Młodzi ludzie wierzą, że rodzicielstwo będzie zwieńczeniem ich miłości. Często okazuje się, że mama zaabsorbowana dzieckiem zapomina o całym świecie, w tym… o swoim partnerze.
Życie w związku jest bardzo piękne. Kwiaty, romantyczne kolacje, wspólne oglądanie filmów, pocałunki, seks. To wszystko sprawia, że młodzi, zakochani w sobie ludzie widzą świat przez różowe okulary. Gorące uczucie, które zawsze panuje na początku związku sprowadza myśli, że życie zawsze będzie tak pięknie.
Pojawienie się dziecka w domu ma być tylko dopełnieniem idealnego związku dwojga ludzi. Okazuje się, że w niektórych małżeństwach to nic bardziej mylnego.
Zdaniem psycholog Kamili Regin ze Szpitala w Ameryce z Kliniki i Katedry Rehabilitacji wydziału Nauk Medycznych UWM w Olsztynie związek dwojga ludzi oprócz miłości powinien opierać się między innymi na dialogu, zrozumieniu, czy zaufaniu. Gdy rodzina powiększa się, do tych wartości dodać należy jeszcze odpowiedzialność, a z nią nie wszyscy sobie radzimy.
Pojawienie się w domu dziecka sprawia, że cały świat staje do góry nogami. Wszystkie przyzwyczajenia muszą zostać zweryfikowane, a życie podporządkowane dziecku. – O ile w kobiecie instynkt macierzyński rozwija się już w okresie ciąży, to mężczyzna musi przyzwyczaić się do faktu bycia nie tylko mężem, ale również ojcem – powiedziała Kamila Regin.
Można śmiało postawić tezę, że kryzys w małżeństwie po narodzinach dziecka jest nieunikniony. Czasem kończy się to tak, że kobieta zapomina o swoim partnerze i całą swoją uwagę skupia tylko na dziecku. Na takie zachowanie wpływ mają m.in:
- wzorce wyniesione z domu - jeśli kobieta jest nauczona, że wszystko ma na wyłączność, częściej przyjmuje dziecko, jako swoją własność nie dopuszczając do niego partnera;
- brak dialogu pomiędzy partnerami;
- uznanie dziecka przez ojca za rywala w uczuciach partnerki;
- niechęć w przejmowaniu niektórych obowiązków związanych z wychowaniem dziecka;
- brak poczucia odpowiedzialności;
Większość mężczyzn walczy z tą izolacją, czasem jednak kończy się to rozwodem. Jak zatem skutecznie poradzić sobie z taką sytuacją?
Zdaniem Kamili Regin kryzys ma to do siebie, że wprowadza do związku nową jakość. Jeśli partnerzy potrafili się porozumieć zanim pojawiło się dziecko, powinni ten dialog utrzymać również po porodzie. Mężczyzna nie może się poddawać. W miarę możliwości powinno się wychodzić z domu, znajdować czas tylko dla siebie i starać się żyć jak wcześniej. Tu nieoceniona jest czasem rola dziadków, którzy są bardzo pomocni przy wychowywaniu dziecka. Należy jednak zachować granicę międzypokoleniową, gdyż to może doprowadzić do kolejnych konfliktów. Jeśli przed porodem małżonkowie rozmawiali o wszystkim, w chwili gdy pojawia się maleństwo nie powinni tego zaniechać.
Pomimo oporu ze strony kobiety mężczyzna musi starać się aktywnie uczestniczyć w życiu kobiety i dziecka, a nie skupiać się tylko na pracy i zarabianiu pieniędzy. Aktywne uczestnictwo to pomoc w czynnościach, jak kąpiel, karmienie, czy przewijanie dziecka. Najważniejszym jednak jest uzbrojenie się w cierpliwość. Zmęczenie, nieprzespane noce sprawiają, że kobieta czasem nie ma na nic ochoty. Decydujące są pierwsze trzy miesiące. Jeśli po „okresie ochronnym” nie widać poprawy i nadal kobieta broni nam dostępu do siebie i do dziecka należy skonsultować się ze specjalistą.
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl