Becikowe nie dla wszystkich
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
Becikowe otrzymają rodzice, u których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 2016 zł, czyli czterokrotności kwot uprawniających do zasiłku rodzinnego. W wypadku rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem próg ten ma wynosić 2332 zł. Wypłata becikowego kosztuje budżet państwa ok. 420 mln zł rocznie. Przysługuje wszystkim, niezależnie od statusu materialnego. Według szacunków po zmianach będzie wypłacanych 300 tys. zapomóg z tytułu urodzenia dziecka. Przyniesie to oszczędności przekraczające 100 mln zł. Wczoraj (24.05) w Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji.
Rzeczpospolita
Czy bogatym powinno zostać odebrane prawo do świadczenia? Co myślicie o planowanych podziałach?
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Dobrze że wogole nie zabrali, choć Ci biedniejsi na wuzek czy chrzest będą mieli parę nedznych zlotych.
- Zarejestrowany: 03.03.2011, 20:52
- Posty: 39
Cokolwiek "rządzący" postanowią to na pewno polityką prorodziną tego nazwać nie można. Po co coś co jest zapomogą i zapewne należy się ludziom o nizszych dochodach nazywać becikowym, które powinno być jednakowe dla wszystkich, bo dzieci dzielić nie można na lepsze i gorsze.
- Zarejestrowany: 25.03.2011, 10:51
- Posty: 38
Wszystko to jest chore ,zasilki rodzinne tez nie wszystkim przysluguja nawet i biedniejszym minimalna placa co roku rosnie a progi dochodowe od paru lat nie ,wiec wszystko uderza w biedote .Chore jest to ze zeby dostac te jalmuzne nazywana rodzinnym trzeba stosy dokumentow skladac powinno byc wyplacane wszystkim dzieciom .Tak samo becikowe to jest tylko jednorazowa zapomoga i wielkie halo o te ktore zeby otrzymac tez trzeba sie naczekac ,bo przeciez nie wystarczy akt urodzenia pesel wazniejszy to jest smieszne eh
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
- Zarejestrowany: 09.02.2011, 21:29
- Posty: 1370
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
najbogatszej 10 raczej becikowe nie jest potrzebne bo dzieci już się dorobili dużo wcześniej ;)
dochód 2tys na osobę to nie jest dużo przy obecnych cenach wszystkiego.
mama tata i dziecko 6 tys miesięcznie ale tak jak Kasia zauważyła jeśli się nie wynajmuje za ogromne pieniądze mieszkania to się spłaca kredyt. a rachunki? a ceny jedzenia? a o pampersach i reszcie nie wspominając...
to że oboje rodziców zarabia to nie znaczy że są już takimi bogaczami że im się nie powinno należeć.
Wiecie co nie uważam tego za takie złe.2000 zł.na osobę to dużo.
Piszecie,że to pieniądze dla dziecka,ale kto je wydaje?
Ja z pieniędzy moich dzieci kupiłam wózek bliźniaczy,a moja znajoma powiedziała,że te 1000 zł.to gó...,bo jej dziecko musi mieć wózek za 4000zł.Ma swoją firmę i sporo zarabia,dla niej te 1000 zł to nic.Myślę,że jej nie było to wcale potrzebne,może tę kasę dać naprawdę potrzebującym?
tak to są pieniądze na dziecko. wiadomo ze rodzice nimi gospodarują bo niemowlak nie pójdzie do sklepu i nie kupi sobie tego co potrzebuje. ale są one dawane w określonym celu i tak powinno zostać, a to że rodzice wydaja te pieniądze na coś innego to już inna sprawa ale wyprawkę każdy musi kupić a ona za darmo nie jest... nie zależnie czy mam zechce kupić wózek za 800zl czy 4 tys. ale wózek kupić trzeba.
haha rozbawiłaś mnie trochę z tą znajomą bo chwalić się każdy może ile to nie ma ale samo prowadzenie firmy o niczym nie świadczy.
mamy przyjaciół którzy też mają własną firmę i pracują w niej tylko we 2 i nawet dużo zarabiając twierdza że "na czysto" to nie są takie kokosy jak się wszystkim wydaje i ciągną od miesiąca do miesiąca.
ale nie przyzna ci się nikt że połowę tego co zarobi oddaje na zusy, podatki i rachunki. łatwiej powiedzieć że 1000zł to kupa...
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
najbogatszej 10 raczej becikowe nie jest potrzebne bo dzieci już się dorobili dużo wcześniej ;)
Znam takich co to się tych dzieci dopiero teraz dochowują :))) Bo weszli do 10tki na zasadzie dziedziczenia majątku.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
A jednak troszkę się poupieram.
Becikowe na dziecko - mówicie?
Dziecko z rodziny bogatej, którą stać na wszystko, nie odczuje braku becikowego. NIe będzie miało żadnej pretensji o to, że becikowego nie było. I żadne jego potrzeby nie zostaną niezaspokojone. To skąd w ogóle walka o te pieniędze dla wszystkich?
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
Powiem tak:
te 1000 zł, które dostanie kilkuset bogatych Polaków po stokroć bardziej przydałoby się tym najbiedniejszym. Jeśli zabrać bogatym - ok, ale niech te pieniądze pójdą na podobny cel, ale dla najuboższych, a nie zostaną schowane do państwowej kieszeni.
Kasiu, jeśli ktoś ma dochód 3000 zł na osobę i nabierze tyle kredytów, że zostanie mu 600 zł to sorry, ale sam jest sobie winien...Bo mając taki dochód przykładowo ja musiałabym mieć pensję 9 tys zł - nie wyobrażam sobie wziąć tylu kredytów, żeby mi z tego 600 zł zostało... Idąc tym tropem mozemy zacząć wszystkich traktować jak ubogich, bo sie pozadłuzali, choc mogliby zyc jak pączki w maśle z 10 tysiecznym miesięcznym dochodem. Nie dajmy sie zwariować!
To raczej o kryterium do zasiłku rodzinnego 504 zł na osobę można mówić w ten sposób - tu wychodzi 1500 zł dochodu przy 3-osobowej rodzinie. I też nikt nie bierze pod uwagę ani kredytów, ani stałych opłat...
Uważam, że 2000 zł na osobę to kolosalna kwota (ja nie mam tyle nawet na 3:)), więc uważam, że jest to sprawiedliwe kryterium.
to może zamiast becikowego powinni wprowadzić vouchery? konkretnie podpisane, na wózek, pieluszki, butelki, co komu potrzeba do danej kwoty. wtedy byłaby większa pewność, że te pieniążki pójdą na dziecko, a nie na zachciankę bogatszych rodziców, którzy chcą więcej, bo dają to biorę.
co do 10 najbogatszych Polaków, to im by się pewnie po becikowe nie chciało fatygować to raz, a po drugie takich osób nie ma w kraju dużo. a nawet dla rodziny, która ma większe dochody niż średnia krajowa wyprawka dla dziecka (a nie mówiąc już o bliźniakach) to spory wydatek. dlaczego im to odebrać? becikowe to jest, nie rodzicowe.
znajoma kiedyś przekroczyła jakiś rodzinny dodatek o 1.50zł i jej zabrali, czy to jest mądre?! tak samo będzie z becikowym.
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
Powiem tak:
te 1000 zł, które dostanie kilkuset bogatych Polaków po stokroć bardziej przydałoby się tym najbiedniejszym. Jeśli zabrać bogatym - ok, ale niech te pieniądze pójdą na podobny cel, ale dla najuboższych, a nie zostaną schowane do państwowej kieszeni.
Kasiu, jeśli ktoś ma dochód 3000 zł na osobę i nabierze tyle kredytów, że zostanie mu 600 zł to sorry, ale sam jest sobie winien...Bo mając taki dochód przykładowo ja musiałabym mieć pensję 9 tys zł - nie wyobrażam sobie wziąć tylu kredytów, żeby mi z tego 600 zł zostało... Idąc tym tropem mozemy zacząć wszystkich traktować jak ubogich, bo sie pozadłuzali, choc mogliby zyc jak pączki w maśle z 10 tysiecznym miesięcznym dochodem. Nie dajmy sie zwariować!
To raczej o kryterium do zasiłku rodzinnego 504 zł na osobę można mówić w ten sposób - tu wychodzi 1500 zł dochodu przy 3-osobowej rodzinie. I też nikt nie bierze pod uwagę ani kredytów, ani stałych opłat...
Uważam, że 2000 zł na osobę to kolosalna kwota (ja nie mam tyle nawet na 3:)), więc uważam, że jest to sprawiedliwe kryterium.
Ola, w większym mieście 2000 zł na trzyosobową rodzinę, to jest jedno wielkie nic, a jeszcze jak ktoś wynajmuje mieszkanie, a nie ma swojego domku? Na wsi można sobie coś posadzić, mieć własne warzywa, jajka, 'coścokolwiek', ja kurki nie dam rady hodować na kuchennym oknie.
EDIT: Ola - wybacz, źle przeczytałam!! Pisałaś o osobie, nie o rodzinie! Wybacz!
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
Powiem tak:
te 1000 zł, które dostanie kilkuset bogatych Polaków po stokroć bardziej przydałoby się tym najbiedniejszym. Jeśli zabrać bogatym - ok, ale niech te pieniądze pójdą na podobny cel, ale dla najuboższych, a nie zostaną schowane do państwowej kieszeni.
Kasiu, jeśli ktoś ma dochód 3000 zł na osobę i nabierze tyle kredytów, że zostanie mu 600 zł to sorry, ale sam jest sobie winien...Bo mając taki dochód przykładowo ja musiałabym mieć pensję 9 tys zł - nie wyobrażam sobie wziąć tylu kredytów, żeby mi z tego 600 zł zostało... Idąc tym tropem mozemy zacząć wszystkich traktować jak ubogich, bo sie pozadłuzali, choc mogliby zyc jak pączki w maśle z 10 tysiecznym miesięcznym dochodem. Nie dajmy sie zwariować!
To raczej o kryterium do zasiłku rodzinnego 504 zł na osobę można mówić w ten sposób - tu wychodzi 1500 zł dochodu przy 3-osobowej rodzinie. I też nikt nie bierze pod uwagę ani kredytów, ani stałych opłat...
Uważam, że 2000 zł na osobę to kolosalna kwota (ja nie mam tyle nawet na 3:)), więc uważam, że jest to sprawiedliwe kryterium.
Ola, w większym mieście 2000 zł na trzyosobową rodzinę, to jest jedno wielkie nic, a jeszcze jak ktoś wynajmuje mieszkanie, a nie ma swojego domku? Na wsi można sobie coś posadzić, mieć własne warzywa, jajka, 'coścokolwiek', ja kurki nie dam rady hodować na kuchennym oknie.
EDIT: Ola - wybacz, źle przeczytałam!! Pisałaś o osobie, nie o rodzinie! Wybacz!
Lenko, ale masz na myśli 2 tys. na osobę czy na rodzinę?
Jak dla mnie to kolosalna, nieosiągalna kwota - i na pewno nie tylko dla mnie.:)
Wiem, ze w większych miastach życie jest droższe, ale mimo to uważam, że mając 2 tys. na osobę można sobie poradzić całkiem dobrze - tylko trzeba mieć głowę na karku.
Co do życia na wsi i w mieście wszystko ma swoje wady i zalety - równie dobrze mogłabym powiedzieć, ze w mieście masz ciągły dostęp do dyskontów spożywczych, duży wybór i konkurencyjność w sklepach. U nas na wsi jest 1 sklep, który dyktuje ceny tak jak chce. To kwestia do dyskusji.
Mam mieszanie uczucia jeżeli chodzi o tę kwestę. Bo z jednej strony po co komuś te "kilka groszy" jeżeli jest się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków? A z drugiej strony... każdy powinien być równo traktowany przez państwo.
jeszcze jedna sprawa - dochód to jest pojęcie czysto abstrakcyjne. Można mieć dochód rzędu 3000 zł na osobę a na życie zostaje Ci 600 zł miesięcznie. Bo są kredyty i inne zobowiązania.
Powiem tak:
te 1000 zł, które dostanie kilkuset bogatych Polaków po stokroć bardziej przydałoby się tym najbiedniejszym. Jeśli zabrać bogatym - ok, ale niech te pieniądze pójdą na podobny cel, ale dla najuboższych, a nie zostaną schowane do państwowej kieszeni.
Kasiu, jeśli ktoś ma dochód 3000 zł na osobę i nabierze tyle kredytów, że zostanie mu 600 zł to sorry, ale sam jest sobie winien...Bo mając taki dochód przykładowo ja musiałabym mieć pensję 9 tys zł - nie wyobrażam sobie wziąć tylu kredytów, żeby mi z tego 600 zł zostało... Idąc tym tropem mozemy zacząć wszystkich traktować jak ubogich, bo sie pozadłuzali, choc mogliby zyc jak pączki w maśle z 10 tysiecznym miesięcznym dochodem. Nie dajmy sie zwariować!
To raczej o kryterium do zasiłku rodzinnego 504 zł na osobę można mówić w ten sposób - tu wychodzi 1500 zł dochodu przy 3-osobowej rodzinie. I też nikt nie bierze pod uwagę ani kredytów, ani stałych opłat...
Uważam, że 2000 zł na osobę to kolosalna kwota (ja nie mam tyle nawet na 3:)), więc uważam, że jest to sprawiedliwe kryterium.
Ola, w większym mieście 2000 zł na trzyosobową rodzinę, to jest jedno wielkie nic, a jeszcze jak ktoś wynajmuje mieszkanie, a nie ma swojego domku? Na wsi można sobie coś posadzić, mieć własne warzywa, jajka, 'coścokolwiek', ja kurki nie dam rady hodować na kuchennym oknie.
EDIT: Ola - wybacz, źle przeczytałam!! Pisałaś o osobie, nie o rodzinie! Wybacz!
Lenko, ale masz na myśli 2 tys. na osobę czy na rodzinę?
Jak dla mnie to kolosalna, nieosiągalna kwota - i na pewno nie tylko dla mnie.:)
Wiem, ze w większych miastach życie jest droższe, ale mimo to uważam, że mając 2 tys. na osobę można sobie poradzić całkiem dobrze - tylko trzeba mieć głowę na karku.
Co do życia na wsi i w mieście wszystko ma swoje wady i zalety - równie dobrze mogłabym powiedzieć, ze w mieście masz ciągły dostęp do dyskontów spożywczych, duży wybór i konkurencyjność w sklepach. U nas na wsi jest 1 sklep, który dyktuje ceny tak jak chce. To kwestia do dyskusji.
Olu, chodziło mi o to, że 2 000 zł na RODZINĘ (3 osoby) to jest nic, jeśli żyje się powiedzmy w średnim mieście.