Mam prawie 20 lat. Zawsze zachowywałam się normalnie dużo się śmiałam,  byłam wesoła i miałam dużo znajomych. Od 1.5 roku mam małego synka i  mieszkam z chłopakiem u mnie w domu wraz z starszym bratem i mamą.  Cieszyłam się z mojego życia i wszystko mi się w nim podobało ale od  jakiegoś czasu jestem strasznie nerwowa i wybuchowa, wszystko mnie  denerwuje i mam ochotę odizolować się od wszystkich ludzi. Na początku  nie było aż tak źle czasami porostu miałam zły humor ale po chwili mi to  przechodziło. Teraz przynajmniej raz dziennie coś wyprowadzi mnie z  równowagi że lepiej do mnie nie podchodzić. W jednym momencie mam dobry  humor a za chwilę na wszystkich się wydzieram wyzywam i jestem nie do  zniesienia. Kupiłam już sobie nawet ziółka na uspokojenie bo czasami  sama nie daje sobie z tym rady. Do tego wszystkiego zrobiłam się  strasznie leniwa i na nic nie mam ochoty. Np nie chce mi się iść do  szkoły to nie idę, a jak już dojdę to siedzę najczęściej sama i nie chce  mi się z nikim rozmawiać. Ktoś mi zwraca uwagę to nawet tego do siebie  nie biorę nie obchodzi mnie to np. wychowawca się mnie pyta czemu do  szkoły nie chodziłam ostatnio, a ja powiedziałam mu że niech go to nie  obchodzi i poszłam. Z jednej strony zachowuje się jak by nic do mnie nie  docierało a z drugiej strony wszystkim się przejmuje ale nie chce mi  się tego robić 
W domu ciągle wkurzam się na mojego chłopaka potrafię  mu nawet powiedzieć ze go nienawidzę i zęby się wyprowadził a tak  naprawdę to bardzo mi na nim zależy i nie chciała bym żeby mnie  zostawił. 
Pisze bo zastanawiam się co mam robic. Proszę o odpowiedz i z góry dziękuję.
 
             
            

