Dziś pierwszy dzień matur. Stres, wielkie przeżycie.
Pamiętacie jeszcze jak to było..? A może jakieś ciekawe przygody wam się przytrafiły?
4 maja 2016 08:18 | ID: 1307290
Daaawno było ale się pamięta... jakoś poszło... he he he...
4 maja 2016 08:24 | ID: 1307294
I moja już kawałek czasu.. fajnie się wspomina..
4 maja 2016 08:32 | ID: 1307300
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
4 maja 2016 09:14 | ID: 1307327
maj 2006 rok to data mojej matury! w tym roku mam 10lecie matury i z tej okazji z naszą starą klasą z technikum mamy spotkanie!!
4 maja 2016 09:18 | ID: 1307335
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
A ja nie pamiętam daty dokładnej, ale zdawalam w 2004. Stresowalam się strasznie. Z polskiego trafiłam akurat na to co najlepiej umiałam a z matmy dostałam ściągę, ale już jak zadania zrobiłam sama i tylko sobie sprawdziłam. Rachunkowość to był koszmar.
4 maja 2016 09:20 | ID: 1307338
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
A ja nie pamiętam daty dokładnej, ale zdawalam w 2004. Stresowalam się strasznie. Z polskiego trafiłam akurat na to co najlepiej umiałam a z matmy dostałam ściągę, ale już jak zadania zrobiłam sama i tylko sobie sprawdziłam. Rachunkowość to był koszmar.
Ja właśnie wole przedmioty ścisłe, rachunkowość, polonistka niestety nie byłam :-(
4 maja 2016 09:22 | ID: 1307341
Dziś pierwszy dzień matur. Stres, wielkie przeżycie.
Pamiętacie jeszcze jak to było..? A może jakieś ciekawe przygody wam się przytrafiły?
Byłaś szybsza :-) Ja też właśnie miałam dodać nowy wątek z tym tematem :-)
4 maja 2016 09:27 | ID: 1307347
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
A ja nie pamiętam daty dokładnej, ale zdawalam w 2004. Stresowalam się strasznie. Z polskiego trafiłam akurat na to co najlepiej umiałam a z matmy dostałam ściągę, ale już jak zadania zrobiłam sama i tylko sobie sprawdziłam. Rachunkowość to był koszmar.
Ja właśnie wole przedmioty ścisłe, rachunkowość, polonistka niestety nie byłam :-(
Ja też lubię ścisłe, ale rachunkowości nie zrozumialam się w liceum, dopiero na studiach, ktoś to wszystko dobrze przedstawił, dlatego wtedy jej nie lubiłam. Pracowała w biurze rachunkowym i bardzo mi się podobało. Myślę, że to wszystko zależalo od nauczycielki, która źle wytłumaczyła podstawy i nikt w klasie nie zrozumiał a potem jak były zadania to się robiło coraz gorzej. Jeden chłopak potrafił przez 40 minut stać pod tablicą i tak lekcja leciała.
4 maja 2016 09:38 | ID: 1307357
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
A ja nie pamiętam daty dokładnej, ale zdawalam w 2004. Stresowalam się strasznie. Z polskiego trafiłam akurat na to co najlepiej umiałam a z matmy dostałam ściągę, ale już jak zadania zrobiłam sama i tylko sobie sprawdziłam. Rachunkowość to był koszmar.
Ja właśnie wole przedmioty ścisłe, rachunkowość, polonistka niestety nie byłam :-(
Ja też lubię ścisłe, ale rachunkowości nie zrozumialam się w liceum, dopiero na studiach, ktoś to wszystko dobrze przedstawił, dlatego wtedy jej nie lubiłam. Pracowała w biurze rachunkowym i bardzo mi się podobało. Myślę, że to wszystko zależalo od nauczycielki, która źle wytłumaczyła podstawy i nikt w klasie nie zrozumiał a potem jak były zadania to się robiło coraz gorzej. Jeden chłopak potrafił przez 40 minut stać pod tablicą i tak lekcja leciała.
Masz rację dużo zależy od sposobu przekazania i wytłumaczenia wiedzy, a tym bardziej rachunkowości. Jakby nie było matematyki nie można się nauczyć, ja trzeba zrozumieć :-)
4 maja 2016 11:41 | ID: 1307382
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
A ja nie pamiętam daty dokładnej, ale zdawalam w 2004. Stresowalam się strasznie. Z polskiego trafiłam akurat na to co najlepiej umiałam a z matmy dostałam ściągę, ale już jak zadania zrobiłam sama i tylko sobie sprawdziłam. Rachunkowość to był koszmar.
Ja właśnie wole przedmioty ścisłe, rachunkowość, polonistka niestety nie byłam :-(
ja najlepiej lubiałam matmę, chemię, biologię!
4 maja 2016 12:15 | ID: 1307391
Ja pamiętam, że byłam okropnie zestresowana podczas całej matury. Matura była dla mnie gorszym przeżyciem, bardziej nerwowym, niż późniejsze egzaminy na studiach. Nie wiem czemu, może przez to, że przez cały ostatni rok liceum nauczyciele nas tylko straszyli maturą, zamiast motywować do nauki i zdania dobrze tego egzaminu
4 maja 2016 12:23 | ID: 1307396
Doskonale pamiętam jak to było :-) Bo było to 11-ty ( język polski), 12-ty, ( matematyka) pisemne, oraz ustne 26 i 28 maja 2003 roku !!
Jako matematyke pisałyśmy we dwie z klasy (reszta wolała geografie), i większość klasy męskiej, jako z wieczorówki, więc było nas 23 osób :-) Na matematyce siedziałam w drugim rzędzie na 13 miejscu, gdzie wcale się nie bałam tej matury, zaś polskiego bałam się panicznie, i jak na złość siedziałam w pierwszym rzędzie na 4 miejscu i miałam pełno ściąg w pasku w spódniczce.
Jako przygode pamiętam jak koleżanka rzucała mnie ściage z polskiego,tak ............ upadła centralnie na środku na przejściu. Na szczęście nasz wychowawca widziała, przyszedł i spytał po cichu do kogo ta ściąga miała iść - oczywiście nie chciałam się przyznać, ale w końcu powiedziałam- i wychowawca podał mi tą ściągę :-)
Na szczęście matematyke zaliczyłam na 4 i polski dzięki ściądze trafionej w temat też na 4 :-)
Ustne oczywiście też była matma i polski :-)
Ja miałam chemię ustną i było na zaledwie cztery osoby.. super atmosfera.. na luzie.. bardzo miło wspominam..
4 maja 2016 12:54 | ID: 1307405
A miałyście czrwoną bieliznę na maturze?
4 maja 2016 14:28 | ID: 1307416
A miałyście czrwoną bieliznę na maturze?
Oczywiśćie czerwone majtki, były (nie od studniówki, bo tej niestety nie miałam) i kopniak na szczęście też był :-)
4 maja 2016 14:36 | ID: 1307420
A miałyście czrwoną bieliznę na maturze?
Oczywiśćie czerwone majtki, były (nie od studniówki, bo tej niestety nie miałam) i kopniak na szczęście też był :-)
Nie miałaś studniówki? Dlaczego? To 100 razy lepsze niż matura
4 maja 2016 14:39 | ID: 1307422
To było w 1990 roku, ale dokładnych dat poszczególnych egzaminów nie pamiętam
4 maja 2016 16:04 | ID: 1307442
A miałyście czrwoną bieliznę na maturze?
Oczywiśćie czerwone majtki, były (nie od studniówki, bo tej niestety nie miałam) i kopniak na szczęście też był :-)
Nie miałaś studniówki? Dlaczego? To 100 razy lepsze niż matura
a pewnie
4 maja 2016 16:06 | ID: 1307443
A miałyście czrwoną bieliznę na maturze?
O masz a tego to ja nie pamiętam.. na studniówce to miałam.. ale na maturach..
4 maja 2016 16:08 | ID: 1307445
Mam wrażenie, że rodzice bardziej sie stresują niż dzieciaki podczas matur. Stres dla rodziców jest ogromny, zwłaszcza w dobie wyścigów na dobre studia.
4 maja 2016 16:09 | ID: 1307447
Ja nie zapomnę jak w drugim dniu matur siedziałam w pierwszym rzędzie i chcąc podać ściągę siostrze bliźniaczce która siedziała z tyłu za mną przekręciałam się na krześle które się złamało i ... bummmm. Wywaliłam się tak potwornie uderzając głową o stolik z tyłu że na moment zrobiło mi się słabo. Nauczyciele chcieli nawet wezwać pogotowie ale po chwili doszłam do sibie ale guz miałam wielkości jajka.
Oczywiście gdybym nie rzucała ściągi to może to by się nie wydarzyło choć jak się okazało krzesło było wybrakowane - brakowało jakiś śrub.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.