Nowa Kampania Unicefu przeciwko głodowi w Afryce.... słowa to za mało
17 października 2011 14:19 | ID: 661779
To, że mamy dawać wędkę, nie rybę - to na pewno.
Pytanie - jak?
Czy w Polsce nie jest podobny problem uczenia innych wyciągania ręki przez dawanie złowionej ryby, tylko na małą skalę? Obrywają dzieci.
Znajomi jeżdżą w ramach wolontariatu misyjnego - zajmują się dziećmi, uczą je. Może to jest jedno z rozwiązań - inwestycja w edukację, potem tworzenie miejsc pracy czy pomoc w jej znalezieniu. Ale w między czasie nie mogłabym patrzeć, jak ludzie umierają z głodu.
17 października 2011 14:36 | ID: 661791
Większość z pomocy, która tam płynie, trafia na wojskowe junty i do lokalnych gangów. Dlatego jest taka nieskuteczna. Ponadto: - jak ludzie dostają coś za darmo, to przestają starać się o wypracowanie tego.
Pewien pastor z Afryki będąc w Europie powiedział, że jeśli Zachód chce pomóc Afryce, to niech przestanie wysyłać im żywność i pieniądze, a zacznie uczciwie handlować. Bo jako kontynent Afryka jest niezwykle bogata we wszelkie zasoby mineralne, z ropą, gazem, złotem i diamentami włącznie.
17 października 2011 18:00 | ID: 661917
Macie racje niestety. Pomoc biednym ludziom nie jest prosta, Nie wystraczy wysłać konwoju z jedzeniem w naturze wygląda to wszystko dużo trudniej.
17 października 2011 23:46 | ID: 662221
PS. - problem korupcji pomijam - to inny zupełnie problem.
A być może jest to właśnie jednym z największych powodów?
Większość z pomocy, która tam płynie, trafia na wojskowe junty i do lokalnych gangów. Dlatego jest taka nieskuteczna.
Dokładnie. Przykro o tym mówić, ale większość naszych pieniędzy trafia niestety w ręce watażków, którzy wykorzystują tak zdobyte pieniądze na poprawę własnej sytuacji, by wyżywić swoich „żołnierzy” i zakupić więcej broni by wzmocnić swoją pozycję wobec – z trudem próbująch się ich wyzbyć – lokalnych władz… oraz innych junt. Misjonarze muszą oddać część darów dla własnego bezpieczeństwa, a ludności lokalnej dary są „opodatkowane” zupełnie jak w średniowiecznej społeczności feudalnej… A watażkowie rosną w siłę, nawet wielkie korporacje jak Shell płacą nigeryjskim rozbójnikom by ci nie podpalili ich pól naftowych. A za zdobyte pieniądze podpalali miasteczka i wioski http://blog.platformlondon.org/2011/10/03/counting-the-cost-corporations-and-human-rights-abuses-in-the-niger-delta/. Do podobnych sytuacji dochodzi w Somalii, Birmie, Demokratycznej Republice Kongo, Sudanie. A haracz płacą wszyscy – wolontariusze UNICEFu, ludność lokalna, wielkie firmy, turyści, podróżnicy, nawet chrześcijańscy misjonarze. Nie mają innego wyjścia.
Pewien pastor z Afryki będąc w Europie powiedział, że jeśli Zachód chce pomóc Afryce, to niech przestanie wysyłać im żywność i pieniądze, a zacznie uczciwie handlować. Bo jako kontynent Afryka jest niezwykle bogata we wszelkie zasoby mineralne, z ropą, gazem, złotem i diamentami włącznie.
„Czarne” złoto i diamenty już dawno nie należą do Afryki. Oni je tylko w ciężkich warunkach wykopują.
Swoją drogą – zastanawia mnie, w jaki sposób taki Shell, czy inne BP uzyskują prawo do wydobywania dóbr naturalnych na terenach na przykład Nigerii. W końcu oficjalny rząd Nigerii praktycznie nie ma nic tam do powiedzenia a przecież od watażki ziemi nie kupują bo jakim prawem?
Pomoc dla Afryki zaburza naturalną (okrutną...) selekcję - powoduje, iz dużo więcej afrykanczyków przeżywa, a zatem dużo więcej postapi podobnie - płodząc mnóstwo dzieci i skazując je na śmierć w meczarniach.
Zgadzam się zupełnie. Tak już jest ten świat skonstruowany. Ktoś, kto chce przechytrzyć naturę prędzej czy później się podda bo to niemożliwe.
Ale czyż nie jest w naturze pomagać innym? Pomoc Afrykańczykom w podniesieniu ich standardów życia zmniejszy incentywę do posiadania większej ilości dzieci, bo więcej ich przeżyje.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.