Poród - jak to było..? Wspomnienia.. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Poród - jak to było..? Wspomnienia..

48odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 19035
Avatar użytkownika dagmaruffka
dagmaruffkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
  • Posty: 17675
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 sierpnia 2012 08:27 | ID: 819097

Zainspirowana wspomnieniami mojej kuzynki na temat porodu postanowilam dowiedziec sie jak to u Was bylo.

Jak wspominacie czas od chwili, gdy Wam wody odeszły? Popjechaliscie od razu do szpitala, czy czekaliscie jakis czas? Co na to Wasz mąż?

 

Zapraszam do dyskusji :)

Avatar użytkownika anna.
anna.Poziom:
  • Zarejestrowany: 18.07.2012, 15:31
  • Posty: 56
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 sierpnia 2012 09:25 | ID: 820182
dagmaruffk a (2012-08-18 19:21:46)

wiec dlaczego mimo tego bolu wiele z was decyduje sie na kolejne dziecko..?

bo zawsze może być lepiej? ;)


Pierwsze dziecko rodziłam z pełną medykalizacją: oksytocyna, nacinanie krocza, masaż szyjki macicy. Był to koszmarny poród i dopiero z czasem uzmysłowiłam sobie, ze pozwoliłam go sobie odebrać. Do drugiego porodu przygotowywałam się już inaczej. Douczałam się na stronach fundacji rodzić po ludzku, miałam plan porodu, byłam zdecydowana na ochronę krocza, nie zgodziłam się na podanie oksytocyny. Los zakpił z moich planów, bo z powodów medycznych w ostatnim miesiącu ciąży skierowano mnie na CC, choć walczyłam do ostatniej chwili o poród SN. Nie udało się, ale moja cesarka była bardzo "ludzka"- żadnego zabierania noworodka na oddział noworodkowy, obecność męża przy zabiegu, dziecko na gołą skórę i karmienie piersią w pierwszej godzinie. To wszystko dlatego, że znałam swoje prawa i wiedziałam, czego mogę żądać.

Użytkownik usunięty
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 sierpnia 2012 09:29 | ID: 820183
    aniusia03 (2012-08-19 11:13:06)
    MałaBo (2012-08-19 07:31:21)

    he he dokładnie i ten ból to tak po paru latach wcale nie wydaje się taki najgorszy{#lol}

    Rodziłam 15h i choć do dziś pamiętam te okrooooopnie bolesne skurcze i moment nacinania, to już po paru minutach bóle te wydały mi się niczym wobec Szczęścia, które wtedy odczuwałam i odczuwam do dziś jako mama mojego maluszka.

    Otóż to :)

    Avatar użytkownika dagmaruffka
    dagmaruffkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
    • Posty: 17675
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 sierpnia 2012 12:14 | ID: 820718

    Piękne macie wspomnienia :) Ja razie musze czekac na to :)

    Użytkownik usunięty
      24
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 sierpnia 2012 12:46 | ID: 820727

      3 dni przed terminem o 4 nad ranem obudził mnie ból brzucha. Wstałąm, pochodziłam po domu i za 20 min. znów ból. Wiedziałam już wtedy, że to skurcze. Spacerowałam sobie po domu, masowałam plecy. O 7 wstał mój P. (dopiero zorientował się, że nie ma mnie w łóżku i chyba cos się dzieje) i zaczął zapisywać na kartce co ile minut skurcze. A one stawały się craz częstsze. O godzinie 11 były już co 6 min. Poszłam jeszcze spokojnie pod prysznic. Potem ubrałam sie, nakremowałam i wyruszuszyliśmy do szpitala bo skurcze miałąm już co 3 minuty. O dziwo w drodze do szpitala wszystko mineło. Zaparkowalismy samochód specjalnie dalej żeby przejść się jeszcze spacerkiem. Na izbie przyjęć zbadano mnie i z łaską przyjęto - miałam 4 cm rozwarcie a to za mało dla pani położnej na poród pierworódki. Ale trafiłam na porodówkę. Tam sobie spacerowałąm bo skurcze były już tak silne, że w każdej innej pozycji było niewygodnie. Dostałam kroplówke z glukozą na wzmocnienie, bo niestety żołądek miałam pusty (co zjadłam to zwymiotowałam) i po 5 h. od przyjęcia na porodówkę miałam już moją kruszynkę w ramionach. Ból porodowy nie do porównania z innym, ale do wytrzymania. Zresztą wszystko potem rekompensuje Maleństrwo w ramionach :)

      Użytkownik usunięty
        25
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 sierpnia 2012 15:44 | ID: 820766
        obudziłam się w nocy na siku a tu mokro. Myślałam ze popuscilam czy coś chociaż wcześniej nie miałam takiej sytuacji. Zdziwiłam się bo to jeszcze miesiąc do porodu. Gdy poszłam do ubikacji już wiedziałam ze się za niedługo zacznie bo woda chlusnela ze mnie jak z wiadra. Rodzice zawieźli mnie do szpitala a tam od razu mnie przyjęli bez skurczów w obawie przed porodem na sucho ale ktg było dobre więc czekali na skurcze które się zaczęły. Mama tylko pytała czy dzwonić już po męża a ja czekałam żeby się wyspal bo późno wrócił z pracy a to jednak z belgii min 10h jazdy. Większa cześć porodu psiedziałam w łazience. A sama akcja była tak szybka ze az moja mama była w szoku. Stwierdziłam ze mogłabym rodzic dzieci codziennie :-)
        Avatar użytkownika dagmaruffka
        dagmaruffkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 19.03.2012, 15:52
        • Posty: 17675
        26
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 sierpnia 2012 15:45 | ID: 820767
        dpczajkows cy (2012-08-21 17:44:10)
        obudziłam się w nocy na siku a tu mokro. Myślałam ze popuscilam czy coś chociaż wcześniej nie miałam takiej sytuacji. Zdziwiłam się bo to jeszcze miesiąc do porodu. Gdy poszłam do ubikacji już wiedziałam ze się za niedługo zacznie bo woda chlusnela ze mnie jak z wiadra. Rodzice zawieźli mnie do szpitala a tam od razu mnie przyjęli bez skurczów w obawie przed porodem na sucho ale ktg było dobre więc czekali na skurcze które się zaczęły. Mama tylko pytała czy dzwonić już po męża a ja czekałam żeby się wyspal bo późno wrócił z pracy a to jednak z belgii min 10h jazdy. Większa cześć porodu psiedziałam w łazience. A sama akcja była tak szybka ze az moja mama była w szoku. Stwierdziłam ze mogłabym rodzic dzieci codziennie :-)

        ojj chcialabym tak. Ale niestety u mnie w rodzinie sa bardzo ciezkie porody.

        Użytkownik usunięty
          27
          • Zgłoś naruszenie zasad
          21 sierpnia 2012 16:24 | ID: 820778

          Ja się trochę bałam tego, że nie chodziłam na szkołę rodzenia nie czytałam nic o porodzie, bo odkładałam to na potem, a tu już czasu zabrakło, ale teraz wiem, że dobrze, że tak się stało bo nie zaprzątałam sobie głowy tym czy dobrze oddycham, czy nie zrobić jakiś ćwiczeń itd.

          Avatar użytkownika Paulqa
          PaulqaPoziom:
          • Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
          • Posty: 14675
          28
          • Zgłoś naruszenie zasad
          21 sierpnia 2012 17:15 | ID: 820785
          Dagmaruffka nie zawsze jest tak ze ma sie podobny poród do kobiet w rodzinie. U mnie w rodzinie wszystkie kobiety miały cc i ja tez szykowałam sie na cc a rodziłam naturalnie :-) wiec Ty mozesz mieć lekki poród
          Avatar użytkownika alanml
          alanmlPoziom:
          • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
          • Posty: 30511
          29
          • Zgłoś naruszenie zasad
          21 sierpnia 2012 17:43 | ID: 820788

          U mnie była planowana cesarka, szłam spakowana, bez skurczy, na luzie, nieświadoma. Tak jakbym się umówiła na wizytę do fryzjera. O 8:00 dostałam łóżko i nudziłam się do 15:00 wypełniając ankiety i czytając mamusiowe gazety. O 15:00 szybka akcja, cewnik, kroplówka, sala operacyjna, znieczulenie, 15:10 Kubunia zobaczyłam po raz pierwszy. Na swojej sali byłam o 15:20 moze 15:30 i dzwoniłam do Męża. I potem ten stres czy znieczulenie puści a jak puściło to ból...ale znośny. O 5:00 poszłam pod prysznic i już wtedy chodziłam, miałam Małego przy sobie non stop. Bolało ale szybko się o tym zapomina. Teraz czeka mnie powtórka i boję się tylko o zdrowie Borysa i rozstania z Kubusiem. 

          Użytkownik usunięty
            30
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 sierpnia 2012 18:02 | ID: 820795
            Podobno przy drugim porodzie top nie ból jest najgorszy ale rozstanie z pierwszym dzieckiem.
            Avatar użytkownika alanml
            alanmlPoziom:
            • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
            • Posty: 30511
            31
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 sierpnia 2012 18:19 | ID: 820799
            dpczajkows cy (2012-08-21 20:02:47)
            Podobno przy drugim porodzie top nie ból jest najgorszy ale rozstanie z pierwszym dzieckiem.

            Właśnie to moja największa obawa, jakoś o bólu nie myślę. 

            Avatar użytkownika aniusia03
            aniusia03Poziom:
            • Zarejestrowany: 12.02.2011, 20:10
            • Posty: 3358
            32
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 sierpnia 2012 19:02 | ID: 820806
            dpczajkows cy (2012-08-21 20:02:47)
            Podobno przy drugim porodzie top nie ból jest najgorszy ale rozstanie z pierwszym dzieckiem.

            No pewnie tak, a na dodatek mamusia wraca z nową i to płaczącą dzidźką, więc dziecko może się z lekka zdziwić o co chodzi.

            No i zależy jak duże dziecko, bo większemu łatwiej wytłumaczyć, a mój to pewnie nic nie będzie rozumiał i dziwił się czemu mamy nie ma.

            Avatar użytkownika anetaab
            anetaabPoziom:
            • Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
            • Posty: 13427
            33
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 sierpnia 2012 19:09 | ID: 820811

            Moich wspomnień to ja tu może nie będę opisywać, żeby żadnej przyszłej mamy nie straszyć.

            Ważne, że po tygodniu zmagań doczekałam się na Synusia!

            Avatar użytkownika aga_8666
            aga_8666Poziom:
            • Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
            • Posty: 5072
            34
            • Zgłoś naruszenie zasad
            21 sierpnia 2012 19:16 | ID: 820812
            anetaab (2012-08-21 21:09:25)

            Moich wspomnień to ja tu może nie będę opisywać, żeby żadnej przyszłej mamy nie straszyć.

            Ważne, że po tygodniu zmagań doczekałam się na Synusia!

            Anetko podpiszę się pod Twoją wypowiedzią bo miałam podobnie:-)

             

            ojj chcialabym tak. Ale niestety u mnie w rodzinie sa bardzo ciezkie porody.

            Nie ma na to reguły, moja mama urodziła 6 dzieci naturalnie, moje dwie siostry rodziły także naturalnie( jedna 2 synów, druga trzech) , a ja miałam cesarkę.

            Avatar użytkownika meganka82
            meganka82Poziom:
            • Zarejestrowany: 19.03.2012, 10:48
            • Posty: 173
            35
            • Zgłoś naruszenie zasad
            19 października 2012 06:06 | ID: 848170

            Pierwszy poród wywoływany z powodu spadków tętna dziecka. Oksytocyna i za 2,5 godziny synek był już na świecie. Skurcz za skurczem, zero przerwy na głębszy oddech, ale nie miałam się czasu zastanawiać :)

            Drugi poród spokojny i dość długi - 6h... Przerwy między skurczami pozwalały na drzemkę :P

            Trzeci błyskawiczny... Na bloku porodowym byłam niespełna godzinę :P Ale jakoś dziwnie się bałam, nogi mi się trzęsły, nie umiałam nad tym zapanować...

            Dwa pierwsze porody z nacięciem krocza... ostatnim razem udało się je ocalić :)

            Avatar użytkownika marzena1836
            marzena1836Poziom:
            • Zarejestrowany: 18.11.2011, 11:34
            • Posty: 8
            36
            • Zgłoś naruszenie zasad
            24 października 2012 12:32 | ID: 851146

            hej ja miałam poród spokojny, wody odeszły mi o 20.00 i bez skurczy a na drugi dzien o 6 rano zaczeły sie skurcze mało bolesne trwały 3 godzinki a mój synek jak ja to mówie wychodził 12 min..a  miałam wtedy 4 miesiace do moich 18 urodzin..to nie było bolesne ani trudne:) z przyjemnoscia urodze jeszcze jedno dzieciatko:)

            Użytkownik usunięty
              37
              • Zgłoś naruszenie zasad
              24 października 2012 12:48 | ID: 851157

              Mój pierwszy poród jest opisany już na familie. A drugi? Hmmm było tak jak być powinno: z meżem, w nocy (tak chciałam) i bardzo szybko :)

              Avatar użytkownika Aninka
              AninkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 30.10.2012, 07:48
              • Posty: 8
              38
              • Zgłoś naruszenie zasad
              30 października 2012 11:41 | ID: 853838

              yto i ja opiszę swoje :)

               

              Pierwszy poród 3 dni przed terminem z OM. zaplanowany w domu. wstaję rano i mówię do męża: ja dzisiaj urodzę- mimo, ze nic mi jeszcze nie dolega skurcze regularne od 17.00. po 20stej przyjeżdża położna. rozwarcie na 3 cm gdzie tu do 10??!! boli. bole krzyżowe, paskudne, na szczęście mąż masuje plecy i jakoś leci. chodzę, kręcę biodrami, biorę przysznic....22.30 odchodzą wody. jeszcze 45 minut parcia i jest nasze szczęście. rodzę w pozycji stojącej pochylona do przodu i oparta o oparcie fotela ;) mała ma 3570g i 52cm. 10pkt. od razu dostaję ją w ręce. robi welkie oczy i zaczyna wrzeszczeć ;) dostaje cyca i błogi spokój. tak sobie siedzimy czekamy na łożysko. krocze całe, kilka drobnych otarć, bez nacięcia, bez medykamentów.

               

              Drugi poród 4 dni po terminie z OM. zaczyna się nieśmiało od rana, choć nie wiem czy to TO wiem śmieszne, bo rodziłam już wcześniej, ale tym razem taka pewna nie jestem..na wszelki wypadek kontaktuje się z położną. postanawia przyjechać. godzina 8.30 bada mnie 1cm rozwarcia, ale skurcze nieregularne, więc nie można tego przyjąć za początek porodu. czekamy. na 11 mam jeszcze wizytę u swojego ginekologa(mały miał zarzuconą pępowinę na kark, jak ręcznik kąpielowy). połozna decyduje żeby iść. jedziemy z mężem, w aucie skurcze częssze, ale nadal nieregularne i niezbyt bolesne. lekarz bada i mówi 2cm! robi usg, dziecko bez z,mian szacowana waga 3,5 kg, więc git. pępowina ma zejśc z karku w trakcie porodu. radzi iść na spacer, jedziemy po psa i idziemy do pobliskiego parku. spacerujemy godzinkę, skurcze są refgularne w końcu!

              wracamy do domku. decyzja- głodni!!! zamawiamy pizzę. długo czekamy na nią, między czasie skurcze co 5 minut, niezbyt bolesne. staram się chodzić, kręce biodra,mi, żeby nieco pomóc maluchowi.

              jest pizza! po 14stej przyjeżdża, zjadamy, skurcze się nasilają położna pyta :"to co jemy i rodzimy?" ja na to "oczywiście"! godzina 14.40 badanie- 3cm....buuu tak mało??? idę siku, a w łazience skurcz za skurczem, przez 15 minut. wychodzę, a połozna "badamy", ja "znowu???przecież dopietro było???" bada....5cm!!!!

              boli okrutnie, tym razem, bóle brzucha, a nie kkrzyżowe i dla mnie te brzuszne 100 razy gporzsze, bo plecy można masować, a brzucha nie.....boli jakby mnie ktoś kroił piłą na pół. idę pod prysznic, aa mąąż wychodzi z psem. stoję sobie pod cieplutkim strumieniem, ból nieco znośnioejszy i czuję, potrzebę parcia! ale jak to, przecież to dopiero 5cm! w głowie mam"nie przeć bo szyjke rozwalę" staram się opanować, ale nie daje rady. polożna decyduje wychodzimy spod prysznica. wychodzę., pomaga mi się powycierać, akurat wchodzi mąż. zdezorientowany, bo przed chwilą było 5cm, a ja w pełnym kontakcie!

              wchodzimy do pokoju, stoję, opieram ręce na kanapie. słyszę pyk i podchodzą wody. parcie. ciężko idzie. młody nie chce wyjść. mąż podtrzymuje mnie pod pachy, siedzi na kanapie a ja ni to kucam ni to stoję. szarpię mu nową kosuzle i martwię się, że mu ją podrę :D położna mówi, że mały nie może wyjść, bo jak się kończy skurcz party to on się cofa. radzi, abym świadomie parła (tak jak w szpoitalu każą- nabierz powietrza i ciśnij ;)) no więc próbuję. udaje się. 10 minut ciężkiego parcia, ściskania mężowsiej koszuli i jest.

              16.10- synuś, pierwsza myśl, ale brzydki{#lang_emotions_surprised} lekko niebieski. pępowina zakręciłą się wokółszyi igo przytrzymywała. połozna mówi., że gdyby nie ta pępowina to pewnie wyskoczyłby jak z procy. płacze, więc wszysko ok. kolor wraca. dostaje 8pk, potem 9 i po 5 minutach ma już 10tkę. ssie cyca, ja idę siku i pod prysznic, bo goąco, spocona fe ;) mierzenie: 59cm! wow, przy córce to kolos, mąż móewi: "ooo taki długi to pewine ze 4kg", ja na to"chybaś oszalał! ja nie dałabym rady urodzić tych 4 kg!". klata 36,5cm. na wagę, a tam niespodzianka... 3930g! wow.

              krocze bez draśnięcia, a taki chłop....łożysko bez problemu, posadziliśmy na nim drzewko ;)

               

              kobiety w mojej rodzinie miał bardzo ciężkie i traumatyczne porody, ja nie, wię nie ma reguły ;)

              mogę rodzić.

               

              dzięki temu, że rodziliśmy  domu, nie musiałam się rozstawać z córcią. ma czas porodu pojechała do babć, a wieczorkiem już wróciła :)

              Użytkownik usunięty
                39
                • Zgłoś naruszenie zasad
                30 października 2012 13:52 | ID: 853936
                anna. (2012-08-19 11:25:38)
                dagmaruffk a (2012-08-18 19:21:46)

                wiec dlaczego mimo tego bolu wiele z was decyduje sie na kolejne dziecko..?

                Bo warto przeżyć taki ból, by potem tulić w rmaionach wyczekane maleństwo!:)

                Avatar użytkownika pszczolka87
                pszczolka87Poziom:
                • Zarejestrowany: 29.02.2012, 20:52
                • Posty: 736
                40
                • Zgłoś naruszenie zasad
                16 listopada 2012 13:53 | ID: 863959
                Mama Julki (2012-10-30 14:52:58)
                anna. (2012-08-19 11:25:38)
                dagmaruffk a (2012-08-18 19:21:46)

                wiec dlaczego mimo tego bolu wiele z was decyduje sie na kolejne dziecko..?

                Bo warto przeżyć taki ból, by potem tulić w rmaionach wyczekane maleństwo!:)

                Dokładnie tak! Moja mama przed porodem powiedziała mi że poród to tylko taka maleńka chwilka w porównaniu do całego życia i warto sie chwilke pomeczyć by już całe życie toważyszyła nam taka mała istotka która cały czas rośnie i rośnie a ja jako matka moge na to patrzeć i być z niej i z siebie dumna.

                Ostatnio edytowany: 16.11.2012, 13:56, przez: pszczolka87