Zalety i wady braku śniegu
Zimę mamy taką jak każdy widzi. Śniegu... nie ma. Jak dla mnie na plus tak ciepłej zimy jest to, że bez problemów można jeździć samochodem oraz to, że buty nie są "popsute" od soli. Ale pomimo wszystko chciałabym choć raz w tym roku powozić Młodego na sankach i pozjeżdżać z górki na pazurki.
A dla Was jakie są najważniejsze zalety i wady bezśnieżnej zimy?
- Zarejestrowany: 15.01.2010, 07:37
- Posty: 2849
Ja tam widzę same zalety w bezśnieżnej zimie.
- za ogrzewania w lokalu zapłaciłam o 800 zł mniej niż w zeszłym roku o tej samej porze,
- nie muszę odśnieżać chodnika przed sklepem, (w tamtym roku tak się przeforsowałam, że wylądowałam w szpitalu)
- buty nie przemakają,
- przedpokój nie pływa od roztapiającego się z butów śniegu,
- nie trzeba w pracy biegać z mopem i bez przerwy wycierać podłogi
Oj długo bym mogła wyliczać
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Jak dla mnie zima to powinna być zima a więc ze śniegiem i to ta zaleta, a wada - że go nie ma
Główna zaleta jest brak chlapy.
A wad jest wiecej - niska temp = duzo zarazkow, brak mozliwosci pojscia na sanki...
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Ja widzę dwie wielkie zalety braku śniegu - mniejsze koszty ogrzewania i brak stresu przy jeźdźie samochodem!!!!
Wady - chyba tylko dzieci je odczuwają;)
- Zarejestrowany: 31.08.2009, 15:35
- Posty: 503
Ja widzę plus. Ciąża przebiega pięknie, bezwywrotkowo, chorób, spokojnie. Same zalety, choć brakuje mi niesamowicie białego puchu, lekkiego przymrozku i słonecznych dni :)
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Plus jest jeden: zepsuł mi się zamek w zimowej kurtce, i dzięki temu, że zima jest jaka jest, latam sobie w przejściówce, a wczoraj to nawet podkoszulka pod sweter nie musiałam założyć (11 stopni).
No i może mniejsze koszty ogrzewania u niektórych, u nas niezbyt, bo płacimy od m2, nie zmieniają tej stawki zbytnio, a już na pewno w dół nie zmienią ;)
Reszta to chyba wady... Żeby z tego jakiejś suszy nie było, klęski głodu, tego się boję najbardziej, w ogóle nie lubię takich "cudów" przyrodniczych. Poza tym celowo zapisałam się na prawko w zimie, żeby pod czujnym okiem mojego wspaniałego instruktora nauczyć się jeździć także po śniegu i błocie, żeby potem nie trząść tyłkiem zbytnio ;) Na sankach bym chętnie pojeździła z dzieciakiem... I w ogóle to lubię jak jest "normalnie" :)