Jest coś w tym, że w momencie gdy stajemy się rodzicami, nasza wrażliwość na punkcie dzieci staje się większa... Jesteśmy wyczuleni na wszelką krzywdę, wyłapujemy tego typu wiadomości i przeżywamy je mocniej niż dawniej. Nie można jednak uogólniać tego do wszystkich rodziców, bo jak sami (niestety) możemy się regularnie przekonać, wielu z nich nigdy nie dorośnie do tej roli... Szokujące fakty płynące z mediów dotyczące katowania, molestowania i zabójstw dzieci powodują u mnie przerażenie i nierzadko płacz... Od razu odnoszę te informacje do swojego dziecka i nie umiem sobie wyobrazić jak to możliwe, że dorosła i (wydawałoby się) rozumna istota może tak postąpić ze swoim własnym dzieckiem...
Wyczulenie na wszelką krzywdę i zło dziecka to pewnie efekt macierzyństwa, jednak nie możemy zapominać, że wśród nas są i tacy, którzy dzieci nie posiadają, a ich wrażliwość jest równie mocna jak nasza - rodziców...