Patrząc na małżeństwa moich cioć i wujków, a nawet na małżeństwo moich Rodziców, widzę kombinację szacunku, przywiązania, rutyny, ale nie widzę tego tak pięknego uczucia jakim jest Miłość. Nie mówią sobie kocham, żyją tak jakby obok siebie, a nie ze sobą. A przecież też pobierając się byli w sobie szaleńczo zakochani. W jaki sposób możemy pielęgnować to piękne uczucie, żeby ono nigdy nie umarło, albo żeby przynajmniej przetrwało jak najdłużej?
Myślę, że najważniejszym "nawozem" jest niezapominanie o mówieniu sobie tego tak ważnego słowa, czyli "kocham Cię".
My z Małżonkiem jesteśmy dopiero 1,5 po slubie, po kilka razy dziennie mówimy sobie "kocham", każdą rozmowe telefoniczną kończymy tym słowem itp... Czy to wystarczy, żeby ta miłość przetrwała lata? Co możemy jeszcze zrobić???