Wiosenne porządki! KONKURS!
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Zapraszamy do konkursu! O nagrodzie: Laureata nagrodzimy specjalnym urządzeniem do mycia szyb od Leifheit.
Co trzeba zrobić, aby wygrać?
Przed Wami do wykonania dwa kroki:
I KROK Polub nas na fb! >>
II KROK Napisz na forum konkursowym tutaj Jakie planujesz wiosenne porządki i czy robisz je sama?
Witamy wiosnę i czekamy na Wasze zgłoszenia do 19-go marca!
- Zarejestrowany: 18.03.2017, 17:23
- Posty: 2
Porzadki sa zawsze duzym wyzwaniem. Malutki prawie dwuletni brzdac wszedzie stara sie pomoc...:) W wiekszosci jednak staram sie nie obciazac malutkich raczek mojej kruszynki i w pracach ciezszych wyreczac ja. Mieszkam na poddaszu, wszystkie okna oprocz dwoch sa skosne i to okna wlasnie sa moim konikiem.Lubie, gdy sa czyste, corcia tez , bo wtedy moze ogladac ptaszki i kotki, ktore uwielbia. Nie mam urzadzenia,ktore by mi pomoglo, chociaz o nim marze. Szczegolnie teraz, gdy niefortunnie zlamany palec jeszcze bardziej utrudnia mycie nielatwych w utrzymaniu okien skosnych. Moze w tym roku kroliczek przyniesie nam cos w prezencie co sprawi wielka radosc?
- Zarejestrowany: 18.03.2017, 18:20
- Posty: 1
Wiosenne porządki. Te dwa słowa zawsze stanowiły dla mnie wyzwanie, wraz z końcem marca a początkiem kwietnia. Do niedawna, jako turbo-mama, łączyłam pracę wraz z codziennym sprzątaniem, wyżywieniem i różnorodnymi, innymi "wyzwaniami". Jednak teraz posiadam piętnastoletniego pomocnika (a raczej pomocniczkę!), która zawsze służy pomocą. Niekoniecznie "prawidłową", ale dobre chęci się liczą, prawda? Więc, mą powinnością, jako turbo-mamy, było sporządzenie listy zadań do wykonania podczas wiosennych porządków. Uwaga, uwaga! To nie zwykłe odkurzanie, ścieranie kurzy, zmywanie naczyń, ot co! Ba, to jest starozytna sztuka sprzątania, przekazywana z pokolenia na pokolenie! Ta sztuka zawiera wiele porad, zasad i patentów, których my - turbo-mamy - strzeżemy jak najskrytszego skarbu przed niewtajemniczonymi. Zadania każdego roku są podobne, choć czasem ulegają zmianie. Więc, co w tym roku muszę zrobić ja oraz mój pomocnik? Najczęściej zaczynamy od tych mniej ważnych, by potem stawić czoła największym i najstraszniejszym zmorom każdej kobiety...
1. W tym roku na pierwszy ogień idzie zmiana pościeli. Chwilowa batalia z kolorowymi, bawełnianymi "szmatkami" to wspaniała rozgrzewka! Nic wielkiego dla turbo-mam i ich super-pomocników.
2. Następnie dalsza część rozgrzewki - ścieranie kurzy, wymienianie baterii i żarówek, odkurzanie. Pf, coś takiego dla superbohaterów to pikuś! Wszystkiemu damy radę.
3. Potem... pranie obrusów i mycie podłóg. Czyli coś, czego nie lubi super-pomocnik, a najczęściej właśnie to jest zmuszony wykonać.
4. A teraz przyszła pora na rozciąganie przez prawdziwymi ćwiczeniami! Czyszczenie zlewu, luster, kaloryferów, czyszczenie poległych wojowników, na których już dawno osiadł tłuszcz i kurz (czyli, na przykład, mikrofalówka),
5. Dobrze, a więc jesteście gotowi? Naprawdę? Teraz zaczyna się robić weselej, a każdemu z superbohaterów mniej się chce robić cokolwiek z tych rzeczy. Pranie małych dywanów, szmatek i pielęgnacja tych większych kudłaczy (lub nie-kudłaczy, zależy od rodzaju dywanu). Podołamy? Mimo braku chęci - oczywiście, że tak!
6. Niby łatwe, a jednak żmudne i każdy niechętnie do tego podchodzi. Sprzątanie kuwety świnek morskich, które odbywa się co miesiąc. To nie jest sprzątanie "co tydzień". To jest DOKŁADNE sprzątanie kuwety świnek morskich. A mało osób wie, co potrafią zrobić takie cztery świnie...
7. A teraz wisienka na torcie. To jest coś, czego nigdy nie powinno się omijać, a jednocześnie coś, co chce się omijać. Mycie okien. Dla osoby, która posiada tylko jednego pomocnika, jeden mózg, dwie ręce i jedną zepsutą myjkę to prawdziwa katurga. Dodatkowo, ów osoba posiada wielkie okna, wymagające zwinności słynnej Lary Croft i szybkości Malcolma Campbella. Jeden zły ruch szmatką tam, drugi zły ruch szmatką tu, a nieszczęście gwarantowane. Tejże osobie niebywale przydałby się taki podarunek, jakim jest właśnie urządzenie do mycia szyb Leifheit (to wcale nie sugestia, ani trochę! :)).
8. I po tejże katurdze, mycie firan i zasłon. Potem turbo-mama może udać się w stan spoczynku.
9. ...a, chwila. Przecież trzeba pozmywać, wynieść śmieci i przygotować młodszych członków rodziny do następnego dnia w szkole. Do spoczynku jeszcze daleko.
To jest mały zarys mojego planu! Dla turbo-mam to przecież pestka! ;) Pozdrawiam wszystkich cieplutko i życzę udanego weekendu :)
- Zarejestrowany: 06.03.2011, 18:05
- Posty: 75
Wiosenne porządki...
Cóż - ja sprzątam :) w każdym razie staram się to robić regularnie, wtedy to przebiega zdecydowanie szybciej. Zdarzało mi się chyba raz wyłamać się z założenia ogarniania mieszkania częściej, i skończyło się tak, że wiosną trzeba było przeprowadzić coś w rodzaju odgruzowywania. Średnio przyjemne, męczące, nie polecam. Lepiej jednak działać na bieżąco.
Czy sprzątam sama???
Hmmmm....Są rzeczy, których nie lubię - odkurzacz, są rzeczy, które toleruję - ścieranie kurzu. Moim skromnym zdaniem pozwala ono na swobodną refleksję. W ciszy. Ścieram te kurze więc. Ale nie nie działam odkurzaczem. To robi mąż, a zarazem pan najlepszego psa na świecie. Psa, z największą ilością sierści, która jest wszędzie. Odkurzać więc trzeba. No i zainwestować w rolki klejące się made in IKEA, które łapią wszelkie paprochy.
I okna... Nienawidzę myć okien. Ohyda. I ta bezproduktywna walka ze smugami, które zawsze są. Coś potwornego. Tu wersja jest jedna - gazeta
z ogłoszeniami i telefon do jakiejś ogłaszającej się studentki, firmy w rodzaju "Pszczółka" itp. Okropnie to kapitalistyczne, prawda? Ale skoro
oni to robią fachowo. Szybko. I tak, że nie wstydzę się okien przed mamą i sąsiadami, to znaczy, że to nie jest złe. Lepiej zapłacić, niż grozić
mężowi skokiem z 4 piętra, czy rozwodem.
Zostały jeszcze kwiatki. Uwielbiam o nie dbać. A tu jeszcze wiosna w tle, a one takie na nią gotowe!!! Każde porządkowanie kończy się czułą opieką polegającą na prysznicu, usunięciu uschłych listków i nawożeniu. Humusem :) to jedyny nawóz, który nie zabijakwiatków po podlaniu w lekkim namiarze, do czego mam jakieś dziwne zdolności. A masowe egzekucje też mi się zdarzały....
Właściwie to chyba mam już czysto. Okna umyte, kurze starte, poodkurzane, kwiatki błyszczą... pachnie wiosną. Może być... Mogę zmienić muzykę... na coś relaksującego, bo sprzątam przy dźwiękach energicznych dźwiękach - to mobilizuje:)
I jeszcze jedno - każdemu sprzątaniu towarzyszy refleksja, że jak już skończę, to pójdę do kuchni, zrobię kawe, wezmę filizankę, wczorajsza Politykę, siądę w fotelu i będę miała czas tylko dla siebie.
Dla tej chwili warto sprzątać. Nawet wiosną :)
- Zarejestrowany: 19.03.2017, 04:32
- Posty: 2
Wiosna to najodpowiedniejszy czas na domowe porządki. W ten sposób odświeżamy swoją przestrzeń mieszkalną po zimowych mrozach, a także uporządkowujemy je na nadchodzące ciepłe miesiące. Ale wiosna to także okres Świąt Wielkanocnych, stąd porządki domowe są jej nieodzownym elementem
- Zarejestrowany: 19.03.2017, 04:32
- Posty: 2
Wiosna to najodpowiedniejszy czas na domowe porządki. W ten sposób odświeżamy swoją przestrzeń mieszkalną po zimowych mrozach, a także uporządkowujemy je na nadchodzące ciepłe miesiące. Ale wiosna to także okres Świąt Wielkanocnych, stąd porządki domowe są jej nieodzownym elementem
- Zarejestrowany: 12.09.2014, 08:26
- Posty: 7
Wiosenne porządki potrafią być udręką szczególnie takie gruntowne.
W planie tym razem mam przemeblowanie w pokoju naszych dam..
przy okazji selekcja zabawek ktorych co jakiś czas nadmiar robi się
tu zastanawiam mocno się czy angażować w to córki me...
bo nagle zapewne okaże się, że wszystkie zapomniane zabawki są ok
i wyżucić nie waż ich mi się.
Zawieszenie na ścianę ramek które czekają już miesięcy parę -
męża pogonięt tym razem raz-dwa ;)
Następnie okna ... zgroza to ma... i to jak
Nie dość, że wielkie na prawię całą ścianę to sztuk do tego 11 ich mam..
plus garażowe do tego pasowało by też jeszcze doliczyć więc jeszcze plus 2.
ech ... koszmar koszmar mówię wam.
Do tego firan odświeżenie też.. kupić nowe pasowałoby też..
bo kot- szkodnik choć uroczy z deka podniszczył je.
W półkach porządki też w planach są .. selekcja ubrań też przyda się
bo miejsce zajmją a w praktyce ubrać nie ma się w co..
ale tak strach postawić kropkę nad i ... że zmieszczę się w końcu znów w nie
nadzieja malutka wciąż się tli..może w tym roku uda mi się w końcu to!
W przyprawach i lekach przegląd trzeba zrobić też..
czy data ważności nadal ważna jest.
Leki podzielić na te typowo dla dzieci i dla dorosłych..by łatwiej w nich odnaleźć się
Jkisze kano przeczyścić porządnie to kolejny punkt w porządkach jest.
Z chomikowaniem powalczyć porządnie i masę pierułek usunąć chcę
tych co niby przydadzą kiedyś się.
Pokój pewien mało używany odgruzować postaram się aby całkiem w pokój gośccinny zamienił się.
W grajdołku naszym jak go nazywamy gdzie misz masz wszelaki mamy:
kurtki żadziej używane... walizki, narzędzia i innne przydasie na nowo posegregować i poukładać
To co nie potrzebne wywalić też do tego mężą zaangażować muszę
bo są tam przedmioty na których on tylko zna się.
Kotłowania też jemu się ostanie... bo pajęczyny które tam zbierają się
równają pająką się co w drewnie kryją zapewne się.. a to nie dla mnie bo boję się ich panicznie.
No i odkurzanie, kurzów ścieranie, podług zmywanie to już jak codzienne wyzwanie ;)
Moje wiosenne porządki w tym roku rozpoczynają się, gdy zostaję Szefem Szefów… czterech ścian! tzn. gdy przedszkolak i mąż (chyba już nie przedszkolak... choć w sumie różnie to bywa) wychodzą z naszego M. Zostaje ze mną mniejsze dziecię i TE ŚCIANY, które całkiem nieźle się mnie słuchają. A ja wtedy zarządzam i dryguję. Przedwojenna Warszawa byłaby dla mnie rajem. Wstaję, bo służka-ściana przy oknie odsunęła ciężkie zasłony dokładnie o 9.15. Piję uszykowaną kawę jeszcze w peniuarze, dokucza mi lekki ból głowy, bo oto dylematy Królowej Życia w Domu Swym Królestwie na wiosnę – dziś zaordynować mycie okien czy może przypilnować moje podpory murowane przy zmianie pościeli, oh ostatnio te rogi ‚się jej wygły’ nieładnie a nikt nie poprawił! Mój boże, i jeszcze listę dla ściany z kuchni uszykować, bo w czwartek Doktorowie przyjdą na partyjkę brydża…
A w rzeczywistości, to u mnie wygląda tak:
Wstaję bo płacze mi dziecię. Jeszcze nie wiem dlaczego, bo ciężko w nocy jarzę. Ech, płacze tak alarmowo, czy nie może choć raz, tak łagodnie… mamuuusiu, cichutko, delikatnie. Nie może? Musi tak głośno: MAMO! Albo lepiej – czy nie mogłaby po prostu, jak człowiek, zwyczajny taki tam człowiek umordowany, spać? Czy ja o tak wiele proszę? Spać! SPAĆ!
Człapię. W jednej skarpecie, bo usilnie trzymam się idei bez-kapciowej kobiety. Idę w jednej bo kupiłam sobie puchate. Ja -Sobie! I kurczę są z pingwinami na bokach. Więc mała płakała wieczorem, że też chce i zawłaszczyła sobie jedną. No nic już swojego nie mam, nic, nawet skarpety do pary.
Głowa mnie boli. Jeszcze dobrze nie obudziłam się a nawala jak młotkiem. Bo ona, kochana taka, musi od razu pięć tysięcy historii opowiedzieć, po nocy, po ciemku, gdy caaaały świat śpi i tylko ja jedna nie, biedna. Czy czasem nie mógłaby ciszej? Spokojniej? Albo wcale?
Potem mała sieczka. Ona gada, skacze, fika, już zbudowała szpital dla owoców, a dopiero się przejaśnia. Kaszka, kawa. Zęby. Co dzień to samo.
W końcu siadam. Tak ok 2 h po wstaniu siadam na chwilę i śpiewnym głosem mówię przemiło: Córcia, przez 10 minut jestem niewidzialna ok? Płacze, nie załapała przenośni. Przytulam, przepraszam. To żart.
I opieram wreszcie plecy o tył kanapy, rozglądam się… kurczę! Czy ja śniłam jak wczoraj sprzątałam? Dlaczego tu jest wieczny bałagan? Zbiorę chrupki, a za 4 minuty widzę chrupki choć nikt ich nie jadł przez te 4 minuty! Zmyję naczynia i obiadu nawet nie zrobię, minie godzina a zlew pełny. Słomki, kubeczki, miseczki, dzbanuszki…! przecież to moje dziecko nic nie je. Ja w jednym kubku kawę, czwartą żłopię. Więc skąd? I pranie… o jejuuu pranie. 4 osoby. 2,5 prania dziennie. No jak to? 4 pary majtek, 4 pary skarpet i 4 pary t-shirtów w mym magicznym, rodzicielskim świecie – codziennie pralka wiruje!
I gdzież te moje ściany od kuchni, i ściany od prac cięższych? A wtedy byłabym taka perfekcyjna na wiosnę w domu. Miałabym taki kajet. Gruby, w twardej skórzanej oprawie. Pod tytułem 'DOM POD LASEM'. Mój w sensie.:) 'PORZĄDECZKI'. I ten kajet by wzbudzał szacunek i popłoch wśród domowników i ścian. O! Pani znów coś tam notuje. Planuje. A ja bym kolację noworoczną planowała od marca. Flaki i kołduny, galaretka z agrestu. Gęś z żurawiną. Ocierałabym czoło… czy ta gęś to wybór dobry?
Jakaż ja bym była zafrasowana, umęczona tym planowaniem. Każdej ścianie zadania rozpisać. Logistycznie poukładać czynności. Zakupy rozdzielić. A jeszcze przypilnować każdą!
A u mnie: jabłko rozciapane. Podnoszę. Wycieram, na mokro, żeby się nie kleiło. Piasek kinetyczny. Kurna w piekarniku?! Czyszczę. Łazienka. Jakaś szarawa. Cholerka. Mydłem wymazane wszystko. Proza życia.
A moje porządki wiosenne, tzn. Królowej Życia, co to jest Szefem Szefów, na dzień dzisiejszy… to owe śmiałe marzenia… i ja z tym niebanalnym kajetem pod pachą. ;)
- Zarejestrowany: 07.11.2016, 12:33
- Posty: 3
Wiosenne porządki to nie lada wyzwanie dla naszej gromadki
Mycie okien i sprzątanie to dla małej Tosi trudne zadanie
Jednak Niunia chętnie chce pomóc wiosennie
Podaje mamie szmatki, żeby czyste były wszystkie zakamarki
Tosia to pomocnik doskonały, chociaż jeszcze taki mały
zimą dużo kurzu się zebrało, trzeba sprzątnąc, żeby wiosny nie zablokowało
pierzemy razem firany i zasłony robiąc przy tym skłony
czas zabawki ułożyć i we właściwe miejsca przełożyć
Stare na strych zanieść i powiedzieć im: Cześć!
przyjdzie czas na nowe różne lalki filigranowe
Gdy w domu już czysto przychodzi pora na wyjście na podwórko
Kwiatki na rabatki sadzi mama i dzierlatki
stare patyczki zbiera Tosia oraz kamyczki
W oczach wszystko jaśnieje tak szybko świat promienieje
ścieżki razem zamiatamy i wszyscy dobrze się mamy
Mama, tata i Tosia to ekipa pierwsza klasa
Rychło wszystko posprzątane i mamy czas na zabawę
Kotki, pieski i motylki bawią się z Tosią te pupilki
poza pracą mamy wiedzą, że czas na zabawę zapowiedzą
- Zarejestrowany: 19.04.2013, 21:35
- Posty: 3
Niedługo pierwszy dzień wiosny, trzeba powiedzieć sobie:
WIO! SENNE PORZĄDKI !!!
Tak jak wielu sprzątanie spędza sen z powiek, mi dostarcza ono małą dozę przyjemności
Kiedy mam zły nastrój, gdy jestem lekko śnięta, kiedy spalić chcę schabowego kotleta. Łapię się wtedy za sprzątanie - to dodaje mi energii, rozluźnia mnie i odpręża
Wiosna to czas generalnego sprzątania, bez wymówek i bez wymigiwania
W naszym magicznym domu, na wiosnę mieszkanie samo się nie wysprząta. Zawsze czekają mnie: mycie okien i kafelek, czyszczenie dywanów, pranie zasłon i firan. Po zimie zawsze tyle się tego wszystkiego uzbiera... W tym czasie biorę się niemalże za wszystko, ale na szczęście nie jestem z tym sama. W porządkach zawsze pomagają mi: narzeczony i nasz pies Agar
Sławek to mistrz polerki i nabłyszczania a Agar sięga wszędzie tam, gdzie nasz wzrok nie sięga Ja w myciu kafli i okien jestem najlepsza
Kiedy sprzątamy, dobrze się przy tym bawimy
Ja przebieram się za pokojówkę, Sławek zakłada jeansowe ogrodniczki a Agar ściga podłogowe koty
Nasze wiosenne porządki nie tyczą się tylko mieszkania. Jest jeszcze działka teściów, samochód i sterta mózgowego prania Na wiosnę robimy porządek również ze sobą - zmieniamy nawyki, odświeżamy umysł i ciało
Dla nas wiosenne porządki są jak topniejący śnieg i zieleniejące się łąki:
kurz znika - mieszkanie rozkwita, umysł jaśnieje - twarz sama się śmieje
Żeby sprzątanie nie było wiosenną zmorą, trzeba do tego podejść na wesoło
- Zarejestrowany: 15.03.2017, 19:11
- Posty: 1
Odpowiedź w formie zdjęcia :)
Wiosennych porządków nie planowaliśmy. Jednak dzięki kreatywności naszych dzieci będziemy musieli je zrobić- razem z nimi oczywiście :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Każde większe porządki sa u mnie zaplanowane. Zazwyczaj robię je sama, ale czasami pomagają mi chłopcy;) Porządki wiosenne robię, gdy tylko zrobi się ciepło, gdy pogoda na to pozwala. Najczęsciej z wiosennych porządków wykonuję właśnie mycie okien. Mam wielkiego psa, który często ''zagląda'' nam do okien, stojąc na łapach. A okna wtedy wygladają baaardzo brudaśnie:) No, ale wolę mieć na oknach odcisk psiej łapy, bądź psiego nosa, niż np sadze z kominów.
- Zarejestrowany: 03.01.2016, 08:36
- Posty: 10
- Zarejestrowany: 14.09.2013, 16:18
- Posty: 6
Jest jeszcze zimno, ale już wiję sobie świeże gniazdo na nadchodzące słoneczne (WRESZCIE!!!) dni i coraz to cieplejsze wieczory. Uwielbiam zapach wiosennych poranków i blask porannego słońca w pokoju. Z ogromną radością robię wiosenne porządki i przygotowuję mój dom na wytęsknioną i długo wyczekiwaną wiosnę:
- chowam chodniki i dywaniki, które otulały i ocieplały przestrzeń zimą. Wiosną mam wrażenie, że zabierają powietrze.
- pościel zmieniam z ciemniejszej, z ciekawym wzorem na białą.
- kremowe i w kolorze ecru ręczniki zmieniam na białe. Biała barwa daje wrażenie jasności i czystości.
- z sofy i foteli zdejmuję dające wrażenie ciepła kolorowe narzuty. Siedziska pozostają najczęściej bez narzut.
- głębiej chowam kubki, a wyciągam szklanki. Wiosną i latem napoje częściej pijemy ze szklanek.
- wyciągam miski do świeżych sałat, a chowam naczynia do zapiekania, których często używałam zimą.
- w wazonach ustawiam ukochane świeże kwiaty (tulipany przede wszystkim), które nigdy nie wyglądają tak zjawiskowo i nigdy nie dekorują tak subtelnie domu, jak wiosną właśnie.
- zamiast ciężkich ciast na bazie masła, oleju i z dużą ilością ulubionego kakao, zaczynam piec lekkie biszkopty z owocami.
Uważam, że istnieje jakiś związek między nieporządkiem wokół nas a zmęczeniem, zniechęceniem i bałaganem w głowie. Czuję się zdecydowanie lepiej, gdy wokół mnie jest ład, czystość i harmonia. Od razu przejaśnia mi się w głowie, mam lepsze samopoczucie i odczuwam wewnętrzny spokój. Korzysta na tym nawet moja kreatywność:-) Sprzątanie jest nielubianym przeze mnie obowiązkiem, ale dzięki dobrym sprzętom może mieć moc ...terapeutyczną. Sprzątając mieszkanie nie tylko zmieniamy przestrzeń wokół siebie, ale zmienimy również myślenie w mojej rodzinie. Dzięki "pomocnikom" angażuję do sprzątania mojego mężczyznę i dzieci. Taki zbiorowy czyn ma ważny aspekt wychowawczy oraz odciąża mnie w pracach domowych. Domownicy wyrywają sobie z rąk "pomocników", ale i z tym się uporaliśmy - każdy sprząta w innym pokoju. Dzięki tym "pomocnikom" mąż i dzieci świetnie radzą sobie ze sprzątaniem w naszym domu. Porządkowanie szybciej się kończy, a potem wspólnie wymyślamy nagrodę dla całej rodziny. Idziemy wszyscy razem na wiosenny spacer i miło spędzamy popołudnie.
- Zarejestrowany: 07.12.2011, 21:43
- Posty: 2
Chociaz marzec w zmowie z zimą, odstrasza wiosnę okropną pogodą,
ja spróbuję ją przywołać robiąc gruntowne, wiosenne porządki
więc razem z grabiami, usuniemy suche liście, grabioną metodą;)
Wraz z zaspanym kretem przekopiemy wzdłuz warzywne grządki:)
Psotnik wiatr pomoże, posprzatać brudną od kurzu altanę,
Pózniej razem z deszczem wszytskie okna wyczyścimy,
z tak sprawną pomocą zapewne, wiosenną królową sprzątania zostanę:)
chociaż marzec prószy sniegiem już się jego nie boimy!
Za kilka dni rozspiewają się ptaki, zazieleni się trawa na skwerze,
A ja rzucę wszystkie ścierki w kąt i popędzę ku wiosnie na czyściutkim rowerze...
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Wow! Dziękuję
Gratulacje!
Jak byś tak chciała urządzenie wypróbować a nie miała gdzie to zapraszam do mnie
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Wow! Dziękuję
Gratulacje;)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Ktoś tu "plagiat poczynił... znalazłam w internecie bo cościk mnie tknęło...
Generalnie żadna ze mnie Pani Domu, raczej Królowa Życia czy Szef Szefów… rozumiecie? Uwielbiam zarządzać i uwielbiam dyrygować. Przedwojenna Warszawa byłaby dla mnie rajem. Wstaję bo służka odsunęła ciężkie zasłony dokładnie o 9.15. Piję uszykowaną kawę jeszcze w peniuarze, dokucza mi lekki ból głowy, bo oto dylematy Królowej Życia w Domu Swym Królestwie – dziś zaordynować mycie okien Henrykowi czy może przypilnować Halinkę przy zmianie pościeli, oh ostatnio te rogi 'się jej wygły' nieładnie a ona nie poprawiła!. Mój boże, i jeszcze listę dla Bożeny z kuchni uszykować, bo w czwartek Doktorowie przyjdą na partyjkę brydża…
Wstaję bo drze się coś. Jeszcze nie wiem co, bo ciemno jak w dupie po prostu, noc cholerna, zima. A! Drze się to samo, od 3 lat to samo. Jezu, czy nie może choć raz, tak łagodnie… mamuuusiu, cichutko, delikatnie. Nie może? Musi drzeć się MAMO! Jakby go żywym ogniem przypalano? jak mój mózg właśnie. Albo lepiej – czy nie mógłby po prostu, jak człowiek, zwyczajny taki tam człowiek umordowany, spać? Czy ja o tak wiele proszę? Spać! SPAĆ!
Człapię. W jednej skarpecie bo usilnie trzymam się idei bez-kapciowej kobiety. Ale w jednej bo kupiłam sobie puchate. Sobie! I kurna są z pingwinami na bokach. Więc ryczał wieczorem, że też chce i zaiwanił mi jedną. Że kompromis… Kurna. Nic już swojego nie mam, nic, nawet cholernej skarpety do pary.
Głowa mnie boli. Jeszcze dobrze nie obudziłam się a nawala jak młotkiem. Bo on musi od razu pięć tysięcy historii opowiedzieć, po nocy, po ciemku, gdy caaaały świat śpi i tylko ja jedna nie, biedna. Czy on nie mógłby ciszej? Spokojniej? Albo wcale? Cicho!
Potem sieczka. On gada, skacze, całuje, fika, już zbudował szpital dla owoców a dopiero się przejaśnia. Kaszka, kawa. Zęby. Sieczka, co dzień ta sama.
W końcu siadam. Tak ok 2 h po wstaniu siadam na chwilę i warczę: synu, przez 10 minut jestem niewidzialna ok? Ryczy, nie załapał przenośni. Przytulam, przepraszam. To żart. Ale błagam. Nic nie mów, chwilkę chociaż. Siedzi. patrzy się. Od urodzenia tak się patrzy ciągle. Ja opieram wreszcie plecy o tył kanapy, rozglądam się… kulwa! Czy ja śniłam jak wczoraj sprzątałam? Dlaczego tu jest wieczny burdel? Zbiorę chrupki a za 4 minuty widzę chrupki choć nikt ich nie jadł przez te 4 minuty! Zmyję naczynia i obiadu nawet nie zrobię, minie godzina a zlew pełny. Słomki, kubeczki, miseczki, dzbanuszki… WTF! przecież to moje dziecko nic nie je. ja w jednym kubku kawę, czwartą żłopię. Więc skąd? I pranie… o jezuuu pranie. 3 osoby. 2 prania dziennie. No jak to. 3 pary majtek, 3 pary skarpet i 3 pary t-shirtów nie dają 2 pełnych pralek po te ileś kilo. A jednak, w mym magicznym, rodzicielskim, nie przedwojennym świecie – dają.
http://www.klocekikredka.com/pani-domu/
Ojjj chyba ta nagroda to niezasłużona...
A tak dla informacji - w konkursie tym udziału nie brałam i nie mam w tym żadnego interesuje ale trzeba uczciwie wygrywać...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
No faktycznie Grażynko....
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Ktoś tu "plagiat poczynił... znalazłam w internecie bo cościk mnie tknęło...
Generalnie żadna ze mnie Pani Domu, raczej Królowa Życia czy Szef Szefów… rozumiecie? Uwielbiam zarządzać i uwielbiam dyrygować. Przedwojenna Warszawa byłaby dla mnie rajem. Wstaję bo służka odsunęła ciężkie zasłony dokładnie o 9.15. Piję uszykowaną kawę jeszcze w peniuarze, dokucza mi lekki ból głowy, bo oto dylematy Królowej Życia w Domu Swym Królestwie – dziś zaordynować mycie okien Henrykowi czy może przypilnować Halinkę przy zmianie pościeli, oh ostatnio te rogi 'się jej wygły' nieładnie a ona nie poprawiła!. Mój boże, i jeszcze listę dla Bożeny z kuchni uszykować, bo w czwartek Doktorowie przyjdą na partyjkę brydża…
Wstaję bo drze się coś. Jeszcze nie wiem co, bo ciemno jak w dupie po prostu, noc cholerna, zima. A! Drze się to samo, od 3 lat to samo. Jezu, czy nie może choć raz, tak łagodnie… mamuuusiu, cichutko, delikatnie. Nie może? Musi drzeć się MAMO! Jakby go żywym ogniem przypalano? jak mój mózg właśnie. Albo lepiej – czy nie mógłby po prostu, jak człowiek, zwyczajny taki tam człowiek umordowany, spać? Czy ja o tak wiele proszę? Spać! SPAĆ!
Człapię. W jednej skarpecie bo usilnie trzymam się idei bez-kapciowej kobiety. Ale w jednej bo kupiłam sobie puchate. Sobie! I kurna są z pingwinami na bokach. Więc ryczał wieczorem, że też chce i zaiwanił mi jedną. Że kompromis… Kurna. Nic już swojego nie mam, nic, nawet cholernej skarpety do pary.
Głowa mnie boli. Jeszcze dobrze nie obudziłam się a nawala jak młotkiem. Bo on musi od razu pięć tysięcy historii opowiedzieć, po nocy, po ciemku, gdy caaaały świat śpi i tylko ja jedna nie, biedna. Czy on nie mógłby ciszej? Spokojniej? Albo wcale? Cicho!
Potem sieczka. On gada, skacze, całuje, fika, już zbudował szpital dla owoców a dopiero się przejaśnia. Kaszka, kawa. Zęby. Sieczka, co dzień ta sama.
W końcu siadam. Tak ok 2 h po wstaniu siadam na chwilę i warczę: synu, przez 10 minut jestem niewidzialna ok? Ryczy, nie załapał przenośni. Przytulam, przepraszam. To żart. Ale błagam. Nic nie mów, chwilkę chociaż. Siedzi. patrzy się. Od urodzenia tak się patrzy ciągle. Ja opieram wreszcie plecy o tył kanapy, rozglądam się… kulwa! Czy ja śniłam jak wczoraj sprzątałam? Dlaczego tu jest wieczny burdel? Zbiorę chrupki a za 4 minuty widzę chrupki choć nikt ich nie jadł przez te 4 minuty! Zmyję naczynia i obiadu nawet nie zrobię, minie godzina a zlew pełny. Słomki, kubeczki, miseczki, dzbanuszki… WTF! przecież to moje dziecko nic nie je. ja w jednym kubku kawę, czwartą żłopię. Więc skąd? I pranie… o jezuuu pranie. 3 osoby. 2 prania dziennie. No jak to. 3 pary majtek, 3 pary skarpet i 3 pary t-shirtów nie dają 2 pełnych pralek po te ileś kilo. A jednak, w mym magicznym, rodzicielskim, nie przedwojennym świecie – dają.
http://www.klocekikredka.com/pani-domu/
Ojjj chyba ta nagroda to niezasłużona...
A tak dla informacji - w konkursie tym udziału nie brałam i nie mam w tym żadnego interesuje ale trzeba uczciwie wygrywać...
UUuuuu nie ładnie..