Dzieci, których rodzice wyjechali do pracy za granicą są bardziej agresywne i łatwiej wpadają w niebezpieczne nałogi. W skrajnych sytuacjach wyjazd rodziców może doprowadzić do umieszczenia ich potomstwa w Domach Dziecka. Dowiedz się, co grozi dzieciom, których rodzice pojechali szukać „lepszego życia”.
Mąż Ani miał wyjechać na dwa miesiące. Ostatecznie spędził w pracy w Szwecji 2,5 roku. Mimo, iż mógł pracować w Polsce, wybrał Szwecję, ponieważ tutaj nie da się zarobić tak dużo i szybko, jak tam. Dzieci początkowo bardzo przeżywały rozłąkę z ojcem ale z czasem przyzwyczaiły się do tego, że tata jest tylko na chwilę. Ania mówi, że bardzo ważne były rozmowy z dziećmi i tłumaczenie im, że tata musi zarabiać dla nich pieniądze. Gdy Darek wyjeżdżał Ania zostawała w domu z dwójką dzieci. 10 letnia córka bardzo tęskniła za tatą. Z czasem jednak oswoiła się z rozłąką i brak ojca w domu przestał jej tak bardzo doskwierać. Młodsze dziecko miało trzy miesiące i niewiele rozumiało z sytuacji, która miała wtedy miejsce.
Nie ma chyba Polaka, który nie znałby rodziny, która z powodu emigracji zarobkowej żyje w rozłące. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że 2 210 000* Polaków żyje obecnie poza granicami naszego kraju. Ilu z nich zostawiło dzieci w Polsce? Dokładnie nie wiadomo. Szacuje się, że w Polsce żyje ponad 100 tys. dzieci, których jedno, albo oboje rodziców pracują za granicą. W Biurze Prasowym Ministerstwa Pracy dowiedzieliśmy się jednak, że nikt dokładnie nie liczy, ilu emigrantów zostawia w Polsce swoje rodziny.
Obok korzyści wynikających z przynależności do Unii Europejskiej, wymieniać należy także zjawisko groźne i niepokojące, jakim jest tzw. „eurosieroctwo”. Migracje zarobkowe rodziców, a także pozostawienie dzieci w kraju spowodowało w wielu przypadkach nieprawidłowości w jego rozwoju oraz osłabienie więzi rodzinnych. – dowiedzieliśmy się od Rzecznika Praw Dziecka, Marka Michalaka.
Jeszcze kilka lat temu takie zjawisko praktycznie nie istniało. Ostatnia fala wyjazdów do Anglii i Irlandii sprawiła, że o tym problemie zrobiło się głośno, gdy coraz więcej ludzi wyjeżdżając w poszukiwaniu lepszego życia zaczęło zostawiać dzieci w domu w Polsce.
Jeśli oboje rodziców wyjeżdżają, to dziecko najczęściej zostaje pod opieką babci. Zdarza się też, że obowiązki głowy rodziny spadają na starsze rodzeństwo, ciocie i wujków lub znajomych. Skrajnie nieodpowiedzialni rodzice zostawiają swoje nastoletnie dzieci same w domu – dowiedzieliśmy się od Marii Wesołowskiej, dyrektor Placówki Opiekuńczo – Wychowawczej Wielofunkcyjnej w Gołotczyźnie.
Więcej informacji na temat eurosieroctwa uzyskaliśmy od Zofii Piotrowskiej, wicedyrektora Zespołu Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych „Bartoszewo” z Gostynina. – Nie zawsze jest tak, że rodzice jadąc do pracy zapominają o swoich dzieciach. Najczęściej dzieci zostają w domu dlatego, że na obczyźnie rodzice nie mają warunków do tego, aby mogły z nimi mieszkać. Do tego dochodzi szkoła i nieznajomość języków obcych.
Zanim jednak dziecko trafi do domu dziecka, sąd próbuje wykorzystać wszystkie możliwości umieszczenia go w innych miejscach, od krewnych i rodziny zastępcze. Dopiero, jeśli wszystkie metody zawiodą, takie dzieci trafiają do placówki opiekuńczo – wychowawczej.
Rzecznik Praw Dziecka apeluje: Wyjazd rodzica często powoduje u młodego człowieka zaburzenia emocjonalne, poczucia opuszczenia i samotności. Takie problemy sygnalizuje prawie 2/3 uczniów, których rodzice zdecydowali się choćby na czasową migrację. Rozłąka z matką lub ojcem bardzo często wpływa negatywnie na poziom motywacji do nauki – dzieci w wieku szkolnym wykazują się brakiem dyscypliny i chęci do zdobywania lepszych ocen. Wśród dotkniętych zjawiskiem „eurosieroctwa” odnotowano również pogarszanie się stanu zdrowia, liczne przypadki sięgania po alkohol, papierosy bądź narkotyki. Niepokojący jest wzrost agresji i niewłaściwego zachowania – dzieci migrantów częściej uczestniczą w bójkach i dokonują drobnych kradzieży. Powierzenie pieczy nad nimi starszemu rodzeństwu, dziadkom, dalekim krewnym czy sąsiadom nigdy nie zastąpi opiekuńczo-wychowawczej roli rodzica.
„Eurosieroctwo” jest prawdziwym wyzwaniem dla wszystkich instytucji państwowych, samorządowych i organizacji pozarządowych. Niezbędne jest m.in. profesjonalne wspieranie uczniów, pozostających w kraju bez opieki rodziców, organizacja szkoleń dla pracowników socjalnych, pedagogów i psychologów, którzy na co dzień mają kontakt z „eurosierotami”, a także stwarzanie organizacjom pozarządowym możliwości działania w środowiskach szczególnie narażonych na negatywne konsekwencji migracji rodziców.”
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl
* Raport GUS na o rozmiarach i kierunkach emigracji z Polski w latach 2004 – 2008