Znajdź dziś sposób na niejadka! KONKURS! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Znajdź dziś sposób na niejadka! KONKURS!

22odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 7487
Avatar użytkownika Kasia P.
Kasia P.Poziom:
  • Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
  • Posty: 4400
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 08:25 | ID: 1372504

Zapraszamy do konkursu! O nagrodzie!

Dziesięć najciekawszych postów nagrodzimy książką „Za mamusię za tatusia - sposób na niejadka”

 

Za mamusię za tatusia - sposób na niejadka to przyjazny rodzicom i opiekunom poradnik, który pomoże świadomie kształtować nawyki żywieniowe dzieci na różnych etapach ich rozwoju. Książka jest nieocenionym wsparciem dla wszystkich rodziców i opiekunów, których dzieci i podopieczni mają problemy z jedzeniem.

W miarę poznawania kolejnych rozdziałów dowiecie się jak duży wpływ na karmienie dziecka ma nabywanie przez nie nowych umiejętności rozwojowych, zmiany zachodzące w otoczeniu, kłopoty zdrowotne i jak radzić sobie z pojawiającymi się problemami.

W każdym rozdziale znajdziecie odpowiednie dla danego etapu porady dietetyka w tym jadłospisy i tabele żywieniowe bezwzględnie konieczne przy modyfikowaniu diety dziecka.

Na końcu książki mamy, które potrzebują konsultacji w poradni laktacyjnej znajdą wykaz wszystkich zajmujących się tym placówek na terenie całego kraju.

O autorce:
Marta Bąkowska
- specjalista psychologii klinicznej dziecka z piętnastoletnim doświadczeniem. Zajmuje się problematyką zdrowia psychicznego małych dzieci w tym: zaburzeń snu, zaparciami, moczeniem, zaburzeniami kontaktu, problemami emocjonalnymi (depresją dziecięcą, napadami agresji), żałobą po stracie bliskiej osoby, oceną rozwoju dziecka, diagnozą autyzmu w okresie niemowlęcym, poniemowlęcym i przedszkolnym, wczesnymi relacjami mama – dziecko, zaburzeniami więzi, ale przede wszystkim terapią problemów w jedzeniu od urodzenia do ok. 7 r.ż. Jest trenerem Skali Zachowań Noworodka Brazeltona oraz doradcą laktacyjnym. Swoje doświadczenie zdobywała w Ośrodku Wczesnej Interwencji, Dziennym Oddziale Rehabilitacji Neurologicznej, Polskim Związku Głuchych, Klinice Neurologii i Epileptologii Dziecięcej Warszawskiego Szpitala dla Dzieci, Klinice Pediatrii, Żywienia i Chorób Metabolicznych Centrum Zdrowia Dziecka.




Co trzeba zrobić, aby wygrać?

Wystarczy wejść na konkursowe forum, znajdujące się  poniżej i odpowiedzieć na konkursowe pytanie:

 Jak zachęcasz dziecko do jedzenia? 

Na Wasze odpowiedzi czekamy do 7-go kwietnia!

Wygrywają najciekawsze odpowiedzi!


REGULAMIN >>

Partnerem konkursu jest:

 

Ostatnio edytowany: 05.04.2017, 08:37, przez: hokus pokus
Avatar użytkownika toczona
toczonaPoziom:
  • Zarejestrowany: 24.08.2016, 16:16
  • Posty: 23
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 11:45 | ID: 1372588

Mam w domu dwóch niejadków. Czasami naprawdę trudno ich przekonać do zjedzenia obiadu ale i na to są sposoby. Jakiś czas temu mąż wpadł na pomysł zabawy w restaurację. Chłopcy to uwielbiają. Ja przygotowuję coś smacznego a mąż wciela się w rolę kelnera. Chłopcy siadają przy stole i mąż wkracza do akcji - wnosi talerze z pysznościami. Mówi" Dzień dobry szanownemu Panu, dziś polecam np. spaghetti czy zupę brokułową itp" Chłopcy są przeszczęśliwi i zjadają wszystko!


Jeśli to nie pomaga to wcielam w życie plan B, mianowicie podawany posiłek ma nie tylko być smaczny ale ma przede wszystkim dobrze i atrakcyjnie wyglądać. Kolorowe kanapki, z uśmiechnięta buzią, od czasu do czasu frytki ułożone na talerzu jak słoneczko a w środku odrobina ketchupu. Im bardziej kolorowo i pomysłowo tym lepiej. Chłopakom (2,5l i 3,5l.) to smakuje i zawsze coś dzieki temu zjedzą!

Avatar użytkownika Scarlett
ScarlettPoziom:
  • Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
  • Posty: 204
2
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 12:11 | ID: 1372600

Jestem mamą dwójki chłopców. Z młodszym 1,5 rocznym Kubusiem nie mam żadnych problemów jeśli chodzi o jedzenie, a wręcz przeciwnie-moje dziecko mogłoby jeść naokrągło. Je prawie wszystko i pięknie radzi sobie sam, nawet używanie sztućców nie sprawia mu problemów.

Gorzej jest ze starszym, czteroletnim Filipem. O ten to lubi sobie pogrymasić...połowy rzeczy nie lubi,nowości nie spróbuje, a wogóle to sam nie będzie jadł, bo mamy go karmić. Mamy z nim problem niestety i czasem już brak mi sił (synek potrafi np. jeść przez godzinę zupę). Moje sposoby na niego? Jest kilka, choć nie zawzse skuteczne:

1.staram się przygotowywać do jedzenia to, co lubi.

2.W miarę możliwości pytam go, na co ma ochotę. Zwiększam tym szansę na to, że zje

3. Staram się aby jedzenie było atrakcyjne wizualnie

4. Przemycam zdrowe rzeczy jak tylko się da:D Np. piekę muffinki z kaszą jaglaną, albo ostatnio do kotletów z jajek, które lubi dodałam również kaszę.

5. Do picia przyrządzam domowe soki, aby dostarczyć mu jak najwięcej witamin

6. Czasami stosuję nagrody za ładne zjedzenie

7. Nie podaję słodkości przed posiłkiem, tylko ewentualnie po jako deser

8. Dbam o dobrą atmosferę podczas posiłków

9. Jak tylko się da jemy wszyscy razem przy stole

10. Często pozwalam synkowi uczestniczyć w przygotowywaniu posiłków

11. Nie zmuszam do jedzenia na siłę (jakto mówi mój mąż- jak zgłodnieje to zje)

Ostatnio edytowany: 30.03.2017, 12:12, przez: Scarlett
Avatar użytkownika ejurczek
ejurczekPoziom:
  • Zarejestrowany: 20.10.2016, 19:43
  • Posty: 12
3
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 13:11 | ID: 1372628

Witam, jestem mamą Jasia, który juz niedługo skończy roczek. Jak zaczynaliśmy przygodę z wprowadzaniem stałych posiłków, martwiłam się myśląc "ale mam niejadka:)". Od 6 miesiąca synek dostawał stopniowo różne nowe posiłki i na początku większość z nich niestety mu nie smakowała. Postanowiłam więć zastosować się do kilku prostych zasad:


1. Do posiłku siadamy razem, tj. mama również zajada,


2. Posiłki są urozmaicone a dziecko ma prawo wyboru i samo może zdecydować co chce zjeść,

3. Jeśli jakieś danie nie smakowało, np zupka pomidorowa, wracamy do niego za kilka dni, czasami próbujac nieco zmienić konsystencję (mniej lub bardziej zmiksowane, czy w kawałeczkach),


4. Posiłki o stałych konsystencjach pozwalam synkowi brać do rączki, ale naprawdę były też takie sytuacje że Jaś zaczął jeść zupkę dopiero po tym jak pozwoliłam mu włozyć rączkę do miseczki. Bardzo często jest tak u maluszków, że zamim pozwolą włożyć sobie do ust jakiś posiłek, muszą poczuć jego konsystencję, temperaturę rączką. To naprawdę działa,


5. Synek jest bardzo żywiołowy i choć nie chciałam go zabawiać przy jedzeniu, postanowiłam spiewać piosenki o jedzeniu i o różnych produktach np. o warzywach. Teksty sama tworzyam na bieżąco:),


6. Oczywiście czasami synek po kilku kęsach nie chce jeść więcej, więc nie zmuszam go do tego, cierpliwie podaję jedzenie np za godzinkę.


Do tej pory tych kilka zastosowanych zasad sprawiło, że synej zjada niemal wszystkie przygotowane przeze mnie posiłki, rośnie zdrowy i silny a przy jedzeniu powtarza: mniam, mniam:)

Avatar użytkownika Magdalena Wojtanowicz
  • Zarejestrowany: 20.05.2015, 12:54
  • Posty: 88
4
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 18:47 | ID: 1372692

Mam w domu takiego małego niejadka, ale w bardzo łatwy sposób udaje mi się go zachęcić do zjadania róznych potraw, warzyw itp. Podając mu posiłek zachęcam go wizualnie - zabarwiam ryż czy ziemniaki naturalnymi barwnikami lub poprzez dodanie do nich szpinaku, utartej marchewk lub buraka. Zaciekawiony takim zabarwieniem z chęcią sięga i próbuje co to takiego jest i po chwili wszystko znika. Układam mu czasem różne rusunki na talerzu z produktów - składików które są na obiad - również go to zaciekawia i z przyjemnością takie zjada. Zachęcam go do jedzenia kanapek r ówniez czarując na nich różne postacie lub kuszące kształty. 

Avatar użytkownika julciap26
julciap26Poziom:
  • Zarejestrowany: 09.06.2015, 08:05
  • Posty: 24
5
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 marca 2017, 21:03 | ID: 1372776

Jak u nas jedzenie nie idzie to sobie tak śpiewamy:

 

Hej marchewko hop do buzi,

Hop hop hop,

Zanim się jedzenie znudzi,

Hop hop hop,

Za marchewką idzie mięsko,

Kic kic kic,

Tak jedzenie się zaczyna,

Hyc hyc hyc,

A za nimi są ziemniaczki,

Tra la la,

Wyprzedzone przez brokułki,

Ha ha ha,

Teraz został kalafiorek,

Hyc hyc hyc,

Tym sposobem na talerzu nie ma nic.

Avatar użytkownika Izzys
IzzysPoziom:
  • Zarejestrowany: 31.07.2013, 18:19
  • Posty: 424
6
  • Zgłoś naruszenie zasad
31 marca 2017, 09:21 | ID: 1372855
julciap26 (2017-03-30 23:03:36)

Jak u nas jedzenie nie idzie to sobie tak śpiewamy:

 

Hej marchewko hop do buzi,

Hop hop hop,

Zanim się jedzenie znudzi,

Hop hop hop,

Za marchewką idzie mięsko,

Kic kic kic,

Tak jedzenie się zaczyna,

Hyc hyc hyc,

A za nimi są ziemniaczki,

Tra la la,

Wyprzedzone przez brokułki,

Ha ha ha,

Teraz został kalafiorek,

Hyc hyc hyc,

Tym sposobem na talerzu nie ma nic.

Super :)
Nie znałam tego :) 

Avatar użytkownika kika07645
kika07645Poziom:
  • Zarejestrowany: 23.02.2017, 16:29
  • Posty: 4
7
  • Zgłoś naruszenie zasad
31 marca 2017, 10:15 | ID: 1372874

Jestem mamą 16 miesięcznej córki. Od jakiegoś czasu trudno ją przekonać do jedzenia. Moim sposobem jest po prostu posiłek jedzony z dzieckiem. Tylko wtedy muszę dostosować swój posiłek do jej posiłku. Jest to dosłownie jedzenie z pociechą, bo córka jest na kolanach i tylko wtedy zje wszystko z talerza od mamy, bo ze swojego to bardzo niechętnie. 

Avatar użytkownika iwa1988
iwa1988Poziom:
  • Zarejestrowany: 12.07.2016, 16:30
  • Posty: 30
8
  • Zgłoś naruszenie zasad
1 kwietnia 2017, 10:56 | ID: 1373064

Mój sposób to robienie z warzyw gotowanych na parze - zabawnych i śmiesznych postaci bajkowcy, np. smerf, bałwan, kapturek czy kurczak. Tak przygotowany talerz - rozbawia dziecko i zachęca do niebiańskiego jedzenia.

Avatar użytkownika aagnieszkaa1
aagnieszkaa1Poziom:
  • Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
  • Posty: 204
9
  • Zgłoś naruszenie zasad
1 kwietnia 2017, 15:29 | ID: 1373097

"Niedźwiadki- niejadki"- czy na pewno nie mają apetytu? A może problem tkwi w czymś innym. Oto moje niezawodne sposoby, aby dziecko jadło z wielką przyjemnością. Uwaga! Przetestowane na moim synku...

 

1. Wspólne przygotowujmy posiłki poprzez zabawę i w mig zobaczymy jak dziecko je zajada.

2. Bajeczne kanapki i nie tylko. Zygzak? Kucyki Pony? Takie wzory łatwo wkomponować w kanapkę. Można je zrobić z odpowiednich foremek- mogą być też te do ciasteczek, można wykonać je samodzielnie, a czasem wystarczy namalować coś ketchupem.

3. Pamiętajmy również o tym, że dzieci jedzą oczami. Kolorowe posiłki to podstawa. A może na obiadek zupka z makaronem w kształcie literek?

4. Poczekaj z posiłkiem, aż dziecko na prawdę zrobi się głodne. Do niczego go nie zmuszaj, przecież jedzenia ma być tutaj przyjemnością.

5. Wymyślaj bajeczne nazwy posiłków np. Smerfowy Koktajl.

6. Jakieś warzywo czy owoc nie smakują twojemu dziecku? I na o jest sposób. Często możne je dodać tak do posiłku, że dziecko nie będzie miało świadomości, że je zje. Wystarczy cienko pokroić, tam wymieszać, tu dodać, tam zmiksować.

7. Dawaj przykład- jedz to samo co dziecko. Nie jedz przy nim pizzy, a za chwilę nie wymagaj od niego aby zjadło jabłko.

8. Nie nakładaj dziecku zbyt dużej ilości jedzenia- talerz zupy  wypełniony aż po brzegi? O nie. Taki widok przerazi nie jedno dziecko.

9. Różnorodność posiłków to podstawa. Pysznych przepisów kulinarnych jest mnóstwo, wystarczy trochę chęci i dzień w dzień można zaskoczyć swoje dziecko atrakcyjną potrawą.

10. Picie zawsze podawaj po posiłku. Gdy dziecko zacznie pić w trakcie jedzenia, jego brzuszek szybko się zapełni tym co nie trzeba, a na obiadek już zabraknie miejsca.

11. Miła atmosfera, brak pośpiechu- to sprzyja. Pamiętaj o tym.

Avatar użytkownika murba78
murba78Poziom:
  • Zarejestrowany: 27.01.2012, 10:49
  • Posty: 27
10
  • Zgłoś naruszenie zasad
1 kwietnia 2017, 20:22 | ID: 1373117

U nas na szczęście nie było problemów z dużą awersją do jedzenia. Od urodzenia przyzwyczajaliśmy dziecko do picia wyłącznie wody, nie podawaliśmy żadnych soków etc. oraz unikaliśmy słodkich przekąsek, za wyjątkiem wspólnie upieczonego zdrowego ciasta. Przed obiadem staraliśmy się spędzić czas na świeżym powietrzu bądź w inny sposób generowaliśmy aktywność, by apetyt sam nadszedł :) Ponadto staraliśmy się wspólnie przygotowywać posiłki (niejednokrotnie bardzo kreatywnie) i razem je spożywać w miłej, sympatycznej atmosferze bez zagłuszaczy typu telewizor czy muzyka. Od zakończenia karmienia piersią dziecko miało urozmaiconą dietę, a mianiowicie staraliśmy się zapoznać je z różnorodnością produktów i kombinacji. Wiedzieliśmy dzięki temu jakie połączenia ni do końca smakują dziecku i próbowaliśmy wówczas wymieniać składniki tak by tworzyć odpowiednie i smaczne kompozycje. Ważne było również to, iż staraliśmy się nie wmuszać jedzenia na siłę, gdyż wiedzieliśmy że może to przynieść odwrotne skutki. I tak jak mawiają że najważniejsze jest pierwsze 1000 dni w diecie dziecka i faktycznie w naszym przypadku wprowadzenie właściwych nawyków żywieniowych w tym okresie przyniosło odpowiednie skutki w dniu dzisiejszym :)

Avatar użytkownika emilka_87
emilka_87Poziom:
  • Zarejestrowany: 13.07.2016, 19:23
  • Posty: 13
11
  • Zgłoś naruszenie zasad
2 kwietnia 2017, 18:22 | ID: 1373195

Przede wszystkim to zabawa jedzeniem! Zabawa jest dobra na wszystko i warto wykorzystać ją także w trakcie posiłków. My bawimy się np w zgadnij co to, czyli najpierw dziecko zawiązuje oczy rodzicowi i daje mu do spróbowania kawałki jedzenia, a potem rodzic i dziecko zamieniają się rolami. Można pobawić się w co bardziej chrupie albo co jest najsmaczniejsze przygotowując 3-4 kawałki warzyw/owoców/czegokolwiek i próbować, a potem razem z dzieckiem zastanawiać się jak to uszeregować. Jeśli dziecko nie chce skosztować danego produktu to odpuszczam i nie naciskam – nic się nie stało, próbuje z innymi produktami. Wazne by nie zmuszać do niczego dziecka, bo się zrazi. Następnie staram się komponować posiłki tak by były kolorowe i apetyczne. Układam je w zabawny sposób na talerzu. Kanapki układam w ludziki, a z warzyw doklejam śmieszne minki i dodatki. Również często wciągam malucha w wspólne przygotowywanie posiłku i mały sam bawi się w dekorowanie talerzy. Takie proste a działanie na mojego niejadka ma magiczne. Duża cierpliwość także jest kluczem do sukcesu.

Avatar użytkownika mellissa
mellissaPoziom:
  • Zarejestrowany: 03.04.2017, 10:22
  • Posty: 1
12
  • Zgłoś naruszenie zasad
3 kwietnia 2017, 10:31 | ID: 1373272

Ja swojego dzidziusia mam jeszcze w brzuszku więc je to co ja. Ale mam sprawdzony sposób na zachęte do próbowania jedzenia, a co za tym idzie szybkie zjadanie posiłków przez dzieci w mojej rodzinie. Działa prawie zawsze bo to zabawa.
Oto on:
 
Zabawa w smaki-co jem?.
Każda z nas się kiedyś w to bawiła-zabawa z zawiązywaniem oczu i zgadywaniem co się je.
W wersji z dziećmi występują oczywiście nagrody, oklaski itp. :)
Zawiązujemy dziecince oczka a ona za pomocą noska (zapach), rączek (tu z zachowaniem rozwagi oczywiście) i przede wszytskim buzi zgaduje co je.
Może zgadywać poszczególne smaki jak i całe dania.

Troszkę to trwa, ale nie jedno dziecko w mojej rodzinie przeknało się do wielu np. warzyw, o któryh widząc je pierwszy raz od razu mówiły, że "nie lubią".

Pozdrawiam, i polecam wypróbować w formie zabawy!
Sandra

Avatar użytkownika karo_87
karo_87Poziom:
  • Zarejestrowany: 24.10.2016, 19:15
  • Posty: 4
13
  • Zgłoś naruszenie zasad
3 kwietnia 2017, 20:37 | ID: 1373381

U nas nigdy nie było monotonii na talerzu. Próbowaliśmy bajek,piosenek przy posiłkach, ale Felek uparcie odmawiał. Aż pewnegoo dnia czekała na niwgo grzanka w kształcie myszki miki. Innego dnia na zupce-krem z brokułów pasek żółtego sera I oczka z pieprzu stworzył buzię żółwia ninja, mandarynka z bananem ułożona w palmę..O to jak stworzyłam ulubionego Tomka Lokomotywę nie pytajcie:) Nie każdy posiłek jest bajkową niespodzianką, ale dziecko z uśmiechem zagląda co czeka na niego na stole. Dla mnie fantastyczną zabawą jest wymyślanie I ogromną nagrodą, kiedy widzę, że smakuje. A jak trochę podrośnie będziemy wymyślać razem. Pozdrawiam y

Avatar użytkownika czuczi84
czuczi84Poziom:
  • Zarejestrowany: 08.03.2017, 14:16
  • Posty: 3
14
  • Zgłoś naruszenie zasad
4 kwietnia 2017, 17:01 | ID: 1373534

Tak naprawdę to nie mam sposobu na moją córkę :(

 


Ma 3 latka i dalej prawie nic nie jada.

 


Robiłam różne rzeczy i one nie skutkują :(

 


Chyba ta książka byłaby dla mnie ratunkiem, ponieważ mój 11 - miesięczny synek jada więcej niż moja 3 letnia córka Zuzanna

 



Avatar użytkownika misiapysia
misiapysiaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.07.2014, 07:20
  • Posty: 39
15
  • Zgłoś naruszenie zasad
5 kwietnia 2017, 08:15 | ID: 1373580

Robie "pieski" jak moja mam mi robiła :)  A z jajek i rzodkiewki - myszki :) Sądzę, że wspólne przygotowywanie jedzenia to podstawa. Dziecko powinno od małego uczyć się, że nalezy właściwie dobierać i przygotowywać posiłki. Celebrować wspólne posiłki, a nie jeść byle jak, przy TV...

Avatar użytkownika mika19
mika19Poziom:
  • Zarejestrowany: 29.07.2008, 23:42
  • Posty: 146
16
  • Zgłoś naruszenie zasad
5 kwietnia 2017, 20:54 | ID: 1373690

uf-czasem jest to orka na ugorze, ale na zasadzie ile obowiązków, tyle przyjemności, a z czasem przekuwamy jedzenie jako obowiązek w jedzenie-przyjemność;)

Avatar użytkownika pyza_iza
pyza_izaPoziom:
  • Zarejestrowany: 30.03.2017, 12:50
  • Posty: 2
17
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 kwietnia 2017, 10:32 | ID: 1373819

Mój Tomcio i ja jesteśmy na samym początku jedzeniowej drogi - właśnie zaczynamy rozszerzanie diety:) Zaczęliśmy od pojedynczych warzyw w formie papek, później w ten sam sposób zaczęłam podawać owoce. Ku mojemu zdumieniu synek zajada się warzywami, a owoce mu nie podchodzą:) Obrobinkę spróbuje, ale zaraz się krzywi i zaczyna pluć. Podobnie kaszki. Tutaj zauważyłam, że woli, kiedy jest bardziej gęsta. Ale postanowiłam spróbować innej metody, zwanej BLW, czyli Bobas Lubi Wybór. Polega ona na tym, aby dawać dziecku warzywa i owoce w formie słupków czy różyczek, żeby samo mogło jeść je rączkami, oglądać, kontrolować cały proces jedzenia. Jakie efekty? Zdymiewające! Tomek sam decyduje co chce zjeść, próbuje wszystkich warzyw. Widać, że jedzenie sprawia mu przyjemność. Oczywiście mam później trochę sprzątania i mycia, ale widok tego jego zaangażowania w jedzenie jest bezcenny:) No i przekonał się do owoców. Jedzone samodzielnie nie są już tak kwaskowe i cierpkie jak te ze słoiczka czy rozdrobnione:)

Avatar użytkownika agrafka13
agrafka13Poziom:
  • Zarejestrowany: 27.11.2015, 20:35
  • Posty: 15
18
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 kwietnia 2017, 16:25 | ID: 1373890

I u nas z tym różnie bywało, nieraz synkowi przez cały dzień jeść się nie chciało.


Mama wiele nocy nie spała, jak tu zachęcić synka do jedzenia rozmyślała.


Plan swój na "4 pory roku" podzieliła, pomysły te w życie wprowadziła.




Całą rodzinką na wsi mieszkamy, to tu wiosnę zawsze witamy.


A na wiosnę w swoich czerwonych kaloszach maszerujemy, z pierwszych własnoręcznie wyhodowanych warzyw zawsze się radujemy.


Szymek sam nasionka sieje, podlewa nawet jak wiatr wieje.


Kilka tygodni swoimi nasionkami się opiekuje, o poranku do warzywniaka po nie wędruje.


To jest nasz sposób na synka do zjedzenia warzyw zachęcenie, witaminek dostarczenie.


Szymek swoimi zbiorami zawsze się chwali, więc rodzice pole do popisu synkowi dali.




Latem do sadu z koszem po owoce wędrujemy, potem pyszne kompoty z nich gotujemy.


Po owoce leśne też się wybieramy, sami je zbieramy, a potem się nimi zajadamy.


Po drodze słowa do naszej piosenki o łakomczuchu wymyślamy, całą drogę ją śpiewamy.




Jesień do naszej wsi zawitała, kolory lata w mig zabrała.


Nasz niejadek na nic nie ma ochoty, nie w głowie mu nawet psoty.


Więc mama kolorami w kuchni zaczyna się bawić, może uda jej się tam Szymka zwabić.


W każdym dniu inny kolor wybieramy, śniadanko w danym kolorze zjadamy.


W jednym dniu czerwone pomidory na talerz wędrują, a do nich czerwone rzodkiewki się dopasowują.


Szymek sam kolory wybiera, z półek sklepowych smakołyki w danym kolorze zbiera.




Zimą więcej czasu na wspólne gotowanie mamy, więc czas ten już teraz wykorzystamy.


Kanapkę w zajączka przebierzemy, a z jajka myszkę zbudujemy.


Tata inżynier też coś skonstruuje, żeby śniadanie nie było nudne, sytuację uratuje.


Nigdy synkowi dużo jedzenia nie nakładamy, bo przez to go zniechęcamy.


Talerzyka i sztućcy sami nie wybieraliśmy, tylko pierwszeństwo synkowi daliśmy.


Szymek sam o wyborze zestawu zdecydował, niebieski zestaw bardzo mu się spodobał.

Avatar użytkownika iza4419
iza4419Poziom:
  • Zarejestrowany: 15.12.2015, 18:42
  • Posty: 16
19
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 kwietnia 2017, 19:46 | ID: 1374256

Jestem zdania, że przede wszytkim nie można wmuszać w dziecko jedzenia, bo tym bardziej nie będzie chciało nic przełknąć. Kolejna zasada to niekrzyczeć. Sposobów na niejadka mam kilka. Jednym z nich wspólne przygotowywanie posiłków. Dziecko od razu chętniej czegoś spróbuje podczas przyrządzania posiłku, czy też samo chętniej je potem zje. Bardzo pomocne są tutaj kolorowe książkikucharskie dla malutkich kucharzy. Warto dać dziecku wybrać potrawę jaką będzimy robić i potem napisać listę zakupoów. Fajnie gdy razem zrobimy te zakupy. No i potem wystarczy gotować. Sama jako niejadek lubiłam kiedy przygotowane posiłki, typu kanapki, jajka czy parówki kształetem i kolorami przypominały jakieś zwierzątka lub inne ciekawe obrazki. Najbardziej uwielbiałam jajka w kształcie myszek i kanapki jako żaglówki. Jedzenie musi też achęcać wzrokiem i być kolotrowe i łądne estetycznie. Jako mama polecam też zabawę w odgadywanie smaków i małą rywalizację. Na wygranego czeka nagroda. W ten sposób dziecko próbuje nowych smaków i poznaje warzywa czy owoce. Myślę, że to wszytko sprawi, że dziecko będzie jadło z ogromną przyjemnością.

Avatar użytkownika mamamysia
mamamysiaPoziom:
  • Zarejestrowany: 02.09.2011, 11:50
  • Posty: 28
20
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 kwietnia 2017, 19:47 | ID: 1374257

Doskonale wiem że codzienność z dzieckiem -niejadkiem nie jest łatwa. Są takie dni, kiedy już nie wiem co robić, po prostu opadają mi ręce. Mam dwóch synów, 4-latka i 7-latka, młodszy syn potrafi wsunąć obiad w przedszkolu, po powrocie do domu zje także z nami, patrząc na niego aż serce się raduje. Starszy syn to kompletne przeciwieństwo. Na śniadanie zjada mało, jest zapisany w szkole na obiady, jeśli jest coś co lubi - zje, ale przeważnie tylko podziobie. Staram się dawać mu do śniadaniówki zdrowe rzeczy, wesołe kanapeczki, suszone owoce, rzadko się jednak zdarza żeby coś z tego zjadł, kanapka zawsze wraca nie ruszona, jedyne co zje to drożdżówka z czekoladą-jednak dostaje ją rzadko, bo wiem, że to niezdrowe jedzenie. Nieraz dwoję się i troję żeby przygotować w domu obiad który lubi, robię więc rosół, pomidorówkę, spaghetti, domową pizzę, do której sam sobie dobiera składniki. Staram się również angażować go w pomoc przy przygotowaniu posiłków, często razem robimy sałatki, kolorowe kanapki, owocowe szaszłyki, gotujemy kisiel z owocami. Zachęcam wtedy syna do próbowania, uciekam się do podstępu, prosząc aby spróbował i powiedział mi czy nie potrzeba więcej soli czy przypraw. Nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy kiedykolwiek zdarzyło się aby syn zjadł obiad do końca, nawet gdy je potrawy, które lubi zawsze po kilku kęsach twierdzi, że jest już najedzony. Wciąż staram się aby danie które serwuję wyglądało apetycznie, zachęcało do jedzenia, było kolorowe, podane na ładnej zastawie z bajkowymi motywami, to czasami przynosi efekty, zainteresuje się takim kolorowym daniem i czasem trochę zje. Mieszkamy na wsi i mamy możliwość jedzenia „pod chmurką” więc często zabieram kocyk na trawnik, wykładam plastikową zastawę, wyjmuję z koszyka zdrowe smakołyki i bawimy się w piknikowanie. Robimy sobie też wycieczki do lasu na rowerach, tam też zawsze mam ze sobą kilka zdrowych przekąsek w plecaku, bo na łonie natury zwykle Marcelek je chętniej. Uprawiamy również wspólnie z dziećmi mały warzywnik, chłopcy sami wysiewają rzodkiewkę, sałatę, marchewkę i inne warzywa, razem czekamy aż urosną, bo wiadomo, takie własne warzywka smakują bardziej. Przyznaję jednak, że to „niejedzenie” spędza mi już sen z powiek, martwię się czy syn nie jest niedożywiony, na tle rówieśników wygląda mizernie, jest bardzo szczupły, zachodzę w głowę czy jest zdrowy-choć wyniki badań są prawidłowe-i zastanawiam się jaka jest przyczyna tej niechęci do jedzenia. Myślę, że lektura książki „Za mamusię, za tatusia-Sposób na niejadka” pomogłaby mi rozwiać część moich wątpliwości, byłaby wskazówką co powinnam robić inaczej, jakie jeszcze metody zastosować aby syn zaczął normalnie jeść.

Ostatnio edytowany: 07.04.2017, 19:55, przez: mamamysia