Mama Julki
2010.08.04 08:19
Mama Tymka napisał 2010-08-03 14:49:06Jasne że powinien. W tej kwestii rozmów nigdy za dużo.Ja też sądzę, ze powinno być więcej rozmów na ten temat w przedszkolach, szkołach. Trudne jest to, ze wciąż boimy się tego tematu. Nie wiemy, jakich słów używać podczas rozmowy... Mnie jeszcze czeka rozmowa z Julką. Na razie tak jak Pinqiun, staram się jej przekazać, ze są sfery intymne dla każdego człowieka, których nie pokazuje się obcym, nie pozwala dotykać. Z czasem na pewno rozwinę ten temat. jagienka napisał 2010-08-03 16:30:46Olu droga... To bardzo trudna kwestia... Tu trzeba nie tylko serca ale i dobrej wiedzy psychologicznej... Czasem nie będąc dobrze przygotowanym do takich rozmów, można zrobić więcej złego niż dobrego... Wychodzenie z takich przeżyć jest jak wspinaczka wysokogórska bez sprzętu... Niestety macie rację co do tego, że wiele osób z otoczenia człowieka molestowanego nie przyjmuje do wiadomości, że takowy przykry fakt zaistniał... Dlatego też jesli ktoś będąc dzieckiem lub bardzo młodym człowiekiem dośwadczył molestowania [bądź próby gwałtu], będzie się z tym borykał przez całe życie... I może być tak, że wyprze ze świadomości to zdarzenie, ale ono nie zniknie z psychiki... I może się "objawić" w najmniej spodziewanym momencie.... Nawet po wielu, wielu latach...Tak, jak piszesz Jagienko... Naprawde polecam Wam książkę "Kato-tata" (jeśli nie czytaliście)! Jest wstrząsajaca!
JustynaOF
2010.08.03 17:37
Ja rozmawialam z Zofia na ten temat jak szla do przedszkola. Mysle, ze troche zrozumiala.Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
jagienka
2010.08.03 16:30
Olu droga... To bardzo trudna kwestia... Tu trzeba nie tylko serca ale i dobrej wiedzy psychologicznej... Czasem nie będąc dobrze przygotowanym do takich rozmów, można zrobić więcej złego niż dobrego... Wychodzenie z takich przeżyć jest jak wspinaczka wysokogórska bez sprzętu... Niestety macie rację co do tego, że wiele osób z otoczenia człowieka molestowanego nie przyjmuje do wiadomości, że takowy przykry fakt zaistniał... Dlatego też jesli ktoś będąc dzieckiem lub bardzo młodym człowiekiem dośwadczył molestowania [bądź próby gwałtu], będzie się z tym borykał przez całe życie... I może być tak, że wyprze ze świadomości to zdarzenie, ale ono nie zniknie z psychiki... I może się "objawić" w najmniej spodziewanym momencie.... Nawet po wielu, wielu latach...Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
Mama Julki
2010.08.03 16:21
ducinaltum napisał 2010-08-03 15:41:36Temat molestwowania dzieci jest tematem trudnym, zwłaszcza do rozmowy z dzieckiem. Jak w wakacje byłam w domu dziecka wychowawcą, to sporo dzieci miało objawy ofiar molestowania, uważając, że dorosły wie lepiej, że ma rację, że wie, co robi, że one zawiniły. Takie rozmowy są okropnie trudne, to dotykanie tragedii dziecka. Mnie przeraża rozbieżność między tym, co jest moelstowaniem, a tym, co za molestowanie uważają rodzice. Czytałam pracę naukową, badawczą - o molestowaniu dzieci w percepcji społecznej, o tym, czym jest molestowanie według rodziców z klasy średniej (wcale nie z rodzin patologicznych). Byłam przerażona, jakie zachowania względem dziecka dopuszczają. W środowisku, którym się obracam, znam sporo ofiar molestowania, część to już osoby dorosłe. Dzieci z dobrych domów. Dzieci, którym nikt nie wierzył. I zawsze gdy taką osobę spotykam (zwłaszcza małe dziecko) - jestem bezradna. Bo czasu cofnąć się nie da, można tylko nauczyć drugą osobę żyć z ranami, których doznała, pomóc przeżyć te rany, pojednać się z nimi, pomóc przeżyć ból, otworzyć się na proces zdrowienia.No właśnie - a jak pomóc osobie, która doświadczyła molestowania? Jak można pomóc dziecku się z tego otrząsnąć? Czy słowa, rozmowy są tu pomocne? I jakich słów używać, aby jeszcze bardziej nie zranić, nie naruszyć granicy intymności?
ducinaltum
2010.08.03 15:41
Temat molestwowania dzieci jest tematem trudnym, zwłaszcza do rozmowy z dzieckiem. Jak w wakacje byłam w domu dziecka wychowawcą, to sporo dzieci miało objawy ofiar molestowania, uważając, że dorosły wie lepiej, że ma rację, że wie, co robi, że one zawiniły. Takie rozmowy są okropnie trudne, to dotykanie tragedii dziecka. Mnie przeraża rozbieżność między tym, co jest moelstowaniem, a tym, co za molestowanie uważają rodzice. Czytałam pracę naukową, badawczą - o molestowaniu dzieci w percepcji społecznej, o tym, czym jest molestowanie według rodziców z klasy średniej (wcale nie z rodzin patologicznych). Byłam przerażona, jakie zachowania względem dziecka dopuszczają. W środowisku, którym się obracam, znam sporo ofiar molestowania, część to już osoby dorosłe. Dzieci z dobrych domów. Dzieci, którym nikt nie wierzył. I zawsze gdy taką osobę spotykam (zwłaszcza małe dziecko) - jestem bezradna. Bo czasu cofnąć się nie da, można tylko nauczyć drugą osobę żyć z ranami, których doznała, pomóc przeżyć te rany, pojednać się z nimi, pomóc przeżyć ból, otworzyć się na proces zdrowienia.
Mama Tymka
2010.08.03 14:49
Jasne że powinien. W tej kwestii rozmów nigdy za dużo.Mój mężczyzna nr 2
Mama Julki
2010.08.03 11:04
Mama Tymka napisał 2010-08-01 18:57:08Mnie przeraża to, że bardziej się wierzy obcemu człowiekowi albo wyobrażeniu o tym kim on jest niż własnemu dziecku. Myślę też ze jest to podświadoma ucieczka przed tym problemem. Tak samo jak w przypadku choroby wydaje nam się, że jak nie będziemy o czymś rozmawiać to to po prostu przestanie istnieć. A tak niestety nie jest.Dokładnie tak, jak piszesz, Kasiu. Ilez to razy słyszymy wypowiedzi w telewizji pełne niedowierzania, zdziwienia... Czy chocby zdania sąsiadów: ze ten pan nikomu by krzywdy nie zrobił, ze niby taki uczynny, spokojny... Tymczasem ludzie swietnie potrafią ukrywac swoje prawdziwe oblicze! A czy w szkołach Waszych dzieci, w przedszkolach, temat pedofilii jest poruszany? Czy uważacie, ze powinien być omawianay przez pedagogów?
Mama Tymka
2010.08.01 18:57
Mnie przeraża to, że bardziej się wierzy obcemu człowiekowi albo wyobrażeniu o tym kim on jest niż własnemu dziecku. Myślę też ze jest to podświadoma ucieczka przed tym problemem. Tak samo jak w przypadku choroby wydaje nam się, że jak nie będziemy o czymś rozmawiać to to po prostu przestanie istnieć. A tak niestety nie jest.Mój mężczyzna nr 2
Mama Julki
2010.08.01 18:54
Mama Tymka napisał 2010-08-01 18:36:54jeszcze nie rozmaiwamy z Młodym bo po prostu jest za mały. Ale myślę, że w tym wszystkim jest to by wierzyć dziecku jak przychodzi i mówi, że coś jest nie tak. Większość tych przykrych sytuacji o których słyszymy ciągła się przez wiele lat bo własnie nikt dzieciom nie wierzył. Ja rozumiem, że dzieci maja wybujałą wyobraźnię ale bez przesady.No własnie, Kasiu, najgorszy jest brak wiary ze strony rodziców w to, co mowi dziecko. Jakże często słyszymy takie tłumaczenie: bo on był przecież taki miły, nikomu by krzywdy nie zrobił, znaliśmy go kupę lat... etc. etc. Tymczasem dzieci w takich kwestiach naprawdę rzadko kłamią!
Mama Tymka
2010.08.01 18:36
jeszcze nie rozmaiwamy z Młodym bo po prostu jest za mały. Ale myślę, że w tym wszystkim jest to by wierzyć dziecku jak przychodzi i mówi, że coś jest nie tak. Większość tych przykrych sytuacji o których słyszymy ciągła się przez wiele lat bo własnie nikt dzieciom nie wierzył. Ja rozumiem, że dzieci maja wybujałą wyobraźnię ale bez przesady.Mój mężczyzna nr 2
jagienka
2010.08.01 15:04
Rozmawiam z dziewczynami na ten temat... Wiadomo, że Karolina już praktycznie wie wszystko.. Z Julką zaczęłam ten temat już w przedszkolu... I nie jakoś tak z emocjami tylko spokojnie o tym, że bliski kontakt typu przytualnie, sadzania na kolanach itp. to tylko z rodzicami, dziadkami czy tymi krewnymi, których ja jest pewna... Wie, że jej ciało jest jej i nie może go pokazywać komu się zamarzy... W tych rozmowach staram się nie stwarzać atmosfery grozy czy strachu... I chyba to wychodzi... No i jak narazie nie było sytuacji, która mogłaby wzbudzić moje zaniepokojenie...
Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
Isabelle
2010.08.01 14:46
Myślę, że gdyby coś złego robiła osoba z którą mieszkacie to na pewno coś się zawsze da zauważyć... Gorzej jak dajemy pod opiekę dziecko komuś innemu...cioci, wujkowi, niani...itp Jak wtedy dostrzec sygnały? Całkiem bezbronne dziecko jest wtedy! Ja z Michasiem nie rozmawiam o tym jeszcze.Słońce wstało zwariowało...
pinquin
2010.08.01 14:42
No mozna powiedziec że ja juz uświadamiam, nie?http://drozdaimmagine.blogspot.com/
Mama Julki
2010.08.01 14:20
pchelka napisał 2010-08-01 14:08:06pinquin napisał 2010-08-01 14:05:05Moja na razie jest malutka. Za malutka na pełną rozmowę na ten temat. Na razie w rozmowach czasem wspominam że nagość to jest cos prywatnego, że w domu tak - na ulicy nie. Wspominam że buziaki to wyraz miłości i my możemy się "kokosić" (czyt. przytulać, całować, wskakiwac pod kołdrę, podrzucać itp), bo się kochamy, ale oby ktoś nie może nas tak dotykać. Nie wiem na ile ona rozumie cos z tych rozmów...Najważniejsze, że rozmawiacie... że to nie jest temat tabu. Gdy będzie chciała wrócić kiedykolwiek do rozmowy na pewno to zrobi.A jak myślicie - jaki wiek jest odpowiedni do rozpoczęcia uświadamiania w tym kierunku?
pchelka
2010.08.01 14:08
pinquin napisał 2010-08-01 14:05:05Moja na razie jest malutka. Za malutka na pełną rozmowę na ten temat. Na razie w rozmowach czasem wspominam że nagość to jest cos prywatnego, że w domu tak - na ulicy nie. Wspominam że buziaki to wyraz miłości i my możemy się "kokosić" (czyt. przytulać, całować, wskakiwac pod kołdrę, podrzucać itp), bo się kochamy, ale oby ktoś nie może nas tak dotykać. Nie wiem na ile ona rozumie cos z tych rozmów...Najważniejsze, że rozmawiacie... że to nie jest temat tabu. Gdy będzie chciała wrócić kiedykolwiek do rozmowy na pewno to zrobi.Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
pinquin
2010.08.01 14:05
Moja na razie jest malutka. Za malutka na pełną rozmowę na ten temat. Na razie w rozmowach czasem wspominam że nagość to jest cos prywatnego, że w domu tak - na ulicy nie. Wspominam że buziaki to wyraz miłości i my możemy się "kokosić" (czyt. przytulać, całować, wskakiwac pod kołdrę, podrzucać itp), bo się kochamy, ale oby ktoś nie może nas tak dotykać. Nie wiem na ile ona rozumie cos z tych rozmów...http://drozdaimmagine.blogspot.com/
pchelka
2010.08.01 13:57
Według mnie - tak. Nie mówię tu o straszeniu dzieci, ale o normalnej rozmowie, bo jak może poradzić sobie z sytuacją, gdy nie będzie świadome tego, co może się wydarzyć?? Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
Mama Julki
2010.08.01 10:13
A Wy - rozmawiacie z dziećmi na temat zagrożeń związanych z pedofilią? Uważacie, ze takie uświadamianie jest potrzebne?