problemy zdorosłymi dziećmi
Chcę się podzielić moim problemem. nie wiem już co rbić. Mam 56 lat ,mam 2 synów. Wychowałam wykształciłam i chłopcy ułożyli sobie życie. Starszy syn od dawna już za wszystko mnie krytykuje.Cokolwiek nie powiem, czy zrobie to nigdy nie mam racji. Tylko on. Każda nasza rozmowa kończyła się moim płaczem bo było mi przykro. Tak i nie raz nie dwa czegoś mu nie powiedziałam ze strachu że znowu będzie na mnie krzyczał. I tak nie przyznałam się że wzięłam kredyt. Dowiedział się i zrobił mi awanturę i kazał przyrzec że więcej nie wezmę . Zagroził, że jak go okłamię to stracę dzieci. Obiecałam. Jednak ja żyję tylko z renty inwalidzkiej mam 900 zł. Jest mi ciężko .I muszę czasem wziąć kredyt czy to żeby kupić coś do domu czy coś naprawić czy to nawet dla siebie, czy dla wnusi. Ale zawsze je spłacam i jest ok. I tak w lutym znowu wzięłam kredyt. I tak w święta syn napisał mi , że straciłam dzieci, że wszystko przegrałam, bo go skłamałam i znowu wzięłam kredyt. Kłamałam bo się bałam jego krzyku krytyki itd.
Jestem zdruzgotana . Wychowali się w domu trzypokoleniowej rodziny, gdzie był szacunek do rodziców . Normalny poprawny dom. A mnie potraktował jakbym popełniła największą zbrodnię. Czy naprawdę tak jest. Cierpię bo bardzo kocham swoje dzieci, ale czuję ból w sercu.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Kredyty to nic dobrego ja bym wolała zaoszczędzić i na coś mieć bo wiadomo że oddać trzeba więcej niż się wzięło.. ale jak czasem trzeba to trzeba.. W sumie jesteś dorosła, sama dajesz sobie radę.. trochę nie bardzo że się wtrącają.. ja moim rodzicom nie mogłam bym czegoś takiego powiedzieć..
Pewnie że kredyt to nic dobrego, ale jak się ma 850 zł , to trzeba czasem go wziąć. Ale to co mnie powala , to to że on na mnie krzyczy , że zabrania mi. Chciałby całkiem panować nade mną . Ja nigdy w życiu nie miałabym odwagi tak się odezwać do mamy czy do dziadków, jak on do mnie . "Straciłaś nas" "Przegrałaś wszystko". Serce mnie boli nad tym.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Pewnie że kredyt to nic dobrego, ale jak się ma 850 zł , to trzeba czasem go wziąć. Ale to co mnie powala , to to że on na mnie krzyczy , że zabrania mi. Chciałby całkiem panować nade mną . Ja nigdy w życiu nie miałabym odwagi tak się odezwać do mamy czy do dziadków, jak on do mnie . "Straciłaś nas" "Przegrałaś wszystko". Serce mnie boli nad tym.
Tez jestem matką.. na pewno musi boleć.. Trzymaj się kochana!
A mieszkacie razem? Tzn w jednym domu, blisko gdzieś?
- Zarejestrowany: 22.03.2016, 10:12
- Posty: 1080
Chcę się podzielić moim problemem. nie wiem już co rbić. Mam 56 lat ,mam 2 synów. Wychowałam wykształciłam i chłopcy ułożyli sobie życie. Starszy syn od dawna już za wszystko mnie krytykuje.Cokolwiek nie powiem, czy zrobie to nigdy nie mam racji. Tylko on. Każda nasza rozmowa kończyła się moim płaczem bo było mi przykro. Tak i nie raz nie dwa czegoś mu nie powiedziałam ze strachu że znowu będzie na mnie krzyczał. I tak nie przyznałam się że wzięłam kredyt. Dowiedział się i zrobił mi awanturę i kazał przyrzec że więcej nie wezmę . Zagroził, że jak go okłamię to stracę dzieci. Obiecałam. Jednak ja żyję tylko z renty inwalidzkiej mam 900 zł. Jest mi ciężko .I muszę czasem wziąć kredyt czy to żeby kupić coś do domu czy coś naprawić czy to nawet dla siebie, czy dla wnusi. Ale zawsze je spłacam i jest ok. I tak w lutym znowu wzięłam kredyt. I tak w święta syn napisał mi , że straciłam dzieci, że wszystko przegrałam, bo go skłamałam i znowu wzięłam kredyt. Kłamałam bo się bałam jego krzyku krytyki itd.
Jestem zdruzgotana . Wychowali się w domu trzypokoleniowej rodziny, gdzie był szacunek do rodziców . Normalny poprawny dom. A mnie potraktował jakbym popełniła największą zbrodnię. Czy naprawdę tak jest. Cierpię bo bardzo kocham swoje dzieci, ale czuję ból w sercu.
Syn na pewno się denerwuje słysząc jak teraz nabiera się biednych emerytów. Ale radziłabym Ci spokojnie z nim porozmawiać. Uświadomić mu, jaka jest Twoja sytuacja i że od czasu do czasu sprawdzony mały kredyt ratuje Ci życie. Przecież dajesz radę je spłacać
Przykre co piszesz, ale powinnaś usiąść z synem i pogadac z nim Dorosłe dzieci też potrafią napsuć krwi Jeżeli nie mieszkacie razem to jesteś w dobrej sytuacji Syn nie powinien tobą manipulować Większość emertów bierze kredyty , a jeżeli są pomocne i ty się z nich wywiązujesz, spłacasz raty to nic zdrożnego Szantaż, że stracisz dzieci? Nie powinno paść z ust syna Powinien cię zapytać jak sobie radzisz za te marne grosze i ewentualnie pomóc Mój syn mi pomaga Powinnaś porozmawiać i żyć swoim życiem Jesteś jeszcze młodą kobietą i masz prawo do tego , a ty kładziesz uszy po sobie i boisz się własnego dziecka Nie , to nie tak Zrób coś z tym
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
oj z kredytami rozne bywa dlatego boje sie ich btac ;/ mysle ze rozmowa by wam pomogla !
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Szkoda tylko, że syn jeśli wie, że od czasu do czasu bierzesz kredyty bo chcesz coś kupić to mógłby sam wyjść z propozycją pomocy i dołożenia się a nie strofować, winien porozmawiać z Tobą w normalny sposób o tym, co go "boli" a Ty również powinnaś mu wtedy powiedzieć o swoich bolączkach i postarać się wypracować wspólnie swoje dalsze relacje...
Na pewno syn odezwie się do Ciebie, nie sądze by ot tak odciął się od swojej matki...
Trzymam kciuki za Was...
- Zarejestrowany: 10.11.2014, 08:25
- Posty: 502
Myślę że syn denerwuje się słysząc że bierze Pani kolejny kredyt ponieważ nie jeden człowiek stracił dorobek całego życia po tym jak komornik na poczet kredytu zabrał mu wszystko . Nie raz też łapałam się za głowę słysząc jak cwaniaki naciągają na kredyt szczególnie starsze osoby lub osoby w trudnej sytuacji a niejednokrotnie warunki umów były nawet niezgodne z prawem. Myślę że powinna Pani porozmawiać z dziećmi i w sytuacji kiedy konieczne są jakieś nieprzewidziane wydatki, remont mieszkania , zakup sprzętu który się popsuł lub brakuje Pani na leki czy jedzenie poprosić o pomoc synów. Myślę że jeżeli będą mogli dać czy pożyczyć pieniądze to tak zrobią a jeżeli nie to przynajmniej doradza co zrobić czy sprawdzą warunki umowy kredytu - czy oby nie ma w nim klauz zakazanych prawem. Może na spokojnie proszę z nimi porozmawiać.
Boli Tak boli. Nie mieszkamy razem Każde z nas trojga mieszka gdziie indziej.
Rozmów było już trochę, ale tylko telefonicznie. Bo ja go bardzo rzadko widuję. A i teraz 3 miesiące nie dzwoni. Tylko dowiedział się o kredycie to napisął tego maila . o tym że straciłam dziecko przez kłamstwo bo nie miełam brać kredytu i to że przegrałam wszystko.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Boli Tak boli. Nie mieszkamy razem Każde z nas trojga mieszka gdziie indziej.
Rozmów było już trochę, ale tylko telefonicznie. Bo ja go bardzo rzadko widuję. A i teraz 3 miesiące nie dzwoni. Tylko dowiedział się o kredycie to napisął tego maila . o tym że straciłam dziecko przez kłamstwo bo nie miełam brać kredytu i to że przegrałam wszystko.
Chodz kochana ja Cię przytulę
Rób dale swoje to co robisz, nie daj się zmanipulować! Ty też masz prawo do swoich decyzji! Jesteś wolnym człowiekiem!
tak baszka , boję się własnego dziecka...... Nikt nigdy na mnie nie krzyczał , nawet mama. A on na każdy kroku krytykuje mnie od kilku lat . Dlatego skłamałam o tym kredycie ,to znaczy nie powiedziałam mu bo bałam się awantury.
Ale po tym jak mi teraz napisał że wszystko przegrałam. Muszę się pozbierać.
A jeszcze zarządał abym poszła do notariusza po dokument ,że nie będzie spłacał moich długów. Ale nigdy nie musiał spłacać. Nigdy nie miałam tego problemu.
Nawet jeśli ja chciałabym rozmawiać, to on zaraz będzie krzyczał.
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
tak baszka , boję się własnego dziecka...... Nikt nigdy na mnie nie krzyczał , nawet mama. A on na każdy kroku krytykuje mnie od kilku lat . Dlatego skłamałam o tym kredycie ,to znaczy nie powiedziałam mu bo bałam się awantury.
Ale po tym jak mi teraz napisał że wszystko przegrałam. Muszę się pozbierać.
A jeszcze zarządał abym poszła do notariusza po dokument ,że nie będzie spłacał moich długów. Ale nigdy nie musiał spłacać. Nigdy nie miałam tego problemu.
Nawet jeśli ja chciałabym rozmawiać, to on zaraz będzie krzyczał.
mimo ze bedzie krzyczal musicie sie jakos dogadac ,,,
Porozmawiać nie ma szans. Jak on potrafi nie zadzwonić przez kilka miesięcy. Mogłabym umrzeć i nikt by nie wiedział. O pomoc prosić? Przecież jak już dawno wiedzieli że brałam kredyty, to mogli powiedzieć mamo tylko powiedz to ci pomożemy, albo pożyczymy. Ale tego nie było. Ale pretensje są . A jeszcze chciał abym sprzedała mieszkanie , ale ja się nie zgodziłam. Miałam sprzedać i iść mieszkać do młodszego syna bo on ma dziecko a ja mogę pomóc. A ja się nie zgadzam. Młodzi niech mieszkają sobie a ja sobie . Bo syn chciał abym sprzedała mieszkanie i dała młodszemu na mieszkanie. Ale ja tak nie chcę. I syn jest zły też o to
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Porozmawiać nie ma szans. Jak on potrafi nie zadzwonić przez kilka miesięcy. Mogłabym umrzeć i nikt by nie wiedział. O pomoc prosić? Przecież jak już dawno wiedzieli że brałam kredyty, to mogli powiedzieć mamo tylko powiedz to ci pomożemy, albo pożyczymy. Ale tego nie było. Ale pretensje są . A jeszcze chciał abym sprzedała mieszkanie , ale ja się nie zgodziłam. Miałam sprzedać i iść mieszkać do młodszego syna bo on ma dziecko a ja mogę pomóc. A ja się nie zgadzam. Młodzi niech mieszkają sobie a ja sobie . Bo syn chciał abym sprzedała mieszkanie i dała młodszemu na mieszkanie. Ale ja tak nie chcę. I syn jest zły też o to
o to ciezka sprawa ;/
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Porozmawiać nie ma szans. Jak on potrafi nie zadzwonić przez kilka miesięcy. Mogłabym umrzeć i nikt by nie wiedział. O pomoc prosić? Przecież jak już dawno wiedzieli że brałam kredyty, to mogli powiedzieć mamo tylko powiedz to ci pomożemy, albo pożyczymy. Ale tego nie było. Ale pretensje są . A jeszcze chciał abym sprzedała mieszkanie , ale ja się nie zgodziłam. Miałam sprzedać i iść mieszkać do młodszego syna bo on ma dziecko a ja mogę pomóc. A ja się nie zgadzam. Młodzi niech mieszkają sobie a ja sobie . Bo syn chciał abym sprzedała mieszkanie i dała młodszemu na mieszkanie. Ale ja tak nie chcę. I syn jest zły też o to
Pewnie że tak! Niech sobie sami zapracują..
jeśli nie wiadomo o co chodzi to zawsze o kasę... ech życie życie..
tak baszka , boję się własnego dziecka...... Nikt nigdy na mnie nie krzyczał , nawet mama. A on na każdy kroku krytykuje mnie od kilku lat . Dlatego skłamałam o tym kredycie ,to znaczy nie powiedziałam mu bo bałam się awantury.
Ale po tym jak mi teraz napisał że wszystko przegrałam. Muszę się pozbierać.
A jeszcze zarządał abym poszła do notariusza po dokument ,że nie będzie spłacał moich długów. Ale nigdy nie musiał spłacać. Nigdy nie miałam tego problemu.
Nawet jeśli ja chciałabym rozmawiać, to on zaraz będzie krzyczał.
Dlaczego krzyczy , a nie rozmawia? Skoro już 3 miesiące nie masz z nim kontaktu to z nim coś nie tak Musisz przestać się go bać Moja córka też mnie szantażowała i co, własnej wnuczki nie znam i prawnuczki też Chciała żebym jej płaciła za kontakty z nimi Nie mam różowo, ale to jest do przezycia Poczekaj odezwie sie , a ty musisz żyć swoim życiem Dzieci są ważne, ale .....no właśnie
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Porozmawiać nie ma szans. Jak on potrafi nie zadzwonić przez kilka miesięcy. Mogłabym umrzeć i nikt by nie wiedział. O pomoc prosić? Przecież jak już dawno wiedzieli że brałam kredyty, to mogli powiedzieć mamo tylko powiedz to ci pomożemy, albo pożyczymy. Ale tego nie było. Ale pretensje są . A jeszcze chciał abym sprzedała mieszkanie , ale ja się nie zgodziłam. Miałam sprzedać i iść mieszkać do młodszego syna bo on ma dziecko a ja mogę pomóc. A ja się nie zgadzam. Młodzi niech mieszkają sobie a ja sobie . Bo syn chciał abym sprzedała mieszkanie i dała młodszemu na mieszkanie. Ale ja tak nie chcę. I syn jest zły też o to
Pewnie że tak! Niech sobie sami zapracują..
jeśli nie wiadomo o co chodzi to zawsze o kasę... ech życie życie..
ale tak syn od matki to juz przesada ;/
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Napiszę coś, co nie spodoba Ci się.
Ja rozumiem syna. Moja mama zmarła miesiąc temu. Ostatnie lata nie były takie jak powinny być. Właśnie mama bez naszej wiedzy ( a mieszkała z nami) nabrała kredytów. Wzięla ich 4 w trzech bankach. Miała lepszą sytuację finansowa niż TY. Większą emeryturę i mieszkała z nami nie dokładając się do kosztów utrzymania.
Myślałam, że składa sobie pieniążki ( przynajmniej na pochówek) . Wyżywienie zabezpieczała sobie początkowo sama.
A tu jak grom z jasnego nieba , w roku 2011 okazało się, ze nie dość, że nic nie składa, to jeszcze ma długi w bankach . Cała miesięczna spłata wynosiła tyle ile jej emerytura.
Gdyby poradziła się nas, to nigdy nie pozwoliłabym jej wziąć kredytów, bo nie były jej potrzebne.
Nie powiedziała nam komu wzięła te kredyty. Mało tego przedemną dawała do zrozumienia, że może bratu. A przed moim bratem, że to dla nas. Myślała, że nie spotkamy się i tajemnica nie wyjdzie na światło dzienne. Skutecznie nas skłóciła i nie kontaktowaliśmy się ze sobą. A tu zonk. Brat przyjechał i prawda wyszła na wierzch. Ale i tak nie powiedziała prawdy. Tym razem mówiąc, że to dla swojej siostry. Ale siostra już nie żyła.
I do końca swoich dni nie wyjawiła komu pomogla. A my teraz stoimy przed możliwością spłacania jej długów. Musiałam sadownie zrzec się spadku. Całe szczęście, że poza długami nic nie miała. Ale sąd może w to nie uwierzyć i będą wierzyciele chcieć spłat od mojej córki, syna. A nawet ich dzieci.
Starsi ludzie nie zdają sobie sprawy jak bardzo igrają z losem biorąc kredyty. Oni chorują, umierają a potem długi spłacają ich dzieci, wnuki i prawnuki.
Dlatego nie dziwię się, że syn tak ostro zareagował. Tym bardziej, że rozmawiał z Tobą na te tematy.
Uważaj, bo syn ma prawo Ciebie ubezwłasnowolnić. Nie zareagowałaś właściwie na ostrzeżenia.
To prawda, że straciłaś już jego jako dziecko.
Moja mama też straciła mnie jako córkę w momencie gdy dowiedziałam się o jej długach. Mieszkałyśmy razem, więc opiekowałam się nią. Ale szczerze, to powiem Ci , wyrosła między nami ogromna bariera. I do końca nie mogłam się przełamać aby okazywać jej serce i zrozumienie.
Może pieniądze nie liczą się. Ale długi bardzo. I to one niszczą wszystko co dobre w relacjach rodzinnych.
Nie bierz więcej kredytów!!!! Może zdążysz spłacić te, które masz? Życzę Ci tego bardzo i proszę Cię jako kobieta, matka i córka, nie wciągaj się w spiralę zadłużenia!!!
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
tak baszka , boję się własnego dziecka...... Nikt nigdy na mnie nie krzyczał , nawet mama. A on na każdy kroku krytykuje mnie od kilku lat . Dlatego skłamałam o tym kredycie ,to znaczy nie powiedziałam mu bo bałam się awantury.
Ale po tym jak mi teraz napisał że wszystko przegrałam. Muszę się pozbierać.
A jeszcze zarządał abym poszła do notariusza po dokument ,że nie będzie spłacał moich długów. Ale nigdy nie musiał spłacać. Nigdy nie miałam tego problemu.
Nawet jeśli ja chciałabym rozmawiać, to on zaraz będzie krzyczał.
Dlaczego krzyczy , a nie rozmawia? Skoro już 3 miesiące nie masz z nim kontaktu to z nim coś nie tak Musisz przestać się go bać Moja córka też mnie szantażowała i co, własnej wnuczki nie znam i prawnuczki też Chciała żebym jej płaciła za kontakty z nimi Nie mam różowo, ale to jest do przezycia Poczekaj odezwie sie , a ty musisz żyć swoim życiem Dzieci są ważne, ale .....no właśnie
Smutne to takie..
Wańdziu zgadzam się z tobą po części ale większość emerytów bierze kredyty i tak funkcjonuje Kredyt niezbyt duży jest do ogarnięcia na bieżąco Pozatym to młoda kobieta Syn powinien jej zaproponować pomoc Wiem jak jest ciężko poprowadzić dom za tak małe pieniądze Nie powinien na nią wrzeszczeć to jest matka Kredyty komercyjne absolutnie nie Gdyby byli we dwoje z mężem byłoby jej łatwiej , ale za 800 zł to koszmar