Opublikowany przez: Bartt 2009-08-27 13:14:19
Zapłodnienie pozaustrojowe we wszystkich swoich odmianach jest jednym z największych, jeśli nie największym eksperymentem w dziejach ludzkości. Już samo to powinno obudzić w nas czujność - eksperyment. Trzeba dodać - eksperyment na ludziach. I jak każdy eksperyment może mieć dwa wyniki - albo wypali albo zakończy się klęską.
W jednej z dyskusji o in vitro na forum Familie.pl powstał konflikt nt. plusów i minusów zapłodnienia pozaustrojowego. Chciałbym skupić się na zagrożeniach jakie płyną ze stosowania in vitro, a o których głośno się nie mówi.
Zaczynając od początku
Zapłodnienie dokonuje się w warunkach laboratoryjnych, poza organizmem matki. Poza miejscem, gdzie rozwijający się zarodek może liczyć na ochronę i mieć najlepsze z możliwych warunków. W trakcie przebywania poza organizmem matki lub w przypadku poszczególnych metod zapłodnienia pozaustrojowego, w trakcie inseminacji komórki i zarodek narażone są na wiele czynników zewnętrznych, które mogą spowodować uszkodzenia. Jakie konkretnie, tego nie wiadomo. Ale to, że takie uszkodzenia powstają, jest niepodważalne - maksymalnie tylko ok. 20% zabiegów in vitro kończy się narodzeniem dziecka! Reszta dzieci umiera jeszcze przed narodzeniem...
Hodowla
Niepokojącym jest fakt, że coraz więcej metod używanych przy procedurze in vitro zbliża się do czystych technik hodowlanych stosowanych w zoo-technologii. Zaczyna się uprzedmiotowienie człowieka. W wielu krajach można w trakcie całego procesu wybrać płeć dziecka, w wielu można przerwać taką ciążę będącą rezultatem in vitro (aborcja) jeśli płeć nie będzie zgodna z zamawianą. To już jest biznes. Umowa handlowo-usługowa, gdzie przedmiotem umowy jest człowiek.
Selekcja naturalna
Kolejną kwestią jest jedno z praw natury, a mianowicie selekcja naturalna. W normalnym przypadku do jajeczka dociera zazwyczaj najszybszy/najwytrwalszy/najlepszy plemnik. To właśnie pewnego rodzaju selekcja naturalna pozwala na powstanie silnego genetycznie organizmu. W przypadku in vitro nie ma mowy o żadnej rywalizacji - jest duże prawdopodobieństwo, że w zapłodnieniu uczestniczyć będzie słaby plemnik.
Przeciw in vitro
Jednak najważniejszym zarzutem przeciwko in vitro jest to, że podczas jego przeprowadzania giną ludzkie zarodki - a więc giną ludzie. Nie można usprawiedliwiać tego tym, że rodzicom przyświecają dobre intencje, że pragną mieć dziecko. Życie ludzkie jest święte i należy mu się szacunek. Jeśli nie będziemy mieli szacunku do bezbronnego życia, to jak mamy go mieć do tego, które już samo potrafi zadbać o swoje prawa?
Stan zdrowia dzieci z in vitro
Ważnym argumentem w dyskusji nt in vitro który pojawia się dopiero teraz, ze względu na niemożność przeprowadzenia wcześniej badań, jest stan zdrowia urodzonych tą metodą dzieci. Wg dotychczasowych badań dzieci takie częściej rodzą się wcześniakami, częściej też mają niską wagę urodzeniową. Jak podaje "American journal of human genetics" trzy razy częściej zapadają na zespół Angelmana. Liczniej niż u dzieci poczętych naturalnie zdarzają się u nich nieprawidłowości w rozwoju sercowo-naczyniowym oraz mięśniowym. Ogólnie lekarze obserwują większą podatność na różnego rodzaju choroby wieku dziecięcego; niestety dzieci te częściej chorują na siatkówczaka, czyli jeden z nowotworów złośliwych.
Pozostaje tylko czekać, aż w niektórych klinikach będzie można wybierać sobie nie tylko płeć, ale i inne "parametry" dziecka... a niepasujące do zamówienia dzieci będzie się zabijać przed ich narodzeniem. Sami pozbawiamy się tego co piękne, sami zamieniamy się z podmiotów w przedmioty. Najsmutniejsze jest to, że wielu z nas jest z tego dumnych...
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
188.141.*.* 2013.11.30 21:43
powiem jedynie Barttcie,jestes czlowiekiem prostym i zenujacym.malo w zyciu doswiadczyles.wydaje ci sie ze pozjadales rozumy,wynika to z twej frustracji i samotnosci.i moze malej inteligencji,slepo wpatrzony w kosciolmnie znajacy pisama swietego. amiamigo:zgadzam sie z kazdym twym zdaniem,powodzenia
Bartt 2010.01.19 22:36
A kto mi zabroni krytykować czy wypowiadać się na dany temat? I z jakiej racji? Dla mnie dyskusja będzie trwała wszędzie do momentu, do którego nie przestanie sie traktować człowieka jak przedmiotu. Niech i będzie małżeństwo, które stara się bezskutecznie o dziecko - decydując się na in vitro robią to samo, co samotna kobieta - chcą mieć dziecko, to będą je mieli, nawet jak trzeba będzie kupić zabieg w klinice - dla mnie to jest właśnie traktowanie człowieka jak przedmiot. I nie ma tu znaczenia to, że to może być brutalne czy niemiłe. Wystarczy spojrzeć na sytuacje, jakie mają miejsce w USA czy Szwecji, a które przychodzą do nas (np. kobieta w USA zamówiła sobie dziecko, ale powstała ciąża mnoga - lekarze musieli więc przeprowadzić selektywną aborcję :/ ) I skąd ta pewność, że obumierają (i trzeba dodać: zabijane są) zarodki, które w naturalny sposób także by nie przeżyły? Nawet jeśli mogłoby się tak zdarzyć - to do niczego nas nie uprawnia. Człowiek nie jest przedmiotem. Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
amiamigo 2010.01.19 22:08
Bartt - Zanim zaczniesz krytykować - spróbuj się bardziej skupić czytając nasze wypowiedzi. Nie stwierdziłam w żadnej z nich, że Jan Paweł II opowiadał się w pełni za słusznością metoty in vitro!!! A bezczelne jest Twoje twierdzenie, że decyzja o zabiegu in vitro należy wyłącznie do KOBIET. Oczywiście, że to nie tylko Kobiety podejmują decyzję o skorzystaniu z in vitro, co jednoznacznie stwierdzasz. Nie wyraziłam, ani nie wyrażam aprobaty dla skrajności, kiedy samotna kobieta spełnia swoją zachciankę i serwuje sobie zabieg, aby więcej nie być samą. Nie stawiaj na jednej szali takich kobiet razem z małżeństwami przeżywającymi tragedię, jaką jest wieloletnie borykanie się z chorobą niepłodności, gdzie jedyną metodą pozostaje in vitro. Wypowiadasz się o metodzie in vitro z taką pewnością siebie, a Twoja wiedza na ten temat jest krótko mówiąc żenująca. Opierasz swoje poglądy jedynie na opiniach zagorzałych przeciwników in vitro. W przeciwieństwie do Ciebie - nie jestem katoliczką przyjmującą na ślepo wszystkie twierdzenia, zmiany w przykazaniach kościelnych, czy w innych dziedzinach wygłaszane przez hierarchów katolickich, bo to są też tylko ludzie. Często pozostają w sprzeczności z tym, co głosi nam Pismo Święte. Dlatego wierzę, szukam i zawsze wyciągam własne wnioski. One są MOJE - nie przekonuję nikogo do ich racji i nie masz prawa drogi Bartt-cie do krytykowania ich. Wracająć do Twojej niewielkiej wiedzy na temat in vitro - powtarzam kolejny raz, że nie zabijamy żadnych zarodków. Sami decydujemy, czy ponieść ryzyko ciąży mnogiej. Nie muszę się również zgadzać na ich zamrażanie - to jest wyłącznie decyzja moja i mojego męża. I: tak, widzę różnicę między zabijaniem, a śmiercią naturalną. Obumierają zarodki, które są słabe - tak samo nie przetrwałyby w środowisku naturalnym, z pewnością bez świadomości osób, za czyich przyczyną powstały. Czy Ty widzisz różnicę? Nawet jeśli tak, wiem, że nie przyznasz mi racji. Dlatego czas zakończyć tę dyskusję.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.