......czy to tylko depresja z ich strony i strach przed śmiercia?
Czy zawsze przeczuwa się że ten dzień się zbliża?
21 kwietnia 2012 20:40 | ID: 775854
To bardzo przykre!!! Jak widzi się cierpienia osób najbliższych. Wtedy inaczej wszystko się odbiera. Mój ojczym zmarł 14 lat temu. Miał raka. I nigdy o nim nie mówił, nie użalał się . I zmarł bez slowa skargi. Tak po prostu wyciszył się i gasł. Z dnia na dzień przez miesiąc. A przecież napewno miał bóle. Ale nigdy o tym nie wspominał.
Jak dowiedzieliśmy się w szpitalu, ze Tata ma raka, to natychmiast zabraliśmy Tatę do domu. On nigdy nie był w szpitalu. I bardzo źle znosił pobyt w tymże szpitalu. Całe dnie leżał twarzą do ściany i nic nie mówił. W domu troszkę mu sie polepszył stan psychiczny . Ale to już była końcówka choroby. I nawet w noc poprzedzającą smierć, gdy lekarz stwierdził stan agonalny i zostawił morfiną aby ulżyć cierpieniom Taty, to nawet wtedy nie mówił o bólach. I morfina została nietknięta.
21 kwietnia 2012 21:18 | ID: 775868
mam ciocie, pracuje w domu opieki jako pielegniarka.
opowiada ze tacy ludzie starsi sie ,, pakuje,, na ten dzien... co to znaczy...
ciociunia moja kochana odeszla w marcu.. pare dni wczesniej sie rozbierala, chodzila nago, skladala swoja zdjeta pizame... zabrala ja karetka i juz nie wrocila...
22 kwietnia 2012 01:21 | ID: 775984
Co do wcześniej wklejanego linku ( forum onkologiczne) - ja także polecam.Ogólnie polecam to forum dla osób, które zmagają się z rakiem wsród bliskich. Mi w ciężkich chwilach bardzo pomogło i rozjaśniło wiele rzeczy.
Czytałam ten wątek już dwa razy. Ostatnio kiedy tato trafił do szpitala i był w stanie krytycznym, myślałam, ze to juz koniec. Omamy słuchowe, wzrokowe, zaburzenia, mrokliwość, ledwo stał, ledwo mówił, odkąd nabrał sił codziennie się pakował do domu. Mówił, że rozmawiał ze śmiercią, że ktoś tu zbiera sumienia...że on nie chce być sam. Był tam jak dziecko.
Dzień przed wypisem nie mogłam spać ponieważ bałam sie, że odejdzie... Teraz jest o wiele lepiej, chociaż tato często mówi, że to już końcówka...
22 kwietnia 2012 06:16 | ID: 775989
To bardzo przykre!!! Jak widzi się cierpienia osób najbliższych. Wtedy inaczej wszystko się odbiera. Mój ojczym zmarł 14 lat temu. Miał raka. I nigdy o nim nie mówił, nie użalał się . I zmarł bez slowa skargi. Tak po prostu wyciszył się i gasł. Z dnia na dzień przez miesiąc. A przecież napewno miał bóle. Ale nigdy o tym nie wspominał.
nie każdy rak boli . Bóle są w przypadku nacieków , jeśli ich nie ma rak jest bezbolesny ...
22 kwietnia 2012 10:31 | ID: 776056
To bardzo przykre!!! Jak widzi się cierpienia osób najbliższych. Wtedy inaczej wszystko się odbiera. Mój ojczym zmarł 14 lat temu. Miał raka. I nigdy o nim nie mówił, nie użalał się . I zmarł bez slowa skargi. Tak po prostu wyciszył się i gasł. Z dnia na dzień przez miesiąc. A przecież napewno miał bóle. Ale nigdy o tym nie wspominał.
nie każdy rak boli . Bóle są w przypadku nacieków , jeśli ich nie ma rak jest bezbolesny ...
A wiesz Alinko! nawet o tym nie wiedziałam. Bo to był jedyny mój kontakt z "rakowcem". A przecież tyle się słyszy o straszliwych bólach rakowych.
22 kwietnia 2012 10:40 | ID: 776060
To bardzo przykre!!! Jak widzi się cierpienia osób najbliższych. Wtedy inaczej wszystko się odbiera. Mój ojczym zmarł 14 lat temu. Miał raka. I nigdy o nim nie mówił, nie użalał się . I zmarł bez slowa skargi. Tak po prostu wyciszył się i gasł. Z dnia na dzień przez miesiąc. A przecież napewno miał bóle. Ale nigdy o tym nie wspominał.
nie każdy rak boli . Bóle są w przypadku nacieków , jeśli ich nie ma rak jest bezbolesny ...
A wiesz Alinko! nawet o tym nie wiedziałam. Bo to był jedyny mój kontakt z "rakowcem". A przecież tyle się słyszy o straszliwych bólach rakowych.
też o tym nie wiedziałam . Mój brat mi uświadomił to w chwili śmierci mojej bratowej . Zmarła niemal nagle . Na 2 tygodnie przed śmiercią dowiedzieliśmy się , że ma raka trzustki z licznymi już przerzutami . Schudła bardzo , a poza tym nic nie czuła i nic ją nie bolało ...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.