Zdrada - zaufanie - sprawdzanie partnera...?
Wiem, wiem, wiem. Okrzykniecie mnie za chwilkę, że związek bez zaufania nie ma sensu, że to nie związek a jedynie formalne lub nie życie u boku partnera.
Chodzi mi jednak o coś zupełnie innego! Wy kochacie, ufacie ale mimo to coś w związku nie gra! Nie gra i to poważnie. Partner nie wykazuje żadnego zainteresowania za dnia ani nocą... Tajemniczo odpowiada na zadawane mu pytania a Wy cały czas czujecie jakbyście się od siebie oddalali.
Czy w takiej sytuacji szukalibyście dziury w całym? Czy chcielibyście sprawdzać partnera?
Jakie znacie sposoby na sprawdzenie uczciwości w związku?
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
Można sprawdzać połączenia telefoniczne, smsy, wiadomości mailowe, FB , Naszą Klasę, komunikatory internetowe...Tylko po co?Z czystym sumieniem mogę przyznać, ze nigdy tego nie robiłam. A jeśli ktoś wybacza zdradę i potem przez cały czas zastanawia się czy aby znowu nie jest okłamywany to może lepiej po prostu się rozstac niż zadręczać przez całe życie..?
Nigdy w życiu nie sprawdzałam telefonu ani komputera Męża. Ma taką pracę, że bardzo czesto go nie ma po 2-3 tygodnie. Ufam mu, bo nigdy nie dawał mi najmniejszych powodów do tego, abym przestała. Przykra jest sytuacja, którą opisujesz. Czasem właśnie tak jest, że niby mamy wszystko, tak naprawdę nie mając nic :(
Ona być może i sprawdziła telefon ale raczej nie po to, by coś znaleźć ale po prostu nie mają przed sobą tajemnic. Z tą pracą mają całkiem podobnie, choć nie takie długie te wyjazdy. Najczęściej nie ma go tydzień, góra 2! Ona też mu mocno ufa i jest pewna, że on by niczego takiego nie zrobił... ale jednak coś nie gra... :(
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Dopóki nie ma jakiś dowodów to na razie ochłońmy. Kobieta wie najlepiej i wyczuję że coś jest nie tak.
Dokladnie , parę lat temu wiedziałam ze na pewno mąż mnie zdradza.Może to nie była zdrada ale w pwenym stopniu fascynacja , no i źle trafił.Nie było go już w pracy( sytuacja krytyczna w domu) w pracy też nie był potrzebny więc gdzie mógł by być. No ale o to ja się wtedy czepialam ale io tak na moje wyszlo.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Moja znajoma zaczęła czuć coś dziwnego. Poprostu wiedziała że jest inna kobieta. Jej mąż zachowywał się inaczej. Zaczęła byc niewidzialna dla niego. Każdego wieczora wychodził, wstrzynał awantury a po powrocie siedział godzinami na Naszej Klasie, pisał smsy. Traf chciał że któregoś dnia nie zablokował swojego konta. Odkryła wiadomości jego i jej najlepszej przyjaciólki w stylu ,, uwielbiam Cię..,, ,,dobrze że tak się stało,, itp. Oboje tłumaczyli się że to były żarty. Rozstali się. On chciał naprawiać ale ona juz nie chciała. Zdrada zawsze więc wychodzi prędzej czy pózniej a skoro Twoja koleżanka ma jakieś przeczucia to niech sprawdzi to dla świętego spokoju!
Tak aprops życia jak w hotelu, to mój Mąż też się czasami zapomina :(
Wracając do koleżanki, mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i podejrzenia okażą się bezpodstawne. To musi być cios, tak być oszukiwanym, zdradzonym. Ja bym nie potrafiła wybaczyć, nie ma szans.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Mam swoją babską ambicję. I nigdy nie szpiegowałabym męża. Nie grzebałabym w jego rzeczach i telefonie. Skoro mnie nie zechciałby to jego wybór i wolna droga. Walizki przed drzwi. I on o tym wie. Już była w życiu taka sytuacja. Pozwoliłam na jeden jedyny i ostateczny powrót. I o tym on też dobrze wie. I wie , ze bez niego też dam sobie radę a on beze mnie nie.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Prawda jest taka że my kobiety dajemy sobie bez mężczyzn świetnie radę a oni bez nas niestety nie!
- Zarejestrowany: 02.12.2010, 16:05
- Posty: 104
kiedyś powiedziano mi tak.była to moja prababcia,,Mąż i Żona nie powinni się rozstawać,wyjeżdżac samemu''.kiedy pozwala się ukochaej osobie wyjechać na dość długi czas to nie wróży nic dobrego.tak,tak wiem zaufanie itd.nie jeżeli ma się tą drugą połówkę to trzeba ufać,ale JA nie pozwoliłabym nigdy wyjechać swojej połówce samej daleko od rodziny.albo razem albo wcale.Małżeństwo to jedność.ja bym sprawdziła telefon,maile,co tylko bym mogła.czy to normalne? zona siedzi w domu z dzieckiem sama wychowuje malucha a maz sie bawi - rzecz jasna sluzbowo!!same na ta zabawe pozwalamy.przyjedzie mąż do domu na tydzień i nawet dziecko go nie pozna.takie zycie to nie dla mnie.dla poniektórych to nalepiej jakby zonka nie martwiła się że męza nie ma w domu i do tego najlepiej czekac z cielym obiadkiem,zimnym piwkiem i rozgrzanym lozkiem,ale to zapewne mu nie zaimponuje.Dyskoteki,kolacje itd.to ma sie na codzień w tych ich delegacjach.
- Zarejestrowany: 02.12.2010, 16:05
- Posty: 104
Prawda jest taka że my kobiety dajemy sobie bez mężczyzn świetnie radę a oni bez nas niestety nie!
no to powodzenia życzę z tym radzeniem sobie samemu.wszystko do czasu.
Prawda jest taka że my kobiety dajemy sobie bez mężczyzn świetnie radę a oni bez nas niestety nie!
no to powodzenia życzę z tym radzeniem sobie samemu.wszystko do czasu.
Ja sobie doskonale radzę gdy mąż wyjeżdża - śmiem twierdzić, że nawet lepiej, bo nikt mi nie psuje planów. Wszystko jak w zegarku i posprzątane pięknie a dzieciaczki grzeczne bo bez stresu żadnego.... Jednak to na 3 dni - gdy znika. Nie wytrzymałabym w samotności dłużej. Tęskniłabym za jego obecnością, przytulaniem się... Nawet za sprzeczkami! Potrafię go zastąpić we wszystkich (prawie) czynnościach domowych ale nie to daje radość w życiu!
kiedyś powiedziano mi tak.była to moja prababcia,,Mąż i Żona nie powinni się rozstawać,wyjeżdżac samemu''.kiedy pozwala się ukochaej osobie wyjechać na dość długi czas to nie wróży nic dobrego.tak,tak wiem zaufanie itd.nie jeżeli ma się tą drugą połówkę to trzeba ufać,ale JA nie pozwoliłabym nigdy wyjechać swojej połówce samej daleko od rodziny.albo razem albo wcale.Małżeństwo to jedność.ja bym sprawdziła telefon,maile,co tylko bym mogła.czy to normalne? zona siedzi w domu z dzieckiem sama wychowuje malucha a maz sie bawi - rzecz jasna sluzbowo!!same na ta zabawe pozwalamy.przyjedzie mąż do domu na tydzień i nawet dziecko go nie pozna.takie zycie to nie dla mnie.dla poniektórych to nalepiej jakby zonka nie martwiła się że męza nie ma w domu i do tego najlepiej czekac z cielym obiadkiem,zimnym piwkiem i rozgrzanym lozkiem,ale to zapewne mu nie zaimponuje.Dyskoteki,kolacje itd.to ma sie na codzień w tych ich delegacjach.
Mój Mąż też ma pracę, że wyjeżdża na 2-3 tygdonie, potem wraca i jest 2-3 tygodnie w domu. O dyskoteki raczej go nie posądzam, czasem może jakieś piwo z kolegami. I wolę wierzyć, że tak jest naprawdę. Przeważnie pracuje na nocki, a w dzień odsypia, więc kiedy niby miałby czas na te zabawy i dyskoteki? Wiertnie przeważnie są z dala od centrum, w śrocku lasu. Kiedyś byłam u niego w odwiedziny i wiem jak to wygląda. Bardzo lubi swoją pracę i mnie to cieszy. Ciężko mi czasem jak go nie ma, ale czy byłoby lżej gdybyśmy mieli żyć z jednej polskiej pensji? Tu z jednego wyjazdu ma tyle, co na co w Polsce musiałby pracować pół roku. Dzięki jego pracy mogliśmy się isamodzielnić, możemy dać synkowi wszystko, czego potrzebuje. Myślę, że mój Mąż więcej spędza czasu z synkiem niż niejeden Tatuś, pracujący na miejscu, bo kiedy jest w domu, synek widzi go 24 h na dobę. Nie wraca z pracy i nie jest zmęczony, tylko może poświęcić synkowi cały dzień. Ja przestałam się użalać nad sobą, zawsze czekam z utęsknieniem kiedy Mąż wraca, bo wiem, że wtedy będziemy go mieć tylko dla siebie. A jakby mnie miał zdradzić, to tu na miejscu też by mógł. Ale po co tak w ogóle myśleć?
- Zarejestrowany: 02.12.2010, 16:05
- Posty: 104
kiedyś powiedziano mi tak.była to moja prababcia,,Mąż i Żona nie powinni się rozstawać,wyjeżdżac samemu''.kiedy pozwala się ukochaej osobie wyjechać na dość długi czas to nie wróży nic dobrego.tak,tak wiem zaufanie itd.nie jeżeli ma się tą drugą połówkę to trzeba ufać,ale JA nie pozwoliłabym nigdy wyjechać swojej połówce samej daleko od rodziny.albo razem albo wcale.Małżeństwo to jedność.ja bym sprawdziła telefon,maile,co tylko bym mogła.czy to normalne? zona siedzi w domu z dzieckiem sama wychowuje malucha a maz sie bawi - rzecz jasna sluzbowo!!same na ta zabawe pozwalamy.przyjedzie mąż do domu na tydzień i nawet dziecko go nie pozna.takie zycie to nie dla mnie.dla poniektórych to nalepiej jakby zonka nie martwiła się że męza nie ma w domu i do tego najlepiej czekac z cielym obiadkiem,zimnym piwkiem i rozgrzanym lozkiem,ale to zapewne mu nie zaimponuje.Dyskoteki,kolacje itd.to ma sie na codzień w tych ich delegacjach.
Mój Mąż też ma pracę, że wyjeżdża na 2-3 tygdonie, potem wraca i jest 2-3 tygodnie w domu. O dyskoteki raczej go nie posądzam, czasem może jakieś piwo z kolegami. I wolę wierzyć, że tak jest naprawdę. Przeważnie pracuje na nocki, a w dzień odsypia, więc kiedy niby miałby czas na te zabawy i dyskoteki? Wiertnie przeważnie są z dala od centrum, w śrocku lasu. Kiedyś byłam u niego w odwiedziny i wiem jak to wygląda. Bardzo lubi swoją pracę i mnie to cieszy. Ciężko mi czasem jak go nie ma, ale czy byłoby lżej gdybyśmy mieli żyć z jednej polskiej pensji? Tu z jednego wyjazdu ma tyle, co na co w Polsce musiałby pracować pół roku. Dzięki jego pracy mogliśmy się isamodzielnić, możemy dać synkowi wszystko, czego potrzebuje. Myślę, że mój Mąż więcej spędza czasu z synkiem niż niejeden Tatuś, pracujący na miejscu, bo kiedy jest w domu, synek widzi go 24 h na dobę. Nie wraca z pracy i nie jest zmęczony, tylko może poświęcić synkowi cały dzień. Ja przestałam się użalać nad sobą, zawsze czekam z utęsknieniem kiedy Mąż wraca, bo wiem, że wtedy będziemy go mieć tylko dla siebie. A jakby mnie miał zdradzić, to tu na miejscu też by mógł. Ale po co tak w ogóle myśleć?
tak.szkoda,że maluch nie ma ojca na codzień tylko na kilk dni.to nie jest to samo.to wasze życie i życzę wam wszystkiego co dobre.
kiedyś powiedziano mi tak.była to moja prababcia,,Mąż i Żona nie powinni się rozstawać,wyjeżdżac samemu''.kiedy pozwala się ukochaej osobie wyjechać na dość długi czas to nie wróży nic dobrego.tak,tak wiem zaufanie itd.nie jeżeli ma się tą drugą połówkę to trzeba ufać,ale JA nie pozwoliłabym nigdy wyjechać swojej połówce samej daleko od rodziny.albo razem albo wcale.Małżeństwo to jedność.ja bym sprawdziła telefon,maile,co tylko bym mogła.czy to normalne? zona siedzi w domu z dzieckiem sama wychowuje malucha a maz sie bawi - rzecz jasna sluzbowo!!same na ta zabawe pozwalamy.przyjedzie mąż do domu na tydzień i nawet dziecko go nie pozna.takie zycie to nie dla mnie.dla poniektórych to nalepiej jakby zonka nie martwiła się że męza nie ma w domu i do tego najlepiej czekac z cielym obiadkiem,zimnym piwkiem i rozgrzanym lozkiem,ale to zapewne mu nie zaimponuje.Dyskoteki,kolacje itd.to ma sie na codzień w tych ich delegacjach.
Mój Mąż też ma pracę, że wyjeżdża na 2-3 tygdonie, potem wraca i jest 2-3 tygodnie w domu. O dyskoteki raczej go nie posądzam, czasem może jakieś piwo z kolegami. I wolę wierzyć, że tak jest naprawdę. Przeważnie pracuje na nocki, a w dzień odsypia, więc kiedy niby miałby czas na te zabawy i dyskoteki? Wiertnie przeważnie są z dala od centrum, w śrocku lasu. Kiedyś byłam u niego w odwiedziny i wiem jak to wygląda. Bardzo lubi swoją pracę i mnie to cieszy. Ciężko mi czasem jak go nie ma, ale czy byłoby lżej gdybyśmy mieli żyć z jednej polskiej pensji? Tu z jednego wyjazdu ma tyle, co na co w Polsce musiałby pracować pół roku. Dzięki jego pracy mogliśmy się isamodzielnić, możemy dać synkowi wszystko, czego potrzebuje. Myślę, że mój Mąż więcej spędza czasu z synkiem niż niejeden Tatuś, pracujący na miejscu, bo kiedy jest w domu, synek widzi go 24 h na dobę. Nie wraca z pracy i nie jest zmęczony, tylko może poświęcić synkowi cały dzień. Ja przestałam się użalać nad sobą, zawsze czekam z utęsknieniem kiedy Mąż wraca, bo wiem, że wtedy będziemy go mieć tylko dla siebie. A jakby mnie miał zdradzić, to tu na miejscu też by mógł. Ale po co tak w ogóle myśleć?
tak.szkoda,że maluch nie ma ojca na codzień tylko na kilk dni.to nie jest to samo.to wasze życie i życzę wam wszystkiego co dobre.
Nie na kilka dni ale na kilka tygodni :) Tak jak pisałam, gdy wraca z pracy, jest czasem 2 czasem 3, a zdarza się że jest czasem nawet 4 tygodnie w domu :) Nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. W tym czasie od rana do nocy jest przy synku. Nie wiem czy byłoby lepiej, gdyby nie byłoby Męża od rana do późnego wieczora. Czy miałby wtedy siłę, żeby się jeszcze bawić przez kilka godzin z dzieckiem? A tak, Szymciur budzi się przy Tatusiu i zasypia, gdy Tatuś jest obok. Fakt, rozłąki bywają ciężkie, ale jakież radosne są powitania :)
Nie na kilka dni ale na kilka tygodni :) Tak jak pisałam, gdy wraca z pracy, jest czasem 2 czasem 3, a zdarza się że jest czasem nawet 4 tygodnie w domu :) Nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. W tym czasie od rana do nocy jest przy synku. Nie wiem czy byłoby lepiej, gdyby nie byłoby Męża od rana do późnego wieczora. Czy miałby wtedy siłę, żeby się jeszcze bawić przez kilka godzin z dzieckiem? A tak, Szymciur budzi się przy Tatusiu i zasypia, gdy Tatuś jest obok. Fakt, rozłąki bywają ciężkie, ale jakież radosne są powitania :)
Ja bym tak nie umiała ale fakt - całkiem nieźle to wygląda. Mój mąż z dziećmi jest jedynie rano godzinę przed pracą i 1,5h po powrocie i do tego soboty i niedziele (jeśli nie ma zjazdu). Dużo mniej w sumie. Jednak dla mnie to wygodniejsze bo mam świadomość, że odciąża mnie wtedy, gdy nie mam już siły... Człowiek do wszystkiego potrafi się przyzwyczaić.
Zaczęłabym od szczerej rozmowy...
Nie znam sposobu na sprawdzenie uczciwości partnera - jeśli ktoś bardzo tego chce, potrafi wiele ukryć...
Zaczęłabym od szczerej rozmowy...
Nie znam sposobu na sprawdzenie uczciwości partnera - jeśli ktoś bardzo tego chce, potrafi wiele ukryć...
Co jeśli w tej szczerej rozmowie padnie stwierdzenie: "Już mnie nie pociągasz"? Tylko tyle i nic poza tym. Żadnych więcej znaków zapytania i podpowiedzi, że jest inna - bo zapewne nie ma! O co tu chodzi?
Zaczęłabym od szczerej rozmowy...
Nie znam sposobu na sprawdzenie uczciwości partnera - jeśli ktoś bardzo tego chce, potrafi wiele ukryć...
Co jeśli w tej szczerej rozmowie padnie stwierdzenie: "Już mnie nie pociągasz"? Tylko tyle i nic poza tym. Żadnych więcej znaków zapytania i podpowiedzi, że jest inna - bo zapewne nie ma! O co tu chodzi?
Gdybym ja coś takiego usłyszała, zaczęłabym się zastanawiać nad rozwodem. Po co być z kimś, kogo nie pociągam? Ile oni są po ślubie? 10 lat? 15?
- Zarejestrowany: 11.02.2014, 20:36
- Posty: 28
Jedyny sposób na sprawdzenie partnera, to program szpiegowski: http://keylogger-szpieg.pl/?product=ninja
Innego nie znam. Ale czy warto? Nie wiem.