Ostatnio w kilku magazynach spotykam sie z artykulami na temat związków, jak je budować, by były bliskie naszym ideałom. I recepty są bardzo proste, rozmowy, zaangazowanie, staranie się, "odswieżanie" miłości, relacje itp. Ale czemu tak trudno nam jednak utrzymywac stan motylków w brzuchu przez cały czas? Jakie są wasze związki? Jak się o nie staracie?

, taki, w którym się nie tylko mówi, ale potrafi także słuchać, potrafi się popełniać błędy ale i je wybaczać, taki, w którym wygrzebuje się czas dla siebie nawet spod ziemi. Związek idealny budują nie słowa, ale przede wszystki czyny. Czasem są to małe geściki, w których "wzór na szczęście zapisany jest..." 

