Poznałam chłopaka na imprezie. Na początku wszystko ładnie,pięknie. Na początku rozmawialiśmy głównie przez fb,bo ja się nie zgadzałam na spotkania,nie znałam go,widzieliśmy się raz na imprezie,więc chciałam trochę poczekać. W końcu się zobaczyliśmy,z mojej inicjatywy tym razem. Pierwsze wrażenie super! 2 spotkanie jeszcze lepsze. No ale zawsze coś. Zaczął mnie ignorować,unikać. Następne spotkanie nie wypaliło bo mnie wystawił,nie odzywał się przez dwa dni,a później odezwał się jak gdyby nigdy nic. Była kłótnia,ostra. Kolejne spotkanie które ja zorganizowałam. W między czasie dostałam zaproszenie na wesele i poprosiłam go żeby poszedł ze mną. Później kolejne spotkanie,na którym mnie wystawił,przegiął. Tu nie odzywałam sie do niego przez 4 dni,mimo jego telefonów i sms'ów. Znowu kłótnia,po raz drugi kłóciliśmy się o to że mnie wystawił oraz że jest obojętny na wszystko,nie potrafi się określić czego chce. Coś tam próbował sie tłumaczyć zapewniać mnie,że chce ze mną być i chce mnie,ale cóż...później porozmawialiśmy na spokojnie i powód dla którego mnie wystawił był z dupy..."nie mieliśmy kontaktu i nie byłem pewny spotkania"... Spotkaliśmy się,rozmowa z dupy,nie było rozmowy. Teraz od ponad miesiąca ze sobą nie rozmawiamy bo ja nie piszę. Zawsze było tak,że to ja jak idiotka do niego pisałam i to ja organizowałam spotkania i to z mojej inicjatywy się spotykaliśmy,zawsze. Oczywiście on też organizował spotkania tylko że on nic nie ustalił ze mną i gdy przychodził dzień spotkania to albo się nie odzywał albo nic nie wspomniał na ten temat,więc ja też nie,prosić się nie będę. No więc teraz się do siebie nie odzywamy,długo. W ciągu tego miesiąca rozmawialiśmy 3 razy,w sumie to nie była rozmowa bo "-cześć,spotkamy sie?-już sie umówiłam-ok" koniec. Ja nie piszę bo mam go dosyć,denerwuje mnie fakt że tylko mi zależy jak widać,że jest taki obojętny,dużo mówi,mało robi i coś się popsuło po tym jak mnie wystawił. Nie rozumiem go,nie wiem czego on chce. Przez ten czas co się nie odzywamy do siebie,odezwał sie do mnie bo zobaczył posty na fb do kolegi,zrobił mi o to aferę. Następnego dnia pisze do mnie czy sie spotkamy,ja sie już umówiłam,wiec sie nie zgodziłam. I znowu sie nie odzywa. A wczoraj dowiaduje sie od mojej siostry że zaczął do niej pisać. Co jest grane? Czy on chce mi zrobić na złość,przez te posty? A wesele? Jest 27 lipca,nie mam pojęcia co robić. Czy pomożecie? Zmienić partnera czy czekać aż się ogarnie? Boję sie że może mnie wystawić parę dni przed weselem.