękuję bardzo serdecznie!Dziewczynki marzyły o tej grze!Jeszcze raz dziękujemy:)

Gratulacje!