Witam. Mam problem. Chodzi o to, ze ten moj chłopak - Dawid ma ostatnio strasznego pecha. Wszystkim na których mu zależy coś się dzieje, w czwartek umarł mu pies, w piątek dziadek. Tak jakby naprawdę los mu nie sprzyjał. On jest niewierzący, nie chodzi do kościoła, a ostatnio ( w środę dokładnie, dzień przed śmierci psa) wiem ze pokłócił się z jakimś księdzem czy proboszczem. Ja sie w to nie mieszam ale pomyślałam ze lepiej o tym wspomnieć. A ze z nim jestem - teraz obawiam się ze to będzie dotyczyło tez mnie, bo w końcu mu na mnie zależy, tak samo jak zależało mu na psie i dziadku. Tak naprawdę tylko ja mu zostałam bo z rodzicami nie ma dobrego kontaktu.Głupio mi tak pisać, ale nie wiem co ja mam zrobić, czy mam z nim zerwać. Zależy mi na nim ale jakoś cały czas się boje, nawet nie wiem jak mu o tym powiedzieć. Jestem totalnie wykończona. Chciałabym jakoś uchronić się przed wpływem tej klątwy na moje życie. Proszę o pomoc :(