Czy można być wierzącym nie chodząc do kościoła? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Czy można być wierzącym nie chodząc do kościoła?

157odp.
Strona 6 z 8
Odsłon wątku: 41098
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
16 sierpnia 2010 06:37 | ID: 272395
Czy osoba żyjąca według przykazań, stosująca się do zapisów pisma świętego, religijna, a zarazem nie ufająca instytucji jaką jest kościół i nie chodząca do niego może określać siebie mianem osoby wierzącej? Czy wiara i chodzenie do kościoła muszą być ze sobą połączone? Czy nie chodzenie do kościoła jest tożsame z byciem niewierzącym?
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html
Użytkownik usunięty
    101
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 sierpnia 2010 12:13 | ID: 273272
    A tak wracając do tematu wątku... Jesteś wyznania prawosławnego... Napisz więc, jak Twoi duchowni zapatrują się na tę tezę: jestem wierzący ale nie chodzę do cerkwi... Co na to teologia prawosławna? Naprawdę jestem ciekawa, Ich opinii... Jak to jest w Waszej wierze postrzegane...
    Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
    Użytkownik usunięty
      102
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:24 | ID: 273274
      Hmmm.. Może powinnam ugryźć się w język, bo alunę bardzo cenię??? Jednak nie- powiem swoje. Zeby był jasne, należę do Kościoła Katolickiego choć daleka jestem od wzorowego spełniania obowiązków katolika, zwłaszcza wynikających z przykazań kościelnych.  Jednakże, nigdy nie krytykuję innych kościołów chrześcijańskich i wiary w innych Bogów. Wydaje mi się, ze to jakoś niespecjalnie elegancko. Przynalezność do KK daje mi prawo do dyskutowania o nieprawidłowościach w MOIM Kościele, nie daje prawa do oceniania dogmatów wiary, zwyczajów i kapłanów innych wyznań- to ICH sprawa, nie moja. Nie chcę Cię aluno urazić. Ale musiałam to napisać. Taki silny wewnętrzny imperatyw wziął górę.
      Avatar użytkownika dziecinka
      dziecinkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
      • Posty: 26147
      103
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:32 | ID: 273276
      O budynkach: aby się spotykac we wspólnocie, trzeba mieć do tego odpowiednie miejsce. Jeśli wspólnota jest mała, miejsca potrzeba mało. Jeśli wspólnota jest duża, miejsca potrzeba więcej.
      Avatar użytkownika aluna
      alunaPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
      • Posty: 4070
      104
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:34 | ID: 273280
      jagienka napisał 2010-08-17 14:13:29
      A tak wracając do tematu wątku... Jesteś wyznania prawosławnego... Napisz więc, jak Twoi duchowni zapatrują się na tę tezę: jestem wierzący ale nie chodzę do cerkwi... Co na to teologia prawosławna? Naprawdę jestem ciekawa, Ich opinii... Jak to jest w Waszej wierze postrzegane...
      Tak samo jak w katolickiem kościele - nie są zachwyceni. Jedni pietnują, inni starają sie zrozumieć. Mój batiuszka narzeka że zbyt rzadko bywam w cerkwi, no ale cóż - jest prawie 300 km ode mnie:) Za to jak już jestem w moich stronach - zawsze staram się zajść do cerkwi. Choć też uważam i cały czas mówię że jest zbyt bogata, że do rozmowy z Bogiem nie potrzeba aż tylu kipiących złotem gadżetów, że wystarczy zwykły dach coby na głowę nie padało... Ciężki żywot mają ze mną... Niestety ale myślę że przepych i niepotrzebne wydawanie pieniedzy ,jest to bolączka wielu kościołów chrześcijańskich. U nas też są kapłani ( batiuszkowie) z powołania i z zawodu. Ale za to oficjalnie opiekują się swoimi dziećmi i żonami. Mam wielu znajomych katolików z którymi świetnie mi sie rozmawia. Mam kilku znajomych wyznania ewangelickiego - też wspaniali dyskutanci :) Byłam zaproszona przez moich przyjaciół jehowych na Pamiątkę. Niesamowita sprawa. Wśród moich przyjaciół są wyznawcy islamu, judaizmu i kilku innych religii. Są też agnostycy , ateiści. Wśród tych osób są rozwiedzeni, samotni, homoseksualiści, heteroseksualiści...po prostu ludzie. Wszystkich ich szanuję i na prawdę lubię z nimi dyskutować. W wielu wypadkach podziwiam ich wiedzę teologiczną. Niesamowite są dysputy gdy spotykamy się w towarzystwie osob różnych wyznań i zaczynają dyskutować nt Biblii, Koranu i tego jak każdy z nas czuje i odbiera to co jest napisane...:) Nikt nikomu nie narzuca , nikt nikogo nie osądza. Życzę wszystkim takich znajomych, chociażby po to żeby poznać co myślą i jak odbierają te same słowa inni... To na prawdę uczy tolerancji i zrozumienia ze nie ważne kim jesteśmy i w co wierzymy - ważne JACY jesteśmy...
      Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
      Avatar użytkownika aluna
      alunaPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
      • Posty: 4070
      105
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:36 | ID: 273282
      macie racje - przegięłam w dyskusji z Barttem. Nie mnie osadzać Przepraszam. Ale jestem tylko człowiekiem i pomimo że się staram, czasem i ja popełniam błędy.  To na przeprosiny --->
      Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
      Avatar użytkownika aluna
      alunaPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
      • Posty: 4070
      106
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:42 | ID: 273283
      Elenai . Zgdzam się z Tobą. Tyle że KK jest tak bardzo wciągnięty w nasze ( a w tym i moje ) zycie polityczno-społeczne że często gęsto wiem dużo więcej na temat bierzących spraw , które się dzieją w KK niż w moim... Jeśli KK na codzień uczestniczy w moim życiu ( wystarczy włączyć TV), to dlaczego nie moge wypowiadać się na jego temat? Nie ma INNYCh Bogów. Jest JEDEN i ten sam. Tylko postrzeganie go jest inne. Mój Kościół nie wchodzi w Wasze życie. Niewiele osób nawet ma swiadomość istenienia ponad pół milionowej społeczności prawosławnych. Nie mówiąc o innych wyznaniach. W mojej rodzinie są katolicy - chociażby moja mama,siostra czy śp ojciec mojego dziecka. Znam kościół katolicki.
      Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
      Avatar użytkownika dziecinka
      dziecinkaPoziom:
      • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
      • Posty: 26147
      107
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 sierpnia 2010 12:43 | ID: 273284
      Aluna, ważne, kim jesteśmy;) I ważne, w co wierzymy ( nie oznacza to jednak, ze musimy się gryźć czy bić z tymi, co wierzą inaczej niz my, bo nie w tym sens) A z resztą tego, co napisałaś, zgadzam się.
      Użytkownik usunięty
        108
        • Zgłoś naruszenie zasad
        17 sierpnia 2010 13:04 | ID: 273303
        Tak to już jest, ze w Polsce katolicyzm jako religia przeważająca w dużej mierze wchodzi w sferę życia politycznego, spolecznego... itd. Ale to nie znaczy moim zdaniem, ze ludzie innego wyznania nie są dostrzegani i są spychani na margines... Wiecie co, jak już napisalam w tym albo innym wątku, czytając wypowiedzi Jagienki i Bartta (te na temat wiaery, niekoniecznie na tematy inne) aż chce sie wierzyć tak mocno jak oni... Naprawdę! Ja bym chciala, tylko nie wiem, jak...
        Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
        • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
        • Posty: 7326
        109
        • Zgłoś naruszenie zasad
        6 grudnia 2010 22:15 | ID: 345670
        Własnie przykre jest to że inne wiary są pomijane, a dzieci w szkole mają tylko religię katolicką. Pochodzę zPodlasia i tam było pół katolików i pół prawosławnych, mieliśmy do siebie ogromny szacunek. Byl dzień zjednoczenia chrześcijan i jedni szli do świątyni drugich się modlić, w szkole były obie religie. Nie było problemów w tym aspekcie. Nie stety tu na Warmii odczuwa się niechęć to ludzi innej wiary, tu przeważają ukraińcy i często słyszę nie miłe słowa pod ich adresem. Przecież Bóg jest jeden!
        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        110
        • Zgłoś naruszenie zasad
        6 grudnia 2010 22:22 | ID: 345676
        U nas za to nie jest chyba z tym tak źle. Mamy kościół ewangelicko-ausburski i funkcjonuje on wiele lat, bez uszczerbku "na zdrowiu".
        Avatar użytkownika Bartt
        BarttPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
        • Posty: 5452
        111
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 grudnia 2010 11:34 | ID: 365004
        Justyna mama Łukasza (06-12-2010 23:15:57)
        Własnie przykre jest to że inne wiary są pomijane, a dzieci w szkole mają tylko religię katolicką. Pochodzę zPodlasia i tam było pół katolików i pół prawosławnych, mieliśmy do siebie ogromny szacunek. Byl dzień zjednoczenia chrześcijan i jedni szli do świątyni drugich się modlić, w szkole były obie religie. Nie było problemów w tym aspekcie. Nie stety tu na Warmii odczuwa się niechęć to ludzi innej wiary, tu przeważają ukraińcy i często słyszę nie miłe słowa pod ich adresem. Przecież Bóg jest jeden!

        Najpierw piszesz, że dzieci w szkole mają tylko religie katolicką, a potem, że na Podlasiu miały również prawosławną. To w końcu jak to jest? Mieszkam aktualnie w Olsztynie i jakiejś wielkiej niechęci do innych religii nie widzę. Katechezy prawosławne czy protestanckie leżą w gestii tych wspólnot wyznaniowych i z pretensjami - do nich trzeba się zwracać. 

         

        Avatar użytkownika aluna
        alunaPoziom:
        • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
        • Posty: 4070
        112
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 stycznia 2011 18:54 | ID: 366493

        Bartt - bo ty jak zwykle zaślepiony katolicyzmem...doskonale Justyne rozumiem i wiem o czym pisze.

        Avatar użytkownika Bartt
        BarttPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
        • Posty: 5452
        113
        • Zgłoś naruszenie zasad
        1 stycznia 2011 19:27 | ID: 366506
        aluna (dzisiaj, 19:54)

        Bartt - bo ty jak zwykle zaślepiony katolicyzmem...doskonale Justyne rozumiem i wiem o czym pisze.

        aluna, bo Ty jak zwykle zaślepiona nienawiścią do katolicyzmu... mamy się tak licytować? 

        Ciągle się mówi, że w szkołach istnieje możliwość nauczania tylko religii katolickiej - a to nie prawda. Bo inne związki wyznaniowe również mają taką możliwość i jeśli chcą, to z niej korzystają. W tej kwestii nie ma problemów. Gdyby były, to one jako pierwsze zaczęłyby głośno protestować. 

        I wracając do głównego tematu - (jeśli o Kościół katolicki chodzi) to nie można być wierzącym i nie chodzić do kościoła, nie brać czynnego udziału w życiu wspólnoty Kościoła. Bo jedno wynika z drugiego. Jeśli ktoś mówi, że wierzy w Boga, ale nie w Kościół i tym samym usprawiedliwia się przed samym sobą, to trzeba zadać sobie pytanie, w jakiego Boga on wierzy? Bo chyba nie w tego, który przecież Kościół założył. 



        Użytkownik usunięty
          114
          • Zgłoś naruszenie zasad
          1 stycznia 2011 19:35 | ID: 366515

          Bartku teraz się z Tobą nie zgodzę.

          Kościół to ludzie nie świątynia !

          Ja, Ty i ta pani czy też pan jest kościołem - świątynia miejscem wspólnych modlitw :)

          Mogę być wierzącym nie chodząc do świątyni - ponieważ mogę swoje modlitwy odmawiać w domu i ten pokój będzie moim miejscem świątyni.

          Czy ludzie wierzący a niemogący uczestniczyć we mszach w świątyniach są gorsi?

          Czy brać udział w życiu wspólnoty jest obowiązkiem do wiary? - chyba nie.

          To nasze sumienia kierują nas w naszą wiarę i nie ma żadnych zasad a pzrykazania mówią jasno "raz do roku spowiadać się a w czasie Wielkanocnym komunię św. przyjmować" i to jest "opoka" naszej wiary - jeden z ważniejszych kanonów.

          I wracając do głównego wątku tematu - MOŻNA BYĆ WIERZĄCYM NIEODWIEDZAJĄC ŚWIĄTYNI :)

          Użytkownik usunięty
            115
            • Zgłoś naruszenie zasad
            1 stycznia 2011 20:13 | ID: 366555
            I wracając do głównego wątku tematu - MOŻNA BYĆ WIERZĄCYM NIEODWIEDZAJĄC ŚWIĄTYNI :)

            Ja też uwazam, że można być wierzącym nie odwiedzając budynku kościoła. Pochodzę z głęboko wierzącej rodziny, mojej Mamy brat jest księdzem, a Babcia to najchętniej by w kościele zamieszkała ;) Zawsze byłam zmuszana do chodzenia na niedzielną mszę, co uważałam za bezsensowne, bo przeciez Bóg jest wszędzie i pomodlić się można zawsze i wszędzie, nie tylko w murach kościoła recytując za tłumem regułki modlitw. Często zatem chodziłam i nawet nie słucham co się wokół mnie dzieje ;) Teraz też czasem czuję potrzebę pójść i się pomodlić i w kościele, ale nie jest to tak często jak wtedy kiedy mieszkałam z rodzicami. I nie uważam, żebym teraz była gorszą katoliczką, bo wierzę tak samo głęboko jak wtedy kiedy do kościoła chodziłam w każdą niedzielę ;) Trzeba rozróżnić, czy się chce wierzyc w Boga czy w kler :) Bo kapłani niekiedy nic wspólnego z Bogiem nie mają...

            Avatar użytkownika dziecinka
            dziecinkaPoziom:
            • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
            • Posty: 26147
            116
            • Zgłoś naruszenie zasad
            1 stycznia 2011 20:16 | ID: 366561

            No tak, Aniu, ale jednak komunię to w kościele rozdają ( znaczy sie w budynku).

            Użytkownik usunięty
              117
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 stycznia 2011 20:21 | ID: 366567
              Ania_29 (dzisiaj, 21:13)
              I wracając do głównego wątku tematu - MOŻNA BYĆ WIERZĄCYM NIEODWIEDZAJĄC ŚWIĄTYNI :)

              Ja też uwazam, że można być wierzącym nie odwiedzając budynku kościoła. Pochodzę z głęboko wierzącej rodziny, mojej Mamy brat jest księdzem, a Babcia to najchętniej by w kościele zamieszkała ;) Zawsze byłam zmuszana do chodzenia na niedzielną mszę, co uważałam za bezsensowne, bo przeciez Bóg jest wszędzie i pomodlić się można zawsze i wszędzie, nie tylko w murach kościoła recytując za tłumem regułki modlitw. Często zatem chodziłam i nawet nie słucham co się wokół mnie dzieje ;) Teraz też czasem czuję potrzebę pójść i się pomodlić i w kościele, ale nie jest to tak często jak wtedy kiedy mieszkałam z rodzicami. I nie uważam, żebym teraz była gorszą katoliczką, bo wierzę tak samo głęboko jak wtedy kiedy do kościoła chodziłam w każdą niedzielę ;) Trzeba rozróżnić, czy się chce wierzyc w Boga czy w kler :) Bo kapłani niekiedy nic wspólnego z Bogiem nie mają...

              ...wiesz co, Aniu - pokaż to, co tutaj napisałaś swojemu wujkowi-kapłanowi...

              ...nic nie rozumiesz...

              Użytkownik usunięty
                118
                • Zgłoś naruszenie zasad
                1 stycznia 2011 20:26 | ID: 366575
                dziecinka (dzisiaj, 21:16)

                No tak, Aniu, ale jednak komunię to w kościele rozdają ( znaczy sie w budynku).

                No... I sedno wiary, czyli Eucharystia też się głównie w świątyni odprawia... I jakoś tak też się składa, że jedynie ten znienawidzony często ksiądz może Ją sprawować... Więc jak widać prawdziwa religijność i wiara jest ścisle związana z tym miejscem jakim jest Dom Boży...

                I co ma chodzenie do kościoła z wiarą w kler???? Jakoś nie rozumiem związku... Bo ja idę do światyni dla Boga nie dla księdza... Natomiast kapłan mi umożliwia korzystanie z sakramentów... A czy wszysycy mają związek z Bogiem taki jak mieć winni nie mi to oceniać... Bo jak już niejednokrotnie pisałam każdego z nas z tego co tu na ziemi robił rozliczy Pan...

                Użytkownik usunięty
                  119
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  1 stycznia 2011 20:30 | ID: 366581
                  Mariusz ex Sopel (dzisiaj, 20:35)

                  Bartku teraz się z Tobą nie zgodzę.

                  Kościół to ludzie nie świątynia !

                  Ja, Ty i ta pani czy też pan jest kościołem - świątynia miejscem wspólnych modlitw :)

                  Mogę być wierzącym nie chodząc do świątyni - ponieważ mogę swoje modlitwy odmawiać w domu i ten pokój będzie moim miejscem świątyni.

                  Czy ludzie wierzący a niemogący uczestniczyć we mszach w świątyniach są gorsi?

                  Czy brać udział w życiu wspólnoty jest obowiązkiem do wiary? - chyba nie.

                  To nasze sumienia kierują nas w naszą wiarę i nie ma żadnych zasad a pzrykazania mówią jasno "raz do roku spowiadać się a w czasie Wielkanocnym komunię św. przyjmować" i to jest "opoka" naszej wiary - jeden z ważniejszych kanonów.

                  I wracając do głównego wątku tematu - MOŻNA BYĆ WIERZĄCYM NIEODWIEDZAJĄC ŚWIĄTYNI :)

                  Mariuszku... Brakło Ci jednego ważnego słówka na początku tego przykazania: PRZYNAJMNIEJ raz w roku... A to jest zasadnicza różnica...

                  I jakich ludzi wierzących masz na myśli co to chcą a nie mogą uczestniczyć we Mszy św.?

                  Użytkownik usunięty
                    120
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    1 stycznia 2011 20:31 | ID: 366582

                    Myślę, że dużo rozumiem :) Wierzę w Boga, choć nie w każdą niedzielę chodzę do kościoła i już. I takie jest moje zdanie. A ile jest ludzi, którzy co niedzielę latają do kościoła, a tak naprawdę nic z wiary nie rozumieją i nie potrafią być dobrymi ludźmi. Wiara na pokaz? Znam takich wielu.

                    I jak co niedzielę słyszałam jak to ludzie mało na tacę dają, to mnie krew zalewała, bo skad wierni mają mieć więcej jak im ledwo na chleb starcza? :( Tak jakby się tylko pieniądze liczyły. I w większości kościołów tak samo... A księża samochodami jakimi jeżdżą, kont w banku ile mają... Wiem coś o tym.

                    Poza tym uważam, że wypowiadamy się na forum, zeby wyrazic swoje zdanie na dany temat, a nie po to, żeby oceniali nas inni. Każdemu wolno mieć swoje zdanie, prawda? :D

                    Ostatnio edytowany: 01.01.2010, 20:49, przez: Ania_29