Czy to dobry pomysł?? - Forum

Jestem łasuchem, więc nieobiektywnie powiem, że mi pomysł bardzo się podoba!  Za coś naprawdę dobrego dałabym i 6 złotych  Aby określić ryzyko, trzeba byłoby dokładnie sprawdzić konkurencję, podliczyć wszystkie koszty (startu oraz utrzymania i na wszelki wypadek sporo je zawyżyć) i wziąć pod uwagę przede wszystkim takie rzeczy jak miejsce, warunki lokalowe oraz czas jaki trzeba będzie poświęcić...

Trzymam kciuki 

Ulu Kościuszki przy Sp 2 i w olsztynie nie ma tych wyrobów jeszcze, ale wiele osób je zna i po nie jeździ. Rozumiem że Ty byś była moją klientką???

Jak duze jest miasto gdzie mieszkasz?Ile jest w nim cukierni?Jeśli mogę doradzić to poszukaj w necie osób, które mają podobne interesy w podobnych wielkosciowo miejscowościach.

Z tego co pamiętam, to jeśłi nawet dostaniesz taką dotacje to nie możesz przeznaczyć jej na remont lokalu lub na przystosowanie go.Całą kwote co do złotówki musisz wydać na sprzęt np kasa fiskalna , lodówki itp.W lokalu tego typu musisz mieć podłączenie do wody i łazienkę i to już musisz zrobić za swoje.

Czy lokal jest duży i jesto mozliwosć wstawienia stolika?Czy można postawic stoliki przed lokalem?Gdyby była taka możliwosć to mogłabyś zareklamować lokal jako miejsce przyjazne mamom i dzieciom.

Jest mało lokali, gdzie mamy mogą jechać z wózkiem z dzieckiem wypić kawe czy herbatę, zjesć ciastko a dziecko może sie bawić.I nie musi tu być dużo miejsca.

Znajoma pracuje w malutkim salonie jest fryzjerką i pracuje z nia kosmetyczka.Ale obok stolika z czasopismami i 2 foteli ustawiły mały stojak z zabawkami i jest możliwość rozłożenia maty.Jest teraz o wiele wiecej klientek, bo mogą zabrać ze soba dziecko.

Pewnie! 

Lokal malutki bo na duzy w takim miejscu mnie nie stać trzeba 5 tys a na takim czymś aż tyle nie zarobie to ma być punkt sprzedazy nie kawiarnia bo na to zabrakloby dotacij sam ekspres do kawy to ogromny koszt ale przewiduję stolik i krzeselka a latem wystawialabym go przed sklepik. Cukiernie u nas są ale nikt nie robi aż tak dobrych bułek. w małym miasteczku gdzie jest producent ludzie z różnych miast przyjeżdzają po nie , latem nawet niemcy,

Miasto ma ok.175 tyś mieszkańców.

Ja powiem tak. Ja chciałam tu w mojej miejscowości otworzyć właśnie taką herbaciarniokawiarnię gdzie można byłoby domowe ciacho kupić, wypić czekoladę, porozmawiać, a przy okazji wziąć dziecko (byłaby spora część wyznaczona dla dzieci do zabawy) gdzie można byłoby przy okazji nakarmić malucha, poczytać książkę, porozmawiać o zainteresowaniach, urządzić dziecku urodziny...

Ale okazało się, że już dotacji unijnych u nas nie będzie, wyłącznie pożyczki, a przy kalkulacji, że mnóstwo prywatnych pracodawców ucieka z miasta, to zaczęło mi się to średnio opłacać. Być może coś się jeszcze zmieni, bo wiem, że wiele kobiet byłoby zadowolonych z takiego miejsca, tylko czy rzeczywiście na dłuższą metę to by wypaliło...

Myślę, że dziewczyny mają rację - jeśli masz takie możliwości i nie ma konkurencji to może rzeczywiście spróbuj.

Może jeszcze ktoś coś podpowie? Możę ktoś z WAs brał dotację?

Na pewno w więkzym mieście masz szansę się utrzymać ale policz ile dziennie musisz mieć obrotu  żeby było na wszystkie opłaty.Plus do tego utrzymanie rodziny. Szkoda że mieszkam tak daleko ale może kiedyś wpadnę przy okazji na małe co nieco. Powodzenia.

A już sama nie wiem co robić. Nie da się obrotów wyliczyć, przecież jasnowidzem nie jestem, ake każdy zakłada że sprzeda tyle by sie utrzmać. Ale jestem zagubona.

Kto nie ryzykuje ten nie ma .Życzę powodzenia i do dziela kochana !

Justyś kto nie ryzykuje ten nie "piję szampana".Powodzenia

4,00 zł za drożdżówkę to dość sporo. Zorientuj się, czy w szkole nie ma sprzedaży drożdżówek czy bułek. Z tego co wiem to u nas sprzedają w szkole drożdżówki po 1,00 (małe) i po 1,50 (większe)  - więc jak widzisz różnica jest spora. Zresztą na dzieci specjalnie bym nie liczyła - teraz jest raczej biednie jeśli chodzi o portfele.

Ale z drugiej strony... kto nie ryzykuje ten nie ma!

Zrób dokładne rozeznanie, przemyśl to i podejmij decyzję :)

Ja myślałam, że pyszne domowe pierogi chwycą. I niestety każdy liczy się z groszem i woli kupić w Biedronce. Może mniej smaczne i mniej prawdziwe ale o niebo tańsze. A ja za taką cenę swojej pracy nie sprzedam. I pomysł spalił na panewce. A tez miałam "plany nie z tej ziemi". 

1 zł to co to za bułka, to ie są zwykłe buły drożdzowe, tam jest więcej nadzienia niż ciasta, są jeszcze ludzie co lubią zjeść pożądne smaczne rzeczy. Tylko my patrzymy z perspektywy tych biednych....

Tyle, że niestety dziś jednak więcej ludzi liczy się z pieniędzmi, więc na coś dobrego ochotę na ma każdy, ale nie każdy się jednak skusi,

a skoro pytasz nas o zdanie to staramy się być realistkami