Ja boję się rządów partii PiS. Według mnie jest to partia, która - jeśli dojdzie do władzy, a wszystko wskazuje na to, iż istnieje taka możliwość - to narobi takiego bałaganu, że długo się po ich rządach Polska nie pozbiera. Najbardziej przeraża mnie fakt, iż ludzie wierzą w takie rzeczy jak 500 złotych na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego, brak kolejek do specjalistów, obniżenie podatków itp.
A jak PiS nie otrzyma większości w parlamencie (a tak wynika z sondaży) to... wszystko zwali na koalicję i jak zawsze umyje ręce :)
Ponadto nie wierzę w zapewnienia, iż Szydło będzie premierem (nawet Marcinkiewicz jest pewien, że Jarosław K. obejmie tę funkcję), pewnie jakąś tekę dostanie Antonii M, który według mnie powiniem się leczyć - najlepiej u psychiatry, Marcin M. - ten mówi tylko wyuczone na pamięć zdania i slogany, a zapytany o szczegóły... po raz setny powtarza to samo
Obawiam się też PO... choć muszę powiedzieć, że mniej. Po PO mniej więcej wiem, czego mogę się spodziewać. Z pewnością ta partia nie popsuje nam stosunków dyplomatycznych z zagranicą. Zrobili sporo dla młodych rodziców, a zwłaszcza matek. Pewnie, że nią są idealni, ale jednak lepsi od PiS (moja subiektywna opinia)
Coraz mniej się boję partii Ryszarda Petru i Zjednoczonej Lewicy. Muszę dokładnie zapoznać się z ich programem (choć dość odporna jestem na przedwyborcze obiecanki-cacanki... a głupiemu radość), może właśnie ich "slogany" najbardziej mi się spodobają :)
O panach Kukiz i Korwin nawet nie wspominam, bo... nie ma o kim :)