alanml
2010.04.07 17:19
Grześ napisał 2010-04-07 11:11:40Mąż też powinien okazywać uległość. Kiedy nie ma racji, po przedyskutowaniu sprawy i dojściu do porozumienia ustępuje żonie.Nie wierzę! Dziś jest prima aprilis czy co?DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
centaurek
2010.04.07 17:17
Grześ napisał 2010-04-07 10:58:16Gotowość do ustąpienia, do poddania się lub podporządkowania zwierzchnikom, prawu bądź też ustalonemu trybowi postępowania.Powyższa definicja uległości nie dotyczy tylko małżeństwa. Dotyczy też podporządkowania zwierzchnikom (np. szefowi w pracy), prawu (np. przepisów ruchu drogowego) lub ustalonego trybu postępowania (np. coś przyjętego w zwyczaju).Zatem postanowiłem dyskretnie was zapytać czy jesteście ulegli w innych dziedzinach poza małżeństwem i sami odpowiedzieliście na to twierdząco na wątku: "Mandat — za co i ile zapłaciłeś/ -aś". Większość z was jest uległa podporządkowując się przepisom ruchu drogowego, zaś ci z was co nie są im ulegli płacą mandaty. Okazujecie też pokorę nie wchodząc w dyskusje z policjantami, którzy wypisują wam mandat, chociaż w środku się burzycie. Podobnych sytuacji jest o wiele więcej, w których okazujecie uległość nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To ja mam pytanie: na ile punktów karnych wyceniasz niepozmywanie naczyń, na ile nieprzyniesienie Panu kapci na czas, na ile niewypranie, niewyprasowanie etc. I co jeśli kobieta uzbiera 24 punkty karne?Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
Mama Tymka
2010.04.07 12:00
Grześ napisał 2010-04-07 11:11:40Mąż też powinien okazywać uległość. Kiedy nie ma racji, po przedyskutowaniu sprawy i dojściu do porozumienia ustępuje żonie.Hahahahaha. Skąd Tyś się urwał? Ale się ubawiłam taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
aśka r
2010.04.07 11:24
Grześ napisał 2010-04-07 10:58:16Gotowość do ustąpienia, do poddania się lub podporządkowania zwierzchnikom, prawu bądź też ustalonemu trybowi postępowania.Powyższa definicja uległości nie dotyczy tylko małżeństwa. Dotyczy też podporządkowania zwierzchnikom (np. szefowi w pracy), prawu (np. przepisów ruchu drogowego) lub ustalonego trybu postępowania (np. coś przyjętego w zwyczaju).Zatem postanowiłem dyskretnie was zapytać czy jesteście ulegli w innych dziedzinach poza małżeństwem i sami odpowiedzieliście na to twierdząco na wątku: "Mandat — za co i ile zapłaciłeś/ -aś". Większość z was jest uległa podporządkowując się przepisom ruchu drogowego, zaś ci z was co nie są im ulegli płacą mandaty. Okazujecie też pokorę nie wchodząc w dyskusje z policjantami, którzy wypisują wam mandat, chociaż w środku się burzycie. Podobnych sytuacji jest o wiele więcej, w których okazujecie uległość nawet nie zdając sobie z tego sprawy.Akurat nie wiem jak inni na forum ale jeżeli o mnie chodzi to mandat należy zapłacić nie z uległości tylko dlatego że jak następnym razem spowoduję jakieś wykroczenie to przez moją lekkomyślność może komuś stać się krzywda (ja w przeciwieństwie do byłego policjanta który na mnie najechał nie uważam że nie powinny mnie obchodzić inne samochody na drodze). A jeżeli chodzi o pracę to wcale nie muszę być uległa względem szefa tylko wykonywać pracę do której zostałam zatrudniona i mam za to zapłacone a to kolosalna różnica i jak napisałam wcześniej potwierdzasz moją teorię że co poniektórym ludziom (żeby nie napisać facetom) mylą się pojęcia: "podpisanie aktu małżeństwa" i "podpisanie umowy o pracę".
Jaśmina
2010.04.07 11:15
Porównywanie uległości do przestrzegania prawa to chyba przesada.
Grześ
2010.04.07 11:11
Mąż też powinien okazywać uległość. Kiedy nie ma racji, po przedyskutowaniu sprawy i dojściu do porozumienia ustępuje żonie.
alanml
2010.04.07 10:59
Ale uległośc męzowi a obowiązującemu prawu to chyba co innego. Masz jakies kodeks małzeństwa który żona podpisala i musi przestrzegac tak?DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
Grześ
2010.04.07 10:58
Gotowość do ustąpienia, do poddania się lub podporządkowania zwierzchnikom, prawu bądź też ustalonemu trybowi postępowania.Powyższa definicja uległości nie dotyczy tylko małżeństwa. Dotyczy też podporządkowania zwierzchnikom (np. szefowi w pracy), prawu (np. przepisów ruchu drogowego) lub ustalonego trybu postępowania (np. coś przyjętego w zwyczaju).Zatem postanowiłem dyskretnie was zapytać czy jesteście ulegli w innych dziedzinach poza małżeństwem i sami odpowiedzieliście na to twierdząco na wątku: "Mandat — za co i ile zapłaciłeś/ -aś". Większość z was jest uległa podporządkowując się przepisom ruchu drogowego, zaś ci z was co nie są im ulegli płacą mandaty. Okazujecie też pokorę nie wchodząc w dyskusje z policjantami, którzy wypisują wam mandat, chociaż w środku się burzycie. Podobnych sytuacji jest o wiele więcej, w których okazujecie uległość nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Ulinka
2010.04.06 19:59
Mama Tymka napisał 2010-04-06 19:54:20 Dla Ciebie Cent to mogę nawet ciacho upiec - i na 5 minut być potulna. Jesteś wielki, a Iza ma cholerne szczęście!!!! I ja, chociaż zdarza mi się to zrobić raz na parę lat, przy bardzo wyjątkowych okazjach. Ma i dobrze o tym wie. :-) Prawda Iza?
Mama Tymka
2010.04.06 19:56
P.S. Mój Małżonek ma takie fajnutkie malutkie stópki - w sam raz do stania przy zlewie. Więc cwaniak poszedł i kupił zmywarkę :) Bo maszynę do uległości można przekonać :)))))))))))))))))taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
Mama Tymka
2010.04.06 19:54
centaurek napisał 2010-04-06 17:38:01Najpierw jeden pan i władca, teraz drugi się ujawnił... A obaj zagorzali fundamentaliści, choć każdy z innej parafii... Ja naprawde czekam, który pierwszy oznajmi nam tu prawdę, że: "kobieta jest genetycznie przystosowana do zmywania, bo ewolucja spowodowała, że ma krótsze stopy, by mogła stać bliżej zlewozmywaka". Jakoś nie wyobrażam sobie związku, w którym kobieta rywalizuje z psem o to, które jest bardziej służalcze wobec Pana. Według mnie właśnie takie, poddańcze związki dążą do autodestrukcji - Pan i Władca rozleniwia się coraz bardziej, wzrasta w nim chęć dominacji połączonej z przemocą, w kobiecie zaś kumuluje się stres. I kiedyś bańka pęka. Rozczaruję Cię (i nie tylko Ciebie) Grzesiu, Hayde była tylko postacią literacką!Dla Ciebie Cent to mogę nawet ciacho upiec - i na 5 minut być potulna. Jesteś wielki, a Iza ma cholerne szczęście!!!!taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
aśka r
2010.04.06 19:23
Grześ napisał 2010-04-06 15:12:23Z całym szacunkiem dla wszystkich, gdybym wziął do tego artykułu jako materiał źródłowy katechizm to ciekawe jakie byłby opinie?! Ciekawsze jest to, że w katechiźmie nie ma ani słowa o wymianie myśli. Jeśli zaś uważacie, że artykuł zawiera przestarzały rady na temat wymiany myśli, to proszę zobaczyć dostępne statystyki jak kończy się małżeństwo po nowoczesnym trendzie wymiany myśli. Jeśli wziąć pod uwagę tylko samą Polskę, to co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Jeśli dołączyć do tego względy religijne to co trzeci rozwód odbywa się na łonie kościoła rzymskokatolickiego.Nikomu nie narzucam sposobu odnoszenia się żony do męża ani żony do męża.Jeśli chcecie nosić burki - proszę bardzo. Jeśli chcecie być służącymi - nikt wam tego nie zabrania. Decyzja należy do was. Chcecie kapcie podawać przez burkę - proszę bardzo.Każdy z was ma wolną wolę...Właśnie rozpadają się małżeństwa w których albo facet nie może znieść że kobieta jest taka służalcza albo takie w którym żona nie ma zamiaru być kucharką służącą i sprzątaczką a do tego niańką a potem jeszcze MUSI być gotowa do sypialni.
Ulinka
2010.04.06 18:05
centaurek napisał 2010-04-06 17:39:22 Ulinka napisał 2010-04-06 17:32:19 centaurek napisał 2010-04-06 17:27:27 Ulinka napisał 2010-04-06 16:47:23 Mężczyźni raczej nie lubią uległych kobiet . Panowie odezwijcie się. Zaraz, tylko otrę łzy (ze śmiechu) i przetrę trochę monitor Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że uwielbiasz uległe kobiety Ten śmiech to z innego powodu ;) jako wyżej napisano :] Gdyby było inaczej, pomyślałabym, że świat oszlał . Tak trzymać centaurku
centaurek
2010.04.06 17:39
Ulinka napisał 2010-04-06 17:32:19centaurek napisał 2010-04-06 17:27:27 Ulinka napisał 2010-04-06 16:47:23 Mężczyźni raczej nie lubią uległych kobiet . Panowie odezwijcie się. Zaraz, tylko otrę łzy (ze śmiechu) i przetrę trochę monitor Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że uwielbiasz uległe kobiety Ten śmiech to z innego powodu ;) jako wyżej napisano :]Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
centaurek
2010.04.06 17:38
Najpierw jeden pan i władca, teraz drugi się ujawnił... A obaj zagorzali fundamentaliści, choć każdy z innej parafii... Ja naprawde czekam, który pierwszy oznajmi nam tu prawdę, że: "kobieta jest genetycznie przystosowana do zmywania, bo ewolucja spowodowała, że ma krótsze stopy, by mogła stać bliżej zlewozmywaka". Jakoś nie wyobrażam sobie związku, w którym kobieta rywalizuje z psem o to, które jest bardziej służalcze wobec Pana. Według mnie właśnie takie, poddańcze związki dążą do autodestrukcji - Pan i Władca rozleniwia się coraz bardziej, wzrasta w nim chęć dominacji połączonej z przemocą, w kobiecie zaś kumuluje się stres. I kiedyś bańka pęka. Rozczaruję Cię (i nie tylko Ciebie) Grzesiu, Hayde była tylko postacią literacką!Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
Ulinka
2010.04.06 17:32
centaurek napisał 2010-04-06 17:27:27 Ulinka napisał 2010-04-06 16:47:23 Mężczyźni raczej nie lubią uległych kobiet . Panowie odezwijcie się. Zaraz, tylko otrę łzy (ze śmiechu) i przetrę trochę monitor Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że uwielbiasz uległe kobiety
centaurek
2010.04.06 17:27
Ulinka napisał 2010-04-06 16:47:23Mężczyźni raczej nie lubią uległych kobiet . Panowie odezwijcie się. Zaraz, tylko otrę łzy (ze śmiechu) i przetrę trochę monitor Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
Ulinka
2010.04.06 16:47
Mężczyźni raczej nie lubią uległych kobiet . Panowie odezwijcie się.
marteczka
2010.04.06 16:02
ciekawe co inni panowie w tym mężowie na to?;))uśmiech jest najprawdziwszy, gdy jednocześnie uśmiechają się oczy...
marteczka
2010.04.06 16:00
Grześ napisał 2010-04-06 15:34:58 Dla wyjaśnienia sprawy podam definicję uległości: Gotowość do ustąpienia, do poddania się lub podporządkowania zwierzchnikom, prawu bądź też ustalonemu trybowi postępowania. Grzesiek... ta definicja, na którą się powołujesz powala na kolana. Na szybko dodam jeszcze takie synonimy uległości jak uniżoność, potulność, pokora, brak pewności siebie, brak poczucia własnej wartości itd...Cały łańcuszek się ciągnie . Tak miałoby wyglądać małżeństwo? Raczej w takim podejściu rozwód na bank.uśmiech jest najprawdziwszy, gdy jednocześnie uśmiechają się oczy...
Elenai
2010.04.06 15:37
Zwierzchnik- Pan Mąż. Hahahahahaha: -)
Grześ
2010.04.06 15:34
Dla wyjaśnienia sprawy podam definicję uległości: Gotowość do ustąpienia, do poddania się lub podporządkowania zwierzchnikom, prawu bądź też ustalonemu trybowi postępowania.
alanml
2010.04.06 15:27
Z całym szacunkiem dla wszystkich, gdybym wziął do tego artykułu jako materiał źródłowy katechizm to ciekawe jakie byłby opinie? - byłyby takie same bo to nie kwestia wyznania tylko szacunku do drugiej osoby.
Jeśli wziąć pod uwagę tylko samą Polskę, to co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Jeśli dołączyć do tego względy religijne to co trzeci rozwód odbywa się na łonie kościoła rzymskokatolickiego. - bo 80% Polaków w Polsce deklaruje, że własnie wyznaje tę wiarę. Inne wiary są w mniejszosci więc nie mogą był na czele nawet w niechlubynm rankingu rozwodów.
Każdy z was ma wolną wolę... - prawda, żona faceta myslącego według Twojego artykułu też.
DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
alanml
2010.04.06 15:19
Grześ napisał 2010-04-06 15:12:23Z całym szacunkiem dla wszystkich, gdybym wziął do tego artykułu jako materiał źródłowy katechizm to ciekawe jakie byłby opinie?! Ciekawsze jest to, że w katechiźmie nie ma ani słowa o wymianie myśli. Jeśli zaś uważacie, że artykuł zawiera przestarzały rady na temat wymiany myśli, to proszę zobaczyć dostępne statystyki jak kończy się małżeństwo po nowoczesnym trendzie wymiany myśli. Jeśli wziąć pod uwagę tylko samą Polskę, to co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Jeśli dołączyć do tego względy religijne to co trzeci rozwód odbywa się na łonie kościoła rzymskokatolickiego.Nikomu nie narzucam sposobu odnoszenia się żony do męża ani żony do męża.Jeśli chcecie nosić burki - proszę bardzo. Jeśli chcecie być służącymi - nikt wam tego nie zabrania. Decyzja należy do was. Chcecie kapcie podawać przez burkę - proszę bardzo.Każdy z was ma wolną wolę...A jak Grzesiu jest u Ciebie? My przedstawiłaysmy nasze zdanie.DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
Elenai
2010.04.06 15:15
A dla ciekawych... Moje małżeństwo trwa już 25 lat + 5 znajomości przedmałżeńskiej. I ma się całkiem dobrze. W każdym bądź razie póki co; ROZWODU NIE BĘDZIE ;-)
Elenai
2010.04.06 15:12
alanml ;-)
Grześ
2010.04.06 15:12
Z całym szacunkiem dla wszystkich, gdybym wziął do tego artykułu jako materiał źródłowy katechizm to ciekawe jakie byłby opinie?! Ciekawsze jest to, że w katechiźmie nie ma ani słowa o wymianie myśli. Jeśli zaś uważacie, że artykuł zawiera przestarzały rady na temat wymiany myśli, to proszę zobaczyć dostępne statystyki jak kończy się małżeństwo po nowoczesnym trendzie wymiany myśli. Jeśli wziąć pod uwagę tylko samą Polskę, to co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Jeśli dołączyć do tego względy religijne to co trzeci rozwód odbywa się na łonie kościoła rzymskokatolickiego.Nikomu nie narzucam sposobu odnoszenia się żony do męża ani żony do męża.Jeśli chcecie nosić burki - proszę bardzo. Jeśli chcecie być służącymi - nikt wam tego nie zabrania. Decyzja należy do was. Chcecie kapcie podawać przez burkę - proszę bardzo.Każdy z was ma wolną wolę...
alanml
2010.04.06 15:11
Elenai własnie Ciebie brakowało w tym wątku. DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
Elenai
2010.04.06 15:09
Teza o posłuszeństwie żony wobec męża jest tak anachroniczna nawet dla naszych matek, że szkoda byłoby czasu i atłasu na dywagacje, gdyby... Własnie, gdyby co... ? Bo jak się okazuje, ta teza nie jest przeżytkiem dla Grzesia.. Ba, jest jak najbardziej na czasie i jest jednym z warunków udanego małżeństwa. A ja myślałam, ze choć wśród młodszego pokolenia takie poglądy już nie mają racji bytu. Posłuszeństwo- jak to okropnie brzmi.. i jak nieodparcie kojarzy się z podległością, a nawet niewolnictwem. Posłuszeństwo wobec Pana i Władcy. Posłuszeństwo wobec samczości jedynie, niepopartej nawet przewagą intelektualną, moralną, materialną- posłuszeństwo należne komuś wyłacznie z racji posiadania takich a nie innych genitaliów. Straszno, ale przede wszystkim śmieszno ;-) - jak mawiają Rosjanie. Smiesznie- bo takie poglądy ośmieszają ich właścicieli. Posłuszną, uległą żoną może być wyłącznie kobieta bez ambicji, uzalezniona materialnie i psychicznie od męża, z kompleksem bycia jednostką, której egzystencja zalezy wyłącznie od Pana Męża. Jesli więc pragnie się takiej bezwolnej kury domowej- w najgorszym tego słowa znaczeniu - to jest się tylko kogucikiem, któremu jedynie wydawać się może, że jest orłem;-) Sorki... rechoczę, parskam, rżę;-)))))))))))))
joasia
2010.04.06 15:02
marteczka napisał 2010-04-06 14:13:35kurcze, a tytuł glównego wątku takie ładne wprowadzenie dał;> Deczko zmylił jednakPóki co jednomyślność w ocenie stanowiska prezentowanego w artykule widzę.
marteczka
2010.04.06 14:13
kurcze, a tytuł glównego wątku takie ładne wprowadzenie dał;> Deczko zmylił jednakuśmiech jest najprawdziwszy, gdy jednocześnie uśmiechają się oczy...
Jaśmina
2010.04.06 13:44
Grzesiu, czytając takie bzdury ("Przebudźcie się") wyrabiasz sobie fałszywy obraz kobiety i żony. Uważaj, bo może to być powodem konfliktu w małżeńswie.
Mama Tymka
2010.04.06 10:03
aśka r napisał 2010-04-06 10:00:47Mama Tymka napisał 2010-04-06 09:53:13Burki sobie wdziejmy na twarz, żelazne maciochy sprawmy i bez mężów na ulicę nie wychodźmy. A jak pan i władca wróci do domu to w zębach kapcie podajmy. Tylko jak te kapcie przez tę burkę chwycić? Kasia na prawdę nie jesteś uległa bo jak byś była to byś wiedziała jak Ha. Z pełną świadomością napiszę że jestem WYRODNĄ żoną. Absolutnie nie uległą. I jest mi z tym diabelnie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
aśka r
2010.04.06 10:00
Mama Tymka napisał 2010-04-06 09:53:13Burki sobie wdziejmy na twarz, żelazne maciochy sprawmy i bez mężów na ulicę nie wychodźmy. A jak pan i władca wróci do domu to w zębach kapcie podajmy. Tylko jak te kapcie przez tę burkę chwycić? Kasia na prawdę nie jesteś uległa bo jak byś była to byś wiedziała jak
Mama Tymka
2010.04.06 09:53
Burki sobie wdziejmy na twarz, żelazne maciochy sprawmy i bez mężów na ulicę nie wychodźmy. A jak pan i władca wróci do domu to w zębach kapcie podajmy. Tylko jak te kapcie przez tę burkę chwycić? taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
aśka r
2010.04.06 09:47
Mama Tymka napisał 2010-04-06 09:38:08aśka r napisał 2010-04-06 09:36:15Grzesiu twierdzisz że jak kobieta nie jest uległa to dochodzi do rozwodu? To dlaczego znam facetów którzy zostawiają żony które mu podstawiały wszystko pod nos i wszystko za nich robiły a odchodzili do takich które tego nie robią? A poza tym dla mnie osobiście facet który w ten sposób widzi małżeństwo to nie powinien się żenić no chyba że razem z aktem małżeństwa podpisze ze swoją żoną umowę o pracę bo inaczej ja tego nie widzę. A potem dzieci w takim małżeństwie rosną z przeświadczeniem że matka i żona to mają być służącymi.Bo Asiu faceci tak na prawdę nie lubią uległych kobiet. Uległa to może być służąca. Ale ktoś kogo się kocha musi mieć też swoje zdanie i umieć powiedzieć NIE :)No właśnie ja uważam że jest podstawowa różnica między podpisaniem aktu małżeństwa a umowy o pracę. A jeszcze niestety właśnie niektórzy faceci mają z tym problem. Kiedyś oglądałam w TVN Style wywiad z Bogusiem Lindą i on na pytanie o ślub odpowiedział żartobliwie że był rozczarowany bo myślał że kobiety więcej obiecują w przysiędze. Ciekawe dla ilu facetów nie jest to żart?
Mama Tymka
2010.04.06 09:38
aśka r napisał 2010-04-06 09:36:15Grzesiu twierdzisz że jak kobieta nie jest uległa to dochodzi do rozwodu? To dlaczego znam facetów którzy zostawiają żony które mu podstawiały wszystko pod nos i wszystko za nich robiły a odchodzili do takich które tego nie robią? A poza tym dla mnie osobiście facet który w ten sposób widzi małżeństwo to nie powinien się żenić no chyba że razem z aktem małżeństwa podpisze ze swoją żoną umowę o pracę bo inaczej ja tego nie widzę. A potem dzieci w takim małżeństwie rosną z przeświadczeniem że matka i żona to mają być służącymi.Bo Asiu faceci tak na prawdę nie lubią uległych kobiet. Uległa to może być służąca. Ale ktoś kogo się kocha musi mieć też swoje zdanie i umieć powiedzieć NIE :)taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
aśka r
2010.04.06 09:36
Grzesiu twierdzisz że jak kobieta nie jest uległa to dochodzi do rozwodu? To dlaczego znam facetów którzy zostawiają żony które mu podstawiały wszystko pod nos i wszystko za nich robiły a odchodzili do takich które tego nie robią? A poza tym dla mnie osobiście facet który w ten sposób widzi małżeństwo to nie powinien się żenić no chyba że razem z aktem małżeństwa podpisze ze swoją żoną umowę o pracę bo inaczej ja tego nie widzę. A potem dzieci w takim małżeństwie rosną z przeświadczeniem że matka i żona to mają być służącymi.
oliwka
2010.04.06 09:27
Tak jak moje poprzedniczki... mówię nie... uległości żon wobec męża. Nigdy nie byłam uległa i jakoś mój związek na tym nie ucierpiał... trwa ponad 30 lat i nawet nieżle sobie trwa... tyle drogi Grzesiu...
alanml
2010.04.06 09:10
Grześ napisał 2010-04-06 08:47:34Uległość jest i powinna być dla żony czymś naturalnym. Kiedy nie jest, na początku dochodzi do sprzeczek o drobiazgi, o uczucia, później do kłótni a w końcu do rozwodu. Wcześniej przyrównałem małżeństwo do prowadzenia samochodu z prawem jazdy, a teraz wyobraź sobie, że siedzącemu obok współmałżonkowi daję drugą kierownicę. Ja chcę jechać w jedną stronę, zaś mąż/żona w drugą. Dochodzi do wypadku, a w najgorszym razie do śmierci...Żatujesz? Uległośc czyms naturalnym dla żony? A chciałabyś byc w takim razie żoną? Twoja żona jest uległa? Jesteś Świadkiem Jehowy?DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
Mama Tymka
2010.04.06 09:08
Grześ napisał 2010-04-06 08:47:34Uległość jest i powinna być dla żony czymś naturalnym. Kiedy nie jest, na początku dochodzi do sprzeczek o drobiazgi, o uczucia, później do kłótni a w końcu do rozwodu. Wcześniej przyrównałem małżeństwo do prowadzenia samochodu z prawem jazdy, a teraz wyobraź sobie, że siedzącemu obok współmałżonkowi daję drugą kierownicę. Ja chcę jechać w jedną stronę, zaś mąż/żona w drugą. Dochodzi do wypadku, a w najgorszym razie do śmierci...Uległość nie jest i nigdy nie będzie dla mnie czymś naturalnym. I może mój Małżonek jest dziwny ale to rozumie. I kocha mnie taka jaką jestem. I NIGDY w ciągu 8 lat naszego bycia razem nie pokłóciliśmy się na poważnie.taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
Isabelle
2010.04.06 09:04
Grześ napisał 2010-04-06 08:54:45 Właśnie dlatego potrzebna jest wymiana myśli. Połączenie dwóch różnych indywidualności w jeden związek jest jak pokonywanie toru przeszkód. Nawet kiedy małżonkowie się w czymś nie zgadzają, nie powinni tego okazać dzieciom, ale muszą podjąć jednoznaczną decyzję Nie wyklucza to dyskusji na drodze kompromisu obojga stron a nie tylko uległosci jednej z nich.Słońce wstało zwariowało...
Grześ
2010.04.06 08:54
Właśnie dlatego potrzebna jest wymiana myśli. Połączenie dwóch różnych indywidualności w jeden związek jest jak pokonywanie toru przeszkód. Nawet kiedy małżonkowie się w czymś nie zgadzają, nie powinni tego okazać dzieciom, ale muszą podjąć jednoznaczną decyzję
joasia
2010.04.06 08:53
Zgadzam się z Ulinką w 100 proc. Małżeństwo to sztuka kompromisu obojga partnerów, a nie poddanie się jednej strony.
Isabelle
2010.04.06 08:49
Grześ napisał 2010-04-06 08:47:34 Uległość jest i powinna być dla żony czymś naturalnym. Kiedy nie jest, na początku dochodzi do sprzeczek o drobiazgi, o uczucia, później do kłótni a w końcu do rozwodu. Wcześniej przyrównałem małżeństwo do prowadzenia samochodu z prawem jazdy, a teraz wyobraź sobie, że siedzącemu obok współmałżonkowi daję drugą kierownicę. Ja chcę jechać w jedną stronę, zaś mąż/żona w drugą. Dochodzi do wypadku, a w najgorszym razie do śmierci... Grześ śmiem się nie zgodzić, że uległość powinna byc dla żony czymś naturalnym!!!!! Słyszałeś o czymś takim jak partnerstwo i kompromisy z obu stron i męża i żony?Słońce wstało zwariowało...
Grześ
2010.04.06 08:47
Uległość jest i powinna być dla żony czymś naturalnym. Kiedy nie jest, na początku dochodzi do sprzeczek o drobiazgi, o uczucia, później do kłótni a w końcu do rozwodu. Wcześniej przyrównałem małżeństwo do prowadzenia samochodu z prawem jazdy, a teraz wyobraź sobie, że siedzącemu obok współmałżonkowi daję drugą kierownicę. Ja chcę jechać w jedną stronę, zaś mąż/żona w drugą. Dochodzi do wypadku, a w najgorszym razie do śmierci...
Ulinka
2010.04.06 03:02
"Uległość jest dla żony czymś naturalnym" - a to ciekawe? XIX-wieczne stereotypwe podejście do temtu małżeństwa. Niezależny, ceniący sobie wolność mężczyzna, słaba, uległa mężczyźnie kobieta. Nic zresztą dziwnego, Przebudźcie się! w swoich artykułach porusza zagadnienia propagując poglądy Świadków Jehowy.
Grześ
2010.04.05 22:05
Większość z nas ma współmałżonka. Jak często wymieniacie swe myśli? Proszę pamiętać: wymiana myśli to coś więcej niż rozmowa.