Opublikowany przez:
Redakcja
2025-04-09 11:03:22
Autor zdjęcia/źródło: Ryhor Bruyeu (Grisha Bruev)
No, może z okazji zbliżających się wyborów, czy też gdy planuje się urlop za granicą, sprawdzamy, czy paszport nie utracił ważności i czy w związku z tym nie musimy złożyć wniosku o wydanie nowego.
Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy chcemy się przenieść za granicę na stałe. A jeszcze, gdy gdziekolwiek na świecie urodzi się nasze dziecko, bo przecież i tak się zdarza, wtedy mamy problem. Obywatelem czyjego państwa staje się dziecko w chwili urodzenia? Jakiego obywatelstwa chcemy dla dziecka w przypadku kolizji prawa różnych państw? Czy mamy w tym względzie coś do powiedzenia? W tekście poniżej postaramy się choć trochę przybliżyć te zagadnienia.
Obywatelstwem jest przynależność osoby do konkretnego państwa, na mocy której człowiek ma określone prawa i konkretne obowiązki wobec państwa. Państwo ma z tytułu nadanych praw obywatelskich konkretne obowiązki wobec jednostki, czyli obywatela. To samo państwo w sposób konkretny i szczegółowy reguluje materię prawną związaną z obywatelstwem, szczegółowo określa obowiązki własne wobec obywateli, stanowiąc jednocześnie o obowiązkach obywateli wobec niego. Jest to wyłączna kompetencja państwa i regulowane to jest wewnętrznie stanowionymi aktami prawnymi. Najczęściej są to ustawy, a w sprawach mniejszej wagi także rozporządzenia Rady Ministrów i zarządzenia konkretnych ministrów, które wydawane być mogą tylko i wyłącznie na podstawie tzw. delegacji ustawowej, czyli ustawowego upoważnienia do ich wydania w konkretnych sprawach.
Oprócz prawa stanowionego wewnątrz państw sprawami obywatelstwa ludzi zajmuje się także dziedzina prawa, zwana prawem międzynarodowym. W szczególności są to zagadnienia dotyczące unikania sytuacji bezpaństwowości i tzw. obywatelstwa wielokrotnego.
Powszechna deklaracja praw człowieka gwarantuje w swoim art. 15, że: „(…) Każdy człowiek ma prawo do posiadania obywatelstwa. Nie wolno nikogo pozbawiać samowolnie obywatelstwa, nie wolno jest także komukolwiek odmówić prawa do zmiany obywatelstwa(…)”.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że każde dziecko jest człowiekiem. Zasadę wyrażoną w art. 15 Powszechnej deklaracji praw człowieka w odniesieniu do dzieci powtarza Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, ratyfikowany przez Polskę w dniu 3 marca 1977 roku . W art. 24 paktu, państwa jego sygnatariusze postanowiły, że: „(…) Każde dziecko ma prawo do nabycia obywatelstwa (…)”. Podobnie stanowi Konwencja o prawach dziecka, obowiązująca w Polsce od 1991 roku.
W polskim światku prawniczym, uwielbiającym tzw. casusy (czyli prawniczy przypadek wzięty z życia), głośny stał się ostatnio przypadek, w którym Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił wcześniejsze wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i decyzje administracyjne wydane w sprawie odmowy dokonania tzw. transkrypcji, czyli wiernego przeniesienia aktu urodzenia dziecka, który został spisany poza granicami RP do polskich ksiąg stanu cywilnego. W tym konkretnym przypadku dziecko urodziło się w Kanadzie i w kanadyjskim akcie urodzenia miało wpisane dwóch ojców. Jeden z nich jest obywatelem RP.
W tym casusie kluczowym problemem dla organu administracyjnego odmawiającego transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia był brak różnicy płci między rodzicami. Po prostu nie było rubryki na drugiego tatę. Skutkiem takiej odmowy jest pozbawienie dziecka prawa do korzystania ze swojego, polskiego obywatelstwa. Odmowa taka jest więc złamaniem szeregu praw dziecka i praw człowieka. Casus ten obrazuje trudności, z jakim boryka się nie tyle prawo stanowione, a jego stosowanie w praktyce. To ewidentne nienadążanie za współczesnym tempem przemian społecznych.
Obowiązujące w tym zakresie przepisy jasno stanowią, że nabycie obywatelstwa jest niewzruszalnym prawem dziecka, istniejącym od chwili jego urodzenia. Jak w praktyce realizuje się to prawo? Na kilka sposobów.
Dziecko, aby realnie być obywatelem polskim, nie musi dopełniać żadnych formalności. Nie mniej jednak by korzystać z praw przysługujących obywatelowi polskiemu, musi mieć polskie dokumenty. Z tym jest czasami problem.
Każdy obywatel, a zatem także obywatel niepełnoletni, ma prawo do otrzymania dowodu osobistego oraz paszportu. Dokumenty te są dokumentami stwierdzającymi tożsamość i polskie obywatelstwo. Warunkiem wydania polskiego dokumentu tożsamości jest przedłożenie właściwemu organowi administracyjnemu polskiego aktu urodzenia. Właśnie ten aspekt sprawy, dotyczący obowiązkowej transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, jest kluczowy. W cytowanym na początku casusie prawnym dotyczy on sytuacji, w której rodzic dziecka, posiadający polskie obywatelstwo, wnioskuje o dokonanie transkrypcji aktu urodzenia dziecka (obywatela RP z mocy prawa – „prawo krwi”). Właściwy urząd odmawia jednak dokonania transkrypcji, powołując się na klauzulę porządku publicznego, arbitralnie uznając, że polski porządek publiczny zostałby poważnie naruszony poprzez dokonanie transkrypcji aktu urodzenia, w którym jako rodzice dziecka widnieje dwóch ojców. Jedynym argumentem urzędników był fakt posiadania przez dziecko dwojga rodziców tej samej płci. Po prostu urzędnikom brakowało właściwej rubryki i odpowiednich opisów.
Na szczęście Naczelny Sąd Administracyjny nie podzielił stanowiska urzędników dotyczącego braku odpowiedniej rubryki. Sam fakt odmowy transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka został przez sąd uznany za naruszenie polskiego porządku publicznego. Takie działanie urzędników jest z punktu widzenia obowiązującego w tym zakresie prawa naruszeniem praw dziecka i praw człowieka.
W tym przypadku trzeba przyznać bezmyślne, nieoparte na obowiązującym prawie rozstrzygnięcie organu administracyjnego pozbawiło dziecko polskiego obywatela prawa do obywatelstwa polskiego. Takie działanie było ewidentnym wyrazem dyskryminowania dziecka ze względu na orientację seksualną jego rodziców, co jest sprzeczne z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego, kształtowanego przez Konstytucję oraz normy prawa międzynarodowego obowiązujące w tym zakresie.
Analiza przepisów prawa administracyjnego, dotyczących transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia w żaden sposób nie pozwala na wyciągnięcie żadnego innego wniosku, jak tego, że w Polsce istnieje ustawowy obowiązek transkrypcji zagranicznego aktu stanu cywilnego. Procedura ta służy do poświadczenia tożsamości dziecka i wpisuje się w cały system polskiej ochrony praw dziecka. Odmowa transkrypcji aktu urodzenia z powodu braku odpowiedniej rubryki jest z jednej strony śmieszna, z drugiej zaś straszna, Tą nierozsądną i nieopartą na obowiązującym prawie decyzją administracyjną dziecko, któremu odmówiono transkrypcji aktu urodzenia, znajduje się w sytuacji niepewności co do swojego statusu prawnego, a jego związek z rodzicami, ustalonymi w zagranicznym akcie urodzenia, jest nierozpoznany przez porządek prawny w Polsce. Sytuacja przyznać trzeba absurdalna.
Podkreślenia wymaga okoliczność, którą trzeba powtarzać przy każdej okazji, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nakłada na każdego obywatela, a na urzędnika państwowego w szczególności obowiązek ochrony praw dziecka. Z tej właśnie przyczyny organ administracji publicznej, wydając każdą decyzję administracyjną, a więc także decyzję o transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, obowiązany jest wziąć pod uwagę nie tylko przepisy rangi ustawowej, ale również prawa dziecka, gwarantowane po pierwsze: przepisami Konstytucji RP, a po drugie: przepisami Konwencji o Prawach Dziecka. Zgodnie z art. 3 ust. 1 Konwencji, we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka.
Na szczęście orzekając ostatecznie w tej sprawie, Naczelny Sąd Administracyjny ma jednoznaczne stanowisko: obowiązek transkrypcji jest wskazany i realizowany wyłącznie w celu ochrony praw dziecka poprzez umożliwienie mu poświadczenia jego tożsamości, nie stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej (zasadami porządku publicznego).
Dzieje się tak bardzo często, że ogrom przepisów dotyczących naszego życia przytłacza na tyle, że zaczyna funkcjonować klasyczny psychologiczny syndrom wyparcia. Nie zajmujemy się nimi, nie chcemy tego wszystkiego wiedzieć, bo po co nam, po co tyle tego! Dopiero konkretne zdarzenie, fakt zetknięcia się z prawem i jego stosowaniem, zmusza do zastanowienia się, jak to wszystko funkcjonuje. To jest właśnie siła casusów prawnych – funkcjonowanie prawa w realu.
Można pisać całe elaboraty o prawach dziecka, ich konstytucyjnej ochronie, naczelnych zasadach itp., a tu proszę - brak rubryki! I co? Nie ma aktu urodzenia, nie ma obywatelstwa, nie ma dowodu i paszportu, nie ma dziecka w ogóle. Bo nie było właściwej rubryki! Trwało to może trochę dłużej, ale prawo górą! Czasami to sobie tak myślę, że trudne jest życie urzędnika, jak mu rubryki braknie.Ha, ha, ha.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!