Przychodzą takie momenty gdy coś jest na kogoś z naszej rodziny za małe, za duże lub zniszczone. Zazwyczaj takich rzeczy jest więcej niż jedna. Gdy widzicie konieczność wymiany zawartości szafy to robicie to od razu w całości czy systematycznie dokupujecie na przykład po jednej, dwóch rzeczach miesięcznie?

), więc prędzej coś ulega zniszczeniu niż z tego wyrastam. I muszę przyznać, że mam duży problem z rozstawaniem się z ubraniami, nawet jeśli ulegną zniszczeniu. Zazwyczaj potargane spodnie, czy bluzka jeszcze długo ze mną zostają i służą do chodzenia "po domu" lub do sprzątania. Albo po prostu leżą, bo żal wyrzucić. Chyba liczę na to, że pojemność mojej szafy będzie rosła wprost proporcjonalnie do liczby nowo zakupionych ubrań. Odkąd jestem "na swoim" ani razu nie wyrzuciłam żadnego ubrania
. Wcześniej robiła to za mnie mama, bo jakoś nie przywiązywała się tak emocjonalnie do nich jak ja 

