4 marca 2010 22:54 | ID: 158800
5 marca 2010 09:02 | ID: 158960

5 marca 2010 09:50 | ID: 159011
5 marca 2010 12:17 | ID: 159179
5 marca 2010 12:30 | ID: 159189
Co innego nie chcieć mieszkać z drugą połówką , a co innego byc ascetą
Ja sobie nie wyobrażam mieszkania wspólnego z moim zrzedą, i nigdy nie chciałam z nikim zamieszkać...nie przy moim charakterze i tyle. Jestem zbyt leniwa żeby dostosowywać się do kogoś i zbyt wielka egoistką, za bardzo kocham poczucie niezależności. Co nie oznacza ze nie jestem ( jak to młodzież mówi ) "sparowana"
Nawet z ojcem mojego dziecięcia nie mieszkaliśmy razem pomimo że byliśmy razem wiele lat.
To się nazywa tolerancja, kompromis i zaufanie.
Myślę że jest to indywidualny wybór każdego człowieka i dlatego ( jak każdy jeden wybór który nie krzywdzi innych) jest on dobry.
Ja na pewno nie będe żałowała swoich wyborów, bo byłoby to tak jakbym iprzekreśliła swoje życie. Zresztą nigdy nie żałowałam. Nasze wybory są nasze właśnie dlatego dobre.
Złe dla mnie jest ocenianie drugiego człowieka po sposobie jego życia ( singiel, czterokrotny rozwodnik/rozwódka, homoseksualista itp...) , a nie po tym jaką jest osobą - bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
A co do zdrady - sory, ale zdradza ten co chce. Nikt nikogo na siłę do łóżka nie ciągnie i spodni nie zdejmuje.
Trzeba CHCIEĆ być wiernym nie MUSIEĆ - to wtedy będzie ok.
5 marca 2010 12:53 | ID: 159209
5 marca 2010 13:09 | ID: 159213
5 marca 2010 14:12 | ID: 159315
5 marca 2010 17:14 | ID: 159695
5 marca 2010 17:37 | ID: 159729
.Ja niestety już przyzwyczaiłam się do mojego mena i jakoś pusto byłoby bez niego.
5 marca 2010 18:19 | ID: 159779
czyli można powiedzeic że mężatki dzielimy na te które są zdradzane i na te które będą...tylko czy na pewno ?
5 marca 2010 19:47 | ID: 159841
5 marca 2010 21:01 | ID: 159963
5 marca 2010 21:44 | ID: 160043
6 marca 2010 07:57 | ID: 160275

6 marca 2010 12:32 | ID: 160506
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!