On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 528890 |
Nadesłane przez: anetaab dnia 24-07-2011 22:14
Zaplanowałam przez wakacjowanie rodziców przyzwyczaić Kubusia ,
żeby znów zasypiał w swoim łóżeczku, bo ostatnimi czasy nie miał na to ochoty.
Ciągle co prawda mam mieszane uczucia z tym związane, bo ja uwielbiam jak On śpi obok mnie,
jak się przytula i ze mną zasypia, lubię nawet to jego rozpychanie się na całe łózko :),
to wspaniałe uczucie patrzeć na slodko śpiącego Szkraba.
Lepiej jednak, żeby potrafił też zasypiać sam, chociaż na te dzienne drzemki,
bo kto wie, kiedy będę musiała np. pójśc do pracy...
Obawiałam się, że z bolącym sercem będę musiała przetrzymać jego płaczliwe protesty.
Wczoraj poczyniłam pierwszą próbę. Ku mojemu nie lada zaskoczeniu okazało się, że jeśli tylko odłożę Go do łóżeczka w odpowiednim czasie, to chwilę się turla, bawi króliczkiem i spokojnie sobie zasypia.
Jeśli marudzi to tylko dlatego, że chce jeszcze bliskości, chce się przytulić.
Biorę Go wtedy na chwilkę, po czym spokojnie odkładam.
Ah jaka ja jestem dumna z tego mojego Maluszka.
Tradycyjnie już od kilku dni Synuśko uskutecznia marudzenie,
ale jak tu nie marudzić skoro ma ku temu 2 powody w swojej małej buźce.
Tak jak podejrzewałam tak jak było w przypadku dolnych,
tak i teraz górne jedyneczki idą dwie na raz,
jedna się już dośc znacznie przebiła, druga delikatnie się bieli.
Jak już tak sie dziś rosposiałam, to wspomnę jeszcze o jednym,
bo właściwie nie wiem, czy o tym pisalam,
ale wielką uciechę ma me dziecię z wstawania,
uśmiech od ucha do ucha gości na Jego buźce ilekroć uda mu się czegoś chwycić w celach treningu :). Zademonstrował dziś nawet tę nową umiejętność pradziadkom. Kochany Smyk!!!
To niesamowite jak dziecko z dnia na dzień nabywa nowe umiejętności , cudownie jest to obserwować.
Jakub jutro kończy 8 miesięcy, a chwilę temu się przecież urodził...
Nadesłane przez: anetaab dnia 23-07-2011 22:16
Oj daje się nam we znaki ta szaro- bura aura.
Kubuś mega marudny, a mnie bolała głowa.
Dobrze, że chociaz nie było dziś czasu na smutki bo mieliśmy dzień odwiedzin.
Przyjechała koleżanka z Gdyni , więc wpadła na "ploteczki". Nie miałyśmy okazji się spotkac jak ja byłam w Trójmieście bo nam się jakoś nie zgrywało. Ona przygotowywała się do konkursu, na zwalniające się stanowisko pracy w Urzedzie gdzie odbywa staż, więc pochłoneło ja to bo mocno jej zależało, a ja na brak zajęć też nie narzekałam...
Moja Agusia też dziś na kawkę przyjechała. Zostawiła Frania z dziadkami i nas odwiedziła.
Jak się raczy poprawić pogoda to spotkamy się w końcu w 4.
Synusiowy ząbek też niestety coraz bardziej daje o sobie znać, co zapewne potęguje marudkowanie, a mi powoli zaczyna brakować cierpliwości.
Łapię się na tym, że czasami podnoszę na Niego głos i już po chwili mam wyrzuty sumienia...
Wcale tego nie chcę i smutno mi później, ale straszna ze mnie nerwuska i jak za dużo mam na głowie to "wybucham"...Musze nauczyc się nad tym panować, bo przez wiele lat jednak będę miała wszystko na tej swojej samodzielnej głowie!
Nadesłane przez: anetaab dnia 22-07-2011 22:53
Zostaliśmy sami, no tak nie do końca sami bo z jamniczką.
Jakoś nam minął ten pierwszy dzień.
Kubunio tylko chwilami daje się we znaki,
ale ogólnie nie mogę na Niego narzekać, bo to kochane Maleństwo,
więc damy sobie radę.
Wolałabym tylko, żeby zębolek mu nie dokuczał.
Troszkę mi smutno bez nich,nie lubię być sama
więc muszę się położyc spać, żeby odgonic złe myśli...