Polski "Katolicyzm" ? - Forum

Dlatego właśnie nie uważam się za katoliczkę :]

O rany, jakie pytanie.. :) Myślisz, że Bóg chciał też abyśmy się nawzajem powybijali, pozwalając na rozwój technologii nuklearnych? Tak na prawdę, cały konserwatyzm Kościoła wynika z jednej, bezwzględnej interpretacji przykaznia "nie zabijaj": Nie zabijaj, nawet gdy człowiek cierpi. Nie zabijaj, nawet, gdy ktoś na to zasłużył. Nie zabijaj, nawet gdy drugiemu uratuje to życie. Itede itepe. Nie ma "nie zabijaj, chyba że...".

A i jeszcze jedno. W Polsce jest 95% katolików, bo tyle jest osób ochrzczonych. Ile z tych 95% zostało ochrzczone świadomie, zgodnie ze swoim wyborem? 0,01%? :)

O rany, jaka interpretacja... :) Nie myślę, że Bóg chciałby abyśmy się nawzajem powybijali, pozwalając na rozwój technologii nuklearnych. Powoływanie do życia chyba jest jednak trochę bliższe Bogu niż zagłada nuklearna. Co nie czterdzieści cztery?

kazdy stara sie zasady do siebie podporzadkowac:)

jak najbardziej, że tak Ada :) Jeśli mamy "śluby konkordatowe" to czemu nie mozna mieć "unieważnienia konkordatowego" ? Świat się zmienia, jak medycyna, technologia itp. - uczymy się z niej korzystać właśnie według wlasnych potrzeb - właśnie w taki sposób ją sobie podporządkowujemy. Dlatego zbyt mocy konserwatyzm - tym większa szkoda dla kościoła. Czytałem w jaki sposób w USA księża zachęcają ludzi do wstąpienia w szeregi kościoła. Nauka o Bogu, o sposobie postrzegania Boga, umiejętnosci zycia właśnie tymi wartościami, które są wokół nas.  Nie wyobrażam sobie abym zmienił swoje wartości, bo to grozi "ekskomuniką", nie zmienię nawet mojego zdania na temat metody in vitro - i jestem w stanie rozmawiać o prawie do dziecka (a nie ze to zło). Możemy rozmawiać o wartosciach, ale nie w taki sposób - że to białe a to czarne !!!! Bo czy, któryś z biskupów rozmawiał z tymi rodzicami? - nie spotkałem się z takim stanem. Czy ktoryś kapelan kościelny próbował odwieśc przyszłych rodziców od tego zamiaru? - nie słyszałem. etc. a więc plynąc do brzegu tylko w naszym kraju jest to postrzegane w ten sposób - tylko w kraju nad Wisłą księża mają takie wymagania i chcą posłuchu. Chcą takiego oddania - a w zamian - co ? ( no tak mszę i naukę nie rzadko o polityce)

hmm... uwielbiam tą myśl filozoficzną "Każdy człowiek urodził się ateistą" rozkmincię to Co by było gdybyśmy urodzili się w Arabii? albo w wiosce afrykańskiej gdzie szaman posiada "boską siłe" by uleczać chorych etc. Jednak wiara posiada naprawdę "moc" która może uleczyć! Placebo zostało udowodnione naukowo. Dlatego czasem warto wierzyć... Uważam, że kościół potrzebuje reformacji, bo coraz mnie ludzi wierzy w ten "kit" który jest nam wciskany, takie rzeczy przechodziły sto lat temu kiedy ludzie nie mieli dostępu do wiedzy i internetu. A jedynym miejscem gdzie mogli sie czegoś dowiedzieć, nauczyć był kościół (przede wszystkim na wsiach) Ehh.... Polska jeden z nielicznych krajów sterowany radiem :/ Za eutanazja, za in vitro, za rozwodom przeciw chrzczeniu nieświadomych dzieci (może chcą wyznawać inną wiarę?)

http://wiadomosci.onet.pl/1547647,240,1,pontyfikat_tragicznie_niezrozumialy,kioskart.html polecam :)

 Jeszcze środki antykoncepcyjne - tak! Ja też tak sądzę. I jest mi bardzo przykro, że w kościele nie ma miejsca dla takich jak ja... Spróbuj powiedzieć księdzu o swoich przekonaniach, a zarzuci ci, że nie wierzysz. A ja wierzę... tylko mam trochę inne podejście do pewnych spraw niż on. Czy różnica zdań musi od razu determinować to czy jesteś wierzący?  I czy niepodporządkowanie się wszystkim doktrynom kościoła musi skazywać nas na ateizm? Białe jest białe, a czarne jest czarne, ale pomiędzy nimi jest cała paleta odcieni szarości... wydaje mi się, że Kościół powinien to zauważyć

wiesz sopel pierwsza jaskółka wiosny ponoć nie czyni... ale dobrze, że są i takie osoby w kościele, które widzą, że jest to problem i chcą coś z tym zrobić

Też się nie zgadzam z tym, że 95% ludzi w Polsce to katolicy. Wystarczy spojrzeć choćby na to ilu z nich regularnie uczestniczy w niedzielnej mszy - i juz liczba spada nam do około 33%. Własnie jedna trzecia wydaje się najbardziej realistyczna, patrząc z lekka optymistycznie. A że o wiele więcej ludzi deklaruje się jako katolicy... to, że ktoś czasem zajdzie do kościoła, nie czyni z niego katolika - ja czasem jestem w garażu, ale samochodem się nie czuję ;) Katolik to osoba ochrzczona, przyjmująca naukę Kościoła. I tyle. Osoby deklarujące się jako "wierzący ale niepraktykujący" to trochę jak "pracujący, tylko pozostający bez pracy" albo "żyjący, ale nie oddychający". Chrześcijaństo jest bardzo konkretne. Kościoł i jego nauka jest taka a nie inna i jak ktoś się z nią nie zgadza, to nie wiem po co ma ciągle twierdzić, że jest katolikiem. Tak jakby ktoś podający się za liberała głosił konserwatywne poglądy. Mniejsza o to, kim się deklaruje - ważne jak żyje, co robi. Kościół powinien zmienić to, tamto i jeszcze tamto... i powinien być taki, taki i taki... Teraz przyjdzie następna osoba i powie, jaki to Kościół być powinien - co by nam wygodniej było. Tak nie ma i mam nadzieję, nigdy nie będzie. W księdze Apokalipsy jest rewelacyjny werset - Bądź zimny albo gorący, nigdy letni! I takim trzeba być w życiu - albo wierzę i przyjmuję wiarę taką jaką jest, albo tworzę sobie jakieś własne teorie, dopasowane do mojego stylu życia - tylko czemu chcę to nazywać wiarą w Boga, skoro ta jest jasno określona. Jezus nie mówił: "Kto chce iść za mną, niech idzie - będzie miło, łatwo i przyjemnie..." tylko powiedzial "Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech dźwiga swój krzyż..." Dla mnie w chrześcijanstwie piękne jest to, że jest bardzo konkretne. Ludzie popierający in vitro, eutanazję, aborcję, rozwody, itd... chcą być w Kościele. Ja się pytam - w jakim? Jeśli w katolickim - nikt im nie broni - droga otwarta. Tylko niech pamiętają, czego ten Kościół naucza. Jak nie podoba mi się regulamin uczelni, zasady na niej panujące... to mam tylko dwa wyjścia - dostosować się, albo zmienić uczelnię. Podobnie w Kościele - zasady są bardzo jasne, cele są bardzo jasne - wchodzę w to albo nie. Bądź zimny albo gorący... :] A co do wypowiedzi kard. Martini... no cóż, to nie pierwsza jego kontrowersyjna wypowiedź. Co nie znaczy, że od takich tematów trzeba uciekać. I Kościół od nich nie ucieka - ciągle próbuje znaleźć się najlepsze wyjście. Jak to mówię "młyny kościelne mielą powoli". Są specjalnie duszpasterstwa osób po rozwodzie, żyjących w związkach niesakramentalnych. Ale trzeba pamiętać, że brali ślub jako osoby dorosłe, wiedzieli w co się pakują... i teraz Kościół traktuje ich jak dorosłych, jak odpowiedzialne osoby. A dorosła osoba ponosi konsekwencje swoich wyborów. Dlatego Kościół przykłada tak wielką wagę do malżeństwa, prosi zeby podchodzić do tego rozważnie, żeby dbać o czystość przedmałżeńską jak i czystość w malżenstwie, żeby szanować życie i nie uprzedmiotawiać człowieka. Tylko jak Kościół o tym mówi, to zaraz dostaje odpowiedź, że jest zacofany, że to nie średniowiecze, ze takich ludzi trzeba wpisać do Czerwonej Księgi zagrożonych gatunków, itd... Uff... ale się rozpisałem. Pozdrawiam!

"Ludzie popierający in vitro, eutanazję, aborcję, rozwody, itd... chcą być w Kościele. Ja się pytam - w jakim? Jeśli w katolickim - nikt im nie broni - droga otwarta. Tylko niech pamiętają, czego ten Kościół naucza" "Bartt" to , że jestem po rozwodzie to nie wina kościoła !!!!!!!!!! - czy uważasz, że mogłem być (napiszę brzydko) "szmacony" przez byłą zonę, to w imie koscioła mam w nim trwać ?????????????????? Nic z tego - jesteś w błędzie !!!!!!!!!!!!! i to dużym jeśli Cie to jeszcze nie dotkneło !!! każdy ma prawo do szczęsci - czuję się katolikiem, mam ochrzczone i komunijne dzieci.  Uczęszczam do kościoła i tak jak powiedział kardynał uczestniczę w eucharystii ale nie do końca jak bym chcial - czy ja jestem winien mojej sytuacji (może tak bo nie powinienem się wiązac z taka kobietą) każdy popelnioa błędy !!!! zapraszam do dzisiejszych wiadomości na wp. pl gdzie biskup przeprasza za pedofilię w kościele a "kapłani" Ci nadal są "kapłanami" i są "lepsi ode mnie??????????????" - tak uważasz ten regulamin !!!!!!!!!!!!! mozna takich przykładów przytoczyć setkami !! a zawierając drugi związek małżeński w niczym nie jestm gorszy - tak mi się wydaje jeśli jest to szczere i wzmocnione uczucie. Używając takich argumentów umacniasz wizję "szalonego" - nie chcę obrazić - katolika. In vitro - jeśli nie mógbyś mieć dzieci czy nie skorzystałbyś z tej opcji? - nie uwierzę Ci !! Czy członek rodziny będący w stanie "wegatatywnym" potrzymywany za pomoca sztucznych mechanizmów nie wyrobił by w Tobie innych uczuć ?????? - po prostu nie uwierzę. Takie mam zdanie - i tego nie zmienisz. Co do kościoła - mam w rodzinie wysoko postawionych przedstawicieli kościoła, najblizsza rodzina, i zawsze wyrażałem swoje myśli - i wiesz co Ci jeszcze napiszę, rozumieją teraz właśnie takich ludzi co może z błędem ale jednak zasługują na łaskę uświęcającą i mają do tego większe prawo niz tacy ludzie co slepo kroczą w ideologi jaka Ty przedstawiasz. Amen

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Ksieza-i-zakonnice-gwalcili-dzieci---kardynal-ubolewa,wid,11145921,wiadomosc.html?ticaid=180fd i inny artykul z dzisiejszej prasy koscioła katolickiego tym razem w Irlandii.

Jan Paweł II poprosił żeby w razie śmierci, nie podtrzymywano go na siłę przy życiu. bo nie chciał trwać tylko dzięki maszynom. mam pytanie jaka jest różnica pomiędzy takim uszanowaniem braku zgody na ratowanie życia, a eutanazją? czy istotne jest to, że odłączamy aparat czy że w ogóle go nie włączamy? w jednym i drugim przypadku pozwalamy przecież umrzeć...

Ludzie po rozwodzie mogą dalej uczestniczyć w pełni w życiu sakramentalnym, pod warunkiem, że nie zwiążą się z nikim innym. Jakby nie było przysięgali "...i nie opuszczę aż do śmierci". Wiedzieli w co się pakują.  Dura lex sed lex. Żeby można było związać się z kimś ponownie, trzeba by w praktyce uzyskać "coś jak rozwód kościelny". A (chyba w 2002 czy 2003) w przemówieniu do rzymskiej Roty (coś jak Sąd Najwyższy) Jan Paweł II podkreślił, że jeśli małżeństwo jest ważnie zawarte i dopełnione - to nawet on jako ojciec święty nie może go rozwiązać. Co do in vitro - polecam:  http://fronda.pl/news/czytaj/ludzie_nie_wiedza_czym_naprawde_jest_in_vitro Co do eutanazji - to dziwne, że w momencie gdy medycyna idzie do przodu, to zamiast walczyć o człowieka coraz mocniej, coraz szybciej proponuje mu się "łagodne" odejście... Kościół rozgranicza eutanazję od uproczywej terapii... Uporczywa terapia to taka, która mimo prawidłowego zastosowania nie rokuje prawie żadnych szans na poprawę, a dodatkowo sprawia choremu cierpienie. A więc osoba leżąca pod respiratorem nie jest poddawana uporczywej terapii - i odłączenie respiratora jest najczęściej eutanazją. W przypadku papieża nie stosowano uporczywej terapii. Zrobiono wszystko to, co powinno się wg aktualnej wiedzy medycznej zrobić. Kościół tworzą ludzie grzeszni, czego efektem są wychodzące na jaw sprawy o molestowanie. I jest to karygodne, jak powiedział Jan Paweł II "W stanie kapłańskim nie ma miejsca dla tych, którzy skrzywdzili dzieci..." Ale w żadnym stopniu nie wpływa to na to, czy Kościół powinien zmienić zasady moralne czy nie.

"Bartt" zastanawiam się w jakim świecie Ty żyjesz? - czy tym samym co ja? przeczytaj uważnie słowa kardynała: "Wypowiadając się na temat odmawiania sakramentów osobom rozwiedzionym, kardynał Martini powiedział: "Uradowałem się dobrocią, z jaką Ojciec Święty zdjął ekskomunikę z czterech biskupów lefebrystó. (...) Lecz myślę tak, jak wielu innych, że jest bardzo dużo osób w Kościele, które cierpią, ponieważ czują się zepchnięte na margines i należałoby pomyśleć także o nich". "Mam na myśli szczególnie rozwiedzionych, którzy zawarli nowe małżeństwo" - wyjaśnił. Od razu jednak zastrzegł: "Nie wszystkich, bo nie powinniśmy sprzyjać lekkości i powierzchowności, ale krzewić wierność i wytrwałość". Nie ujmując Twemu doswiadczeniu i "latkom" - uważasz się za jednego z "sprawiedliwych", a teraz zastanów się ile krzywdzących słów pada z "ambony", ile krzywdzonych jest ludzi właśnie przez takie postrzeganie "chrześcijaństwa" - i na koniec gdybyśmy odliczyli wszystkich którzy są za eutanazją , metoda in vitro oraz rozwiedzionych jak myślisz ile naszego społeczeństwa jest Twoim zdaniem godnych miana "katolika"?

Nie wiem o co Ci chodzi gdy piszesz, że uważam się za jednego ze sprawiedliwych. Ja po prostu mówię, jak to wygląda ze strony Nauki Kościoła. Słowa kardynała świadczą o tym, że Kościół nie zapomniał o tych ludziach i stara się im pomóc na ile to tylko możliwe. Natomiast nie należy zapominać o tym, że to są aż i tylko słowa kardynała, emerytowanego chyba, o ile pamiętam - i pozostają jego prywatną opinią. Co do ostatniej części Twojego postu... "nie każdy kto mi mówi Panie! Panie! wejdzie do Królestwa Niebieskiego" :) Ja nie stawiam się w roli sędziego, nie potępiam wszystkich, którzy w 100% nie trzymają się zaleceń i nakazów wiary. Po prostu mówię jak ja to widzę; mówię jak wyglądają konkretne sprawy przez pryzmat Nauki Kościoła. A że często wymagania wiary są twarde i nieubłagane... Tak jak napisałem wcześniej - wiara w Jezusa jest bardzo konkretna.