Już jestem po rozprawie..Strasznie się denerwowałam..Sędzia była fajna,przystępna,miła.Mój były był z matką i bratem oczywiscie udał że mnie nie zna nie widzi..Na początku rozprawy weszła jego matka i zaczęła gadac że jej kontaktów z wnuczkiem zabranialismy i ze nie życzyła sobie by przyjezdzali.Więc sędzia ją wyprosił bo zostalam tylko ja i moja mama mój pełnomocnik i mój były.Odpowiadałam na pytania.Sąd zasądził 400zł choc 300zł to najmniejsze alimenty.Mój były będzie odwiedzał synka..POd koniec rozprawy weszła mojego byłego matka i zaczęła się awanturowac że zroblismy z jej syna alkoholika i że dziecko zaniedbane mam wez zaczęła się kłócic az ją sąd uciszał..Jeszcze dodała że ona nie jest wredna.Darła się na całą salę ze ja się nie odzywalam do nich i ze nie przyjechałam do nich z dzieckiem.Wkurzona była.Darła sie tak że aż na korytarzu było słychac.Wyszła na wariatkę a mój były nic się nie odzywał jak matka gadała.wez.zal.pl.Rozprawa się skonczyła wyszłam z sali z mamą a ona się darła w sali.Jego brat nawet mi czesc nie powiedział nic tak jak byśmy się nie znali..
Rozprawa wygrana!!!
Niby każdemu powinno dać się drugą szansę. Niby!!! Ty jednak go kochasz. A więc dlatego to wszystko przezywasz. I wcale się nie dziwię. Ale jeżeli on tez do tego będzie dążył, to musisz z nim poważnie rozmawiać i być silna i stanowcza. I jeszcze jedno : jak najdalej od "mamuśki". Ona Wam wszystko zepsuje!!! Jeżeli Twój ukochany to zrozumie, to będziecię razem i zyli długo i szczęsliwie tworząc fajną rodzinkę. Aha, i jeszcze jedno rob wszystko aby nie pił. Pijaństwo zniszczy wszystko co jest piękne!!!
MASZ rację kocham go i każdy popełnia błędy i zasługuje na drugą szansę.ale niewiem czy to miałoby sens.Wiem ze on miał depresję po tym jak go rzuciłam.Zycie mu się zawaliło..Nic juz niewiem.Nie powiem jak matki jego nie było to dzwonił że wypłatę ma,jezdził po zakupy dla małego,kupował mu ubranka,pieluchy.Matka przyjechała zza granicy nie dawał kasy już na dziecko nic nie kupował mu
Niby każdemu powinno dać się drugą szansę. Niby!!! Ty jednak go kochasz. A więc dlatego to wszystko przezywasz. I wcale się nie dziwię. Ale jeżeli on tez do tego będzie dążył, to musisz z nim poważnie rozmawiać i być silna i stanowcza. I jeszcze jedno : jak najdalej od "mamuśki". Ona Wam wszystko zepsuje!!! Jeżeli Twój ukochany to zrozumie, to będziecię razem i zyli długo i szczęsliwie tworząc fajną rodzinkę. Aha, i jeszcze jedno rob wszystko aby nie pił. Pijaństwo zniszczy wszystko co jest piękne!!!
Masz rację.Kocham go.I moim zdaniem każdy popełnia błędy i powinno dac mu się drugą szansę..Dla mnie to wszystko nie jest łatwe.Cały czas mam w myślach to co mi jego matka nagadała ze przezemnie wszystko i że przezemnie rozpił się i miał depresję,.Nie daje mi to spokoju.Nigdy mnie nie lubiła jego matkaOn zarobił kasę mu zabierała a jak była za granicą to dzwonił że wypłatę ma i jezdził i kupował małemu rzeczy.jEGO matka jest psychiczna naubliżała mi,rządziła się w moim domu no to powiedziałam że moze wiecej nie przyjezdzac..co chciała to powiedziała..ON nieraz przyjechał wsciekły do mnie,był smutny..żAŁUJE że poszłam do sądu..całą winę zwaliła jego matka na mnie..Jak jego matka mnie poniżyła to on był smutny,zdenerwował się,i się jej trochę postawił.Wtedy jak mnie ponizyła powiedziała że niE skonczył przezemnie technikum i wiele innych rzeczy mi powiedziała...więc jak przyjechał następnym razem to powwiedziałam ze nie chce z nim juz byc i ze wychowam synka samotnie.Mi nie było łatwo wtedy.Kochałam go.ale poprostu uznałam że marnuje sobie zycie przezemnie.Po tym jak z nim skonczyłam on pojechał na zabawę i znalazł sobie jakąs dziewczynę co się pusz...załamałam się,płakałam,.chciałam żeby przyjechał do mnie.Ja pisałam do niego wtedy żeby wrócił do mnie..on tą dziewczynę rzucił.Po tym jak go rzuciłam miał depresję,,zawaliło mu sie życie.Rozpił się..W dodatku stracił prawko na samochód i prace..W sądzie nawet nie spojrzał na mnie.nic..Jak jego matki nie było na sali bo była na korytarzu to sędzia zapytała go czy chce odwiedzac synka a on tak.Pod koniec weszła jego matka i zrobiła awanture zwalając całą winę na mnie.a on nic tylko stał nic nie mówiąc.Wyszłam z sali bo był już koniec..POD KOniec rozprawy sędzia powiedziała ze by przyjezdzał bez matki.Własciwie to jego matka nam zniszczyła związek.Sędzia też powiedziała ze powinnismy byc razem..On też jest taki sam jak ja tzn taka niedojda zyciowa co nie umie niczego załatwic.Jest też niesmiały i zamknięty w sobie tak samo jak ja.Wracają wspomnienia,cały czas wracają bolesne wspomnienia jak mnie traktował i jeego matka..Płaczę ciągle..niewiem co już mam z sobą robic i swym zyciem.I zastanawiam się czemu chce akurat odwiedzac synka po półtora roku.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Niby każdemu powinno dać się drugą szansę. Niby!!! Ty jednak go kochasz. A więc dlatego to wszystko przezywasz. I wcale się nie dziwię. Ale jeżeli on tez do tego będzie dążył, to musisz z nim poważnie rozmawiać i być silna i stanowcza. I jeszcze jedno : jak najdalej od "mamuśki". Ona Wam wszystko zepsuje!!! Jeżeli Twój ukochany to zrozumie, to będziecię razem i zyli długo i szczęsliwie tworząc fajną rodzinkę. Aha, i jeszcze jedno rob wszystko aby nie pił. Pijaństwo zniszczy wszystko co jest piękne!!!
Masz rację.Kocham go.I moim zdaniem każdy popełnia błędy i powinno dac mu się drugą szansę..Dla mnie to wszystko nie jest łatwe.Cały czas mam w myślach to co mi jego matka nagadała ze przezemnie wszystko i że przezemnie rozpił się i miał depresję,.Nie daje mi to spokoju.Nigdy mnie nie lubiła jego matkaOn zarobił kasę mu zabierała a jak była za granicą to dzwonił że wypłatę ma i jezdził i kupował małemu rzeczy.jEGO matka jest psychiczna naubliżała mi,rządziła się w moim domu no to powiedziałam że moze wiecej nie przyjezdzac..co chciała to powiedziała..ON nieraz przyjechał wsciekły do mnie,był smutny..żAŁUJE że poszłam do sądu..całą winę zwaliła jego matka na mnie..Jak jego matka mnie poniżyła to on był smutny,zdenerwował się,i się jej trochę postawił.Wtedy jak mnie ponizyła powiedziała że niE skonczył przezemnie technikum i wiele innych rzeczy mi powiedziała...więc jak przyjechał następnym razem to powwiedziałam ze nie chce z nim juz byc i ze wychowam synka samotnie.Mi nie było łatwo wtedy.Kochałam go.ale poprostu uznałam że marnuje sobie zycie przezemnie.Po tym jak z nim skonczyłam on pojechał na zabawę i znalazł sobie jakąs dziewczynę co się pusz...załamałam się,płakałam,.chciałam żeby przyjechał do mnie.Ja pisałam do niego wtedy żeby wrócił do mnie..on tą dziewczynę rzucił.Po tym jak go rzuciłam miał depresję,,zawaliło mu sie życie.Rozpił się..W dodatku stracił prawko na samochód i prace..W sądzie nawet nie spojrzał na mnie.nic..Jak jego matki nie było na sali bo była na korytarzu to sędzia zapytała go czy chce odwiedzac synka a on tak.Pod koniec weszła jego matka i zrobiła awanture zwalając całą winę na mnie.a on nic tylko stał nic nie mówiąc.Wyszłam z sali bo był już koniec..POD KOniec rozprawy sędzia powiedziała ze by przyjezdzał bez matki.Własciwie to jego matka nam zniszczyła związek.Sędzia też powiedziała ze powinnismy byc razem..On też jest taki sam jak ja tzn taka niedojda zyciowa co nie umie niczego załatwic.Jest też niesmiały i zamknięty w sobie tak samo jak ja.Wracają wspomnienia,cały czas wracają bolesne wspomnienia jak mnie traktował i jeego matka..Płaczę ciągle..niewiem co już mam z sobą robic i swym zyciem.I zastanawiam się czemu chce akurat odwiedzac synka po półtora roku.
Ma takie prawo. Pozwól Mu na to.... Niech nawiąże się nic porozumienia i miłości miedzy Nim a Dzieckiem.
Niby każdemu powinno dać się drugą szansę. Niby!!! Ty jednak go kochasz. A więc dlatego to wszystko przezywasz. I wcale się nie dziwię. Ale jeżeli on tez do tego będzie dążył, to musisz z nim poważnie rozmawiać i być silna i stanowcza. I jeszcze jedno : jak najdalej od "mamuśki". Ona Wam wszystko zepsuje!!! Jeżeli Twój ukochany to zrozumie, to będziecię razem i zyli długo i szczęsliwie tworząc fajną rodzinkę. Aha, i jeszcze jedno rob wszystko aby nie pił. Pijaństwo zniszczy wszystko co jest piękne!!!
Masz rację.Kocham go.I moim zdaniem każdy popełnia błędy i powinno dac mu się drugą szansę..Dla mnie to wszystko nie jest łatwe.Cały czas mam w myślach to co mi jego matka nagadała ze przezemnie wszystko i że przezemnie rozpił się i miał depresję,.Nie daje mi to spokoju.Nigdy mnie nie lubiła jego matkaOn zarobił kasę mu zabierała a jak była za granicą to dzwonił że wypłatę ma i jezdził i kupował małemu rzeczy.jEGO matka jest psychiczna naubliżała mi,rządziła się w moim domu no to powiedziałam że moze wiecej nie przyjezdzac..co chciała to powiedziała..ON nieraz przyjechał wsciekły do mnie,był smutny..żAŁUJE że poszłam do sądu..całą winę zwaliła jego matka na mnie..Jak jego matka mnie poniżyła to on był smutny,zdenerwował się,i się jej trochę postawił.Wtedy jak mnie ponizyła powiedziała że niE skonczył przezemnie technikum i wiele innych rzeczy mi powiedziała...więc jak przyjechał następnym razem to powwiedziałam ze nie chce z nim juz byc i ze wychowam synka samotnie.Mi nie było łatwo wtedy.Kochałam go.ale poprostu uznałam że marnuje sobie zycie przezemnie.Po tym jak z nim skonczyłam on pojechał na zabawę i znalazł sobie jakąs dziewczynę co się pusz...załamałam się,płakałam,.chciałam żeby przyjechał do mnie.Ja pisałam do niego wtedy żeby wrócił do mnie..on tą dziewczynę rzucił.Po tym jak go rzuciłam miał depresję,,zawaliło mu sie życie.Rozpił się..W dodatku stracił prawko na samochód i prace..W sądzie nawet nie spojrzał na mnie.nic..Jak jego matki nie było na sali bo była na korytarzu to sędzia zapytała go czy chce odwiedzac synka a on tak.Pod koniec weszła jego matka i zrobiła awanture zwalając całą winę na mnie.a on nic tylko stał nic nie mówiąc.Wyszłam z sali bo był już koniec..POD KOniec rozprawy sędzia powiedziała ze by przyjezdzał bez matki.Własciwie to jego matka nam zniszczyła związek.Sędzia też powiedziała ze powinnismy byc razem..On też jest taki sam jak ja tzn taka niedojda zyciowa co nie umie niczego załatwic.Jest też niesmiały i zamknięty w sobie tak samo jak ja.Wracają wspomnienia,cały czas wracają bolesne wspomnienia jak mnie traktował i jeego matka..Płaczę ciągle..niewiem co już mam z sobą robic i swym zyciem.I zastanawiam się czemu chce akurat odwiedzac synka po półtora roku.
Ma takie prawo. Pozwól Mu na to.... Niech nawiąże się nic porozumienia i miłości miedzy Nim a Dzieckiem.
Niby każdemu powinno dać się drugą szansę. Niby!!! Ty jednak go kochasz. A więc dlatego to wszystko przezywasz. I wcale się nie dziwię. Ale jeżeli on tez do tego będzie dążył, to musisz z nim poważnie rozmawiać i być silna i stanowcza. I jeszcze jedno : jak najdalej od "mamuśki". Ona Wam wszystko zepsuje!!! Jeżeli Twój ukochany to zrozumie, to będziecię razem i zyli długo i szczęsliwie tworząc fajną rodzinkę. Aha, i jeszcze jedno rob wszystko aby nie pił. Pijaństwo zniszczy wszystko co jest piękne!!!
Masz rację.Kocham go.I moim zdaniem każdy popełnia błędy i powinno dac mu się drugą szansę..Dla mnie to wszystko nie jest łatwe.Cały czas mam w myślach to co mi jego matka nagadała ze przezemnie wszystko i że przezemnie rozpił się i miał depresję,.Nie daje mi to spokoju.Nigdy mnie nie lubiła jego matkaOn zarobił kasę mu zabierała a jak była za granicą to dzwonił że wypłatę ma i jezdził i kupował małemu rzeczy.jEGO matka jest psychiczna naubliżała mi,rządziła się w moim domu no to powiedziałam że moze wiecej nie przyjezdzac..co chciała to powiedziała..ON nieraz przyjechał wsciekły do mnie,był smutny..żAŁUJE że poszłam do sądu..całą winę zwaliła jego matka na mnie..Jak jego matka mnie poniżyła to on był smutny,zdenerwował się,i się jej trochę postawił.Wtedy jak mnie ponizyła powiedziała że niE skonczył przezemnie technikum i wiele innych rzeczy mi powiedziała...więc jak przyjechał następnym razem to powwiedziałam ze nie chce z nim juz byc i ze wychowam synka samotnie.Mi nie było łatwo wtedy.Kochałam go.ale poprostu uznałam że marnuje sobie zycie przezemnie.Po tym jak z nim skonczyłam on pojechał na zabawę i znalazł sobie jakąs dziewczynę co się pusz...załamałam się,płakałam,.chciałam żeby przyjechał do mnie.Ja pisałam do niego wtedy żeby wrócił do mnie..on tą dziewczynę rzucił.Po tym jak go rzuciłam miał depresję,,zawaliło mu sie życie.Rozpił się..W dodatku stracił prawko na samochód i prace..W sądzie nawet nie spojrzał na mnie.nic..Jak jego matki nie było na sali bo była na korytarzu to sędzia zapytała go czy chce odwiedzac synka a on tak.Pod koniec weszła jego matka i zrobiła awanture zwalając całą winę na mnie.a on nic tylko stał nic nie mówiąc.Wyszłam z sali bo był już koniec..POD KOniec rozprawy sędzia powiedziała ze by przyjezdzał bez matki.Własciwie to jego matka nam zniszczyła związek.Sędzia też powiedziała ze powinnismy byc razem..On też jest taki sam jak ja tzn taka niedojda zyciowa co nie umie niczego załatwic.Jest też niesmiały i zamknięty w sobie tak samo jak ja.Wracają wspomnienia,cały czas wracają bolesne wspomnienia jak mnie traktował i jeego matka..Płaczę ciągle..niewiem co już mam z sobą robic i swym zyciem.I zastanawiam się czemu chce akurat odwiedzac synka po półtora roku.
Ma takie prawo. Pozwól Mu na to.... Niech nawiąże się nic porozumienia i miłości miedzy Nim a Dzieckiem.
Wczesniej się go wypierał.CZyzby go teraz chciał?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Wczesniej się go wypierał.CZyzby go teraz chciał?
Nie dowiesz się tego, gdy nie pozwolisz na odwiedziny....
Czy obawiasz sie jakieś podstępu z Jego strony? Jeśli tak, niech ktoś bedzie u Ciebie w tym czasie, koleżanka, Mama, Ciocia...
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Z tego, co piszesz, to ojciec Twojego dziecka chce się nim zajmować, płacić na nie itd., ale tylko pod nieobecność swojej matki. Jak w sądzie jej nie było, to potwierdził, że chce synka widywać. Czy wypierał się go zatem przy matce, czy pod jej nieobecność?
Znam tylko Twoją wersję, więc nie chcę nic wyrokować, ale po tych wypowiedziach wnioskuję, że on się w jakiś sposób boi matki. Jak nie będzie pod jej kontrolą, to powinien być dobrym kochającym ojcem, a może i mężem ;)
Z tego, co piszesz, to ojciec Twojego dziecka chce się nim zajmować, płacić na nie itd., ale tylko pod nieobecność swojej matki. Jak w sądzie jej nie było, to potwierdził, że chce synka widywać. Czy wypierał się go zatem przy matce, czy pod jej nieobecność?
Znam tylko Twoją wersję, więc nie chcę nic wyrokować, ale po tych wypowiedziach wnioskuję, że on się w jakiś sposób boi matki. Jak nie będzie pod jej kontrolą, to powinien być dobrym kochającym ojcem, a może i mężem ;)
Tak była taka sytuacja..Jego matka jest psychiczna..Myslisz ze powinnam z nim o tym pogadac szczerze np na spacerze z małym?..MOIM zdaniem zabraniała mu kontaktu z dzieckiem.Rozwaliła nasz związek by miec go przy sb.
Ona ma jeszcze drugiego synka który ma 35 lat i jest starym kawalerem i miał dziewczynę i ich ona rozdzieliła,,
Z tego, co piszesz, to ojciec Twojego dziecka chce się nim zajmować, płacić na nie itd., ale tylko pod nieobecność swojej matki. Jak w sądzie jej nie było, to potwierdził, że chce synka widywać. Czy wypierał się go zatem przy matce, czy pod jej nieobecność?
Znam tylko Twoją wersję, więc nie chcę nic wyrokować, ale po tych wypowiedziach wnioskuję, że on się w jakiś sposób boi matki. Jak nie będzie pod jej kontrolą, to powinien być dobrym kochającym ojcem, a może i mężem ;)
Czyli wychodzi na to ze chce to dziecko..Pod jej nieobecnosc. mówił ze to nie jego dziecko,,Ale pewnie matka mu nagadała że to nie jego dziecko bo nie podobne do niego.Jego matka nigdy nie lubiła mnie....Szczerze to nie mogę sie doczekac kiedy ona umrze..Szkoda mi taty mojego synka..jak przyjedzie to pogadam sobie z nim w cztery oczy..
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Z tego, co piszesz, to ojciec Twojego dziecka chce się nim zajmować, płacić na nie itd., ale tylko pod nieobecność swojej matki. Jak w sądzie jej nie było, to potwierdził, że chce synka widywać. Czy wypierał się go zatem przy matce, czy pod jej nieobecność?
Znam tylko Twoją wersję, więc nie chcę nic wyrokować, ale po tych wypowiedziach wnioskuję, że on się w jakiś sposób boi matki. Jak nie będzie pod jej kontrolą, to powinien być dobrym kochającym ojcem, a może i mężem ;)
Czyli wychodzi na to ze chce to dziecko..Pod jej nieobecnosc. mówił ze to nie jego dziecko,,Ale pewnie matka mu nagadała że to nie jego dziecko bo nie podobne do niego.Jego matka nigdy nie lubiła mnie....Szczerze to nie mogę sie doczekac kiedy ona umrze..Szkoda mi taty mojego synka..jak przyjedzie to pogadam sobie z nim w cztery oczy..
Boże dziewczyno litości.
Zmienię temat co prawda, ale ja Cię proszę, uważaj na słowa, czy zdajesz sobie sprawę z mocy internetu? czy naprawdę chcesz żeby preczytał to ojciec Twojego dziecka, a już nie daj Boże kiedyś Twoje dziecko?
Ja wiem, że emocje biorą górę, ale proszę przemyśl to co piszesz, rozumiem wielki żal, ogromną złość, niechęć, ale nigdy nawet największemu wrogowi tak nie życz...
Z tego, co piszesz, to ojciec Twojego dziecka chce się nim zajmować, płacić na nie itd., ale tylko pod nieobecność swojej matki. Jak w sądzie jej nie było, to potwierdził, że chce synka widywać. Czy wypierał się go zatem przy matce, czy pod jej nieobecność?
Znam tylko Twoją wersję, więc nie chcę nic wyrokować, ale po tych wypowiedziach wnioskuję, że on się w jakiś sposób boi matki. Jak nie będzie pod jej kontrolą, to powinien być dobrym kochającym ojcem, a może i mężem ;)
Nieraz mówił matce że jedzie do kolegi a do mnie przyjechal
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Ja bym radziła szczerze pogadać z facetem, ale nie przy dziecku, bo z tego, co zrozumiałam, ma jakieś dwa latka i będzie rozumieć, o czym mówicie. Oczywiście nie wszystko zrozumie, ale to, co sobie dopowie, może być jeszcze gorsze.
Określ swoje uczucia, powiedz, jak widzisz dalsze kontakty i on też niech się wypowie. Ale przy dziecku nie poruszajcie takich tematów! Dotyczą przecież jego babci. Jeśli nie ma możliwości być sam na sam, to może list, czy jakaś inna forma do której dziecko nie będzie miało dostępu.
Szczerze to niewiem co juz mam z sobą zrobic.Wracają wspomnienia,bolesne jak mnie traktował,jak sie do mnie zwracał,ciągle płacze.Dobieram sobie rózne rzeczy to co jego matka powiedziala ze to przezemnie nie skonczyl szkoly i rozpil sie.
Szczerze to niewiem co juz mam z sobą zrobic.Wracają wspomnienia,bolesne jak mnie traktował,jak sie do mnie zwracał,ciągle płacze.Dobieram sobie rózne rzeczy to co jego matka powiedziala ze to przezemnie nie skonczyl szkoly i rozpil sie.
mysle ze to przezemnie sie stoczyl na dno-tj jego matka powiedziala
Nie gdybaj , tylko spotkaj się z nim i spróbujcie szczerze porozmawiać Może uda wam się wspólnie wychować chłopca Niczego mu nie narzucaj , sam musi chcieć
MySLISZ ZE warto dac mu szansę.?JaK matki jego nie było na sali to powiedział ze chce widywac dziecko a jak matka weszla to stał cicho..
MySLISZ ZE warto dac mu szansę.?JaK matki jego nie było na sali to powiedział ze chce widywac dziecko a jak matka weszla to stał cicho..
To napewno warto , ale musisz być czujna i nie stawiać go na straconej pozycji Mamusią zajmiesz się póżniej Jeżeli zobaczy ,że nie ma argumentów, że się dogadujecie to odpuści