Ręce mi opadły, jak dzisiaj rano poszłam do łazienki. Nasza super, hiszpańska, wypasiona umywalka za 800 zł, uległa samozagładzie... Bo nie wiem jak to inaczej nazwać... Wczoraj wieczorem była jeszcze cała a dziś roztrzaskana w trzy d*** Tak sama z siebie się potrzaskała. Nie wiem, jakieś naprężenia wewnętrzne czy jak... Słyszałam nad ranem jakiś dziwny huk ale myślałam, że to znów od pieca jakieś trzaski i nawet nie wstałam sprawdzić co się stało... Miała niecałe 4 miesiące. Mąż nie chce reklamować, bo twierdzi, że nikt nam na słowo nie uwierzy, że ona tak sama...
U mojej siostry był podobny przypadek. Jeszcze nawet nie zamieszkali a umywalka im się sama rozsypała w drobny pył. U niej uwzględnili reklamacje, mimo iż kupowała ją przez allegro. Mąż twierdzi, że gdyby nasza kosztowała 130 zł, to też by nam pewnie bez mrugnięcia okiem wymienili... A tak nie będzie z siebie robił idioty...
Mojej mamie kiedyś w podobny, niewyjaśniony sposób "wybuchła" szyba od piekarnika w kuchence gazowej. Sama od siebie. Nie była nagrzana ani nic z tych rzeczy, moja mama nie potrafi piec i piekarnika bardzo rzadko używała. Próby reklamacji zakończyły się wyśmianiem ze strony sprzedawcy :(
Spotkaliście się z podobnymi, trudnymi do wyjaśnienia przypadkami? Ja jestem załamana :(