Pasażerka Polskiego Busa w niedzielę ok. 15ej na trasie Warszawa-Lublin chciała spowodowac wypadek. W czasie jazdy podeszła do kierowcy i przy prędkości autobusu ok. 100 km/h chciała wyrwac kierowcy kierownicę.
Na szczęście nic nikomu sie nie stało, kierowca opanował sytuację, zjechał na pobocze, wezwał policję. Kobietę zabrano na obserwacje do szpitala psychiatrycznego, przyznała, ze chciała popełnic samobójstwo jak pilot samolotu.
Autobus z pasażerami po kilkudziesieciu minutach opóźnienia odjechał dalej w trasę.
A Wy co myslicie? Ile to razy jadąc w dłuższą trasę zapada się w drzemkę... Można sie już nie obudzic przez jakąś kretynkę...
Rozmawiałam o tym z rodzicami, wspomniała moja mama, że kiedyś na każdej, nawet krótkiej trasie, w autobusie obok kierowcy siedział konduktor, który kasował bilety, sprawdzał te kupione w kasie, a takze pilnował porządku w autobusie. Nawet w rodzinie mieliśmy takiego konduktora. Może warto byłoby wrócic do tamtych zwyczajów?