moda na wigilie - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

moda na wigilie

6odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 4876
Avatar użytkownika izka37
izka37Poziom:
  • Zarejestrowany: 29.10.2008, 10:54
  • Posty: 26
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 grudnia 2008 10:04 | ID: 11425
Od paru lat obserwuję wigilie w pracy,dla stowarzyszeń,szkolne...Jest ich wiele rodzajów,np. dla emerytów i rencistów,  samotnych itp. Nie mam nic przeciwko,bo to też dobry zwyczaj,ale coraz więcej komercji spotykam na niektórych spotkaniach tego typu.W zasadzie to było mi BARDZO przykro,kiedy mój syn wrócił z klasowej wigilii.Według losowania potraw do przygotowania przez rodzica,miał przynieść sałatkę warzywną.Powiedział mi,że nikt jej nie jadł,a kiedy ich wychowawczyni chciała się poczęstować,to została ostrzeżona przez "życzliwych "kolegów syna: "Niech pani nie je,bo to( niezbyt miłe przezwisko mojego syna) ją robił!" Pani oczywiście się poczęstowała,ale nie wyjasniła klasie,że tego typu komentarze są złośliwe i nie na miejscu. Jak to interpretować? Interweniować czy dać sobie spokój? Dodam,że zaskoczyła mnie postawa syn-jest silniejszy niż myślałam.
Avatar użytkownika miss
missPoziom:
  • Zarejestrowany: 25.03.2008, 14:23
  • Posty: 1459
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 grudnia 2008 10:19 | ID: 11426
według mnei nauczycielka zachowała się skandalicznie nie reagując na to, że inne dzieci przezywają twojego syna! powinnaś z nią porozmawiać i poprosić, żeby przy najbliżeszj okazji zwróciła im na to uwagę. może to niezbyt wiele da, bo teraz przeważnie nauczyciele nie cieszą się zbytnim autorytetem i mają mały wpływ na dzieci, ale spróbować musisz!
Użytkownik usunięty
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 grudnia 2008 14:54 | ID: 11431
    taka sytuacja mogła się zdarzyc również na imprezie klasowej innego typu. Wygląda na to,ze istnieją jakies nieciekawe relacje syn-koledzy. Dziwi mnie tylko,że to zabrnęło tak daleko . Czy nie interweniowałas wcześniej? Ja zdobyłabym się na jak najszybszą rozmowę indywidualnie z wychowawczynią. Jesli nie teraz to kiedy? Bardzo ważne sa relacje rówieśnicze w życiu dziecka. Coś musiało się wydarzyc po drodze, co je widać zaburzyło. Powodzenia.
    Avatar użytkownika izka37
    izka37Poziom:
    • Zarejestrowany: 29.10.2008, 10:54
    • Posty: 26
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    22 grudnia 2008 10:14 | ID: 11597
    Odpowiedź na #2
    Te relacje są zaburzone odkąd poszedł do tej szkoły.Raz jest lepiej raz gorzej.Nauczyciele są stronniczy,choćiaż zaprzeczają temu oficjalnie.Mój syn jest bardzo zdolny i nie ma problemów z nauką.W szkole jestem często,bo działam w Radzie.Z Panią już rozmawiałam.Jest nowa.Co roku jest zmiana co najmniej dwóch nauczycieli i chyba nie jest to dobre dla dzieci.Ma na godz.wychowawczej poruszyć temat.Na jakiś czas znowu będzie spokój.Pamiętam jak niedawno,po akademii na Dzień Niepodległości po apelu pomalowali mu kredą garnitur... Zupełnie nie moge zrozumieć skąd to się bierze?! Jednak daję radę i nie przestanę działać we wsi i w szkole.Tylko czasami jest mi smutno i przykro,ale dość tego rozczulania sie nad sobą.Dzisiaj znowu jest dzień.
    Avatar użytkownika Nowak
    NowakPoziom:
    • Zarejestrowany: 29.04.2008, 12:21
    • Posty: 253
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    23 grudnia 2008 10:52 | ID: 11629

    niech syn sam powie stanowczo kolegom że nie życzy sobie żeby go przezywali. albo ty powiedz to rodzicom, by wytłumaczyli swoim dzieciom, że nie można przezywać i "dręczyć psychicznie" innych. a jak to nie poskutkuje proponuje żebyś nauczyła syna jak sie bronic przed zaczepakami w sposób siłowy. jeden dostanie i wszyscy sie uspokoją 

    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    23 grudnia 2008 14:11 | ID: 11645
    Ja bardzo współczuję synowi. Ale jakie są powody takiego traktowania go przez rówieśników? Czy w rodzinie coś nie tak? ( z tego co Pani pisze, to wręcz przeciwnie i to się chwali) Chyba trzeba porozmawiać z dyrektorem...
    Avatar użytkownika izka37
    izka37Poziom:
    • Zarejestrowany: 29.10.2008, 10:54
    • Posty: 26
    6
    • Zgłoś naruszenie zasad
    4 lutego 2009 10:18 | ID: 13790
    Odpowiedź na #5
    Witam po długiej przewie,choć już dawno po świętach.Mam sporo zajęć,ale wreszcie załatwiłam sprawę na tyle,na ile było to zależne ode mnie.Nie mogę wychowywać cudzych dzieci i mówić ich rodzicom,jak to mają robić,ale dużo rozmawiam z moim synem.Tłumaczę mu mechanizmy zachowań kolegów.Wielu z nich wychowują dziadkowie albo tylko matki,bo zarobek za granicą jest ważniejszy.Lepiej wiele rzeczy rozumie i jest nam czasami smutno,ale mamy siebie (mąż też mi pomaga).Pani dyrektor robi od jakiegoś czasu,to co w jej mocy...Wychowawczyni się "dociera"...Nie mogę wykluczyć następnych przykrych spraw,ale jestem dobrej myśli.Te problemy biorą się z tego samego,co problemy dorosłych.Może zazdrość,zawiść,niskie poczucie własnej wartości czy brak zrozumienia albo zainteresowania.Czasami nie jest łatwo i popełnia się błędy,nawet jakieś zwatpienie człowieka dopada,ale take jest życie.Mam to szczęście,że dzielę je z właściwą osobą.Dośc już tego filozofowania.Pozdrawiam i dziękuję wszystkim,którzy zechcieli mi pomóc.