Dzieci drą się pod blokiem - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Dzieci drą się pod blokiem

111odp.
Strona 4 z 6
Odsłon wątku: 27245
Avatar użytkownika BoCin
BoCinPoziom:
  • Zarejestrowany: 03.09.2012, 19:33
  • Posty: 30
  • Zgłoś naruszenie zasad
4 czerwca 2014, 23:38 | ID: 1118832

Dzień Dobry, 

 

POMÓŻCIE!

 


Mieszkam w bloku, ponad 50m nad ziemią. Mimo tego dzień w dzień, do mych uszu dochodzą dźwięki dzieci z jakąś nerwicą (uznawaną za normalność u dzieciątek), które to na placu zabaw nie potrafią huśtać się czy tam przesypywać piasku w ciszy i spokoju. Kiedy młodzież kulturalnie gra sobie w koszykówkę, niewychowane bydło w młodszym wieku naśladuje świnie - dosłownie. Dlaczego tak jest, czym zachowują się rodzice tych meczących owiec (w zaistniałej sytuacji porównanie jest jak najbardziej zasadne), zamiast je wychowywać i co mogę w tej sytuacji zrobić? 

Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
61
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 czerwca 2014, 09:50 | ID: 1119184

WANDECZKO czy takie porównanie bawiących się dzieci uważasz za pozytywne...

(...) Mimo tego dzień w dzień, do mych uszu dochodzą dźwięki dzieci z jakąś nerwicą (uznawaną za normalność u dzieciątek), które to na placu zabaw nie potrafią huśtać się czy tam przesypywać piasku w ciszy i spokoju. Kiedy młodzież kulturalnie gra sobie w koszykówkę, niewychowane bydło w młodszym wieku naśladuje świnie - dosłownie. Dlaczego tak jest, czym zachowują się rodzice tych meczących owiec (w zaistniałej sytuacji porównanie jest jak najbardziej zasadne),(...)

W naszej klatce było 8 dzieci - bawiły się one, jak każde normalne i czasami też krzyczały itp. ale nikt nie zwrócił uwagi, że zachowują się,  jak meczące owce lub, że naśladują świnie...

Mieszkam na osiedlu, które skupia na małej powierzchni 7 bloków, pod swoim oknem swego czasu też mieliśmy mały plac zabaw to można sobie wyobrazić ile dzieci było...

A i po jednej stronie osiedla jest Szkoła Podstawowa,  po drugiej liceum...

Teraz placyk ten został zlikwidowany, dzieci mało i czasami brakuje aż tych rozwydrzonych krzyków dzieci...

Z naszej klatki wszystkie dzieci wydoroślały, jak i z innych, większość wyjechała...

Teraz w naszej klatce zupełny jest brak dzieci tylko od czasu do czasu przyjeżdżają wnuki...

Czasami ta cisza też daje się we znaki...

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
62
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 czerwca 2014, 13:06 | ID: 1119220

Grażynko, ja jestem bardzo cierpliwa i wyrozumiała. Ale coraz częściej spotykam na placach zabaw , na podwórku, w lesie , na piknikach, ba nawet w szkole gdy odbieram Alę, dzieci które tak zachowują się jak opisuje BoCin. 

I takie prównania też mi się nasuwają. Bo czasem nie można inaczej tego nazwać. Uwielbiam dzieci i znajduję z nimi wspólny język. Ale są dzieci których zachowanie odrzuca. 

I ja nie miałam nigdy odwagi powiedzieć rodzicom, że nie podoba mi się zachowanie ich dzieci. To był błąd. Wiem, że wiele osób też ma z tym problem. Udajemy, że wszystko w porządku. Ale tak nie jest. Bo nasze milczenie też jest przyzwolenie na złe zachowania dzieci. Najgorsze w tym jest to, że rodzice broniąc dzieci potrafią nieźle dokuczyć osobom, które zwróciły uwagę na niewłaściwe zachowania .

A więc lepiej udać , że się nie widzi nie słyszy. A najlepiej to z takiego placu zabaw sobie pójść, okno zamknąć i niech dzieje  się co chce. Może się wykrzyczą i będzie spokój. Ale na jak długo?

Avatar użytkownika Alina63
Alina63Poziom:
  • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
  • Posty: 18946
63
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 czerwca 2014, 15:14 | ID: 1119238
Dunia (2014-06-06 15:06:06)

Grażynko, ja jestem bardzo cierpliwa i wyrozumiała. Ale coraz częściej spotykam na placach zabaw , na podwórku, w lesie , na piknikach, ba nawet w szkole gdy odbieram Alę, dzieci które tak zachowują się jak opisuje BoCin. 

I takie prównania też mi się nasuwają. Bo czasem nie można inaczej tego nazwać. Uwielbiam dzieci i znajduję z nimi wspólny język. Ale są dzieci których zachowanie odrzuca. 

I ja nie miałam nigdy odwagi powiedzieć rodzicom, że nie podoba mi się zachowanie ich dzieci. To był błąd. Wiem, że wiele osób też ma z tym problem. Udajemy, że wszystko w porządku. Ale tak nie jest. Bo nasze milczenie też jest przyzwolenie na złe zachowania dzieci. Najgorsze w tym jest to, że rodzice broniąc dzieci potrafią nieźle dokuczyć osobom, które zwróciły uwagę na niewłaściwe zachowania .

A więc lepiej udać , że się nie widzi nie słyszy. A najlepiej to z takiego placu zabaw sobie pójść, okno zamknąć i niech dzieje  się co chce. Może się wykrzyczą i będzie spokój. Ale na jak długo?

Spokoju raczej nie będzie Wandziu . Niestety nie każdy rodzic da sobie powiedzieć , że jego dziecko zachowuje się źle . Często jest to " walka z wiatrakami " .

Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
64
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 czerwca 2014, 15:41 | ID: 1119244

Jestem za tym by jednak rodzicom mówić o złym zachowaniu ich dzieci to może poczują się do obowiązku lepszego pilnowania swoich dzieci..

Swego czasu do naszego najmłodszego syna "przyczepił" się starszy chłopak z podwórka... Kilka razy zwróciłam mu uwagę i to nic nie pomagało, rodziców jego nie znałam bo nigdy nie byłam ciekawa kto mieszka w jakim bloku itp.

Starszemu synowi kiedyś wspomniałam o tym incydencie i on wziął sprawę w swoje "ręce"... Spotkał go na podwórku - syn jest starszy od młodszego o 10 lat... wziął go tylko za klapy podniósł do góry i powiedział - zobaczysz, jak jeszcze raz go tkniesz to będziesz miał ze mną do czynienia... i wyobraźcie sobie, że to podziałało...

Więc trzeba jednak zwracać uwagę jeśli widzimy niestosowne zachowanie....

Avatar użytkownika Alina63
Alina63Poziom:
  • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
  • Posty: 18946
65
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 czerwca 2014, 05:14 | ID: 1119311

Darły się dzisiaj w nocy , spać się nie dało . Dziwię się rodzicom , że pozwalają swoim nastoletnim pociechom na nocne imprezy poza domem .

Użytkownik usunięty
    66
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 czerwca 2014, 06:16 | ID: 1119313

    Wandziu bardzo cenię sobie Twoją opinię, nie mówię bo czasem i ja się wkurzam gdy ktoś jest głośno, ale staram się przypomnieć sobie gdy ja byłam dzieckiem. Byłam spokojna, ale nie raz zdarzało się na pewno, że byłam głośniej co pewnie przeszkadzało innym, i tu idealnie pasuje powiedzenie "nie pamięta wół jak cielęciem był". 

    Użytkownik usunięty
      67
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 07:15 | ID: 1119317
      oliwka (2014-06-06 11:50:59)

      WANDECZKO czy takie porównanie bawiących się dzieci uważasz za pozytywne...

      (...) Mimo tego dzień w dzień, do mych uszu dochodzą dźwięki dzieci z jakąś nerwicą (uznawaną za normalność u dzieciątek), które to na placu zabaw nie potrafią huśtać się czy tam przesypywać piasku w ciszy i spokoju. Kiedy młodzież kulturalnie gra sobie w koszykówkę, niewychowane bydło w młodszym wieku naśladuje świnie - dosłownie. Dlaczego tak jest, czym zachowują się rodzice tych meczących owiec (w zaistniałej sytuacji porównanie jest jak najbardziej zasadne),(...)

      W naszej klatce było 8 dzieci - bawiły się one, jak każde normalne i czasami też krzyczały itp. ale nikt nie zwrócił uwagi, że zachowują się,  jak meczące owce lub, że naśladują świnie...

      Mieszkam na osiedlu, które skupia na małej powierzchni 7 bloków, pod swoim oknem swego czasu też mieliśmy mały plac zabaw to można sobie wyobrazić ile dzieci było...

      A i po jednej stronie osiedla jest Szkoła Podstawowa,  po drugiej liceum...

      Teraz placyk ten został zlikwidowany, dzieci mało i czasami brakuje aż tych rozwydrzonych krzyków dzieci...

      Z naszej klatki wszystkie dzieci wydoroślały, jak i z innych, większość wyjechała...

      Teraz w naszej klatce zupełny jest brak dzieci tylko od czasu do czasu przyjeżdżają wnuki...

      Czasami ta cisza też daje się we znaki...

      Przyznaję ci racje Grażynko To obrażliwe epitety skrajnie nie wychowanego dorosłego człowieka 

      Avatar użytkownika oliwka
      oliwkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
      • Posty: 161880
      68
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 08:19 | ID: 1119328

      A tak podsumowując - w DNIU DZIECKA tak nad małymi pociechami się rozczulami, mówimy - wszystkie dzieci nasze są - a kiedy mija to... zostawiam bez komentarza...

      Ostatnio edytowany: 07.06.2014, 08:21, przez: oliwka
      Avatar użytkownika BoCin
      BoCinPoziom:
      • Zarejestrowany: 03.09.2012, 19:33
      • Posty: 30
      69
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 13:47 | ID: 1119380

      Bo wszelkie DNI (dziecka, matki, ojca, itd) są przyzwoleniem na zapominanie na co dzień. Osobiście bronię się przed świętowaniem z powodu jakichkolwiek okazji, bowiem wolę mieć wszystko na co dzień, niż skumulowane jednego dnia. Takie miłostki tylko w jeden konkretny dzień wydają mi się zakłamane i nieszczere.

      Ja, skrajnie niewychowane dziecko, lubię nazywać rzeczy po imieniu. Gdy dziecko wrzeszczy jak zarzynany knur, mówię że wrzeszczy jak zarzynany knur. Nie będę przecież kłamał i mówił - och jak pięknie, nawet syreny tak wspaniale nie potrafią. Mamcie, Ciocie, Babcie, itd. często perfidnie okłamują swoje pociechy i np. gdy mała Kasia śpiewa okropnie, fałszuje niemiłosiernie, przyjdzie taka Ciotka i powie - och, Kasiu, jak ty pięknie śpiewasz. Potem babka i matka powiedzą to samo. I Kasia idzie w świat, przekonana o swym niesamowitym śpiewie, dopóki ktoś gdzieś nie powie jej prawdy. I wtedy płacz, dzieciątko przybiega do mamy i mówi, że ktoś jej powiedział, że nie umie śpiewać. I co robi mama? Kłamie swemu dziecku dalej! Nieprawda Kasiu, ślicznie śpiewasz. Jak można tak kłamać własnemu dziecku? Przecież to hamuje jego rozwój i prowadzi do nieświadomości samego siebie. I tacy rodzice, dziwią się potem, że ich dziecko wskutek zderzenia z rzeczywistością zaczyna mieć niskie poczucie własnej wartości - bo społeczeństwo słusznie je zaniża.

      To samo ma miejsce tutaj. Ktoś - ja - mówi prawdę i już zbiegają się ciotki z pretensjami, że jak to tak można! Tak, można! Gdy ktoś meczy jak owca, mówię że meczy jak owca. Jeśli ktoś milczy jak posąg, mówię że milczy jak posąg. Jeśli ktoś pięknie recytuje, mówię że pięknie recytuje. Proszę więc nie zrzucać na mnie odpowiedzialności za odgłosy wydawane przez dziecięcia. Ja tylko nazywam wszystko po imieniu.

      Avatar użytkownika Alina63
      Anonim ()Poziom:
      • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
      • Posty: 18946
      70
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 13:53 | ID: 1119383
      BoCin (2014-06-07 15:47:53)

      Bo wszelkie DNI (dziecka, matki, ojca, itd) są przyzwoleniem na zapominanie na co dzień. Osobiście bronię się przed świętowaniem z powodu jakichkolwiek okazji, bowiem wolę mieć wszystko na co dzień, niż skumulowane jednego dnia. Takie miłostki tylko w jeden konkretny dzień wydają mi się zakłamane i nieszczere.

      Ja, skrajnie niewychowane dziecko, lubię nazywać rzeczy po imieniu. Gdy dziecko wrzeszczy jak zarzynany knur, mówię że wrzeszczy jak zarzynany knur. Nie będę przecież kłamał i mówił - och jak pięknie, nawet syreny tak wspaniale nie potrafią. Mamcie, Ciocie, Babcie, itd. często perfidnie okłamują swoje pociechy i np. gdy mała Kasia śpiewa okropnie, fałszuje niemiłosiernie, przyjdzie taka Ciotka i powie - och, Kasiu, jak ty pięknie śpiewasz. Potem babka i matka powiedzą to samo. I Kasia idzie w świat, przekonana o swym niesamowitym śpiewie, dopóki ktoś gdzieś nie powie jej prawdy. I wtedy płacz, dzieciątko przybiega do mamy i mówi, że ktoś jej powiedział, że nie umie śpiewać. I co robi mama? Kłamie swemu dziecku dalej! Nieprawda Kasiu, ślicznie śpiewasz. Jak można tak kłamać własnemu dziecku? Przecież to hamuje jego rozwój i prowadzi do nieświadomości samego siebie. I tacy rodzice, dziwią się potem, że ich dziecko wskutek zderzenia z rzeczywistością zaczyna mieć niskie poczucie własnej wartości - bo społeczeństwo słusznie je zaniża.

      To samo ma miejsce tutaj. Ktoś - ja - mówi prawdę i już zbiegają się ciotki z pretensjami, że jak to tak można! Tak, można! Gdy ktoś meczy jak owca, mówię że meczy jak owca. Jeśli ktoś milczy jak posąg, mówię że milczy jak posąg. Jeśli ktoś pięknie recytuje, mówię że pięknie recytuje. Proszę więc nie zrzucać na mnie odpowiedzialności za odgłosy wydawane przez dziecięcia. Ja tylko nazywam wszystko po imieniu.

      Można nazwać rzeczy po imieniu robiąc to bardziej kulturalnie . Ty swoimi określeniami obrażasz dzieci i za razem osoby , które się nimi zajmują .

      Avatar użytkownika Stokrotka
      StokrotkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
      • Posty: 66136
      71
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 14:02 | ID: 1119387
      oliwka (2014-06-06 17:41:47)

      Jestem za tym by jednak rodzicom mówić o złym zachowaniu ich dzieci to może poczują się do obowiązku lepszego pilnowania swoich dzieci..

      Swego czasu do naszego najmłodszego syna "przyczepił" się starszy chłopak z podwórka... Kilka razy zwróciłam mu uwagę i to nic nie pomagało, rodziców jego nie znałam bo nigdy nie byłam ciekawa kto mieszka w jakim bloku itp.

      Starszemu synowi kiedyś wspomniałam o tym incydencie i on wziął sprawę w swoje "ręce"... Spotkał go na podwórku - syn jest starszy od młodszego o 10 lat... wziął go tylko za klapy podniósł do góry i powiedział - zobaczysz, jak jeszcze raz go tkniesz to będziesz miał ze mną do czynienia... i wyobraźcie sobie, że to podziałało...

      Więc trzeba jednak zwracać uwagę jeśli widzimy niestosowne zachowanie....

      W mojej starej szkole były podobne incydenty, rodzice zwracali sie z problemem do nauczyciela, bo działo sie to na terenie szkoły, a nauczyciel nie reagował. W końcu rodzic w ochronie swago dziecka zrobił podobnie. Zaczepiający się uspokoił ale poleciał zs skargą do rodziców i dopiero afera się zaczęła. Bo w końcu wyszło na to że dorosły dziecko zaczepiał..

      Avatar użytkownika Sanne
      SannePoziom:
      • Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
      • Posty: 4945
      72
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 14:08 | ID: 1119388

      Wiecie co mieszkam w Holandii i tutaj nie zaobserwowalam takiego zachowania wsród dzieci czy młodzieży. Na placu zabaw wiadomo dzieci krzycza, biegają, piszcza ale pod domami juz takiego zachowania nie ma. Jak jestem w Polsce to strasznie mnie drażnią piszczace, krzyczące dzieci pod oknami nie wspominając juz o młodzieży w nocy, dracej sie pod oknami. 

      Avatar użytkownika Stokrotka
      StokrotkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
      • Posty: 66136
      73
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 14:09 | ID: 1119389
      BoCin (2014-06-07 15:47:53)

      Bo wszelkie DNI (dziecka, matki, ojca, itd) są przyzwoleniem na zapominanie na co dzień. Osobiście bronię się przed świętowaniem z powodu jakichkolwiek okazji, bowiem wolę mieć wszystko na co dzień, niż skumulowane jednego dnia. Takie miłostki tylko w jeden konkretny dzień wydają mi się zakłamane i nieszczere.

      Ja, skrajnie niewychowane dziecko, lubię nazywać rzeczy po imieniu. Gdy dziecko wrzeszczy jak zarzynany knur, mówię że wrzeszczy jak zarzynany knur. Nie będę przecież kłamał i mówił - och jak pięknie, nawet syreny tak wspaniale nie potrafią. Mamcie, Ciocie, Babcie, itd. często perfidnie okłamują swoje pociechy i np. gdy mała Kasia śpiewa okropnie, fałszuje niemiłosiernie, przyjdzie taka Ciotka i powie - och, Kasiu, jak ty pięknie śpiewasz. Potem babka i matka powiedzą to samo. I Kasia idzie w świat, przekonana o swym niesamowitym śpiewie, dopóki ktoś gdzieś nie powie jej prawdy. I wtedy płacz, dzieciątko przybiega do mamy i mówi, że ktoś jej powiedział, że nie umie śpiewać. I co robi mama? Kłamie swemu dziecku dalej! Nieprawda Kasiu, ślicznie śpiewasz. Jak można tak kłamać własnemu dziecku? Przecież to hamuje jego rozwój i prowadzi do nieświadomości samego siebie. I tacy rodzice, dziwią się potem, że ich dziecko wskutek zderzenia z rzeczywistością zaczyna mieć niskie poczucie własnej wartości - bo społeczeństwo słusznie je zaniża.

      To samo ma miejsce tutaj. Ktoś - ja - mówi prawdę i już zbiegają się ciotki z pretensjami, że jak to tak można! Tak, można! Gdy ktoś meczy jak owca, mówię że meczy jak owca. Jeśli ktoś milczy jak posąg, mówię że milczy jak posąg. Jeśli ktoś pięknie recytuje, mówię że pięknie recytuje. Proszę więc nie zrzucać na mnie odpowiedzialności za odgłosy wydawane przez dziecięcia. Ja tylko nazywam wszystko po imieniu.

      W życiu tego nie słyszałam, jak robi takie zwierze ja życie kończy {#no2} .. i nawet moja wyobraźnia tak daleko nie sięga..

      Avatar użytkownika Mameks60
      Mameks60Poziom:
      • Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
      • Posty: 4899
      74
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 czerwca 2014, 14:34 | ID: 1119393

      Proszę Pana

      całkowicie zgadzam się z Pana zdaniem co do zachowania dzieci - jest naganne.

      Jednak proszę nie ubliżać dzieciom i ich rodzicom, porównując je do zwierząt -jest to naprawdę niekulturalne.

      Użytkownik usunięty
        75
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 czerwca 2014, 16:51 | ID: 1119409
        Sanne (2014-06-07 16:08:32)

        Wiecie co mieszkam w Holandii i tutaj nie zaobserwowalam takiego zachowania wsród dzieci czy młodzieży. Na placu zabaw wiadomo dzieci krzycza, biegają, piszcza ale pod domami juz takiego zachowania nie ma. Jak jestem w Polsce to strasznie mnie drażnią piszczace, krzyczące dzieci pod oknami nie wspominając juz o młodzieży w nocy, dracej sie pod oknami. 

        Może dlatego, że place zabaw to place zabaw, a nie kącik między blokami?

        Avatar użytkownika oliwka
        oliwkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
        • Posty: 161880
        76
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 czerwca 2014, 17:16 | ID: 1119412

        Jeszcze raz dodam swoje pięć groszy... ja już trochę przeżyłam, byłam też dzieckiem i wychowałam troje dzieci, jak wcześniej wspomniałam na małym osiedlu, gdzie jest 7 bloków ale nigdy nie słyszałam by dzieci odzywały się jak... świnie, meczące owce czy zarzynany knur...

        Szanowny Panie od wątku - to chyba jednak obraza nie tylko dla dzieci...

        Rozumiem wiele sytuacji związanych z rozbrykanymi dziećmi, które mogą przeszkadzać ale by nazywać w taki sposób dzieci to chyba lekka przesada...

        Ostatnio edytowany: 07.06.2014, 17:17, przez: oliwka
        Użytkownik usunięty
          77
          • Zgłoś naruszenie zasad
          7 czerwca 2014, 17:25 | ID: 1119413

          Coś mi się zdaje, że ktoś nas wkręcił w ten wątek {#lang_emotions_yell} Może się mylę....

          Avatar użytkownika Alina63
          Alina63Poziom:
          • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
          • Posty: 18946
          78
          • Zgłoś naruszenie zasad
          7 czerwca 2014, 17:31 | ID: 1119414
          Anonim (Dana) (2014-06-07 19:25:41)

          Coś mi się zdaje, że ktoś nas wkręcił w ten wątek {#lang_emotions_yell} Może się mylę....

          W jakim celu ?

          Avatar użytkownika oliwka
          oliwkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
          • Posty: 161880
          79
          • Zgłoś naruszenie zasad
          7 czerwca 2014, 17:37 | ID: 1119416
          Anonim (Dana) (2014-06-07 19:25:41)

          Coś mi się zdaje, że ktoś nas wkręcił w ten wątek {#lang_emotions_yell} Może się mylę....

          Wkręcił czy nie ale temat godny dyskusji... wiele dowiedzieliśmy się o zachowaniach dzieci na placach zabaw i ich nowych "określeniach" - bo ja po raz pierwszy spotykam się z takim porównaniem...

          Avatar użytkownika Sanne
          SannePoziom:
          • Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
          • Posty: 4945
          80
          • Zgłoś naruszenie zasad
          7 czerwca 2014, 18:39 | ID: 1119431
          dpczajkowscy (2014-06-07 18:51:38)
          Sanne (2014-06-07 16:08:32)

          Wiecie co mieszkam w Holandii i tutaj nie zaobserwowalam takiego zachowania wsród dzieci czy młodzieży. Na placu zabaw wiadomo dzieci krzycza, biegają, piszcza ale pod domami juz takiego zachowania nie ma. Jak jestem w Polsce to strasznie mnie drażnią piszczace, krzyczące dzieci pod oknami nie wspominając juz o młodzieży w nocy, dracej sie pod oknami. 

          Może dlatego, że place zabaw to place zabaw, a nie kącik między blokami?

          Daria masz racje, w sumie pod każda szkola podstawowa sa duże place zabaw i podczas przerw dzieciaki moga sie wyszalec, wybiegac itd. Sa tez piękne parki z ogromnymi placami zabaw wiec moze dlatego tutaj nie słychać wogole dzieci ;)