Czy mama powinna pracować i realizować się zawodowo?
Dużo się mówi o tym, jak ważne jest, aby kobieta miała możliwość realizacji swoich planów zawodowych i łączenia życia rodzinnego z karierą. Kładzie się an to duży nacisk, powstają kampanie społeczne typu "Mama wraca do pracy", mamy walczą o swoje prawa...
Jednak ja zaczynam mieć wrażenie, że tak, jak jeszcze 20 lat temu negowało się matki pracujące (jako te "wyrodne"), tak teraz zaczyna się coraz mocniej negować i dyskryminować mamy niepracujące. Nazywa się je kurami domowymi, zarzuca, że ich horyzonty ograniczają się do kupek i papek, że nie mają ambicji...
Mam wrażenie, że istnieje społeczna presja na to, by kobiety godziły ze soba wszystkie role, a przecież to po pierwsze: nie zawsze jest takie proste, a po drugie: one niekoniecznie muszą tego chcieć...
Łatwo nam zrozumieć kobiety, które nie mają możliwości pójść do pracy (bo nie ma żłobka, bo nie ma dojazdu itp.), ale już znacznie trudniej te, które do pracy zwyczajnie pójść nie chcą i świadomie wybierają bycie w domu z dziećmi. A przecież jesteśmy różne i mamy prawo wyboru...
Zastanawiam się, czy macie podobne odczucia? Czy rozumiecie kobiety, które wolą zostać z dziećmi w domu, zamiast robić karierę? Czy oceniacie matki przez pryzmat tego, ile ról ze sobą godzą, czy tego, jakimi sa osobami?
Zapraszam do ciekawej dyskusji.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ja powiem krótko...Mati ma 12 lat, Patryk 7 lat... I nie mogę iść do pracy, bo nie mam z kim dzieci zostawić! Niestety nie zostawię ich samych bo Pani z gminy sprawdza takie sytuacje... A do pracy chciałbym iść bo też zyjemy z jednej wypłaty i słacamy kredyt za dom...
dzieci samdzielne są i co??? Nie możesz iść do pracy,bo Cię udupią:((((
Przyznam, że dosyc "surowa" ta Wasza gmina. U nas nikt nie sprawdza takich sytuacji. Zresztą moja mama poszła do pracy jak miałam 8 lat i po powrocie do domu zajmowałam się jeszcze 3 letnią siostrą. Czułam się wtedy samodzielna...
Czy sama zostawiłabym w domu 8-letnie dziecko? - to już inna para kaloszy, ale 12-letnie - sądzę, że tak. Tym bardziej, że takie starszaki chodzą już do skzoły i na dobrą sprawę mogłyby być same najwyżej 2-3 godziny, gdyby udało się znaleźć pracę jednozmianową.
Olu, taka władza... Samotną matkę utopią w 'drwęcy" nie ma bata.,.... A szk0da:(((
Wójt czuwa nad tym co nie trzeba. A to co trzeba...Idzie w ... niepamięć:(((
i ja pierwsza słysze ze takie cos sie sprawdza.....
A u nassi sprawdya..
Jedżą po domach, patrząc która matka zostawia dziecko.... Nie ma takiej możliwoiści...
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
Ja powiem krótko...Mati ma 12 lat, Patryk 7 lat... I nie mogę iść do pracy, bo nie mam z kim dzieci zostawić! Niestety nie zostawię ich samych bo Pani z gminy sprawdza takie sytuacje... A do pracy chciałbym iść bo też zyjemy z jednej wypłaty i słacamy kredyt za dom...
dzieci samdzielne są i co??? Nie możesz iść do pracy,bo Cię udupią:((((
Przyznam, że dosyc "surowa" ta Wasza gmina. U nas nikt nie sprawdza takich sytuacji. Zresztą moja mama poszła do pracy jak miałam 8 lat i po powrocie do domu zajmowałam się jeszcze 3 letnią siostrą. Czułam się wtedy samodzielna...
Czy sama zostawiłabym w domu 8-letnie dziecko? - to już inna para kaloszy, ale 12-letnie - sądzę, że tak. Tym bardziej, że takie starszaki chodzą już do skzoły i na dobrą sprawę mogłyby być same najwyżej 2-3 godziny, gdyby udało się znaleźć pracę jednozmianową.
Olu, taka władza... Samotną matkę utopią w 'drwęcy" nie ma bata.,.... A szk0da:(((
Wójt czuwa nad tym co nie trzeba. A to co trzeba...Idzie w ... niepamięć:(((
i ja pierwsza słysze ze takie cos sie sprawdza.....
A u nassi sprawdya..
Jedżą po domach, patrząc która matka zostawia dziecko.... Nie ma takiej możliwoiści...
ciekawe.. ciekawe....
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Ja powiem krótko...Mati ma 12 lat, Patryk 7 lat... I nie mogę iść do pracy, bo nie mam z kim dzieci zostawić! Niestety nie zostawię ich samych bo Pani z gminy sprawdza takie sytuacje... A do pracy chciałbym iść bo też zyjemy z jednej wypłaty i słacamy kredyt za dom...
dzieci samdzielne są i co??? Nie możesz iść do pracy,bo Cię udupią:((((
Przyznam, że dosyc "surowa" ta Wasza gmina. U nas nikt nie sprawdza takich sytuacji. Zresztą moja mama poszła do pracy jak miałam 8 lat i po powrocie do domu zajmowałam się jeszcze 3 letnią siostrą. Czułam się wtedy samodzielna...
Czy sama zostawiłabym w domu 8-letnie dziecko? - to już inna para kaloszy, ale 12-letnie - sądzę, że tak. Tym bardziej, że takie starszaki chodzą już do skzoły i na dobrą sprawę mogłyby być same najwyżej 2-3 godziny, gdyby udało się znaleźć pracę jednozmianową.
Olu, taka władza... Samotną matkę utopią w 'drwęcy" nie ma bata.,.... A szk0da:(((
Wójt czuwa nad tym co nie trzeba. A to co trzeba...Idzie w ... niepamięć:(((
i ja pierwsza słysze ze takie cos sie sprawdza.....
A u nassi sprawdya..
Jedżą po domach, patrząc która matka zostawia dziecko.... Nie ma takiej możliwoiści...
ciekawe.. ciekawe....
Nawet bardzo.Jak dla mnie to zbyt daleko idąca inwigilacja.
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
Ja powiem krótko...Mati ma 12 lat, Patryk 7 lat... I nie mogę iść do pracy, bo nie mam z kim dzieci zostawić! Niestety nie zostawię ich samych bo Pani z gminy sprawdza takie sytuacje... A do pracy chciałbym iść bo też zyjemy z jednej wypłaty i słacamy kredyt za dom...
dzieci samdzielne są i co??? Nie możesz iść do pracy,bo Cię udupią:((((
Przyznam, że dosyc "surowa" ta Wasza gmina. U nas nikt nie sprawdza takich sytuacji. Zresztą moja mama poszła do pracy jak miałam 8 lat i po powrocie do domu zajmowałam się jeszcze 3 letnią siostrą. Czułam się wtedy samodzielna...
Czy sama zostawiłabym w domu 8-letnie dziecko? - to już inna para kaloszy, ale 12-letnie - sądzę, że tak. Tym bardziej, że takie starszaki chodzą już do skzoły i na dobrą sprawę mogłyby być same najwyżej 2-3 godziny, gdyby udało się znaleźć pracę jednozmianową.
Olu, taka władza... Samotną matkę utopią w 'drwęcy" nie ma bata.,.... A szk0da:(((
Wójt czuwa nad tym co nie trzeba. A to co trzeba...Idzie w ... niepamięć:(((
i ja pierwsza słysze ze takie cos sie sprawdza.....
A u nassi sprawdya..
Jedżą po domach, patrząc która matka zostawia dziecko.... Nie ma takiej możliwoiści...
ciekawe.. ciekawe....
Nawet bardzo.Jak dla mnie to zbyt daleko idąca inwigilacja.
taaaaa....
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
U mnie to wiem,że jest tak,iż sprawdzaja takie sytuacje,jesli ktoś "życzliwy" da cynk.Znajoma pojechała w ubiegłym roku za granicę,dzieci z mężem zostały,ale mąż pracował to zaraz taka jedna martwiąca się do gminy zadzwoniła,że dzieci bez opieki.Nie wiedziała biedaczka,że babcia ich pilnuje.A dzieci nie takie małe:11 i 7 lat.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
U mnie to wiem,że jest tak,iż sprawdzaja takie sytuacje,jesli ktoś "życzliwy" da cynk.Znajoma pojechała w ubiegłym roku za granicę,dzieci z mężem zostały,ale mąż pracował to zaraz taka jedna martwiąca się do gminy zadzwoniła,że dzieci bez opieki.Nie wiedziała biedaczka,że babcia ich pilnuje.A dzieci nie takie małe:11 i 7 lat.
Mój Mati ma 12, a Patryk 7,5.... Mogłyby zostać same na krótki czas.... Np, gdyby ja szła na drugą zmianę, a Mąz wracał z pierwszej.... Ale ogólnie ludzie u nas są ''bardzo zyczliwi''.
Ostatniuo sąsiad po piwku parkował auto w garażu a za chwilę policje miał na podwórku....
dużo jest takich życzliwych, z jednej strony to dobrze z drugiej nie, bo zawsze gdy się coś faktycznie dzieję to wszyscy nabierają wody w usta.
Dla mnie ważne jest aby pracować i się realizować zawodowo- co kto lubi:) Można pogodzić ze sobą różne rzeczy, tylko trzeba bardzo chcieć i musi się w tym czasie ktoś dzieciem zająć:) Bo jeżeli mama jest uzależniona (bo właśnie nie ma żłobka, niania za droga) to nic z tego nie będzie. Ja cieszę się, że mam taką szansę, że mogę pracować (co prawda nie dużo), studiować i zajmować się moją córeczką. Myślimy nad powiększeniem rodzinki, ale to dopiero jak staniemy na nogi.
- Zarejestrowany: 01.09.2011, 19:17
- Posty: 452
Powinna... nie wiem czy to walściwe określenie, bo jeśli nie ma takiej potrzeby, jeśli wsytarczająca spełnia się jako matka, a ojciec jest w stanie utrzymac rodzine to nie widze w tym nic złego, tak asmao w drugą stronę. Ja sie spełniam w pracy, choć nie ukrywam, ze wybrałam drogę nieco bezpieczniejszą z mniejszymi zarobkami, ale gwarantującą, że nie musze być dyspozycykjna 24 na dobę...