Moj byla przyjaciolka-obecnie nie utrzymujemy kontaktow, kiedy dowiedziala sie ze zaszla w ciaze byla zalamana. Tlumaczylam jej,ze powinna sie cieszyc bo po I duzo mlodych malzenstw/ par ma ogromne problemy zeby moc zajsc w ciaze a dwa to najpiekniejsze co moze sie przytrafic kobiecie.Zostanie matka. Kiedy juz oswoila sie z sytuacja, bardzo pragnela by urodzila sie coreczka. Miedzyczasie gdy ona byla w ciazy jej tata zmarl na raka. W zaawansowanej ciazy zajmowala sie nim, karmila(dojelitowo),itp. Los jednak chcial inaczej urodzil sie syn. Slowa, ktore wypowiedziala po prostu mnie wmurowaly w ziemie: "Urodzil mi sie syn a miala byc corka. Tak bardzo chcialam croke a nie syna".
Kiedy ja zaszlam w ciaze I raz byl to dla mnie szok-bo nie byla jeszcze wtedy w planach ale zalezalo mi by dziecko bylo zdrowe i nie wazne jaka plec. Gdy drugi raz zaszlam w ciaze planowana-cieszylam sie owszem chcielismy parke ale nie udlao sie. Sa dwie dziewczyny i jestesmy szczesliwi,ze sa w pelni zdrowe i sprawne.
Czy naprawde az tak wazna jest plec dziecka? Jak dla mnie najwazniejsze jest by maluch byl donoszony do konca i urodzil sie zdrowy a plec to drugorzedna sprawa, najmniej istotna moim zdaniem. Po prostu zszokowalo mnie to,ze dla kogos plec jest wazniejsza od zdrowia dziecka. :(