Kiedy udajemy zakochanych, nasze zachowanie staje się impulsem do przemian biochemicznych w mózgu, które wprawiają nas w stan miłosnego oszołomienia. Im lepiej i staranniej będziemy udawać zakochanego, tym większe są szanse, że naprawdę się zakochamy - mówi prof. Wojciszko.
Najbardziej zadziwiające w całej sprawie wydaje się jednak to, że małżonkowie z aranżowanych małżeństw darzą się silniejszym uczuciem, niż pary ludzi, którzy pobrali się z miłości. Zakochani zaczynają wspólne życie z wielkim płomieniem miłości, który z czasem gwałtownie się zmniejsza. Miłość w aranżowanych małżeństwach na początku ledwie się tli, ale stopniowo ogień się rozpala. Już po pięciu latach jest bardziej gorąca niż miłość w małżeństwach z wyboru.