Jakich pytań nie znosicie?

oczywiście że mam. najgorsze to: a kiedy dzidziuś? zawsze wtedy odpowiadam: kiedy przyjdzie czas!

ile masz lat? i dlaczego jesteś sama - jesteś lesbijką? (to ostatnie na szczęście tylko kilka razy mi sie zdarzyło ale wbiło mnie w podłogę)  

1. Ile ważysz? Jadłaś coś dzisiaj? (Teściowa; cokolwiek odpowiem zawsze za mało ważę i za mało jem). 2. Tak zimno a Ty pewnie znowu w stringach? (Teściowa)

Czy nie uważasz,ze by ci się facet przydał ( moja parafraza pytanka)? I inne: Czy Ty nie możesz sobie kogoś lepszego znaleźć? ( i te pytanka w tym samym czasie) w ogóle to drażliwa jestem i sporo pytań mnie męczy i ich nie znoszę...

najgorsze co może być to wścibscy ludzie którzy pomimo, że widzą że nie chcesz odpowiedzieć na ich pytanie cały czas drążą temat. mnie najbardziej wkurzają pytania o moje zarobki (w mojej rodzinie też jest taki głupi zwyczaj że wszyscy muszą wiedzieć ile kto zarabia i dyskutuje sie o tym :/).

dla mnie i męża najgorsze pytanie- kiedy będziecie mieli dziecko ....

jak już będziesz miał jedno to będą Ci się pytać kiedy drugie. Przechodziłam przez to... A jak już mam dwoje to...Końca nie widać...

 i u nas to samo, staraliśmy się o Kubalę koło 3 latek... a życzliwe ciocie wiecznioe zadawały to pytanie - normalnie załamka.

my teraz jesteśmy na tym etapie... kiedy drugie??

Wścibskie te ludziska normalnie, niech się zajmą własną rodziną, bądź jej powiększaniem 

pytana czy tata jest chory i na co, a to już niestety na tym etapie widac gołym okoiem, a pózniej jeszcze mniej dyskretne, kożysta sam u ubuiacji, karmnicie go, ciężko jest być przepytywanym przez człowieka ktorego pierwsze na oczy widze, no bo pracował z tatą i jest ciekawy

Oj współczuję. Ludzie faktycznie nie mają taktu. 

ja nie lubię pytań zbyt natarczywych, a jeżli ktoś mnie się pyta czy może zadać pytanie osobiste to odpowiedam że zadać może ale to nie znaczy że odpowiem i jeżeli nie chcę nie odpowiadam

od momentu jak wzięliśmy ślub takim pytaniem było kiedy dziecko. nawet w miesiąc po weselu dostałam sukienki ciążowe od chrzestnej męża. takie w które by się z dziesięć takich jak ja zmieściło. teściowa potrafiła zadzwonić do mojej mamy, żeby ta ze mną porozmawiała i namówiła nas żebyśmy zrobili sobie dziecko. i przez te 1,5 roku od ślubu czułam się jak jakaś KROWA ROZPŁODOWA. Inkubator który ma strzelić sobie dziecko nie dla siebie tylko dla rodzinki. No a teraz jest etap kiedy drugie dziecko i dlaczego tak późno.... kiedyś tak mnie podkurzyli że odpowiedziałam, że jak ktoś ma jakieś zapotrzebowania na dzieci to niech sobie adoptuje albo sam się postara. ja fabryką nie jestem... no i że nie tylko ja jestem w tej rodzinie więc może niech się czepią własnych dzieci :)

no a moja mama doprowadza mnie do szału tymi złotymi myślami: kochajcie się, okazujcie sobie uczucia... odezwała się ta co to okazywała :)

robię tak samo 

co do pytań o dzieci z wiazku że mam dówch chłopaków, czasen się zadży dowściupny który dopytuje kiedy sobie sprawimy dziewczynke

u nas tak samo ale zawsze zbywam śmiechem

co nie zmienia faktu że pytanie i tak padło i nas rozdrażniło

Mnie najbardziej irytuje: o czym myślisz? :>

a o czym myślisz?  i jeszcze takie jak ktos zaczyna "jak myślisz..." - odpowiadam że owszem zdarza mi się czasami