Wkurzające nawyki palaczy
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
W moim otoczeniu jest kilku palaczy i zawsze jest to samo:
- spacer przy wózku małej z papierosem !!!
- otwieranie balkonu i robienie przeciągu, bo trzeba zapalić
- tłumaczenie, że w moim domu się nie pali
- ubrania przesiąkniete papierosami
- papierosowe ręcę podające mojemu dziecku jedzenie/zabawki
itp.itd.
Nie wkurza Was to????
- Zarejestrowany: 30.11.2010, 08:58
- Posty: 132
Po pierwsze że nie ładnie wygląda,po drugie że szkodzi,po trzecie jak truje siebie to tylko siebie nikogo więcej,po czwarte dzieci są i zawsze będą całym mym życiem i nigdy świadomie nie szkodziła bym...A w tam tym wątku po prostu napisałam lecz nie uzasadniłam.
- Zarejestrowany: 19.08.2011, 11:39
- Posty: 69
Złoszczą mnie palacze którzy nie szanują niepalących zwłaszcza w takich sytuacjach kiedy np.idę ulicą i z naprzeciwka idzie paląca osoba mijając mnie dmucha mi prosto w twarz albo jak stoję na przystanku i nie odejdzie kawałek tylko napawa się papierosem tak blisko że cały ten dym gryzie mnie w gardło nie wspomnę już że nie zwracaja uwagi na to nawet jak są dzieci.
najbardziej wkurzający nawyk palaczy, to własnie brak nawyku niepalenia przy dzieciach, które nierzadko mają okazję odetchnąć świezym powietrzem jedynie w drodze do domu i na czas jakiegokolwiek innego pobytu poza nim. Pomijam przesiąknięte dymem włosy, ubrania, plecaki, ksiązki nawet. Ale nie sposób nie zauwazyć u dzieciaków innych objawów, któe mają powiązanie z nałogiem rodziców - zmęczenie, ospałość, trudności z koncentracją, bladośc, kaszel, niska odporność, senność itd Więc jak tu optymalnie i z sukcesem funkcjonowac w szkole?
W moim rodzinnym domu się paliło. Sama palę. Ale u mnie w domu się nie pali. I nie palę w towarzystwie Młodego. W ogóle palę tylko w pracy. Jeżeli odwiedza nas ktoś kto pali to nie przeszkadza mi, że wychodzi na balkon.
U nas w domu też się paliło. Ja paliłam, choć nie nałogowo. Przy Julce starałam się tego nie robić. Mąż różnie. Czasem wychodzi, czasem - szczególnie teraz jak jest zimno - pali w kuchni.
Ja nawet w pracy wychodzę na zewnątrz. I u znajomych u których można palić też idę na balkon. Mam taki nawyk. Nie potrafię w zamknietym pomieszeniu i już.
A najbardziej nie znoszę palaczy w windzie! Tak jakby już wytrzymać nie można było tych kilkanaście sekund i zapalić na zewnątrz. I nieważne, czy pali ktoś przy mnie, czy wchodzę do takiej windy chwilę po palaczu. Zwłaszcza wtedy mnie to denerwuje, gdy wchodzę do takowej z dzieckiem
idących pod wiatr palczy w środku miasta też nie toleruję. Szczególnie kiedy idę tylko krok dalej za takim...Każdy wydmuch dymu jest podmuchem na mnie. Na szczęście szybko się ewakuuję.
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 15:00
- Posty: 72
Mam dokładnie tak samo. Z mojej najbliżej rodziny to tylko mama pali, ale już od dawnych czasów mieliśmy umowę, że może palić, ale ma palenia w domu (własne, rodzone dzieci trujesz!), czy mróz, wichura, powódź, po prostu nie wolno (z bratem wymuszaliśmy umowę poprzez n.p. chowanie papierosów jak któryś ją przyłapał, raz nawet mój brat przeciął jej cały wagonik papierosów wzdłuż).
Wpadłem do rodziców bo dziadkowie z Polski przyjechali na święta. Już w pierwszy dzień zrobiłem im awanturę, że palą w kuchni... w odpowiedzi dostałem machnięcie ręką i babcia nie będzie wychodzić bo jest zimno. Nie dało się ich przekonać, więc braciszek dał mi maskę pyłową, żebym mógł oddychać. Najśmieszniejsze jest to, że gdy zobaczyli mnie w masce, zaśmiali się i powiedzieli, że bardzo dobrze. Ja bym ze wstydu spłonął jakby ktoś przy mnie musiał w masce siedzieć :(. Teraz przynajmniej mogę wytrzymać, ale ciężko w masce spać, więc czeka mnie kolejna awantura o to, by nie palić wieczorem (śpię w pokoju obok kuchni, a kuchnia nie ma drzwi, więc wszystko leci), ale wątpię że to poskutkuje, bo właśnie wieczorem jest zimno.
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 15:00
- Posty: 72
Mam dokładnie tak samo. Z mojej najbliżej rodziny to tylko mama pali, ale już od dawnych czasów mieliśmy umowę, że może palić, ale ma palenia w domu (własne, rodzone dzieci trujesz!), czy mróz, wichura, powódź, po prostu nie wolno (z bratem wymuszaliśmy umowę poprzez n.p. chowanie papierosów jak któryś ją przyłapał, raz nawet mój brat przeciął jej cały wagonik papierosów wzdłuż).
Wpadłem do rodziców bo dziadkowie z Polski przyjechali na święta. Już w pierwszy dzień zrobiłem mamie z babcią awanturę, że palą w kuchni... w odpowiedzi dostałem machnięcie ręką i babcia nie będzie wychodzić bo jest zimno. Nie dało się ich przekonać, więc braciszek dał mi maskę pyłową, żebym mógł oddychać. Najśmieszniejsze jest to, że gdy zobaczyli mnie w masce, zaśmiali się i powiedzieli, że bardzo dobrze. Ja bym ze wstydu spłonął jakby ktoś przy mnie musiał w masce siedzieć :(. Teraz przynajmniej mogę wytrzymać, ale ciężko w masce spać, więc czeka mnie kolejna awantura o to, by nie palić wieczorem (śpię w pokoju obok kuchni, a kuchnia nie ma drzwi, więc wszystko leci), ale wątpię że to poskutkuje, bo właśnie wieczorem jest zimno.
Może to zabrzmi dziwnie, ale w moim otoczeniu już nikt nie pali dawniej przeszkadzał mi zapach paierosów, ale teraz już go praktycznie nie pamiętam :)
Mnie zatyka od spalin, ale przecież ludzie nie przestaną jeździć obok mnie samochodami, żeby mnie nie zatruwać. Spaliny są gorsze niż dym papierosowy i jakoś nikt nie narzeka :) Czy to nie dziwne?
U nas w domu też się paliło. Ja paliłam, choć nie nałogowo. Przy Julce starałam się tego nie robić. Mąż różnie. Czasem wychodzi, czasem - szczególnie teraz jak jest zimno - pali w kuchni.
Palenie w domu tylko 'w innym pomieszczeniu' to jak wydzielenie sznurkiem w basenie miejsca, w którym wolno się wysikać
Denerwuje mnie palenie w domu. Trafia mnie, gdy ktoś pali przy dziecku.
Dokładnie tak jak Lena pisze. To, że pali się tylko w kuchni czy gdzieś tam, to nic nie daje, bo dym dojdzie i tak, tyle że na raty.
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Nie lubię jak palą np. na przystanku, ale to tam pół biedy, niekulturalne i niezgodne z przepisami, ale można się jakoś przesunać czy coś.
Za to nie znoszę jak palą na klatce schodowej. Też niekulturalne i też niezgodne z przepisami. Tyle że uciec przed dymem nie ma jak. I potem szparami w drzwiach smrodek dostaje się do mieszkania i capi, capi, capi... Czasem to tyle napalą, że na klatce schodowej jest szaro, wyłażę na klatkę i otwieram okna po pietrach, żeby trochę przewietrzyć... Tego bardzo nie lubię.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Jestem palaczem:) Ale potrafię uszanować niepalących. Nigdy nie palę w domu. Nie ważne, czy to moim , czy u kogoś. Tak już mam, że wychodzę zawsze na zewnątrz. Poza tym, to, że palę( szanując innych), nie powinno nikogo razić.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Też nie lubię tego jak jadąc z palaczem w aucie obserwuję jak trzęsą mu się ręce by zapalić albo jak masz wrażenie że tylko mysli o papierosie, mi to kojaży się jakby była osobą błagająca o wodę na pustyni... Większośc palaczy też obgryza paznokcie..
Jestem palaczem:) Ale potrafię uszanować niepalących. Nigdy nie palę w domu. Nie ważne, czy to moim , czy u kogoś. Tak już mam, że wychodzę zawsze na zewnątrz. Poza tym, to, że palę( szanując innych), nie powinno nikogo razić.
Też tak mam, tyle że palę w domach, w których się pali, bo przecież nie wyjdę na balkon sama gdy gospodarze mi mówią, zebym sie nie wygłupiała, siadała z nimi i zapaliła razem z nimi. ich samych wyciągnąć się nie da na zewnątrz niestety. Poza tym zauważyłam, że przy niepalących nie chce mi się tak palić :)
Mnie zatyka od spalin, ale przecież ludzie nie przestaną jeździć obok mnie samochodami, żeby mnie nie zatruwać. Spaliny są gorsze niż dym papierosowy i jakoś nikt nie narzeka :) Czy to nie dziwne?
Dla mnie dziwne jest Twoje spostrzeżenie. Napisałam, że dym mnie zatyka i nie mogę swobodnie oddychać. I nie możesz mieć pretensji, że samochody są na paliwo a nie na wodór (bynajmniej nie znam nikogo kogo byłoby stać na posiadanie takiego auta). A palacze powinni mieć więcej kultury wobec osób niepalących i tym sposobem mogliby nie zatruwać innych :]
W moim otoczeniu jest kilku palaczy i zawsze jest to samo:
- spacer przy wózku małej z papierosem !!!
- otwieranie balkonu i robienie przeciągu, bo trzeba zapalić
- tłumaczenie, że w moim domu się nie pali
- ubrania przesiąkniete papierosami
- papierosowe ręcę podające mojemu dziecku jedzenie/zabawki
itp.itd.
Nie wkurza Was to????
te na czerwono nie do pomyślenia
w naszym domu jest zakaz palenia i basta
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
mój starszy brat od razu jak przyjdzie do mnie do domu - szuka popielniczki . Nie liczy się z tym , że jego palenie może komuś szkodzić . Tak się składa , że ja mam problem z krtanią i dym papierosowy mi szkodzi ...
mój starszy brat od razu jak przyjdzie do mnie do domu - szuka popielniczki . Nie liczy się z tym , że jego palenie może komuś szkodzić . Tak się składa , że ja mam problem z krtanią i dym papierosowy mi szkodzi ...
dziwi mnie, że wiedząc o Twoich dolegliwościach mimo wszystko pali w Twojej obecności..